Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem dziewczyną

a mnie przeraża wizja ślubu..

Polecane posty

Gość -:-)D
No właśnie nie jest. Ja już kiedyś kochałam i skończyło się to bez wyraźnej przyczyny. jeste jest :-) Ty po rposty patrzysz na sprawę bardzo subiektywnie , co nie jest zresztą dziwne ;-) prawdziwa i szcera miłość OBU stron jest wieczna, jesli się kiedys skończyła z jakiś powodów, NIGDY MIŁOŚCIĄ NIE BYŁA, była jedynie jej upragnionym substytutem, który nazwaliśmy sobie miłością i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
:-)D- no przestan, dlaczego mąż miałby Ci nagle zacząć ubliżać, czy przestać szanować? Jeśli podejmiesz dobrą decyzję, poznasz go, sprawdzisz w różnych sytuacjach to czemu nagle miałby się diamteralnie zmienić?? Ja przysięgę kościelną uważam za totalnie oderwaną od rzeczywistości dlatego do kościoła ślubować się nie wybieram :) Jeśli kiedys weźmiemy ślub to raczej kościelny- i to głónie ze względu na naszą córkę. Uważam, że naprawdę, poza sprawami czysto formalnymi, "przypieczętowanie" związku przez osoby trzecie jest totalnie zbędne. Oboje, sami z siebie wiemy, że dołożymy wszelkich starań, żeby być razem. I jak narazie się udaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
tfu, cywilny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
droga autorko, rzadko sie zdarza, zeby tak mloda osoba, tak realnie patrzyla na zwiazek. gratuluje! oczywiscie, ze sie nie wie co przyniosa nastepne lata zwiazku, jak dlugo bedzie wielkie uczucie. codziennosc i rutyna, zmieniaja z czasem relacje dwojga kochajacych sie osob. z drugiej strony gdyby tak kazdy myslal, to nie mielibysmy jednego malzenstwa a dzieci - stabilnej, prawnej i kochajacej sie (oby!) rodziny. faktem jest rowniez, ze to co jest prawda dzis, nie musi nia byc za lat na przyklad 10. nie rozumiem jednak dlaczego "martwisz sie na zapas". zawsze istnieje jakies rozwiazanie, tez jesli chodzi o zwiazki. kosciol zmusza nas do takich obietnic. jednak swiat sie zmienil, zmienila sie sytuacja kobiet. wiec i obietnice wypadaloby zmodyfikowac...ale o czym tu mowa. Mysle, ze powinnas powiedziec o tym swojemu partnerowi, zamiast sie tym zameczac. Ciekawe co on na ten temat mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dziewczyną
"jesli się kiedys skończyła z jakiś powodów, NIGDY MIŁOŚCIĄ NIE BYŁA, była jedynie jej upragnionym substytutem, który nazwaliśmy sobie miłością i tyle." W takim razie jak odróżnić substytut od prawdy? Uczucia kłamią, słowa są nic nie warte, wszystko przemija! Pewnie czas daje najlepszą odpowiedź, tylko ile można czekać i jak w tym kontekście cokolwiek przysięgać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -:-)D
dlaczego mąż miałby Ci nagle zacząć ubliżać, czy przestać szanować? dlatego, ze ludzie się po prostu zmieniają i różne przezywają sytuacje w zyciu,a niesttey nie jesteś nikogo w stanie sprawdzić we wszystkich możliowych i ekstremalnych sytuacjach przed ślubem, bo człowieka poznaje się całe życie a i tak się go nie zna :-O dziwię się temu pytaniu, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dziewczyną
"Mysle, ze powinnas powiedziec o tym swojemu partnerowi, zamiast sie tym zameczac. Ciekawe co on na ten temat mysli?" Partner myśli podobnie, już kiedyś o tym rozmawialiśmy. (swoją drogą, pewnie połowa lasek na tym forum dostałaby zawału, gdyby facet powiedział im wprost: nie wyobrażam sobie przysięgać co będzie za 20 lat, już widzę te tematy "on mnie nie kocha!" :p) Chociaż ostatnio widzę, że chyba chciałby żeby coś się ruszyło, zaczyna powtarzać częściej, że przydałyby się zmiany itp, ale znamy się na tyle dobrze, że wyraźnie wyczuwa moje wątpliwości i nie zaczyna tematu wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli kiedys weźmiemy ślub to raczej kościelny- i to głónie ze względu na naszą córkę. Może zastanów się nad tą deklaracją. Brać ślub tylko ze względu na dziecko? A co będzie jak córka dorośnie i wytknie wam, że nie miłość i chęć wspólnego życia była powodem zawarcia związku, a przymus bo "jest dziecko"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -:-)D
W takim razie jak odróżnić substytut od prawdy? jakbym to wiedziała, byłabym najbogatszym człowiekiem na świecie :-D wszystko weryfikuje czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes inteligentna i madra dziewczyna (kobieta), szkoda ze takich jest coraz mniej. pozdrawiam! (twoj dylemat, jest jak najbardziej zrozumialy, ale dycyzja nalezy tylko i wylacznie do was dwojga)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -:-)D
jak w tym kontekście cokolwiek przysięgać? właśnie dlatego wszelkie przysięgi co nic nie warte, naprawdę nic :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego ja uważam, że ślub to umowa, a obietnica jako taka jest dokładnie tyle samo warta wypowiedziana w kościele, w urzędzie, na środku Sahary i na kanapie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że wyraźnie wyczuwa moje wątpliwości i nie zaczyna tematu wprost. Jak się nie rozmawia o swoich wątpliwościach to później są takie a nie inne skutki :-D m.in. takie , że facet poszuka sobie innej dziewczyny, która wie czego chce. Autorko - po prostu nie dojrzałaś do podjęcia poważnych decyzji i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście jest na tyle dojrzała by się nad sprawą zastanowić i podejść do tego jak do podjęcia ważnej decyzji, a nie pójścia na kawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -:-)D
, że facet poszuka sobie innej dziewczyny, która wie czego chce. to jest własnie to infantylne i tragiczne wręcz podejście do miłosci, uczucia i związku, mnie to przeraża, ze można tak myśleć :-O czyli wg Ciebie chłopu trzeba ze wszech miar dogodzić na każdej płaszczyźnie byleby tylko ksiązę zechciał z tobą być, tak?bo jak nie to odrzuci cię , znajdując po tygodniu kolejną WIELKĄ MIŁOŚĆ :-O Przed tą dyskusją powinnismy wczesniej ustalić pewien słownk terminów, bo jak widzę dla mnie związek i miłość mają kompletnie inny opis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście jest na tyle dojrzała Czyżby? Do tej pory czytałam tylko listę grzechów, przewinień i zaniechań innych osób w związkach, niewiele napisała o swoim więc skąd ten wniosek, że jest dojrzała? Czy wątpliwośći są oznaką dojrzałości? Wątpię, to świadczy tylko o tym, że autorka myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dziewczyną
"Jak się nie rozmawia o swoich wątpliwościach to później są takie a nie inne skutki m.in. takie , że facet poszuka sobie innej dziewczyny, która wie czego chce. Autorko - po prostu nie dojrzałaś do podjęcia poważnych decyzji i tyle." Wiesz, nie jestem fanką mielenia ozorem na wszystkie możliwe tematy. To jest kwestia, którą muszę sobie przemyśleć SAMA, a nie przedyskutować z facetem. Tym bardziej, że mieliśmy już podobną rozmowę będąc razem rok (a może 2? 3? nie pamiętam) Myślę, że przy obecnym parciu na ślub, które prezentuje wiele dziewczyn, mój facet nie miałby żadnego problemu ze znalezieniem chętnej. :) Zwłaszcza w naszym przedziale wiekowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -:-)D
skoro myśli, to już jest dojrzała :-D niestety większośc ludzi nie myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyna Ratownika - TAK, wątpliwości i branie ich pod uwagę to istotna cecha dojrzałości. Jeżeli widzisz, że w otoczeniu panuje ogólny trend na to, że coś nie wychodzi, a mimo to pchasz się w to samo w imię "na pohybel!", bez zastanowienia, bez krytycznego spojrzenia to jest to dalekie od rzeczywistości. Jak byłam dzieckiem nie słuchałam mamy i złapałam za gorący kubek, chociaż wiedziałam, że mogę się poparzyć. Jesteś pewna, że cirka 20 lat później powinnam zachowywać się w ten sam sposób? Wiem, że to niesie ze sobą ryzyko, wiem, że powinnam poczekać, a i tak się łapię za coś tylko po to, żeby potem żałować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-:-)D Faktycznie, nie zrozumiałaś. Mam wśród znajomych taki przypadek - facet rozstał się z dziewczyną, bo miała wątpliwości i bała się związku. Stwierdził krótko: czas zakończyć związek bez przyszłości. Teraz dziewczyna płacze, ale na powrót jest za późno. Trzeba wiedzieć, czego się chce i oczekuje się od innych ludzi oraz dawać temu wyraz. Bez fałszywej asekuracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dziewczyną
Ja się nie boję związku, ja się boję powiedzieć: nie opuszczę cię aż do śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
dziewczyna ratownika- nie sądzę, żeby nasza córka mając szczęśliwych rodziców zastanawiala sie nad powodem formalizacji naszego związku :):) D- a ja tak nie uważam :) Człowiek nie zmienia sie ot tak, bo coś mu, za przeproszeniem pierdolnęło ;) Przeważnie już na samym początku są jakieś sygnały, niby drobnostki- tylko po prostu je bagatelizujemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, nie jestem fanką mielenia ozorem na wszystkie możliwe tematy. To jest kwestia, którą muszę sobie przemyśleć SAMA, a nie przedyskutować z facetem. Ja również, ale są tematy zasadnicze i mam wrażenie, że usilnie starasz się je omijać. Dlaczego, boisz się do jakich wniosków możesz/możecie dojść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dziewczyną
"Ja również, ale są tematy zasadnicze i mam wrażenie, że usilnie starasz się je omijać. Dlaczego, boisz się do jakich wniosków możesz/możecie dojść?" Już pisałam, że rozmawialiśmy o tym, a teraz czuję, że muszę sobie poukładać pewne sprawy w głowie sama. No i pisałam, że mój chłopak myśli podobnie. Potrafimy rozmawiać szczerze, nie musimy się chować za polityczną poprawnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna ratownika- nie sądzę, żeby nasza córka mając szczęśliwych rodziców zastanawiala sie nad powodem formalizacji naszego związku Możesz się bardzo zdziwić, otóż wyobraź sobie, że dzieci zadają pytania o dziwniejsze sprawy i potrafią być niezwykle dociekliwe. Wszystko przed tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
dziewczyna ratownika- przesadzasz:) Już z tym, że córka będzie nam miała " za złe" to już w ogóle jakiś kosmos :):) A prawda jest taka, że czy ze ślubem czy bez nasz związek będzie taki sam- a na starość, zamiast biegać z każdym papierkiem, lepiej wziąć ślub i mieć wszystko, niejako " z urzędu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie boję związku, ja się boję powiedzieć: nie opuszczę cię aż do śmierci. Jeśli nie czujesz się na siłach przysięgać w kościele ( bo o to ci chodzi) to powinnaś o tym porozmawiać z partnerem. To ważna kwestia. Odpowiedzialność za własne słowa to część udanego związku, usankcjonowanego czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm...nie czytałam tego co piszecie.Moje zdanie jest takie : Zastanawiajac się czy wyjść za mojego teraz już męża przed ślubem postawiłam sobie pytanie co to jest ta miłość i wiecie co?? Moim zdaniem miłosc to pojecie pod ktorym kryje się kilka-kilkadziesiat !! odczuć zachowań przemyśleń jakimi darzymy ta druga osobę. Ślub?? Samo to słowo - ślubuję Ci -ślubuję czyli tak jak rycerze w dawnych czasach, to obietnica, przysięga ma związek z miłoscią ale ja bym ta przysiegę milością ostroznie nazywała. Wielka odwagą jest to komus obiecać ŚLUBOWAĆ. Postaw sobie pytanie czy dasz rade wytrwac przy kims i potem go nie opuscić. Nie teraz jak jest milo i przyjemnie-jak przyjdzie choroba depresja utrata pracy . Ja wszystko przemyślałam i wiecie co?? Wcale nie bylam pewna czy dam rade. Ale wiedziałam że daje slowo składam przysięgę która jest dla mnie święta i potem nawet jak wszystko zawiedzie to ja nie moge bo przysięgałam nie tylko Jemu ale i sobie. Jestem wierząca,często się modle-nikomu nie zaszkodziło jeszcze i w ten sposób myslę sobie że w kosciele obiecalam jeszcze temu w górze. Ijesli ja mu obiecałam to on mi pomoże :) juz kilka razy pomógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dziewczyną
Na razie muszę opuścić forum, ale potem będę śledzić temat :) dzięki za wszystkie wpisy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a ja chciałam jeszcze jedno zauważyć:) Że teraz, jak Was, tak naprawdę, jeszcze nic nie łączy (dzieci, kredyty itp.) to można myśleć "co będzie jak on mi się znudzi". Ale potem, jak już będziecie żyli wspólnie, pojawią się dzieci, wspólne inwestycje to człowiek po prostu nie myśli, że można się rozstać- bo to tak jakby się chciało rozstać z mamą czy tatą :) Przynajmniej ja tak odczuwam :) jest się razem na dobre i na złe- i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×