Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość worek muchomorka

Kochany tatuś...

Polecane posty

Gość worek muchomorka

...wkurzył się dzisiaj. Niby dał mi 5 minut, żebym zebała się i wstała z łóżka, bo było już po 9... Najpierw zrzucił mnie na ziemię tak, że ledwo się podniosłam, potem powiedział, że daje mi 5 minut. Ledwo podniosłam się i zdąrzyłam włożyć na siebie bluzę, ale nie wyszłam jeszcze z pokoju. Przyszedł drugi raz, ale z pasem. Będę mieć pięknego siniaka na ręce, bo się zasłoniłam. Uderzył z całej siły chyba... a wszystko dlatego, że mama poskarżyła mu się, że niby jej nie pomagam w domu, a ona musi powiesić pranie i że jak byłam mała to był większy pożytek ze mnie. Wczoraj posprzątałam cały dom z siostrą, ale mama uważa, że w sobotę trzeba posprzątać bez względu na to czy podłoga była umyta w piatek czy nie, w sobotę trzeba zrobić to jeszcze raz. Dzisiaj siostry nie było. Mama od kilku miesięcy truje mi, że moja przyjaciółka jest "grubą kurwą, która tylko mnie wykorzystuje". Twierdzi, że słyszała jak mówiła do kogoś w autobusie, że moja matka jest patologiczna. Ciągle toczy się o to wojna. Mama powtarza, że nie powinnam ufać kumpeli, że cieszy się tylko z mojego nieszczęścia i czeka, aż mi się noga powinie. Twierdzi, że jest szykanowana przeze mnie, bo ja naopowiadałam co się w domu dzieje i nazwałam ją patologią... a wszystko przez alkohol... Podobno jestem "kopruch" nie dbam o siebie, jestem brzydka i mam "brzydki pysk", żaden facet mnie nie będzie chciał, zostanę starą panną i będę oglądać wieczorami melodramaty z kotem na kolanach. Jestem "pojebaną suczą", kurwię się... Jestem zbyt butna, a wszystko nakręca moja "zasrana przyjaciółka", bo ona uczy mnie jak się buntować i jak nienawidzić ją (czyli moją matkę). Dadam, że mam 20 lat, studiuję dziennie, nie mam pracy i raczej ciężko byłoby znaleść mi na nią czas, mieszkam we wsi, dojeżdżam codziennie na zajęcia, jestem dziewicą i nigdy nie miałam faceta, a to jak się z tym wszystkim czuję... chyba nie muszę dodawać Dziękuję wszystkim tym którzy przeczytali, będzie mi może lżej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość worek muchomorka
Jestem całkiem sama... naiwna i nieporadna jak dziecko. Żadnego wsparcia, słowa pocieszenia, czyjegoś bezinteresownego uśmiechu, zainteresowania... Nie wytrzymuję tego wszystkiego psychicznie. Mam dość swojego zasranego życia, które toczy się wokół nauki, książek i kontaktów Internetowych. Poznaję kogoś przypadkiem i za każdym razem pojawia się nadzieja, która za chwile rozczaskuje się z wielkim hukiem o tą pustkę w moim życu, bo w moim towarzystwie można się jedynie nudzić. Boję się zaufać, ciągle milczę, za szybko zaczyna mi zależeć, za bardzo mi brakuje mężczyzny, miłości i tak na tym wychodzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DomTaty
hm... nauka nienawisci nie ma kochanie za wiele wspólnego z pozytywnymi wzorcami. To jest uczucie, które co prawda daje siłę do zmian, ale niszczy tego, który nienawidzi. Z tego co piszesz twoja rodzina jest patologiczna, bez dwóch zdań ale twoja "przyjaciółka" nie jest kimś kto pomoże ci sobie poradzic z tematem - co najwyżej wyrwać z domu z syndromem DDD czy DDA w posagu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość worek muchomorka
Patologiczna nie patologiczna - ja tego nie powiedziałam... Jeśli nie mogę liczyć na rodzinę ani przyjaciółkę to zostaję sama z tym wszystkim, a z każdą chwilą jest gorzej. Wszystko zaczęło się w momencie kiedy zaczęłam mówić o tym co mnie dręczyło tyle czasu. Lepiej było tego nie ruszać. Czasem zastanawiam się po co wogóle się urodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość worek muchomorka
...totalna beznadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DomTaty
Patologiczna nie patologiczna - ja tego nie powiedziałam... ty nie powiedziałaś, ale ja mówię na podstawie tego co napisałaś... Jeśli nie mogę liczyć na rodzinę ani przyjaciółkę mozesz, ale nie przejmuj bezkrytycznie żadnego z tych wzorców. Każdemu brakuje do doskonałosci. Bierz to co dobre, a to co złe - odrzucaj Wszystko zaczęło się w momencie kiedy zaczęłam mówić o tym co mnie dręczyło tyle czasu. Lepiej było tego nie ruszać. niestety nie. temat i tak by wrócił predzej czy póxniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zalezy ile masz lat. Jesli mniej niz 19 to zglos tatke na policje. A jesli wiecej to sie wynies z domu jak najpredzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dvishjnfinrdinjgrijerg
Kolejna prowokacja. Do wszystkich z patologicznych domow - sa lepsze sposoby na poprawe sutuacji niz pisanie o tym tutaj -jesli nie macie 18 lat i jeszcze sie uczycie - to zrobcie sprawe na policji - niech zadni 'przykladni' rodzice nie czuja sie bezkarni, jesli juz mozecie sie sami utrzymac to wyniescie sie z domu i zacznijcie zyc swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość worek muchomorka
Po pierwsze nie prowokacja, po drugie opisałam tylko jedną z wielu sytuacji w domu. To, że raz, dwa czy nawet kilka razy było nieciekawie nie oznacza, że zawsze tak jest. Wiek podałam w pierwszej wiadomości i narazie się nie usamodzielnie, bo nie mam pracy i nie stać mnie na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×