Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wszystkiewesela

Wszystkie wesela są takie same

Polecane posty

Gość wszystkiewesela

Ostatnio oglądałam zdjęcia z wesela kuzynki i naszła mnie refleksja, że wszystkie wesela są identyczne, zlewają mi się w jedna całość, żadne jakoś nie utkwiło mi w pamięci. Na każdym jest panna młoda w sukience na kole, french manicure, sztuczne kwiatki w dużej ilości, jedzenie na stołach, rosół, dewolaj, strogonow, barszcz czerwony, placki z kremem na margarynie i wiejski stół. Jedynie twarze się zmieniają, a wystarczyło, żeby ktoś podał trochę inne menu, miał okrągłe stoliki, szwedzki bufet albo zrobił dekorację z żywych kwiatów. I zastanawia mnie mnogość głosów w internecie: "WSZYSCY wspominają moje wesele do dziś, WSZYSCY byli zachwyceni, WSZYSCY dobrze się bawili". A przecież nie da się przecież utrafić we wszystkich gust. Czyżby ludzie sami siebie tak oszukiwali? Czy są na tyle zaślepieni, że naprawdę tak uważają, a goście są grzeczni i nie wyprowadzają ich z błędu? Szkoda, że u nas ludzi e boją się jakichkolwiek nowości, bo nadal na imprezach będę skazana na rosół, którego nie cierpię. Ale przecież to najlepsza zupa pod wódkę i WSZYSCY ją lubią. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiacynta zielona
chcesz przyjść do mnie? w menu kuchnia portugalsko-polska. zero tolerancji dla dań w galarecie i oklapłej sałatki warzywnej. ba! nawet sukni nie mam na kole!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
A może wszystkie wesela są do siebie podobne, bo Polacy w większości cenią sobie tradycję? Ja nie wybrzydzam i nie przeszkadza mi rosół (którego nie lubię i po prostu nie jadam na żadnym weselu, ale to nie stanowi dla mnie żadnego problemu), a spośród wszystkich dań zawsze znajdę coś dla siebie. Wydaje mi się, że Polacy mają coraz mniej czasu na wspólne biesiadowanie, że powoli odchodzi się od tradycyjnej kuchni - i jeśli ktoś ma okazję zjeść ten rosół, bigos czy strogonov na weselu, to korzysta i jest zazwyczaj zadowolony. Myślę, że większość osób wybrałoby starego dobrego schabowego niż sushi. I nie mogę się zgodzić z tym, że każde wesele jest takie same. Dużo zależy od pary młodej. Byłam w życiu na wielu weselach i nie na wszystkich bawiłam się tak samo dobrze, tylko nieliczne naprawdę mocno utkwiły mi w pamięci. I nie dlatego, że miały modniejsze dekoracje czy bardziej nowoczesną muzykę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgodzę się. Każda młoda para stara się by goście byli zadowoleni i wkłada dużo wysiłku by wszystko było perfekcyjne. Wiadomo, że w dużej mierze cała oprawa zalezy od posiadanych funduszy i kreatywnosci, ale każdy stara się by było jak najlepiej. U mnie były okrągłe stoliki, prezenty dla gości, osobna kawiarnia, drink bar, stół słodkości i mięsny. Nie mielismy jakiegos udziwnionego menu ale tez nie był to tradycyjny kotlet,bigos czy flaki tylko schab w kapuście, gulasz z zapiekanym chlebku itp. tort był bardzo skromny , bez żadnych przybran-ozdobiony tylko wstążką z kokardą. . Za to dla kontrastu było granie za stołami , przyśpiewki . Czuć było weselny klimat. I uważam , że goście zapamiętają moje wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
Młoda żona - No właśnie, można jakoś zgrabnie wprowadzić parę niuansów na wesele, jednocześnie nie odbiegając szalenie od tradycji. Ja np. nie lubię wesel z okrągłymi stolikami, ale za to lubię drink-bary i osobny kącik do zrobienia sobie kawy i herbaty (wtedy nie muszę czekać na kelnera i zrobię sobie taką kawą, jaką lubię najbardziej). Z jakiego regionu pochodzisz? Ja jestem z łódzkiego i tutaj granie za stołami to standard, a nie żadna atrakcja, ale połowę gości miałam z Wielkopolski i oni byli zachwyceni, bo niektórzy widzieli to pierwszy raz na weselu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielkopolanka z Wielkopolski
No właśnie, a co to takiego - granie za stołami ?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem , ze świętokrzystkiego. Granie za stołami to nic innego, jak to , ze zespół w trakcie wesela z chodzi ze sceny i idzie do stolików grać, zabawiać gości, spiewać przyspiewki np. podczas posiłków. U nas to był standard wcześniej ale teraz mało kto się na to decyduje-bo podobno to jest już dawno passe. Ale niech sobie będzie jakie chce ja tam to lubię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
Ja też to lubię i w moim regionie jeszcze nigdy nie byłam na weselu, żeby tego zabrakło. W październiku nawet byłam na takim wystawnym weselu, bardzo eleganckim, a jednak młodzi prosili zespół, żeby pograli trochę za stołami. Ja nie łudzę się, że nasi goście zachwycają się ciągle naszym weselem. Co prawda po weselu słyszeliśmy, że ktoś komuś coś chwalił, ale myślę, że te emocje szybko opadły i każdy już przeszedł nad tym do porządku dziennego. Ja sama też już o tym nie myślę. Staraliśmy się zrobić wszystko co mogliśmy, żeby w miarę każdego zadowolić - jeśli się udało, to super, jeśli nie, to trudno, ale teraz życie toczy się dalej i myślę, że nikt nie tęskni za naszym weselem, tylko czeka na kolejną rodzinną imprezę. Ja zresztą też :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielkopolanka z Wielkopolski
Dzięki, dziewczyny :) u nas tego zwyczaju nie ma. Ale chyba by mi się podobało. Lepsze to niż durne zabawy o seksualnych podtekstach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ostatnio też powiedziałam
młodym, że super się bawiłam na ich weselu bo co miałam zrobić? skrytykować wszystko? wiem, że to paskudne kłamać ale co robić, gdy przybiega panna młoda i pyta: 'i jak tam zabawa? podoba wam się?' po czym zaczyna ze mną gadkę o sukni i swoich paznokciach. też pochwaliłam, bo po co miałam jej robić przykrość, mimo, że totalnie nie moje klimaty...z drugiej strony, czy to ważne, sukienki i rosołki, ważniejsze, czy para dobrana i czy szczęśliwi będą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z fioletowe irysy Dużo na weselu zależy od pary młodej. Bo np byłam ostatnio na 2 ślubach i weselach które patrząc z boku wyglądały tak samo - taka sama oprawa, nawet to ze oba były w obrządku prawosławnym, na weselu to samo. Ale powiedzieć ze były takie same, i ze tak samo się na nich bawiłam to nie mogę. Na jednym była super zabawa, para młoda energiczna, starsi się wczuli i tez bawili się z gośćmi. Na drugim weselu było wszystkie te same elementy wesela ale para młoda jakaś zamulona, starsi tak samo, wcale nie próbowali wyciągać ludzi do zabawy tylko przeważnie siedzieli za stołami. jak starszy proponował toast to tylko z "częścią stołu" przy którym siedział. Nawet w trakcie oczepin para młoda wydawała się jakby tylko myślała aby to się szybciej skończyło bo chcą iść do domu. A śpiewanie za stołami? było i na jednym i na drugim, tylko ze na tym pierwszym to było raczej tak ze wyszło samo z siebie bo goście sami siedząc przy wiejskim stole zaczęli śpiewać, wtedy przybiegł chłopak z zespołu i zaczął grać na akordeonie, ale nie musiał zabawiać gości bo sami się bawili. A na drugim - dwie piosenki za stolami zaśpiewali i poszli, bo biesiada miała być i była. I to nie ma co mówić ze to wina zespołu bo widziałam te zespoły na innych weselach i ludzie inaczej się przy nich bawili na innych imprezach. Myślę ze to dużo zależy od pary młodej. A to ze wesela są tradycyjne to mi się właśnie podoba, ze są stare piosenki, że jest biesiada itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cozz...
Ja byłam na weselu, na którym były okrągłe stoliki, potrawy, których nigdy wcześniej nie jadłam np. sushi, owoce morza, szwedzki bukiet, morze żywych kwiatów, piękne dekoracje, a panna młoda wyglądała inaczej niż wszystkie, a mimo, to nie mogę powiedzieć, że było jakoś szczególnie inaczej. Wesele to wesele i chodzi w nich o jedno, także raczej nie widzę różnic. A, że jest suknia, jest welon i pan młody jest w garniturze i wszyscy wyglądają na jedno kopyto, to cóż taka tradycja, chociaż nie do końca zgodzę się z tym, że każda Panna Młoda wygląda tak samo. Klimat wesel, tańców, obżarstwa nie każdemu odpowiada. Można po prostu nie iść, albo iść i urwać się po kilku godzinach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czerwcu idę na wesele
I niech no tylko młodzi spróbują zrobić je pod swój gust, a nie mój. Dajemy, jako małżeństwo dość dużo do koperty, i dlatego ma być właśnie tak, jak my chcemy. W końcu jeśli młodzi chcą robić wesele dla siebie, to niech nie zapraszają gości, ale robią to wesele sami. Że co, że chamstwo przeze mnie przemawia? Ależ oczywiście, że chamstwo, nawet się z tym nie kryję. Przecież to nienormalne, że gość chce mieć jakieś prawa, potrawy, czy muzykę taką, jaką lubi. Raz byliśmy na weselu w tak zwanym stylu. Wytrzymaliśmy półtorej godziny i mój men zadzwonił po taksówkę i kazał się wieźć do dobrej restauracji. Młodzi koperty nie dostali, za to myśmy byli bardzo zadowoleni z wieczoru. I mam szczeniaków w d***, jak szczeniactwo chce rządzić, to niech rządzi, ale beze mnie. Ja surowych ryb i zielska jadła nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najedzonapoweselu
Ja tylko raz byłam na weselu, które "odstawało" od reszty w pozytywnym znaczeniu, było po prostu gustowne, bez tej całej kiczowatej otoczki. Miejsce piękne a jedzenie tez inne niż zawsze, mimo, że żadnego suszi ani innych kawiorów nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja lista wszystko prawda
autorko a może młodzi po prostu nie mają aż tyle kasy żeby płacić podwójnie tylko dlatego zeby było "inaczej"..........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czerwcu idę na wesele
zapraszają nas chętnie, bo jesteśmy dość zamożni i chętnie się tym co mamy z młodą parą dzielimy. Nasza koperta jest zawsze na tyle gruba, że młodzi na pewno cieszą się w chwili jej otwarcia. Ale coś za coś. Mamy bardzo konserwatywne podejście do potraw, uważając, że polska kuchnia jest tak wspaniała, że nie trzeba silić się na oryginalność, wprowadzając wynalazki. Ja, jak widzę rybę na surowo, to mi się wymiotować chce i sushi nigdy w życiu do ust bym nie wzięła. Jeśli ktoś chce zaimponować, niech poda pieczyste z dziczyzny - raz byliśmy na weselu, na którym były pięknie przyozdobione bażanty, czy choćby pieczonego prosiaka. A jeśli ktoś robi pod swój gust, to znaczy, że nas lekceważy i wtedy trudno takie osoby traktować poważnie. Bo jakoś młode pary, często nie zastanawiają się, dla kogo ma być impreza. Czy dla nich? Czy dla gości. Czy koperta to rodzaj wdzięczności za dobre ugoszczenie? Czy może raczej rodzaj podatku, który trzeba wnieść za to, że się dostało zaproszenie na imprezę, na której człowiek się po prostu nie bawi. I pytanie, kto ma większe prawa? Ten, kto daje porządnie wypchane koperty, czy jakieś towarzystwo młodych, które włoży do koperty 100 złotych, albo przyniesie komplet satynowej pościeli z Tesco? Ja mam na ten temat swoje zdanie i dlatego, jak mi nie pasuje, to nie udaję, że wszystko jest w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxzxzz
autorko pojedz do holandii, ocenisz nasz epl wesela nawet te najbardziej obciachowe. w NL po pierwsze obiad wspolnie ejdza tylkon najblizsi, reszta niech se robi co chce, a ok 19 jest impreza na ktorej nei ma miejsc siedzacych lub jest ich nie wiele a imporeza wyglada jak impreza w klubie i trwa do polnocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulaaaaaa
Ja wolałabym na weselu towarzystwo przyjaciół, którzy włożą te 100 zł do koperty, niż nadętych bufonów, którzy dadzą tysiąc czy dwa i myślą, że są panami świata...w du pach wam się poprzewracało od dobrobytu! Młodzi robią wesele na swój sposób, oczywiście mogą uwzględnić preferencje gości, ale nie muszą! To ICH dzień i ONI decydują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
Moje wesele było 7 miesięcy temu. Nie robiłam tego wesela dla siebie, tylko dla moich gości, aby zobaczyli, że chcemy, żeby bawili się z nami, że staraliśmy się ich ugościć. Nie podałam sushi i nie puszczałam hip hopu, bo tego nie preferuje się w naszych rodzinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czerwcu idę na wesele
do zxzxzz: a w Niemczech na tureckim weselu, potrafi być i dwa tysiące osób (czasem nawet więcej). Na stołach jest mineralna, troszkę owoców, bardziej jako dekoracja. Ludzie tańczą (osobno mężczyźni, osobno kobiety) przy muzyce zespołu, a jak kto jest głodny, to przed salą często stoi np. rożen z kurczakami, gdzie każdy może sobie kawałek kurczaka KUPIĆ. do asiulaaaaaa-i: tysiąc, dwa, czasem pięć, szczególnie jeśli młodzi są mili. Chrześniaczka męża dostała oprócz koperty zespól weselny, znany w całej Polsce (8 tys.). do fioletowe irysy: I takie osoby, które potrafią zrozumieć, że zamiast szokować, po prostu swoich gości szanują. Wszystkiego najlepszego, w kolejnych miesiącach i latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mommkado
"do fioletowe irysy: I takie osoby, które potrafią zrozumieć, że zamiast szokować, po prostu swoich gości szanują." a czemu zakładasz, że wszyscy goście weselni podzielają twój przaśny gust? też bywam gościem na weselach i szczerze nie znoszę rosołu, kotletów, bigosu i innych przysmaków polskiej kuchni. czy też powinnam odbierać, to jako przejaw braku szacunku, bo młodzi nie raczyli się dowiedzieć jakie są moje upodobania kulinarne. a wracając do tematu. wesel nie lubię: - jedzenie mi nie odpowiada, zwykle nie tykam żadnej potrawy, ciasta z masami na margarynie staja kołkiem w gardle po 2 kęsach. tylko owoce mogę sobie podskubać(no ale jedzenie nie jest najwazniejsze) - nie odpowiada mi taka tradycyjna biesiada przy długim stole z różnymi starymi ciotkami i bezmyślnym laniem w siebie wódki przez całą noc i w miarę postępów wlewania tej wódy w gardło coraz bardziej burackim zachowaniem biesiadników; -pląsy przy akompaniamencie weselnego zespołu, to tez bardzo wątpliwa atrakcja' - no i najgorsze, czyli pseudo "animacja kulturalna" w postaci debilnych weselnych gier i zabaw. lepiej sie bawię na pierwszej lepszej imprezie w klubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czerwcu idę na wesele
do "mommkado" Piszesz "lepiej sie bawię na pierwszej lepszej imprezie w klubie" i gardzisz staropolską kuchnią, czy ciotkami (w końcu to rodzeństwo rodziców) zgromadzonymi przy weselnym stole. Jesteś po prostu samolubną osobą, która myśli tylko o sobie i dla której wszelka RODZINNOŚĆ i TRADYCJA nie ma żadnego znaczenia. Ja też się lepiej bawię np. na wczasach w tropikach, ale wesele jest dla mnie miejscem, gdzie tworzy się nowa rodzina - rodzina państwa młodych - i dlatego jest to miejsce ważne. Tak, tak, ja to rozumiem w ten sposób, że młodzi zaprosili te właśnie ciotki, żeby im pokazać, że teraz są one w nowej rodzinie. Nie ważne, że czasem są obleśne, że ich gust jest niezgodny z naszymi. Ale są w RODZINIE, a RODZINY się nie wybiera. Można ją tylko akceptować, albo nie. Bo owszem, można niektórych z rodziny wypisać i ty byś tak chciała. Na szczęście są osoby, dla których RODZINNOŚĆ, to ważna cecha. Są osoby, które nie zastanawiają się JAK ONE SIĘ BAWIĄ NAJLEPIEJ, ale myślą, JAK TU ZROBIĆ, ŻEBY WSZYSCY BLISCY NAJLEPIEJ SIĘ BAWILI. I wiesz co to jest? Taki wyraz, antonim słowa EGOIZM. Ten wyraz, to ALTRUIZM. Są ludzie, którzy organizując imprezę dla innych, kierują się altruizmem i ja takie osoby bardzo cenię. Bo nie chodzi tu wcale o te wymyślne dania, czy muzykę. Chodzi o to, że czasem egoizm, a nawet egotyzm bije z pary młodych na odległość, a to naprawdę nie rokuje im dobrze na przyszłość. Właśnie dlatego, takich imprez, gdzie wszystko jest pod gust młodej, ja staram się unikać. Teraz młoda myśli, żeby pod jej gust było wesele, za chwilę będzie urządzać pod swój gust małżeństwo, a po kilku latach zrozumie, że jej mąż też miał swój gust, jakże często prymitywny, bo Z TAKIM TŁUMOKIEM JĄ ZDRADZAŁ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak jak w filmie
Przypomniał mi się film "Wyjście awaryjne". Wszystko miało być pod gust Pani Naczelnik, a tu jej mąż, fajtłapa też sobie wyjście awaryjne znalazł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
mommkado - Mój przaśny gust? A gdzie napisałam, że preferuję litry wódki zagryzane kotletem? Napisałam, że większość Polaków mają do wyboru kotleta czy sushi wybierze tego kotleta i niekoniecznie dlatego, że mają "przaśny gust", ale dlatego, że od czasu do czasu mają ochotę na powrót do tradycji polskiego biesiadowania. Nie rozumiem Twojego podejścia - jeżeli nic Ci nie odpowiada w weselach, to lepiej na nie nie chodzić i nie narzekać potem. Mi też nie odpowiada tłusta kuchnia, ciasta na najtańszej margarynie i upijanie się na umór, ale potrafię bawić się bez beczki alkoholu (ba, zazwyczaj z mężem w ogóle nie tykamy alkoholu na tego typu imprezach, potrafimy bawić się na trzeźwo i znamy mnóstwo takich osób), a i na stole zawsze znajdę coś na mój gust. Chyba trzeba być bardzo ANTY, żeby w obfitości polskich wesel nie znaleźć niczego, co mogłoby człowiekowi się spodobać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu sa dwa różne
podejścia do organizacji wesel: filotetowe irysy bardzo ładnie napisała "Staraliśmy się zrobić wszystko co mogliśmy, żeby w miarę każdego zadowolić - jeśli się udało, to super, jeśli nie, to trudno" natomiast asiula "Młodzi robią wesele na swój sposób, oczywiście mogą uwzględnić preferencje gości, ale nie muszą! To ICH dzień i ONI decydują!" Jak myslicie - na którym weselu goście bawią się lepiej? NTa takim, kiedy młodzi starają się zadowolić swoich gości czy siebie? W czerwcu idę na wesele napisała bardzo dosadnie, ale w pełni ją popieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makatka03
A ja powiem trochę przewrotnie: wesele robię dla siebie. Ale żebym ja była zadowolona i żebym mogła powiedzieć, że wesele było udane, przede wszystkim moi goście muszą się BAWIĆ, muszę widzieć parkiet pełen tańczacych par i uśmiechnięte twarze za stołami. Dlatego wesele urządzam tradycyjne, bez wymyślnych potraw i z zespołem który zagra uniwesralne melodie, przy których będą się bawić i babcie i ciotki i moi znajomi. W tradycyjnej elegancji każdy znajdzie coś dla siebie, a zadowoleni goście to zadowolona ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
makatka, brawo, nie ujęłabym tego lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mommkado
"mommkado - Mój przaśny gust? A gdzie napisałam, że preferuję litry wódki zagryzane kotletem? Napisałam, że większość Polaków mają do wyboru kotleta czy sushi wybierze tego kotleta i niekoniecznie dlatego, że mają "przaśny gust", ale dlatego, że od czasu do czasu " Irysy, weź sobie jeszcze raz przeczytaj mojego posta- w ogóle nie odpowiadam tobie, tylko jakiemuś panu, który nie widzi sensu w jedzeniu czegokolwiek co nie jest flakiem, bigosem, schabowym ewentualnie pieczonym prosiakiem i uważa, że wszyscy goście weselni podzielają jego gust.(a twoj nick jest tam, bo on pisał posta w odp na twój). i nie wiem co tak niektórych oburza, że nie lubię wesel i polskiej kuchni. co z tego- nie chodzę w trakcie wesela z miną cierpiętnicy, zachowuje swe opinie dla siebie, jestem miła dla różnych nudnych i zachlanych "wujków" i nie obrabiam później nikomu tyłka po weselu jak niektóre miłośniczki tradycji, które mają później temat do plot na pół roku. w czerwcu idę na wesele droga pani altruistko od siedmiu boleści- cóż ja przynajmniej nie uważam, że "stare ciotki" są obleśne jak była pani łaskawa stwierdzić, po prostu nie są dla mnie idealnymi kandydatkami do wspólnej zabawy. i jeszcze irysy nie powiedziałabym, że typowe menu weselne, to jest powrót do tradycji- bo ludzie o takim prostym guście w domu jedzą praktycznie tak samo- żadna to więc odmiana tylko niedzielny obiad z rosołem i tłuczonym kotletem i całą resztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fioletowe irysy
mommkado - Faktycznie źle odczytałam Twoją wcześniejszą wypowiedź, przepraszam. Wiesz, ja lubię tradycyjną polską kuchnię i lubię takież wesela, ale w domu gotuję inaczej, zdrowo i bardziej nowocześnie. Myślę, że jest wiele takich osób. Ale przecież nie będziemy dyskutować o tym, ile procent Polaków chodzi na wesela ze względu na bigos ;) Może niepotrzebnie używam takich uogólnień w moich wypowiedziach, w zasadzie powinnam odnosić się wyłącznie do mojego najbliższego otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wszystkie wesela sa takie same? Ja mysle ze to zalezy od ludzi - znajomych oraz rodziny - ktorymi sie czlowiek otacza - jesli wszyscy sa do siebie podobni np. pod wzgledem kulturowym, swiatopogladowym i religijnym - to rzeczywiscie i wesela beda takie same, wiec stwierdzenie autorki jest nieprawdziwe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×