Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość drzewko figowe

chce mi sie plakac...

Polecane posty

Gość drzewko figowe

czlowiek stara sie isc do przodu, ale to zawsze predzej czy pozniej dopada...minely nie cale dwa tygodnie odkad moje zycie wywrocilo sie do gory nogami i wszytskie plany legly w gruzach...musze zaczynac od nowa...wszystko praktycznie...skonczyl sie zwiazek, ktory mial byc moja bajka, wrocilam do swojego miasta, musze zadecydowac co dalej ze soba zrobic bo moja rzeczywistosc sie calkowicie zmienila i obraz mojej przyszlosci jest juz nie aktualny...i staram sie pamietac co czulam wtedy, ze przeciez dobrze sie stalo, ale dzis chce mi sie po prostu plakac :( pojawiaja sie watpliwosci, wyrzuty sumienia, ze przeciez moglo byc inaczej, dlaczego tak to sie skonczylo? czy ktos czuje cos podobnego i ma po prostu ochote sie pouzalac nad tym? dzis nie chce byc silna, dzis jest mi zle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SzokującaHistoria
Nie martw się, będzie dobrze, z czasem będzie bolało coraz mniej, głowa do góry, wszystko się ułoży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharky shark 2
normalne...Sukcesy i porażki wpisane w życie i trzeba umieć je przyjąć jednakowo. Życie nie bywa sprawiedliwe i to też trzeba zaakceptować ale gdzie się da , walczyć o inne i lepsze. Ma prawo być ci źle i mozesz być wściekła, ale rozładuj to w miarę szybko i przejdź do innej opcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
chetnie bym przeszla do innej opcji, ale zanim to nastapi to przede mna wciaz wiele dni z tym wstretnym uczuciem w srodku...i na pewno bedzie dobrze wiem to, ale teraz ten stan zniechecenia i zawieszenia mnie dobija..wciaz jakby czekam, ze jeszcze cos sie zmieni...nie moge do konca sie odciac i isc dalej i czuje sie taka samotna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma gwarancji na szczęście. Ale taki powrót, czyli stracone nadzieje i złudzenia jest jak cofnięcie się w czasie. I należy sobie pozwolić na takie chwile, w ktorych się żałuje. Nic się na tym nie traci, a można wyciagnąć wnioski. Ci ężko było podjąć decyzję o powrocie? Co przeważyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magic Marc
daj szczegóły bo nie wiem czy ci współczuć czy wyśmiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarno biały
Wyżal się na będzie ci lżej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
bylo bardzo ciezko...tak naprawde nie moglam sie na nia zdobyc...bardziej sprowokowalam wszystko swoim zachowaniem...nie moglam udawac, ze jestem szczesliwa i on jak to mial w zwyczaju po klotni postanowil o rozstaniu, a ja tym razem nie probowalam sie godzic...chyba nawet bardziej go to wkurzylo bo zdaje sie, ze liczyl, ze bede go prosic. no i zrobilo sie nieprzyjemnie, spakowalam sie i naprawde odeszlam...bylo strasznie...i ten niesmak...to, ze sie nie moglam pozegnac...to, ze calkiem skreslil moja osobe ze swojego zycia...a przeciez nikt nikogo nie ranil celowo...nie bylo zdrad, zadnych swinstw...jest mi z tym koszmarnie zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
czuje się podle, wszystkie koleżanki zazdrosciły mi Hassana, poznałam go w Janowie na licytacji czystej krwi arabów ... byłam tam dżokejką, a on reprezentował interesy swojej rodziny . . wylicytował najwyższą stawkę za moją klacz, a potem dodał, że w rzeczywistości podbijał cene z mojego powodu .. powiedział że zazdrości mojemu koniowi tego że go dosiadam .. podnieciłam się i tak zostalismy parą! Niestety okazalo sie że on juz jest żonaty z dwiema innymi kobietami .. ale przyjamniej przezylismy cudowne noce w Emiratach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarno biały
Ja też straciłem przez taką głupotę podobną, moją ukochaną :( do dziś nie jestem sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
a teraz jestem tu..zatrzymalam sie w rodzinnym miesice. czeka mnie szukanie pracy i mieszkania w miescie w ktorym zylam zanim zostawilam to dla niego...dla niego i dlarealizacji planow, ktore zawsze chcialam zrealizowac...i wracam z niczym...i trzeba bedzie sie przyznac do porazki...fakt moge znalezc plusy w tym wszystkim, moze wyjdzie mi to na dobrze kiedys? poradze sobie ze wszystkim,uloze od nowa, ale dzis czuje, ze brak mi gruntu pod nogami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarno biały
Nie możesz do niego wrócić ? Kochasz go dalej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Były po prostu sprzeczki i niezamierzone przykrości, po których partner mówił wprost o rozstaniu? A Ty u niego mieszkałaś w innym mieście? I za każdym razem to Ty wyciągałaś rękę do zgody, chcąc ratować sytuację? A w pewnym momencie powiedziałaś po prostu: dość! Czy ten moment, w którym powiedziałaś dość, był jakoś "przygotowywany" w Twojej głowie i czekałaś na tę przysłowiową kroplę, która przeważy (albo na jeszcze jeden poobny raz), czy to był raczej impuls, po którym pierwszy raz poważnie pomyślałaś o powrocie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
czarno bialy- w moim przypadku to po prostu nie bylo to, ale przeciez nie musialo sie tak stac jak sie stalo, przeciez on byl mi bliski mimo wszystko i chcialabym, zeby rozumial co tak naprawde sie stalo...chcialabym sie rozstac dobrze... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
szukanie dziury w calym - mieszkalam u niego, w jego miesie, w jego kraju...klotnie byly bardzo czeste i on w zasadzie prawie po kazdej tak reagowal i to wszystko mialo byc zawsze moja wina i ostatecznie to ja musialam obiecywac, ze bede sie starac...ale to bardzo skaplikowany watek. myslalam dlugi czas nad tym i czekalam na ten moment kiedy sie to przewazy, ale tez bardzo tego nie chcialam i ludzilam sie, ze moze byc lepiej. nie moglam nic zmienic jednak bo nie potrafie udawac szczesliwej jesli jest zupelnie odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
czarno bialy - nawet gdybym chciala to nie moglabym, on jest typem, ktory jak sie uprze to nie ma mocnych, zerwal calkiem kontakt, wiem, ze uwaza, ze to ja zachowalam sie podle, skrzywdzilam go itp. itd. i wiesz on mnie chyba nie kochal...nie czulam tego nigdy...zawsze wydawalo mi sie, ze jestem czescia obrazu jego idealnego zycia...pasowalam do niego wiec sie zaangazowal, ale musialam byc namalowana tymi samymi farbami i ta sama technika...wiem, ze to co sie stalo jest dobre...moglibysmy byc szczesliwi gdyby on zrozumial pewne rzeczy i byl w stanie mnie pokochac naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
no i nie chciał mi robić minetki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drzewko figowe
wlasnie to byl problem bo tematy sporne byly tematami tabu...on odrazu szalu dostawal i byla klotnia, chyba, ze ja zalagodzilam to odrazu lub konczylo sie temat...a tak sie nie da w zwiazku funkcjonowac :( w Swieta mielismy rozmowe taka na wszystkie te tematy bo juz stala nasza przyszlosc wspolna pod znakiem zapytania i nagle okazalo sie, ze dalo sie rozmawiac, wyjasnic...i poczulam, ze damy rade :) ale on szybko wrocil do dawnego zachowania jak tylko powiedzialam, ze jednak zostane z nim (bo byla rozwazana opcja zwiazku na odleglosc, ze wzgledu na moja prace) mysle, ze bylo wiele rzeczy, ktore moglam zmienic, ze moglam sie postaracbardziej, ale wewnetrznie nie moglam sie przemoc...dlatego mysle, ze to nie bylo to i, ze to co czulam, nie czulam tego bez powodu...nie ufalam za bardzo (tak ogolnie) i balam sie go w sumie, mimo, ze mi nigdy nie ublizyl ani nie zastosowal zadnej formy przemocy fizycznej...co bylo dziwne bo przeciez nie mialam podstaw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×