Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kochac czy rzucic

Chora matka chlopaka

Polecane posty

Gość Kochac czy rzucic

Otoz tak. Jestesmy z chlopakiem 2 lata,mamy po 22 lata. Oboje pracujemy,spedzamy ze soba duzo czasu,ale ja czuje sie gotowa,zeby razem zamieszkac. I niby moj chlopak tez tego chce,ale... Ma chora mame,jakas choroba neurologiczna,glownym objawem jest zaburzona rownowaga,zadnych uszczerbkow w psychice. Genralnie sobie jakos radzi,na tyle,zeby kazdego dnia latac wieczorem do kosciola i jezdzic na rowerze stacjonarnym. No i chciabym zamieszkac z nim. Ale chlopak wykreca sie,ze to nic nie zmieni,bo musi opiekowac sie mama,bo zarosnie w domu w brudzi i z zakupami nie da sobie rady,wiec wlasciwie kazdego dnia musialby u niej bywac. No,a mi sie to srednio podoba. Nie po to mielibysmy razem zamieszkac,zeby kursowal na dwa domy. Poza tym w domu mieszka jeszcze ojciec,chlopak ma dwoch braci starszych,jeden z wlasna rodzina,drugi z narzeczona,co prawda w innych miastach,ale niedaleko od nas. I on czuje sie zobowiazany opiekowac sie mama. Tylko,ze jak np ma do niej przyjechac wnuczka,to sama potrafo ogarnac caly dom,na co dzien nie znajduje na to sily. Do kosciola zawsze dojdzie,zakupow nie da rady sobie zrobic,a przeciez nikt naraz nie kaze jej kupowac 4 kilo cukru,jak to nieraz wysyla syna do sklepu. Chce byc z tym chlopakiem,ale obawiam sie,ze zostaniemy z jego mama na glowie. Jesli ona juz teraz "nie radzi sobie",to co dopiero za kilka lat? Jej starsi synowie nie przejmuja sie tym,no moze na tyle,zeby zadzwonic czy przyjechac raz w miesiacu. Nie wyobrazam sobie,zeby opiekowac sie w doroslosci i wlasnymi dziecmi i starsza kobieta. Chce tez wlasne zycia,a nie wtracania sie kobiety w moje zycie,a cale zachowanie chlopaka wskazuje na to,ze jej nie opusci,bedzie na kazde jej zawolanie. Nie mam nic przecwko pomaganiu jej,wpadaniu na obiad itd,ale na listosc boska,nie bedzie jej co drugi dzien lecial po rzeczy na obiad,do sklepu,ale nie moge mu tego wytlumaczyc,ze w pewnym stopnu jej niezaradnosc wynika z tego,ze po prostu przyzwczail do tego,ze wszystko za nia robi. Naprawde,znam wiele bardziej chorych osob,ktore same sobie radza,np moj ojciec,tez ma problemy neurologiczne,trzyma sie gorzej od jego matki,ale jakos,swoi tempem,potrafi doczlapac sie do domu z 7kilogramowym proszkiem. Boje sie tej opieki... Nie chce zmarnowac naszego zycia,a taka opieka wywolywalaby spiecia. Nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjfghjkfghjkl
popierdolone to i to na maxa ja juz nie wiem no kurwa mac do cholery z tym!! ha ha ha mnie sie wydaje ze takie pytanie to zbyt skomplikowane na kafeterie ale moze zobaczmy jakie wypowiedzi http://www.youtube.com/watch?v=H7yTe2ch_Mw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze? zamiast sie cieszyc ze masz odpowiedzialnego i opiekunczego chlopaka, ktory zajmie sie tez Toba gdy Ciebie, bron boze, szlag trafi, to szukasz dziury w calym. Skoro masz watpliwosci to nie wchodz w to. Niestety rodziny sie ne wybiera, rodzine sie ma i trzeba byc za nia odpowiedzialnym. Chlopak moglby z mama jakas porozmwaic,ustalic okreslone dni na zakupy i inne sprawy, po to by miec tez czas dla was, ale okreslenie, ze nie chcesz by kursowal na dwa domy jest troche nie na miejscu. Nie wiesz jak dlugo Twoj tato bedzie dawal sobie rade. Gdy jego zdrowie sie pogorszy nie masz zamiaru mu pomagac? A to, ze jego rodzenstwo nie opiekuje sie matka, swiadczy tylko o nich. Oczywiscie moze sie okazac, ze chlopak to synek mamusi, i ze matka bedzie dla niego wazniejsza zawsze, ale jak z nim nie zamieszasz to sie nie przekonasz czy potrafi to jakos wyposrodkowac. Taki synek mamusi to porazka, ale gdyby olewal swoja matke to tez swiadczylo by o nim baaardzo zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, mimo, ze mam wlasne dzieci, to jest dla mnie oczywiste, ze w razie pawdziwej potrzeby przyjelabym do siebie zarowno rodzicow jak i tesciow, maz ma takie samo podejscie. Zycze Ci, jezeli planujesz kiedykolwiek dzieci, by nie zakladaly, ze nie wyobrazaja sobie opiekowac sie Toba w chorobie, bo to zalozenie jest naprawde przykre. Spojrz na to z drugiej strony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochac czy rzucic
No na pewno nie wyobrazam sobie chodzenia po zakupy dla ojca kazdego dnia,zwlaszcza,gdy w domu jest jeszcze mama. To samo jest u niego,ma oboje rodzicow,a przeciez widze jak nieraz chlopak spoznia sie na spotkanie,bo musial isc mamie kupic szpinak i fete do obiadu... Jest odpowiedzialny,jasne,rodziny sie nie wybiera,ale czy to znaczy,ze ma sie byc z nia bezwarunkowo? Ja po prostu tego nie rozumiem,kocham moich rodzicow,ale chyba nie wyobrazam sobie opieki nad nimi codziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochac czy rzucic
Jasne,ze chce miec kiedys dzieci,ale nie po to,zeby na starosc sie mna opiekowaly. Wolalbym spedzic starosc i chorobe w jakims domu opieki,odwiedzana przez dzieci nawet jesli tylko co miesiac,ale widziec je szczesliwe i spelnione przyjezdzajace do mnie,niz widzic je codziennie i patrzec jak w natloku obowiazkow zwiazanych z wlasna rodzina i opieka nad chora matka,nie maja czasu da siebie i sa zmeczone... Dzieci jako zrodlo radosci,pozwolic im zyc i na to patrzec jak sa szczesliwe,nie ograniczone przeze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No panienko ;) pojechałaś tym tekstem, nie ma co. Uważam, że chłopak jest odpowiedzialny. Tobie tej odpowiedzialności niestety brak, autorko. Ty myślisz o własnej dupie, nie interesuje Cię nikt poza nią. Myślisz o zamieszkaniu z chłopakiem, o tym, żeby Tobą się opiekował. ;) Masz 22 lata, zero empatii i pustostan we łbie. Rodzice są ważni, ale możliwe, że musisz do tego jeszcze długo dorastać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda jestes i niedojrzala
infantylna wrecz, a chlopaka masz dojrzalego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochac czy rzucic
Oreore,pustostan w glowie to moze masz Ty,na co wskazuje poziom tej wypowiedzi. Bo czy to nie mozna sie wypowiedziec,nie obrazajac kogos? Nie chce,zeby facet sie mna opiekowal,to ja chce sie nim zaopiekowac,odciazyc go od tych wszystkich obowiazkow,ktore sam wykonuje w domu,od sprzatania,prania,gotowania itd. A nie chce zostawiac jego mamy samej,sama moge nawet jej pomagac,ale nie codziennie,zeby w tym wszystkim miec czas dla nas samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochac czy rzucic
Zastanawiam sie czy ktokolwiek kto sie wypowiada w temacie,mial kiedykolwiek doczynienia z podobna sytuacja,czy to czyste gadanie o tym jak to by sie szlachetnie postapilo w takie sytuacji. I co,nikt by sie nie bal,ze zwiazek sie posypie,bo to nowe obowiazki i powod do klotni? Wszystko jest takie latwie i oczywiste? Jest mama to sie nia opiekuje? Bo ona opiekowala sie nami jak bylismy malutcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jopkowa
nastepna dziwka, ktora chce byc konkubiną i dawac dupska na kocią lape, niedziwne ze chlopak ma cie dosc. niech sobie poszuka wartosciowej a nie dupodajki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochac czy rzucic
Poza tym malo razy to slyszalam historie typu,ze jego mama,razem ze zdrowa ciotka,szly na zakupy,kupowaly kilka pierdol do malych,foliowych siatek i dzwonily po niego,zeby pomogl im dzwigac przez 10 minut drogi? Chodzi mi o to,ze ona jest nieporadna,bo na to jej syn pozwolil,wybiorczo ma sile na wykonywanie roznych czynnosci,bo co przyjemniejsze robi sama. Chodzilo mi o to (gdyby ktos to ominal),ze wydaje mi sie,ze ona boi sie samotnosci,ze jej ostatnie dziecko z domu wyleci,bo jak nazwac to,ze podlogi nie umyje,ale na rowerze stacjonarnym pojezdzi,no...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam z uwaga to co napisalas i uwazam : zupelnie inaczej widzicie swoja przyszlosc. Rozmijacie Cie totalnie. On czuje sie w absolutnym obowiazku troszczyc sie o mame , ona byc moze zbyt egoistycznie przywiazala go do siebie. Ale to ich relacja , Ty jestes nie brana w niej pod uwage . Ciekawa jestem , czy twoj chlopak nie jest najmlodszym dzieckiem w rodzinie? Nie sadze, by ten zwiazek Wam wypalil.Zbyt rozne sa wasze oczekiwania ,co do partnera i zycia w ogolnym zarysie . Nie uwazam, ze nalezy za to Cie potepic.Nie musisz miec w charakterze czegos z Matki Teresy. Zreszta trudno wymagac , bys obca kobiete tak rozumiala , jak wlasny syn. Radzilabym Ci znalezc innego chlopaka, nie obarczonego takim obowiazkami, ktore przyjal na siebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmmmmm..
maminsynek przecież po to ma męża żeby jej pomagał a syn też ma prawo do założenia własnej rodziny a nie opiekowania się tylko nią..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obawiam się, że nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi. Być może napisałam ostro, ale to miało ci uzmysłowić, że ty oczekujesz od chłopaka, że rzuci wszystko, w tym chorą matkę dla ciebie. W wolnej chwili - zaopiekujesz się jego matką, a tak naprawdę drażni cię, że on się nią zajmuje. Ty mając chorego ojca nie pomagasz mu, możesz spokojnie patrzeć jak targa ze sklepu wyładowane siaty i " potrafi jakoś doczlapac sie do domu z 7kilogramowym proszkiem ". To zdanie trudno nawet komentować. :P Piszesz dalej: "kocham moich rodzicow,ale chyba nie wyobrazam sobie opieki nad nimi codziennie..." - żebyś sobie tego nie wyżyczyła przypadkiem :P I dalej: "Jasne,ze chce miec kiedys dzieci,ale nie po to,zeby na starosc sie mna opiekowaly. Wolalbym spedzic starosc i chorobe w jakims domu opieki,odwiedzana przez dzieci nawet jesli tylko co miesiac,ale widziec je szczesliwe i spelnione przyjezdzajace do mnie,niz widzic je codziennie i patrzec jak w natloku obowiazkow zwiazanych z wlasna rodzina i opieka nad chora matka,nie maja czasu da siebie i sa zmeczone... Dzieci jako zrodlo radosci,pozwolic im zyc i na to patrzec jak sa szczesliwe,nie ograniczone przeze mnie... " - życzenia twoje po prostu powalają. Jednak, kiedy będziesz sama stara przypomnij sobie to, co kiedyś bezmyślnie tu napisałaś. Życie nie jest takie, jak byś chciała, i czasem warto zastanowić się chwilę i zamienić rolami. Oskarżasz tę kobietę, że jest "nieporadna", że "boi się samotności", tymczasem to ty właśnie czujesz się zagrożona. Bo tak naprawdę co z tobą będzie, jak chłopak przejrzy na oczy, i kopnie cię w dupę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze to...
ogolnie to smieszne zeby taka szmata, nie będącą żoną roscila sobie jakies prawo do chlopaka, ejstes nikim dla niego, zwyklą dupodajką, a matke ma sie ejdną, ciebie zawsze moze wymienic na nowy model. a z tego co piszesz to nie jestes jakas wyjątkowa, zeby warto sie bylo o ciebie starac, ot zwykla dupodajka, dla ktorej szczytem marzen jest mieszkanie z chloapkiem na kocią łapę... nic wartosciowego soba nie reprezentujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weź lepiej się z nim rozstań
owszem pomoc rdzociom ok, ale wykorzystywanie tylko jednego syna jako wynieś, przynieś pozamiataj to chamstwo. Babka ma jeszcze meza i dwoje innych dzieci, ślepi jesteście czy co? Koleś straci najlepsze lata na noszenie siateczek mamusi, która nie jest nota bene ani umierająca, ani chora na raka, ma siłe na latanie na zakupki z koleżanką, sprzatanie całego donu i latanie do kościoła. Babka jest toksyczna i tyle,a koleś to mamisynek. Każdy człowiek żyje raz i nie po to sie rodzimy zeby całe życie obsługiwać rodziców. Każdy ma prawo do szcześcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Masz rację, to chory układ, tym bardziej że kobieta ma męża. Nie popieram mieszkania na kocią łapę i radzę Ci tego nie robić. Powód? Bardzo przyziemny: matka rozwali Wasz związek szybciej niż myślisz, a facet nie czując żadnego bata pozwoli jej na to. Jednak nie powiedziane, że ślub cokolwiek zmieni w układach mama-synuś. Bo jak na moje oko synuś może i jest opiekuńczy i odpowiedzialny ale też przy okazji to zwykła pizda wyręczająca tatusia w jego obowiązkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochać czy rzucić
Do oreore zdanie z proszkiem, czemu cięzko komentować? ojciec ma torbę na kółkach i w czasie kiedy wszyscy inni są w pracy czy w szkole, on zwyczajnie, swoim tempem sam sobie poradzi, nigdzie mu się nie spieszy, a to chyba dobrze o nim świadczy, że sam sobie radzi, mógłby powiedzieć "nie mogę, kup ten proszek" i bym to zrobiła, jasne, ale jemu to też sprawia przyjemność, bycie samodzielnym na ile może. Może żyję ideałami, może życia nie znam, ale dlaczego miałabym nie wierzyć w to, że na starość nie będę obarczała sobą własnych dzieci?Myślę, ze to zależy od ludzi. jesli sa zgorzkniali (a czuje nutkę tego w Tobie), to jasne, że swoim nieszczęściem będą obarczali innych. Ja przynajmniej wierzę, że do niczego nie będzie mi potrzebne poświęcenie moich dzieci dla mnie, a czy wiara nie jest pierwszym krokiem do spełnienia? Ja nie boję się samotności. Mam pracę, szkołę, znajomych i najważniejsze- mam chłopaka. Nie chcę go stracić,jest dla mnie najważniejszy, ale po nim życie będzie trwało dalej, na siłę go trzymać przy sobie nie będę, choć bez niego na pewno będzie ciężko, ale dalej mam swoje życie. Więc kto tu boi się samotności? Ja czy ona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochać czy rzucić
tez nie popieram mieszkania razem na kocią łapę, ale boję się, że to zawsze mama będzie miała decydujące zdanie, a ja zawsze będę tą mniej ważną. Matkę ma się jedną, dziewczyn może mieć tysiące. Matce należy się pomoc, choćby przez sam fakt, że jest mamą. Rodziców nie wybieramy, partnerów owszem. I skoro to jest nasz wybór, skoro obiecujemy drugiej osobie "będę z tobą" to czy nie jesteśmy zobowiązani też wobec tej osoby? Przecież to nasz wybór. I to jest wyzwanie, Być odpowiedzialnym kiedy samemu podejmie się taką decyzję, a nie kiedy się rodzi z pewnym zobowiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochać czy rzucić
Do :tak szczerze to... Ale gdybym byłą żoną to bym mogła sobie rościć do niego prawa i wymagać, żeby się usamodzielnił od mamy? Myślałam, że chodzi o uczucia, które żywi się do drugiej osoby i rodzaj zażyłości, nie o posiadane papierki. Człowiek całe zycie się uczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qw34erryhvbn
tak, żona ma większe prawa bo jest zoną a nie zwyklą dupodajką, konkubiną. do takich dziwek faceci zazwyczaj nie mają szacunku, ich matki pewnie tez. nie pojmuje tego wspolczesnego pędu kobiet do bycia szmatami i mieszkania na kocią łapę. matka zawsze bedzie wazniejsza, bo to matka... ale zona też jeste ważna. natomiast dziewczyna? ot zwykla dupodajka do lozka, ktora zawsze mozna zmienic bez zadnych konsekwencji. więc nie rządź sie i nie wywieraj presji na chlopaku bo to jest po prostu smieszne ;) rządzic to sobie bedziesz mogla jak zostaniesz żoną, narazie nie jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czasem to jego mama będzie uzależniona od niego, jak tego nie rozumiesz to na żonę się nie nadajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż, myślę, że pozostaje życzyć autorce, żeby na starość człapała sobie w swoim tempie z 7-kilogramowym proszkiem :D i pewnie tak się stanie, bo z egoistami mało kto chce się wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa pogmatwana
To, ze on tak zajmuje sie mamusia, to wcale nie oznacza, ze w razie potrzeby zajmie sie i toba. oj to nie jest takie oczywiste. Wyglada na to, ze chlopak zostal oddelegowany w rodzinie do opieki nad matka. co to oznacza? reszta rodziny umywa rece, a on bedzie zachrzaniac, jestem przekonana, ze jako jego zona bedzie sprawa dla nich oczywista, ze przejmiesz czesc jego obowiazkow nad opieka. W tej rodzinie maja niezdrowe relacje, Zaden rodzic nie powienien w ten sposob trakotwac dzieci. Pomagac trzeba, jak najbardziej, ale nie kosztem swego zycia. No i kwestia jej choroby, dowiedz sie lepiej co to za choroba, moze cos w ich genach siedzi. musisz liczyc sie z tym, ze przy podejmowaniu tego tematu bedzie w twoim chlopaku duzo agresji, moze nawet bedzie chcial zrobic z ciebie bezdusznego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Póki co autorce za ciężko po proszek wyskoczyć, więc myślę, że rodzina chłopaka szybko nauczy się nie oczekiwać od niej za wiele ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa pogmatwana
pytanie jak chlopak widzi wasza przyszlosc, kim masz byc w tym ukladzie. a jesli chodzi o jej stan fizyczny, to glupota jest wyreczac ja we wszystkim i uczyc bezradnosci, kazdy pacjent z problemami ruchowymi musi walczyc o jak najwiecej samodzielnosci i zeby trwala ona jak najdluzej. w glowkach ludzkich rozne rzeczy siedza, rozne sa relacje rodzinne. zycze Ci, aby ta matka nie byla toksyczna osoba i nie chciala swoja choroba uwiązac syna do smierci. bo choroba swoja droga, ale to co sie nabudowalo na nia i wczesniejsze nierozwiazane problemy rodzinne to juz inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochac czy rzucic
I kto tu jest egoista? Zona moze sie rzadzic facetem,tak? A wczesniej robi to matka? Ja jako dziewczyna nie mam zadnych praw. Podsumowujac. Faceci zawsze sa zalezni od kobiet- najpierw rzadza nimi matki,potem zony. W kazdym razie nie maja prawa do wlasnego zycia dopoki obie kobiety-zona i matka- nie umra. Do tego czasu musza zyc w zniewoleniu,bez prawa do wlasnego zycia i szczescia. A za proszek dziekuje,bede dzwigala,wole to niz wykorzystywanie ludzi,wiec uwazam,ze mniejsza ze mnie egoistka niz z niektorych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa pogmatwana
i pamietaj, ze obowiazek opieki spoczywa na calej rodzinie, nie tylko na jednym dziecko. z czasem ta pani bedzie uzalezniona od innych. co wtedy? twoj chlopak rzuci prace i zostanie z nia w domu? pewnie wiele z was powie, ze tak, ze taki jest obowiazek, niech stoi przy jej lozku do konca zycia, ze nie moze miec swojego zycia, rodziny, bo ma inne obowiazki. sprawa jest trudna, bo prawdopodobnie twoj chlopak widzi w ten sposob opieke nad nia. pewnie juz samo myslenie, ze czasem mozna wynajac pielegniarke itp wiąże się z obrazem zwyrodnialego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×