Co robicie jak dzieci z gimnazjum przychodzą na waszą klatkę na wagary?

Siedzą, hałasują, piją piwo i inne, palą papierosy, podpalają plastiki, sikają itp. Przychodzi z nimi dziewczynka 2 klasa gimnazjum, która tam gdzie jej koledzy sikają rzuca swoje zuzyte tampony... Co robicie?

zadzwon po policje na drugi raz musza interweniowac i odstawic dzeci do rodzicow podkreslam-musza-nie daj sie olac:O

Po policję było dzwonione x razy. Pare razy uprosili policjantów, ci im odpuścili i teraz czują szczyle bezkarne. Raz jak naciskałam to mi powiedzieli że jeden z nich ma 18 lat (grupa tych dzieciaków jest spora i tacy tez się mogą zdażyć, ale większość to gimnazjum) to oni (znaczy policjanci) nie mogą o tym mówić rodzicom - o rzesz...k... Sąsiadki się denerwują, nagadują na nich, ale żadna nie ma odwagi działać. zrobili się już tak bezczelni, że jak im zwrócić uwagę to pyskują wiem kto jest ich wychowawczynią w gimnazjum z imienia i nazwiska ich niestety nie znam wszystkich

o zesz to naprawde niezle hehe

No kwalifikuje się wlać pałą jednemu z drugim. Jak sąsiadka z bloku obok im cos mówiła to na drugi dzień miała urwaną w aucie antenę CB.

To może porozmawiaj z tą wychowawczynią by urzadziła pogadanke w klasie z rodzicami, bo okoliczni mieszkańcy się na nich skarżą.

nic nie robie bo sam taki byłem

Skąd się biorą takie ludzkie śmieci? Dlaczego mi nigdy nie przyszło do głowy żeby komus pod drzwiami sikać i wyrzucać tampony??

fux_ja, myślisz że pogadanka coś pomoże, jak policji sie nie boją A jak ich sąsiad przegoni to na drugi dzień jest naświnione jeszcze bardziej tylko w takich godzinach, żeby ich nikt nie przyuważył.

Może pomoże może nie, ale wtedy mogą odczuć jakieś konsekwencje, nawet jak to będą rozmowy z pedagogiem. Ponadto będą już na cenzurowanym. Jak nic nie zrobisz dalej będą tam przesiadywać i tylko roczniki będą się zmieniać. Jak byłam w liceum to były apele w szkole zwoływane przez dyrekcje, że okoliczni mieszkańcy skarżą się, że uczniowie palą na katkach w pobliskich blokach. Proceder może nie zniknął ale znacząco został ograniczony, bo część bała się konsekwencji (groziło usunięcie ze szkoły).

fux_ja, a powiedz mi wymieniali wtedy jakoś z nazwiska czy tak anonimowo były te apele? Jak pisałam nie znam ich tak z nazwiska, jedynie 2 synów 2 sąsiadek, ale skoro przewija się zgraja może nawet 10 dzieciaków, to nie chcę robić smrodu akurat tylko sąsiadkom, zwłaszcza że akurat sąsiedzkie dzieci wydają mi się za najłatwiejsze do opanowania. A rozpoznawanie w szkole po twarzy winowajców jak morderców na policji też mi się nie uśmiecha.

Dzwonię po policję i straż miejska. Za każdym razem kiedy widzę ich na klatce pijących piwsko i palących pety.

nie wiem czy ktos to juz napisal ale moze zadzwonic poprostu do szkoly i zawiadomic gdzie sa wagarowicze?

dzwoń na policję :/ ci co nie mają 18 lat mają obowiązek szkolny więc policja MUSI ich zgarnąć do izby dziecka i rodzice musza sobie po nich przyjechać!!! nie ma tłumaczenia że jeden jest pełnoletni to oni mogą, bo to nie prawda!!!!! do 18 roku życia ma być w szkole i kropka!!!

szczerze mowiac gdybym miala podobna sytuacje to tez bym nie wiedziala co robic;/... Szczerze mowiac w tych czasach boje sie mlodziezy i wole z nia nie zadzierac:/

gdybym była taka nauczycielka i bys przyszła do mnie z tym problemem, to bym ci powiedziała, ze ja po godzinach pracy nie bede sie charytatywnie spotykac z rodzicami bandytow. poza tym szkola nie odpowiada za zachowanie uczniow znajdujacych sie poza terenem szkoly. Ciekawe czy ty na miejscu nauczyciela bys chciala takie pogadanki przeprowadzac. Poza tym to juz nie te czasy - jak oni sie policji nie boja - to co? uwagi w dzienniczku sie przestrasza? Nie badz naiwna.

Na szczęście u nas takie rzeczy sie nie zdarzają, ale gdyby sie zdarzały poinformowałabym policję.

było to skierowane do wszystkich i po tych skargach wprowadzono zmiany do statusu za przyłapanie na paleniu, jakie są konsekwencje i szkoła na czas przerwy była zamykana.

Właśnie, przyszły czasy, że dorośli boja się młodzieży. U mnie sąsiadki sie boją, a tu gdzie oni przychodzą (coraz częściej wieczorem też, nawet chyba częściej niż w dzień) mieszkają akurat prawie same kobiety. Wyobrażam sobie że gdyby wyszło 6 bab to by to gnojstwo przegnały, ale każda się ogląda na innych. Ja dzwoniłam parę razy po policję też mnie szlag trafił, jak zobaczyłam, że sąsiadka siedzi przy wizjeże, a dupy nie ruszy, żeby mi pomóc.

Za moich czasów to człowiek bał się na ulicy kichnąć, bo zaraz kilka obcych dorosłych cię pouczyło co wolno a co nie wolno, teraz nikt nie reaguje żeby kogoś zabili na oczach tłumu - ze skrajności w skrajność.

a nie mozesz po prostu ciagle dzwonic na policje lub straz miejska, zeby ich za kazdym razem przeganiali? Wtedy albo gnojstwu sie znudzi i znajda inna siedzibe albo straz miejska sie wkurzy ze musi tak ciagle interweniowac i zrobi z nimi porzadek.