Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość I ona mówi, że kocha

Zawiła psychika czy chore kłamstwa

Polecane posty

Gość I ona mówi, że kocha

Witam, piszę tutaj bo jestem w totalnej desperacji, załamaniu psychicznym a nie znam nikogo kto mógłby ze mną porozmawiać na ten temat jednocześnie samemu nie wstydząc się mu o tym mówić. Wszystkich tych, którzy uwielbiają się naśmiewać z innych i ich sposobu postępowania oraz prawiących morały a jednocześnie nie potrafiących sklecić poprawnego zdania proszę o nie czytanie tematu. Ja (18l) poznałem w internecie pewną dziewczynę (16l), zostaliśmy parą (nie widząc się), była idealna, stała się najważniejszą osobą w moim życiu. Spotkaliśmy się po kilku miesiącach w Warszawie, ona była tam na wycieczce, ja przyjechałem z przyjaciółmi. Ona wcześniej nie miała za bardzo doświadczeń z płcią przeciwną w postaci własnego chłopaka, ja tak samo w drugą stronę. Tak więc jakoś na mnogość pocałunków nie można było liczyć, były raptem 3: przywitanie cmok, gdy siedziała mi na kolanach ją pocałowałem ale nie chciała kontynuować bo była stremowana, speszona bliską obecnością klasy i obcym miejscem. pożegnanie: cmok. Ok, sam na to nie narzekałem. Minęło znów trochę czasu i zaczęły się pojawiać pewne problemy - u niej pojawił się ktoś, kto potrafił zaprzątać jej myśli równie dobrze jak ja. On się jej podoba, głównie fizycznie, choć z charakteru też jednak już mniej. On jednak do niej nic nie czuje i nie interesuje się nią za bardzo, przynajmniej ona tak mi mówiła. Był moment prawdy, powiedzieliśmy sobie kilka rzeczy, wytknęliśmy swoje błędy i postanowiliśmy je naprawić. Ona miała zerwać z nim kontakt i starać się zapomnieć, ja nie złościć się od razu za drobnostki. I tak już było jakiś czas. Zbliżały się ferie i znów mieliśmy się spotkać, miałem przyjechać do niej z pomocą swoich przyjaciół. W niedzielę 8 stycznia powiedziała, że on do niej napisał, że chce się spotkać i chce jej oddać książkę. Nie spodobało mi się ale przecież nic nie zrobię. Poniedziałek wieczór, ona pisze, że nie jest dla mnie odpowiednią dziewczyną, że nie może mi dać tego czego ja bym chciał... itd. Powiedziała, że ma na niego ochotę, chciała by go ugryźć, bardzo się jej podoba natomiast mnie nie mogłaby nawet pocałować w usta... jednak przy tym dalej upiera się, że jego nie kocha, natomiast mnie tak, chciała by się przytulić itp. Ale musi mnie zostawić bo nie może mi wyrządzać takiej krzywdy i okłamywać mnie. W skrócie on się jej podoba o wiele bardziej niż ja, jego chciałaby pocałować, mnie nie, mnie mogłaby bo mogę do niej przyjechać, jego nie może (jeszcze) bo to tylko kolega, który nie zwraca szczególnej uwagi na nią nie chce być ze mną bo musiałaby kłamać, że jest ok, chce byśmy dalej rozmawiali ale nie byli ze sobą. Ja tak nie potrafię, ona była ideałem, marzeniem, całym moim światem aż nagle coś się popsuło, ja nie mogę tak dalej żyć. Teraz jej ciągle wszystko wypominam, ona tak samo, robią się niemiłe sytuacje ja nie mam siły... Co o tym sądzicie, wypowiedzcie się - potem pokarzę jej ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowa ziosia
odpuśc sobie dziewczynę, niepotrzebnie się męczysz. Jesli ktos komus się podoba albo jesli tak jak Ty piszesz ktoś kogos kocha to się nie zachowuje tak jak ona. Widać, że to jeszcze dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Odpuść sobie... łatwo się mówi ona stała się moim całym światem, dosłownie. I to nie tak, że to tylko ja się starałem, nie! Na początku to ona się bardziej starała ode mnie potem to się wyrównało. Ona właśnie wydawała mi się bardziej dojrzała od innych i to o wiele, nikt nie zrobił dla mnie tyle co ona, nikt! Ona nie chce byśmy tracili kontakt ale ja nie będę potrafił rozmawiać z nią jako przyjaciel, nie mając te wszystkie rozmowy w archiwum gg, nagrania rozmów, zdjęcia, filmy, listy, drobne prezenty (mam nawet troszkę jej włosów). Nigdy bym się tego po niej nie spodziewał, NIGDY. Myślałem, że każda inna tak ale ona nie, tak się starała dla mnie, była nie tylko dziewczyną ale najlepszą przyjaciółką - zawsze mogłem na nią liczyć. Mówiła, że przez jakiś czas wmawiała sobie, że on nie jest problemem, starała się zapomnieć i wmawiać sobie, że jest ok. Teraz już wie, że to nie ma sensu. Nazywa się zdzirą, egoistką itp. wie, że mnie zraniła ale mówi, że nie chciała i wie, że jej przepraszam nic nie da. Nigdy nikogo nie miała na prawdę a w tym roku kończy 17 lat, ta pokusa by być z kimś normalnie, spotykać się codziennie i przytulać, trzymać za rękę była niezmiernie silna, także odbiło jej. Jej rodzice na nic jej nie pozwalali, głównie zaborczy tata, nawet nie widzieli, że ich córka ma kogoś, z daleka, choć wiedzieli o moim istnieniu. Mówi, że gdybyśmy spotykali się normalnie nigdy nie byłoby takiego problemu a ona by na niego nawet nie spojrzała, na pewno nie w takich kategoriach jak teraz... całe szczęście, że on się nią nie interesuje, bo gdyby ona odeszła do niego i robiła to, czego ze mną nie mogła to ja nie wiem co bym ze sobą zrobił.... i z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfr
A ILE MASZ LAT 45?????????? zaden chloptas nie pisze takich hipikryzji:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Pisałem - 18. Widać, niektórzy mają nieco inną psychikę inny poziom rozwinięcia strefy uczuciowej w tym samym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfr
bo gdyby ona odeszła do niego i robiła to, czego ze mną nie mogła to ja nie wiem co bym ze sobą zrobił.... i z nią. to znaczy jestes chory, psychiatra ci pomoze prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Może jestem i chory - na nią!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamizellka
Bo może rzeczywiście kocha. Tylko to nie zawsze znaczy umieć być ponad swoje potrzeby. Jesteście bardzo młodzi i taką relacją bardzo siebie nawzajem ograniczacie i nikomu to nie wychodzi na dobre jak widać. Konflikty będą tylko narastały. Poszukaj, poczytaj historie ludzi, którzy decydowali się na związek na odległość. Dorośli ludzie nie umieją być ponad tęsknotę, brak bliskości, a wy sobie wyrzucacie, że nie potraficie? Ja tylko jedno ci powiem. Jeśli nie odpuścisz teraz, nadal będziecie próbować to poskładać to może zdarzyć się dużo więcej rzeczy, których będziecie żałować, potem przed sobą nawzajem i przed sobą wstydzić. Dlatego pomyśl serio czy nie warto już teraz tego zakończyć. Póki nie jest dużo gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sonia4a
zwiazki na odleglosc sa bardzo ciezkie, brakuje bliskosci cielesnej, zwyklego dotyku, zwyklego buziaka, mysle ze taki zwiazek nie ma sensu, tymbardziej ze nie znacie sie face to face, nie mozesz obserwowac reakcji na jej twarzy kiedy piszesz ze kochasz itp jedno wyjscie jest takie zeby sie przeprowadzic do jej miasta, jezeli szczerze kocha/kochala to napewno byscie byli razem, taka milosc nie jest realna, sprobujcie jeszcze raz tym razem bez odleglosci a wroze poprawe! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjuhyg
nie rozumiem czyja psychika miałaby zawieść :o widać że jestes jeszcze młody i niedoświadczony. Kobiety takie są, kłamią jak jasna cholera, kręcą zatajają innych facetów. Jesli by Cie nprawdę chciała to nie pisałaby że che tamtego pocałować. A może tak ją onieśmielasz że Ciebie się w jakiś sposób wstydzi a tamtego (już dobrze znanego) nie i po prostu z tamtym spędza czas na luzie a przy Tobie się spina i może nie ma ochoty dłużej się męczyć. Jak chcesz jej tak bardzo to walcz, zdobywaj , kupuj kwiaty, dumę schowaj do kieszeni i WALCZ o nią, a jeśli chcesz ją zdobyć tylko dlatego żeby podreperować urażoną dumę i sobie coś udowodnić to daj sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Te swoje reakcje mogliśmy obserwować na skype czy filmach oraz wtedy w Warszawie. Wtedy przecież było cudownie, nie puszczała mojej ręki w ogóle, gdy raz oddaliłem się na chwilę gdy nauczyciele podliczali jej grupę (by mnie nie policzyli) to zaraz taka przestraszona czy jej nie zwiałem i jak za sekundę znów podszedłem to było widać w jej oczach ulgę i znów ściskała moją rękę, jeszcze mocniej... Ale najgorsze jest to, że nie potrafię jej zrozumieć... jak można cały czas mówić, że się kocha tylko trochę "inaczej" tzn. bez takiej fizycznej części i jednocześnie nie móc pozwolić sobie na pocałunek ale na drugiego mieć wielką ochotę, nie potrafię tego zrozumieć kompletnie. Powiedziała, że musiała to wszystko powiedzieć przed kolejnym spotkaniem bo wie co wtedy bym sobie pomyślał, poczuł po przejechaniu 300km do niej i nie otrzymaniu nawet porządnego pocałunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
"A może tak ją onieśmielasz że Ciebie się w jakiś sposób wstydzi a tamtego (już dobrze znanego) nie i po prostu z tamtym spędza czas na luzie a przy Tobie się spina i może nie ma ochoty dłużej się męczyć." W tym jest dużo racji... mówiliśmy, że z braku "etapów pośrednich" trudno przejść od razu do czegoś bardziej odważnego tym bardziej, że ona tego nigdy nie robiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamizellka
Mądry z ciebie chłopak autorze. A czy jest możliwość, żeby tę odległość między wami przynajmniej zmniejszyć, żebyście się częściej widywali? Chociażby za jakiś krótszy czas jeśli nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olakolalaa
odległośc to największy problem albo się tam przenieś albo ją sciągnij do siebie albo przyjezdzaj do niej tak często jak się da. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji, chłopak bardzo mi się podobał napawde bardzo, ale miałam już swojego choć nam się nie układało i kłóciliśmy się często to bałam się go zostawić i wejść w nowy związek. Mojego byłego znałam go jak własną kieszeń dobrze nam się gadało nie czułam się przy nim skrępowana i było fajnie, znaliśmy się jak dwa łyse konie. Z tym nowym chłopakiem było sztywno, dziwnie, jakoś nieswojo, męczyło mnie przebywanie z nim choć naprawdę mi się podobał to czułam się z nim nieswojo. Marzyłam o tym żeby ten nowy zaczął zachowywać się na luzie, nie wgapiał się we mnie nie patrzył na każdy mój ruch nie analizował tylko na luzie do mnie podszedł a przez to że bardzo się spinał i traktował to wszystko tak powaznie to odpuściłam i wróciłam do starego chłopaka. Teraz już nie jestem z bylym i nie myślę też o tamtym, mam kogoś kto nie spina mnie swoją obecności i jest cudownie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzyk
byłam w jej wieku, 16 lat, on miał 19, wakacyjna miłość, odległość 220 km, napisał list że ma inną, jakoś to wtedy ciężko przeżyłam ale z czasem poznałam innego chłopaka, po tamtym zostały mi zdjęcia i listy. Po prawie dwóch latach zapukał do moich drzwi, był wtedy w wojsku, prawie się nie znaliśmy,odżyły wspomnienia, dokładnie takie uniesienia jak Ty przechodzisz teraz. Wyszedł z wojska i w tym samym tygodniu wzięliśmy ślub.Nie byłam w ciąży, żyłam miłością romantyczną, wierzyliśmy w cudowną przyszłość. Efekt jedyne co nam się udało to dziecko. Dopiero w zeszłym roku poznałam miłość swojego życia, upłynęło wiele lat. Nie chcę Cie pouczać, bo wiem jak myśli człowiek zakochany w tym wieku, ale patrząc z perspektywy lat, takich miłości będziesz miał jeszcze wiele zanim znajdziesz tę jedyną, dziś mi nie uwierzysz, ale za parę lat kto wie, życzę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Zmniejszenie odległości... nie bardzo, jej ojciec nigdzie nie puszcza, naprawdę strasznie ją ogranicza. Ja też wiele nie mogę... ale raz spotkaliśmy się, teraz była szansa na kolejne spotkanie, nawet mógłbym tam zostać kilka dni. Ona nawet nie przedstawiłaby mnie swoim rodzicom jako chłopaka ale jako kolegę bo wie, że jej rodzice nie zaakceptowali by tego, nie potrafią tego zrozumieć. Tak była szansa ale jak mam do niej jechać skoro ona już praktycznie ze mną zerwała a gdybym tam pojechał i spotkał się z takim odrzuceniem to naprawdę bym się chyba nie pozbierał. Bo jak można kochać ale jednocześnie mieć ochotę na kogoś innego co prowadzi do tego, że mnie nie chce nawet pocałować bo mówi, że nie może a nie chciała by się zmuszać. Teraz widzę, że jest na gg ale co ja mam jej napisać... jak napiszę znów zacznie się niemiła atmosfera bo to co ona mówi tak strasznie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpoia
z perspektywy doroslej kobiety powiem Ci jedno że nienawidzimy jak facet się narzuca i pokazuje że bez nas świata nie widzi, najczęściej właśnie wtedy się wycofujemy. Jak zaczniesz ją olewać zupełnie to pewnie sama sobie przypomni o Tobie prędzej czy później A tak naprawdę poważnie to znajdz sobie inna dziewczynę, może jeszcze kiedyś spotkacie się bo jak na razie to nie wasz czas ani miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Właśnie nie wiem co robić, narzucać się, pisać, przypominać to co było bo było wiele! Tak strasznie wiele... Czy może dać spokój jakiś czas, tak jak ona mówi dać jej czas na poukładanie wszystkiego. Oby tylko po tym czasie nie było za późno już... Pierwszy dzień jak się nie odzywałem to następnego dnia napisała do mnie smsa z zapytaniem czy wszystko w porządku... potem już powiedziała, że nie będzie się narzucać jak nie chcę. Choć prosiła bym pisał czasami, nie odchodził całkowicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Nie wiem czy pisać z nią dalej w miare normalnie tak jakby nic się nie stało tylko nie jesteśmy razem (czego ona chce) czy może nie odzywać sie przez dluższy czas, pisać tylko wtedy gdy będę miał przygotowane coś czym ją doprowadze do zadumy, wspomnienia, coś czym wywołam u niej wątpliwości co do decyzji, którą podjęła. Gdy będę sie normalnie odzywać mogę sprawić, że poczuje iż nie potrzebuje ze mną być gdyż i tak jestem takim wsparciem jakim byłem, ma ze mną to co miała plus może się swobodnie ślinić na tamtego... Natomiast gdy nie będę się odzywać może oprocz poczucia pustki i braku mnie (już nie raz mówiła, że jej mnie brakowało jak sie nievodzywałem) odzwyczaić się ode mnie, powoli starać sie żyć bede mnie i może nawet jakoś sobie radzić... P.S piszę z telefonu więc sory za błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadwiga z nadnerczy
a mnie się podoba tekst - nie widzieliśmy się i zostaliśmy parą:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadwiga z nadnerczy
chyba wodną:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ona mówi, że kocha
Droga "jadwigo z nadnerczy", ludzie wymyślają różne głupoty i mają różne słabości. Ja razem z nią zostaliśmy parą w sposób, który dla większości jest nienormalny i nie do pojęcia ale zapewniam Cię, ze byliśmy tak bardziej szczęśliwi niż inne "prawdziwe" pary, zaznając więcej uczucia choć nie w fizycznej postaci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×