Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość merci37

Jakbyście postąpiły?

Polecane posty

Gość hbjkh
no wlasnie, jeszcze ma problemy ze zdrowiem. niewazne jakie, ale ma. wiec facet lezy w cieplym lozeczku a jego zona z problemami zdrowotnymi zasuwa w mrozie do lekarza z samego rana. ale jasnie pan nie raczy wstac i podwiezc bo to wielki wysilek! rozumiem Cie autorko. moj jest podobny, raz sie sam domysli, raz go poprosze, a innym razem tylka nie ruszy! pamietam jak kiedys mialam problemy intymne i nie moglam chodzic, naprawde nie moglam bo kazdy krok to byl taki bol ze powalalo. zawiozl mnie do lekarza, zostawil tam i musial jechac do pracy. (mogl wziac ta godzine wolna, szef mu zawsze pozwala). no i ja wyszlam od lekarza i musialam na pieszo wracac do domu. usiadlam w parku i zaczelam ryczec. bo kazdy krok to byla masakra, niewyobrazalny bol. ale on nie pomyslal o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merci377
hbjk bardzo cię rozumiem bo ja też miałam podobną sytuację w której też mnie zawiódł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbjkh
bo to przykre takie... wiedzial ze ja kroku zrobic nie moge, widzial jak schodzac z lozka najpierw musze sie sturlac na podloge, a potem na czworaka probowac wstac. i wiedzial ze bede musiala jakos do domu wrocic. i nic, pojechal sobie i zostawil mnie. nawet potem nie zadzwonil zapytac co lekarz powiedzial. szkoda mi Ciebie, wiem jak to boli jak nie mozesz liczyc na swojego faceta. Ty sie wszystkiego domyslasz, starasz sie, a w zamian nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbjkh czy ty nie przesadzasz?
przeciez zawiozl cie do lekarza, a w dzisiejszych czasach lepiej nie naduzywac zyczliwosci szefa i pracowac, a nie brac wolne godziny czy spozniac sie do pracy. gdyby mial wolny dzien to przeciez nie zostawilby cie w tej przychodni, a ty skoro wiedzialas ze on musi isc do pracy moglas kogos innego poprosic o pomoc, albo wrocic taksowka skoro nie moglas chodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merci377
rozumiem ja miałam identycznie tylko że to było przed zabiegiem posiedział 5 minut ze mną i pojechał do pracy potem siedziałam sama jak palec a przy innych zawsze ktoś był wspierał mąż czy chłopak ja się wtedy czułam okropnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merci377
zawsze kiedy jest mi potrzebny to go nie ma na wszystko jest wymówka ja nie będę się tym przejmować bo niepotrzebnie .nie będę żebrać o czyjeś zainteresowanie nie da się nic na siłę i tak też nie chcę żeby to było wymuszone zobaczę jak to wszystko się będzie miało dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cat smart,
Ja całą ciążę chodziłam do lekarza sama, wszystkie badania, wizyty, usg, bo mój szanowny małzonek zawsze zajęty, zapracowany. Strasznie mnie to bolało, gdy w poczekalni do połoznika byly w większość pary , a ja jak zwykle sama. Milczałam i cierpałam w duchu, ale liczyłam, że wreszcie coś się zmieni. Potem przegadaliśmy wiele godzin i poprawa była tylko na 1-2 dni góra i wszystko wracało do punktu wyjścia. Zaczęłam więc radzić sobie sama ze wszystkim, ale to też nie było dobre rozwiąznie, bo jemu to było bardzo na rękę. Porazka na wszystkich płaszczyznach. Zero empatii. I przyszedł taki dzień, gdy on potrzebował ode mnie pomocy. Powiedziałam mu tylko, że ja nigdy nie mogłam na niego liczyć, więc niech i on nie oczekuje, że ja będę go wspierać i wyszłam. Od tej pory jest inaczej. Nie jest doskonale, ale nauczył się, powoli, malymi kroczkami, że nie tylko jego sprawy są najważniejsze i teraz najpierw konsultuje ze mną plany. Może autorko i u Ciebie przyjdzie taki moment, czego Ci z całego serca życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość johhannssonn
zacznij od tego, ze sam bedzie robil sobie sniadania... a milosc mozesz mu okazac w inny sposob :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
radze Ci Merci3777 porozmawiaj z mezem...to trudne, wiem ze bardzo ..ale trzeba zdobyc sie na szczera rozmowe..nie klotnie.... inaczej zamkniesz sie w sobie, bedziesz obserwowac kazde jego zachowanie, reakcje...i bedzie w Tobie narastal zal...a niczego to nie rozwiaze...az kiedys wybuchnie..co konczy sie najczesciej wielka klotnia, kiedy nikt nikogo juz nie slucha tylko padaja wzajemne oskarzenia...MEzczyzni na ogol nie lubia rozmawiac na tema...Jak to z nami jest...ale moze znajdzie sie na to odpowiednia sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite naprawde
jak czytam niektóre wpisy to sie nie dziwie, ze faceci teraz są tacy jacy są wy kobiety ich tego uczycie strasznie malo wymagacie od swoich facetów, wystarczy wam, ze są i juz skakacie z radości i biegacie wokól nich żeby sobie czasem innej nie znalezli jakież niskie poczucie wlasnej wartosci u was robicie z nich świete krowy a potem sie tutaj wyplakujecie , że was zle traktują jasne, on śpi w cieplym lóżeczku ,a wy zapieprzacie w ten mróz do lekarza ... żalosne .... facet ma sie opiekowac i troszczyc o swoją kobiete jeżeli chce sie nazywac facetem, jak woli lezec ,albo spac niż jej pomoc ,to powinien dostac kopa w dupe i won

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cat smart,
Rozmowa jak najbardziej, ale zapewne zmieni coś na kilka dni. Może mężowi autorki tez jest potrzebna terapia wstrząsowa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Womanoman
Do niesmowite naprawdę - wiesz ja również się zastanawiam nad tym jak kobiety mało wymagają od swoich partnerów i potem jest efekt w postaci "radź sobie sama". Tylko są też różne kobiety, jedna będzie się w życiu rozpychać rękami i walczyć o swoje, a druga jest cicha, spokojna i delikatna i będzie czekać na ochłapy zainteresowania od takiego padalca. Zazwyczaj tacy mężczyźni podświadomie wybierają partnerki wrazliwsze, by potem mieć świety spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam niektóre wpisy i mi ręce mi opadają. Momentami to brzmi tak jakby to było normalne dla mężczyzny żeby nic nie robić, a obowiązkiem kobiety jest skakać dookoła niego i "okazywać mu miłość".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merci377
u mnie rozmowa też przynosi taki skutek że wszystko rozumie a zaraz znowu to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak bym postąpiła??? Wzięłabym własny samochód a po powrocie wykopsałabym facia z domu (no chyba że byłby moim mężem, wtedy stopień trudności w zrywaniu jest podobno znacznie wyższy). Jak się jest razem to się ma prawo oczekiwać elementarnej pomocy w sytuacjach kryzysowych, do jakich niewątpliwie nalezy choroba. Ja wożę moich krewnych bliższych i dalszych do lekarza, na różne zabiegi i badania, jesli jest taka potrzeba. Z przeziębieniem się nie łazi przy ujemnej temperaturze bo mozna się przejechać do szpitala albo na tamten swiat. Co za skubaniec ten twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merci377
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Master2_prawdziwy
Tak się tu wszyscy użalacie nad nią, ale nie wiemy jak to naprawdę było! Bo co kolejny wpis to bardziej dramatyczny! Ale ja się zapytam kolejny raz : czy autorka też coś z siebie daje, czy wychodzi z założenia, że to facet ma kolo niej latać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to jest takie znowu dramatyczne, że ktoś się okazuje skrajnym egoistą i zostaje wykluczony z układu - to raczej prosta konsekwencja jego postawy. Facet to nie pasożyt do obsługiwania i składania mu hołdów. Też ma jakieś obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Master2_prawdziwy
No a wiesz jak to naprawdę było? Pierwszy post jednak różnił się od kolejnych. Według mnie autorka poprostu lubi jak się koło niej skacze, a sama nie poczuwa się do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ktos coś pisze gdziekolwiek to nie ma żadnej gwarancji że pisze samą prawdę i tylko prawdę. Odnoszę się do sytuacji z pierwszego postu. Ogólna zasada jest taka, że jak ktos jest chory to druga osoba powinna się chorym zająć. Jak tak robię względem osób z rodziny, więc nie teoretyzuję i nie jestem stronnicza - nie piszę, że mężczyzna ma jednostronnie usługiwać kobiecie. Lenistwo nie jest żadną wymówką ani usprawiedliwieniem i dlatego zachowanie faceta z tej opowiesci jest NIE DO PRZYJĘCIA. EOT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×