Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nic niemoge zrobic

moj chlopak mnie uderzyl'

Polecane posty

Gość nic niemoge zrobic

jestem od ponad roku w zwiasku i bardzo szybko zaszlam w ciaze. Moj chlopak odkad urodzilam córke czyli od 2 miesiecy niepozwala mi nawet samej pujsc do sklepu bo on tez chce. Jak mialam jechac do lekaza i niechcialam dziecka brac bo niewiewiedzialam ile to potrwa a jest mroz i w samochodzie ogrzewanie sie psuje to zaczol mnie wyzywac od kur... dziw...itp a nakoncu zucil czyms i tak prawie codzien boje sie odezwac. Ale jak chcialam z nim zerwac to powiedzial ze sie potnie. Co robic niechce do konca zycia miec go na sumieniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedz szczerze
chcesz odejsc od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic niemoge zrobic
i tu problem bo ja bym chciala ratowac zwiazek ale nie raz juz podniusl na mnie reke a zdaza sie to coraz czesciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takiego to by na mydło przerobić. Skurrwysyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A niech się potnie! Krzywdy sobie nie zrobi wielkiej, najwyżej się oszpeci. Ciebie traktuje gorzej niż(.......) a ty biedna nie chcesz mieć go na sumieniu. Jesteś albo bardzo młoda albo bardzo głupia. Zal mi cię. A JAK TERAZ JEST TAKI TO I TAKI BĘDZIE PÓŹNIEJ. Gratuluję wyboru partnera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedz szczerze
czyli Ty nie chcesz odejsc , badz nie ten etap. Nie masz innego wyjscia , jak byc asertywna . Musisz poczytac troche na temat asertywnosci i postepowac tak , by wiedzial ze ma przed soba partnera rownego sobie , a nie ofiare. Musisz zmienic role oprawca- ofiara na partner -partner. Tylko w ten sposob uratujesz swoj zwiazek, o ile on przejdzie takie pranie zwiazku i swego mozgu. Ile masz lat Kochana i czy masz swoje srodki do zycia . Czyje jest to mieszkanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie, podniósł rękę i tak będzie bil,bił,bił aż ci całą miłość wybije z głowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic niemoge zrobic
mieszkamy u moich rodzicow ja jestem na urlopie maciezynskim i mam 500zl miesiecznie. A on od tak 2 tygodnie temu poprostu bez powodu nieposzedl do pracy i go zwolnili a przez tydzien mnie kłamał ze ma wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedz szczerze
zrobilabym tak -wygonilabym go z domu , jesli Ty nie potrafisz , niech zrobia to rodzice . Podaj go o alimenty , nieszkodzi , ze nie pracuje. Beda mu rosly zaleglosci .Komornik bedzie na niego czatowal . Po co masz go utrzymywac z tych nedznych 500 zl. Nie martw sie o niego- musisz mu wylac kubel zimnej wody na leb. Niech dorosnie , jak wroci do Ciebie dorosly chlop , wtedy przyjmij go do domu do roodzicow , ale na swoich warunkach . Stac Cie na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marrriaaaann
frajer, który bije matkę swojego dziecka, nie dba o jego dobro, rzuca pracę bez powodu.. czym prędzej odejdź od niego i zapomnij o nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiaj z rodzicami.Powinnaś, to się dzieje pod ich dachem i powinni wiedzieć że nie jesteś szczęśliwa. Zresztą jak im nie powiesz to sami się zorientują że coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie to wcale go nie znałaś i może to nie jest partner dla ciebie? Spotykaliście się, ale czy myśleliście o założeniu rodziny?---- NIE Ani ty ,ani on. Nie jesteście dla siebie, z tego pieca chlebka nie będzie! Lepiej żebyś to zrozumiała jak najszybciej.DLA CIEBIE LEPIEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona przez losssss
Czytając Twój wpis autorko miałam wrażanie jakbym czytała swój pamiętnik sprzed kilku lat. Historia była podobna. Najpierw wielka miłość jeszcze za czasów małolatki, później związek, wielkie udawanie dorosłych, samodzielność. Razem z chłopakiem wyjechałam za granicę, tam mieszkaliśmy razem, pracowaliśmy, miałam 19 lat. W wieku 21 zostałam mamą. Jeszcze jak byłam w ciąży wróciliśmy do kraju, a jak urodziłam zaczął się koszmar. W zasadzie to jeszcze jak byłam w ciąży. Sceny zazdrości, urojone zarzuty pod moim adresem, awantury. Jak urodziła się nasza córeczka było jeszcze gorzej. Zostałam dosłownie uwięziona w domu z dzieckiem, nie mogłam nigdzie wyjść bez niego, najlepiej to w ogóle powinnam siedzieć zamknięta w domu. Takie było jego zdanie. Był zazdrosny o wszystko, wymyślał sobie moje niby zdrady, kierował w moją stronę wszystkie możliwe obelgi. Aż w końcu przy kolejnej awanturze mnie uderzył. Uderzył raz, przepraszał, skruszony prosił o wybaczenie. A później uderzył ponownie. I ponownie. Później to już nie było tylko jedno uderzenie, ale bicie. Nie miałam dokąd pójść, nie miałam rodziców, do których mogłabym się wyprowadzić. Gdy jedną z naszych "kłótni" odbyliśmy już przy dziecku wiedziałam, że odejdę. Zbierałam się do tego, aż w końcu stało się. Znalazłam mieszkanie, wynajęłam je z koleżanką. Koleżanką... Znałam ją może miesiąc, ale zaryzykowałam, uznałam to za lepsze wyjście niż tkwić w tym związku. Wyprowadziłam się. Przez pół roku byłam przez niego nękana, nachodził mnie w domu, jak wyszłam do sklepu zawsze spotykałam go na swojej drodze. Zmieniałam nr telefonu co tydzień, bo potrafił wydzwaniać do mnie od rana do... rana. Miałam po 100 połączeń nieodebranych od niego. Aż powoli, powoli odpuścił... A ja stałam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Odżyła, odetchnęłam, odpoczęłam psychicznie. Teraz moja córeczka ma 3 latka, mieszkamy razem, ja pracuję, kończę studia. Mieszkam z młodszą siostrą, która jeszcze chodzi do szkoły, jakoś sobie razem radzimy, nawzajem pomagamy. Ona odbiera moją córkę z przedszkola, opiekuje się nią jak ja pracuję, ja czasem odrabiam za nią lekcje, żeby miała też czas gdzieś wyjść ze znajomymi :) A odejście od mojego byłego było najlepszą decyzją jaką w życiu podjęłam! Nigdy nie żałowałam, ani minuty. Mam swoje plany, marzenia, powoli je realizuje, żyję dla córeczki. Nie znam ani Ciebie, ani Twojej dokładnej sytuacji, Twojego faceta, ale może moja historia coś Ci uświadomi. Nie myśl o nim, o sobie, myśl o dziecku. Jak myślałam o córce i uznałam, że nie chcę aby wychowywała się w patologicznym domu, z przemocą, biciem, nie chcę żeby na to patrzyła... Teraz jesteśmy szczęśliwe same, niczego nam nie brakuje, wynajmujemy mieszkanie, malutka ma swój pokój, ja z siostrą. Mała chodzi do przedszkola, ja pracuję. Nie daj zmarnować życia sobie i dziecku. Myśl o Was a nie o nim, nie Ty mu krzywdę zrobiłaś, ale on Tobie. I nie Ty mu krzywdę zrobisz odchodząc, bo to on to sprowokował. Jak uderzył raz, może to sie nie powtórzy, ale jak uderzy drugi, to pakuj się i o chuja się nie martw, bo nie warto. Martw się o siebie i dziecko. Myśl o dziecku a ze wszystkim sobie poradzisz. Ja nie miałam nic i poradziłam sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczona przez losssss
Nie masz sytuacji bez wyjścia, nie mieszkasz u niego, ale u siebie!!! Nie on Cię utrzymuje, ale Ty jego!!! Powiedz szczerze rodzicom co się stało. Wiem co czujesz, ale to najlepsze wyjście. Albo to go zmobilizuje, uświadomi, że albo się zmieni, albo Was straci, albo... Albo nie jest wart niczego i chuj z nim! Załóż sprawę o alimenty, później idź do opieki, oni będą Ci co miesiąc je wypłacać. A mu będzie rósł dług u komornika. Jego sprawa, niech ruszy dupę i o rodzinę zacznie dbać, zawalczy. Mój były teraz spoważniał, zmienił się, uspokoił, znalazł pracę. Córkę odwiedza, kocha, ale potrzebował na to 2 lat. Gdybym się nie wyprowadziła jestem pewna, że do tej pory ukrywałabym siniaki przed znajomymi... Nie bądź naiwna. Sam z siebie nikt się nie zmieni, zmuś go do tego. Albo Ci się uda, albo znajdziesz sobie kogoś innego, kto na Was zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic niemoge zrobic
W dodatku nasze dziecko zostalo poczete przez gwałt, on mnie zgwlacil na zabawie kiedy bylam tak pijana ze lerzalam w krzakach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic niemoge zrobic!!!
TO CO WYZEJ TO KŁAMSTWO!! TEN KTO TO NAPISAL JEST NIENORMALNY POPROSTU DNO ROCICIE SOCIE JAJA Z LUDZKICH PROBLEMOW NIEZYCZE NIKOMU ZEBY TEZ SPOTKALO GO TO CO MNIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście nie należy życzyć nikomu co tobie nie miłe.Ale kochana nikt za ciebie problemu nie rozwiąże.Decyzję co dalej ,musisz podjąć sama. Odpowiedzialna jesteś również za dziecko, więc rozważ wszystkie za i przeciw.Zasięgnij opinii rodziców i prawdziwych przyjaciół (jeśli takowych posiadasz ).Partnerowi postaw warunki i granice których mu nie wolno przekraczać i odpowiedź będziesz miała gotową CO DALEJ?? POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×