Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulalineczka

Mąż - problem

Polecane posty

Gość paulalineczka
nie kłóćcie się, każdy może wyrazic swoje zdanie za co zreszta jestem wdzięczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EDabrowska83 ROR ty zapominasz, ze rozwód to czesto nie brama do szczescia, ale cholerna trauma na wiele lat" dobrze ze nie na napisalas - ze tak sie dzieje zawsze;-) czasem to brama do cierpien a czasem wielka ulga i poczatek lepszgo oraz fajniejszego zycia;-)) ja jestem zwolenniczka zeby dazyc do zycia w ukladach ktore nas ciesza i powoduja ze nie chodzimy z mina srajacego kota;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulalineczka
to, że chcę odejśc już wiem. Teraz tylko ostatecznie porozmawaim z mężem, zobaczę czy będzie walczył. Jeśli nie to znaczy, że nic z tego nie będzie. Pytanie tylko czy jest to możliwe żeby jeszcze kogoś szczerze pokochać?? Czy będe po tym wszystkim potrafiła jeszcze zaufać i być szczesliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czxcZXcx
paulalineczka dla mnie to jestes zwykla dzi..ka . Mysle ze ten twoj maz wreszcie odetchnie i pozna zajebista dupe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulalineczka
Kobieto jak Ty tak możesz mówić o kims kogo nie znasz. Uważasz, że jestem dzi...ką bo co? bo nie czuje się szczęśliwa? Ja rozumię, że to forum a ponadto mamy wolność słowa, ale nie przesadzaj ze swoimi sądami bo możesz nimi kogoś urazić, kogoś kto na to nie zasłuchył. A tak pozatym nie o to prosiłam w moim pierwszysm poście i Twoja odpowiedź nic nie wniosła do sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie pasujemy do siebie, tzn. mamy zupełnie inne zainteresowania, temperament, lubimy co innego. i potrzebowalas 11 lat by dojsc do takiego wniosku czy moze liczylas na to, ze w magiczny sposob sie zmieni?? Staralam się juz kilka razy rozmawiac z nim o tym przez 11 lat kilka razy?? , dawałam juz dwa razy ostatnią szansę yyyy, wiesz na czym polega ostatnia szansa?? odejść (szczerze bym chciała) tylko na co czekasz? na pretekst czy moze wolalbys, zeby to on odszedl? i jeszcze pytanie brzmi czy we wszystkich małżeństwach jest tak? jestes glupia czy tylko nierozgarnieta? to chyba jasne, ze nie we wszystkich bo wiele osob najpierw stara sie poznac partnera zanim zdecyduje sie na trwaly zwiazek on by z inna nie poszedł, choć czasami chciałabym bo miałabym wtedy pretekst żeby odejśc. czyli jednak A tak dla niego brak okazywania uczuć to nie powód do rozstania... a co jest powodem do rozstania? jedynie zdrada lub przemoc? puknij sie w glowe to, że chcę odejśc już wiem. Teraz tylko ostatecznie porozmawaim z mężem, zobaczę czy będzie walczył. J znaczy dasz mu 3cia ostatnia szanse? powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zwykle elokwentny szczeruś się wypowiedział . gowno wiesz , a zachowujesz się jakbys wszystkie rozumy pozjadał. autorko , skoro chcesz , to odejdz, jesli masz wątpliwosci to przemysl wszystkie za i przeciw. a co do pytania , czy jeszcze kogos pokochasz? pewnie , jesteś młoda, bystra i pewnie ładna . szybko znajdziesz sobie kogos , przy kim znow poczujesz sie kobieco i bedziesz doceniana.powodzenia ps. nie wdawaj sie w dyskusje ze szczerym , bo on cię tylko dobije , a szkoda twoich nerwow na takiego chama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulalineczka
zawsze szczery to nie jest tak, że ja potrzebowałam czasu żeby zrozumieć, że do siebie nie pasujemy tylko żeby zrozumieć, że sama miłość nie wystarcza żeby być szczęśliwym, potrzebne są jeszcze te "szczegóły" jak czułość, pocalunki, dotyk, troska. Pozatym miedzy nami nie jest źle od 11 lat tylko od kilku, mąż tak jakby zapomniał, że mnie kocha albo mnie juz nie kocha. Wiem na czym polega ostatnia szansa, niestey jestesmy tylko ludzmi i nie zawsze potrafimy wytrwać w swoim zamierzeniu. Chcę odejść, ale przykro mi, że nasze małżeństwo tak ma się skończyć. Mąż jest naprawde fajnym chłowiekiem, tylko strasznie gruboskórnym i nie chcę go ranić, chciałabym żeby był szczęśliwy dlatego zwlekam, bo nie wiem jak i co zrobić po prostu. Nie zawsze można poznać człowieka tak żeby wiedzieć jak się zachowa za kilka lat, ludzie sie zmieniają. A miłośc jeśli jest prawdziwa to niestety silniejsza od rozsądku. Nie wiem jak Ty ale ja bym nie chciała wyjśc za mąż z rozsądku... Dzięki za szczerość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery to nie jest tak, że ja potrzebowałam czasu żeby zrozumieć, że do siebie nie pasujemy tylko żeby zrozumieć, że sama miłość nie wystarcza żeby być szczęśliwym, naturalnie, bo co oznacza w zasadzie "milosc" jesli dwie osoby do siebie nie pasuja? na czym ona sie niby opiera? co swiadczy o tej milosci? seks? potrzebne są jeszcze te "szczegóły" jak czułość, pocalunki, dotyk, troska. naturalnie, od kilku lat czy od jedenastu to w sumie jeden pies, dawno temu powinnac albo chlopem potrzasnac, albo szukac kogos, kto bedzie milosc okazywal mąż tak jakby zapomniał, że mnie kocha albo mnie juz nie kocha. nie ma czegos takiego - "zapomnial, ze kocha" Wiem na czym polega ostatnia szansa, niestey jestesmy tylko ludzmi i nie zawsze potrafimy wytrwać w swoim zamierzeniu. oczywiscie, wierze, ze liczylas, ze moze tym razem, ale zrozum prosty mechanizm, skoro jedna "ostatnia" szansa nic nie zmienila., to z jego punktu widzenia co ma zmienic trzecia "ostatnia" szansa? Chcę odejść, ale przykro mi, że nasze małżeństwo tak ma się skończyć. Mąż jest naprawde fajnym chłowiekiem, tylko strasznie gruboskórnym i generalnie nic was nie zbliza, jak wynika z pierwszego postu i nie chcę go ranić, chciałabym żeby był szczęśliwy dlatego zwlekam, bo nie wiem jak i co zrobić po prostu. yyy, sciemniasz, po prostu boisz sie samotnosci a nie tego, ze go zranisz Nie zawsze można poznać człowieka tak żeby wiedzieć jak się zachowa za kilka lat, ludzie sie zmieniają. no bez jaj, zmieniaja temperamenty i zainteresowania? A miłośc jeśli jest prawdziwa to niestety silniejsza od rozsądku. za duzo harleqinow Nie wiem jak Ty ale ja bym nie chciała wyjśc za mąż z rozsądku... no jasne, ze to nie jest dobry sposob, ale teraz jestes z mezem ze strachu a nie z milosci ani rozsadku Dzięki za szczerość... drobiazg, macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulalineczka
przeczytaj uważniej, bedziesz wiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak braliscie slub to tego przytulania juz nie bylo?czy to dopiero po slubie sie zaczelo? ja powiem tak-normalnie bym powiedziala,ze czas to zakonczyc,ale...bylam jakis czas temu u kolezanki,ktora zostala sie z chlopakiem,maja razem dziecko,chlopca.akurat byla sobota i ojciec przyszedl spedzic czas z malym.sceny ktore sie dzialy po jego wyjsciu trudno opisac.maly plakal jak opetany,walil w drzwi piesciami,rzucal sie na ziemie.dla dziecka rozwod to koszmar,nie rozumie dlaczego tatus nie zostaje w domu.dlatego wlasnie teraz nie wiem co ci poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulalineczka
Nie jak braliśmy ślub to było normalnie, to się dzieje od jakichś 4 lat. Noi właśnie tego się boje najbardziej, że synuś będzie cierpiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz wygaszonej
namietnosci nic nie wskrzesi. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie mi umknal 3letni synek tak, bedzie cierpial, ale z kazdym kolejnym rokiem w zawieszeniu on bedzie cierpial bardziej, ty zreszta rowniez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem,pojecia nie mam co bym zrobila.moze wez meza powaznie przycisnij do muru,ze takie zycie obok siebie nie ma sensu i co on na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wez meza powaznie przycisnij do muru,ze takie zycie obok siebie nie ma sensu i co on na to problem polega na tym, ze juz dwa razy przyciskala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie,ze sie da wskrzesic namietnosc.tu przeciez nikt nikogo nie obrazil,nie pobil,nikt nie pije. moja kumpela miala glupi okres w zyciu,wdala sie w romans.jej maz w tym czasie tez sie nia nie interesowal (mozliwe,ze tez ma cos do ukrycia).miedzy nimi nastala dluuga zima.ale..romans sie skonczyl,zaczeli wiecej razem wychodzic i ostatnio bedac u nich wygladali jak zakochani nastolatkowie:) podobnie u mojej kolezanki rodzicow.mieli najpierw 5 ciezkich lat,namietnosc zanikla,mysleli o rozwodzie.zaczeli sie jednak starac,wychodzic,zaczal sie namietny sex i znowu jest ok:) jedyne i najwazniejsze-obie strony musza chciec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawda jest taka, ze trzeba by poznac zdanie meza autorki by moc sobie wyrobic pelen obraz sytuacji zawsze mozna sprobowac pomocy w terapii malzenskiej ale i w tym wzgledzie obie strony musza chciec naprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna Ala
Powiem ci tak - ja swojego meza tez poznalam w wieku 17 lat i z czasem sytuacja zaczela wygladac tak jak u was. Caly czas chcialam odejsc i nie potrafilam zarazem. Po 12 latach malzenstwa zlozylam pozew o rozwod. Po kolejnych 4 latach poznalam obecnego meza . Tak mozna pokochac drugi raz. Mozna i wiecej razy :) Za kazdym razem rownie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko,jestem w nieformalnym związku z facetem przechodzimy przez wiele sytuacji,czasem mniej,czasem bardziej burzliwych. Wielokrotnie nie umiem zrozumieć postępowania mojego wybranka,kiedyś się starałam lecz odpuściłam.Uważam że mężczyzn nie da się zrozumieć,są z innej planety. Przykładem z mojego życia jest to że mój facet pewnego dnia usiadł sobie przy komputerze i szczerze napisał swojej znajomej w bardzo czułych słowach jaki to jest niezależnym singlem w nowym mieszkaniu które sam pięknie urządził,jak fajnie mu się żyje.Kłamał jak z nut ponieważ żyje ze mną,mieszkanie urządzaliśmy wspólnie. Tacy są faceci,są jak Piotruś Pan,żyją we własnym świecie,a kobieta jest im ewentualnie potrzebna do tego by wygodnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam że mężczyzn nie da się zrozumieć,są z innej planety. Przykładem z mojego życia jest to że mój facet pewnego dnia usiadł sobie przy komputerze i szczerze napisał swojej znajomej w bardzo czułych słowach jaki to jest niezależnym singlem w nowym mieszkaniu które sam pięknie urządził,jak fajnie mu się żyje.Kłamał jak z nut ponieważ żyje ze mną,mieszkanie urządzaliśmy wspólnie. Tacy są faceci,są jak Piotruś Pan,żyją we własnym świecie,a kobieta jest im ewentualnie potrzebna do tego by wygodnie żyć. co za pierdoły:) nie ma jak rozgrzeszać samą siebie za fakt, że wyszło się za niedojrzałego palanta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×