Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bingobingo

CZy sa tu kobiety 40-50 lat BEZDZIETNE z wyboru??? Lub czy znacie takie???

Polecane posty

Gość bluszczyk kurdybanek34
Hej :) ktoś tu pytał o to, kto sie zajmie nami na starość :). Ja gdybym miała dziecko i to dziecko chciałoby studiować, to postarałabym się, żeby je wysłać np. do USA licząc sie z tym, że nigdy do PL ju nie wróci. Dzieci nie są dla rodziców, tylko odwrotnie i krzywdzi je ktoś, kto wymaga od nich opieki nad sobą na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche przewrotnie napisze
Jeszcze z innej strony, bo przegladalam sobie ten watek od poczatku i natknelam sie na pytanie zalozycielki tematu, co takiego taka samotna osoba moze w ogole robic w weekendy. Wychodzac poza temat mojej mamy, mam w rodzinie malzenstwo bezdzietne nie z wyboru, ale z powodu niepłodności. I o ile osoba samotna, "singiel" mieszkajacy cale zycie sam, to moze rzeczywiscie dosc smutny przypadek, to jesli chodzi o bezdzietne malzenstwa to nie przesadzalabym sprawy, ze musza byc nieszczesliwi. Jasne, ze jesli chcialo sie dziecka a go nie ma to jest to jakis dramat, ale imho nie znaczy ze cale zycie bedzie bezsensowna udręką. Tamte malzenstwo zyje calkiem normalnie, jezdza sobie na wakacje, spedzaja razem weekendy albo z innymi parami z rodziny (przychodza na wspolne grille itp), no przeciez to nie jest tak, ze wszystkie kontakty towarzyskie w wieku 50+ sa zawieszone na posiadaniu dzieci, w sumie znam tylko jedna taka znajomosc zawiazana "przez dzieci", moja mama zaprzyjazniła się z mama mojej kolezanki z podstawowki i spotykaja sie dalej regularnie mimo, ze ja juz tamtej dziewczyny praktycznie nie znam. Ale cała reszta znajomosci z tego co widze po starszych ludziach - to rodzina blizsza i dalsza z "tego samego szczebla" - kuzynki, bratowe, etc, znajomi z pracy, jacys starzy znajomi ze studiow... wiec nie przeceniałabym wplywu posiadania dzieci na zycie towarzyskie. Poza tym mam wrazenie ze jesli jest juz para ludzi ktorzy prowadza wspolne gospodarstwo domowe, wzieli slub, razem zajmuja sie biezacymi sprawami, maja jakies zwierzatko, wspolne zainteresowania, to nawet jesli nie doczekaja sie dzieci to nie sa "samotni" w takim sensie jak starzy, zgorzkniali kawalerowie z kafeterii ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche przewrotnie napisze masz bardzo wiele racji... posiadasz bliskich w domu...to masz ich blisko...zadna laska... zreszta teraz wystarczy posluchac znajomych, ile maja czasu dla swoich rodzicow [kiedys bylo inaczej bo pokolenia ze soba mieszkaly]...biorac pod uwage ze pracuja bo chca zyc w luksusie...jakis obiad w niedziele wspolnie zjedzony i swieta dwa razy do roku...ech kontakty sa jeszcze jak babcio-dziadkowie wychowuja wnuki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche przewrotnie napisze
pokolenia ze soba mieszkaly ale to bylo wymuszone ekonomicznie i wcale nie bylo takie dobre dla relacji rodzinnych. Moja mama np. od zawsze podkreslala, ze za nic w swiecie nie chcialaby, zebym z mezem mieszkała u niej w domu, bo mlodzi ludzie nie powinni miec teściów na głowie, ktorzy mieszaliby w ich relacjach. Sama zreszta mieszkała z rodzicami po slubie, dziadek nigdy do konca nie zaakceptował taty i bylo duzo roznych "jazd" z tego powodu, wiec wielopokoleniowe rodzinki w jednym domu nie zawsze sa takie super. Najlepiej dla rodzicow byloby, gdyby dorosle dzieci wyprowadzaly sie "na swoje" w obrębie jednego miasta czy jego okolic, ale rzeczywistosc jest taka, ze rzadko kiedy mozna tak zrobic jesli chce sie miec sensowne perspektywy zawodowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche przewrotnie napisze
hehe wiem i rozumiem ;) ja nie jestem z tej frakcji szalenczo nawracajacych na wielodzietnosc, chociaz widze pewne zalety zycia rodzinnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do martwa natura
tak tylko piszecie na forum. Przyznaj się ile nocy przepłakałaś nad swoim jałowym życiem i czy nie obawiasz się co się z Tobą stanie na starość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche przewrotnie napisze bardzo ciekawie piszesz...widac nowoczesne myslenie przystosowane do tego jakie sa realia... zycie rodzinne to bardzo szeroki temat...i czasami obca osoba z ktora mieszkasz moze sie stac twoja rodzina... a takze zwierzeta jesli je posiadasz... ile nocy przeplakalam ...wiele...ale plakalam z powodu straty kochanej osoby... bo nie tylko dzieci daja kobiecie szczescie...powtarzam to po raz drugi... moze to bedzie dziwny przyklad ale mam znajomych ktorzy nie wyobrazaja sobie zycia bez samochodu i zupelnie nie wiedza jak to jest jezdzic do pracy tramwajem...:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bingobingo
Dla mnie nie jest akurat szczytem marzeń przeleżeć pół niedzieli z laptopem na kolanach w totalnej ciszy :-P Ale kazdy człowiek jest inny, stad rozne wybory drogi życiowej... Pozdrawiam i znikam juz 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a ja mam 2,5latkę i ostatnio właśnie szczytem moich marzeń jest przelezeć pół niedzieli z lapem na kolanach, w błogiej ciszy :) A apropos tematu- moja ciotka ma 55lat i z męzem nie maja dzieci. Kobieta jest naprawdę szczęśliwa- wygląda super, skonczyła dwa kierunki, ostatnio miala obrone pracy doktorskiej. Z meżem są szczesliwi- co widac na odległość:) Jeżdza po świecie, maja kupę kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczka to po co ci ta
2,5-latka??? tez trzeba bylo byc szczesliwa bez dzieci... :-O chcialabys by tej twojej corki nie bylo i bys mogla te niedziele przy kompie spedzac????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poniewaz to nie pierwszy taki topik na cafe, pragne zauwazyc ze jest wiele kobiet ktore z roznych powodow dzieci miec nie moga a wieloletnia walka o potomka nie przynosi efektow...takim kobietom klaniam sie nisko bo wiem jak wazne jest dla nich to dziecko, ktorego pragna jak niczego na swiecie... widze ze autorka jakos zle znosi to co zostalo napisane :p tyle ze nie rozumiem, chciala wiedziec jak sobie radza bezdzietne kobiety...no to piszemy... moze sobie uswiadomila, ze dzieci sa juz dane raz na zawsze i nic tego nie zmieni...:p odpoczynek w ciszy... to nie jest szczyt marzen:p to jest taki maly komfort, na ktory bardzo niewiele kobiet moze sobie pozwolic; no nie bierzemy tu pod uwage obrzydliwie bogatych, ktorych stac na pomoce domowe, nianie czy guwernantki a ten komfort nazywa sie: moj czas nalezy do mnie :D a slowo "cisza" jest przenosnia oznaczajaca ze nie musze switem sie zrywac, sluchac marudzenia trojki niewyspanych dzieci, potem ich klotni przy sniadaniu i przechodzic walki zeby zrozumialy ze trzeba chodzic do szkoly...nieodrobionych lekcji, wywiadowek itd... i nie bede sie przed swiatem tlumaczyc, dlaczego moje dziecko zrobilo to czy tamto... a przede wszystkim moge kupic wiele rzeczy sobie, bo ja tez potrzebuje wypasiony rower, komp itd lub zafundowac sobie urlop...w dziecinstwie wielu rzeczy nie mialam...obecnie sobie rekompensuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo, widzę, że topik się rozwija :D dziwne, że jeszcze nie ma wyzwisk i awantur zwykle tego typu topiki żyją krótko, bo zaraz zlatują wszelkie obrończynie życia i orędowniczki macierzyństwa i w mało wyrafinowany sposób zaczynają przekonywać do swoich racji, chcąc jednocześnie udowodnić bezdzietnym jak nic niewarte, puste i żałosne jest ich życie. ;) Ale ile by nie piszczały i tupały nóżkami, to mnie nie przekonają ;) swoich wolności będę bronić! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mireczka to po co ci ta 2,5-latka??? tez trzeba bylo byc szczesliwa bez dzieci... chcialabys by tej twojej corki nie bylo i bys mogla te niedziele przy kompie spedzac????" Kto zadaje takie durne pytania? To matce nie wolno się przyznać, że jest zmęczona, że marzy o chwili świętego spokoju, bo od razu staje się zła matką co chce się pozbyć dziecka??? Uch... musiałam napisać, bo mnie jeszcze gotuje jak to czytam. A co do przewodniego wątku - świadomie podjęta decyzja, to co innego niż przypadek losowy. Dlatego nie wmawiajcie bezdzietnym z wyboru kobietom, że płaczą po nocach, bo czują się samotne i marzą o pełnym domu. Jeśli kiedyś wolały święty spokój, to teraz też wolą. A zabezpieczenie przyszłości i godnej starości niekoniecznie jest powiązane z posiadaniem gromadki dzieci. Czytając podobne wątki często mam wrażenie, że "dzieciaci" wręcz życzą tym bezdzietnym, żeby na starość odpokutowały swoją wolność nieszczęśliwą, samotną starością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Wredźma- bardzo Ci dziękuję!! Chyba każda babka, która ma dziecko zrozumiała co miałam na myśłi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
martwa natura- ale mi wcale nie jest ciężko :) Po prostu u dziecka w tym wieku zaczyna się " a dlaczego?", " a po co?". I główkuj tu człowieku dlaczego biedronka nie jest żółta jak pszczółka :) To jest dopiero wyzwanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkaa rozumiem...wielkie poklady cierpliwosci...trzeba miec... byl taki czas [pewnie zdziwi niektorych] że pracowalam jako opiekunka i wlasnie 3-5 to byly te dzieci, ktorymi sie zajmowalam...mialam jeszcze praktyke w przedszkolu i I grupie u 3-latkow...niektore byly naprawde slodkie, kochane i grzeczne i zawsze dawaly pani buzi i mowily ladnie "do widzienia" ale byly tez takie, ktore siedzialy zaryczane i skrzywione w kacie, olewajace posilki i spanie...czekajace na mamusie, ktora przychodzac i zastajac dziecko w takim stanie - bezradnie rozkladala rece mowiac: co mam zrobic? w domu tez tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
Dzień dobry :) ojej, jak macierzyńsko sie tu zrobiło :). Wiecie, wychowanie dziecka to jednak ogromna odpowiedzialność. Ja to sie zwyczajnie boję, że nie podołałabym. Może jak ma się 100% oparcia w partnerze, ale facet może odejść w każdej chwili i wtedy kobieta zostaje sama z problemami :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bluszczyk o facetach to tu jeszcze pisane nie bylo bo bezdzietnosc to tez wyraz nie spotkania odpowiedniego i odpowiedzialnego mezczyzny... a zostac samej z dzieckiem? walczyc o alimenty? szukac frajera ktoremu sie odwidzialo po swiecie? jezeli rozmawiamy powaznie nalezy poruszyc wszystkie aspekty braku potomstwa czytam topiki na cafe od dawna...ile jest takich mezczyzn ktorzy naprawde sercem i rekoma angazuja sie w wychowanie dziecka ? prosze piszcie kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
coś w tym jest, ze odpowiedni facet też może zmienić podejście do macierzyństwa :) Ja cale życie mialam obsesję ciąży- zabezpieczałam sie i tabletkami , a dodatkowo w dni potencjalnie płodne gumki szły w ruch. A jak poznałam obecnego faceta jakoś tej obsesji już nie było :) I wiecie co? Oczy czasem przecieram ze zdumienia jak czytam topiki na kafe w stylu "Czy maż Wam pomaga przy dziecku"!! Mój facet od początku aktywnie uczestniczy w wychowywaniu córki. razem rodzilismy, potem mąż ją kąpał, przewijał. Często zostają sami, czytaja ksiązeczki, chodzą na spacery. I widzę jak ważny jest tata w życiu dziecka...Nie rozumiem kobiet, które przy rozstaniu traktują dziecko jak karte przetargową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
Hej! W ostatnim Wprost jest artykuł o kobietach, które właśnie zostały same z problemem wychowania trudnych lub chorych dzieci, które czasem tych dzieci mają serdecznie dość, a wręcz zastanawiają się, czy je kochają. Mireczka, cudownie, ze masz oparcie w partnerze. No właśnie i może to jest odpowiedź na pytanie, ze jesli spotka się kogoś na kim można polegać na 1000000%, to i chce mieć z nim dziecko, a jak nie jest się pewną swojego partnera, to myśl o dziecku sie oddala, szczególnie jeśli myśl o macierzyństwie nie zasłania nam całego świata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak się nie jest pewnym swojego partnera, to kopie sie go w dupę i idzie swoja drogą... a nie nadstawia dupy, a potem w razie wpadki zaczyna sie dramat dziecka i matki :-O myslcie kobiety glowami, a nie dupami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam i od razu napisze ze Mireczkaa to prawdziwa kobieta, ktora swiadomie poczela swoje dziecko pieknie sie to czyta :D Gratulacje Mireczko i wlasnie przy okazji tematu rozmawialam z dwiema kolezankami maja po jednym dziecku, doroslym oczywiscie... obie powiedzialy jedno: nie zdecydowaly sie na wiecej dzieci, bo w malzenstwie nie ukladalo sie tak jak powinno, byly nieporozumienia, alkohol i niepewna przyszlosc... obie rowniez stwierdzily ze z jednym dzieckiem dadza sobie rade...ale kolejnych dzieci nie bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -ABC-
Świadoma bezdzietność przeważnie nie jest akceptowana i kobiety, które wybrały ten sposób na życie często muszą z determinacją bronić swojego wyboru. Dla większości społeczeństwa ich decyzja jest niezrozumiała, egoistyczna i wbrew naturze. Jednak faktem jest, że kobiety coraz później decydują się na dziecko lub nie decydują się wcale, wybierając dwuosobowy model rodziny. Taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wpisu wyzej.,
Kobieta to najgorszy drugiej kobiety. Dzieciate potrafia specjalnie dopiec , nie trzeba miec 40-50 lat zeby odczuc ich zlosliwosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wpisu wyzej.,
najgorszy wrog , mialo byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdgd
Nie chce mi się tyle czytać. do wpisu wyzej., - a Ty ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×