...

Wcześnie jest. Na dworze mróz. Ciekawe on robi...pewnie śpi. W końcu po co wstawać o tej godzinie w sobotę? Rano zwykle jest chłodno w pomieszczeniach...jeśli zsunęła mu się kołdra ma ją kto poprawić by nie zmarzł? Szkoda by się budził i sam ją poprawiał...może śniłby wtedy o czymś i by to mu przerwało. I nie mógłby do tego snu powrócić. Mi trochę zimno, herbata ostygła całkowicie. Apatia...to nie jest zakochanie...ale i tak tego nie chce. Bo to nie czyni mnie szczęśliwszą czy choćby lepszą. Tylko boli. Ot tak, po prostu.

Ty to "zepsułaś"?

A co zakochałaś się w jakiejś liczbie pierwszej czy może w stałej fizycznej? No tylko nie mów, że to PI bo to już trąci melodramatem...

Nie zdążyłam... Ale może lepiej zniszczyć coś i przynajmniej wiedzieć co. Nie tkwić w zawieszeniu. W liczbie? Poniekąd tak, bo wszystko może być liczbą.

Zresztą nie zakochałam się.

Hmm... no to szybko to zauroczenie przejdzie. ))

Powinno. Ale jest inaczej niż zwykle. Lecz trzeba czasu

A ten akurat czas płynie tak powoli

Wrrrr, zwariuję niedługo

Zakochałam się jednak, i to solidnie, wmawiałam sobie a tu...nie mam wpływu na to...i jeśli nawet były jakieś szanse to spaprałam dokumentnie. Cóż poradzić na moją głupotę i jak się okazało dziecinność.