Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marlenanka

Do par z dużą różnicą dochodu.

Polecane posty

Gość marlenanka

Mieszkamy razem, on płaci mieszkanie, swój samochód, rachunki, ja wyżywienie. On zarabia 5500, ja 1500. Dziecko w drodze. Nie mamy ślubu. Jak dzielicie się opłatami? Teraz jestem na L4, później macierzyński. na wychowacyzm kasa będzie wspólna, ale nie wiem jak funkcjonować, będzie mi głupio dużo od niego wydawać i będę się kontrolować. A później?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yguygu
wydaje mi sie ze para niezaleznie od tego czy ma papierek z urzedu stanu cywilnego czy nie powinna wszystko dzielic. czyli np. mamy miesiecznie 7tys a nie ja mam 1,5 a on 5,5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my jesteśmy małżeństwem
wiec pieniądze są wspólne. Innej opcji nie widzę. Jakieś podziały ze ja płace za jedzenie ty za prąd. Dla mnie to bez sensu i wcześniej czy później okaże się to przyczyną konfliktu bo nie można w wydatkach przy dziecku uwzględnić wszystkiego. Co będzie jak się okaże ze zapomnieliście ustalić kto zapłaci za oliwkę, a kto za kremik na każdą pogodę? To tak z przymrożeniem oka, ale na prawdę zastanówcie się nad wspólnym kontem bo znam rodzinę w której wlaśnie są podziały finansowe i dobrze na tym nie wychodzą. Wieczne spory na tle finansowym od kiedy urodziło się dziecko, a nawet już przy kompletowaniu wyprawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak,że
ale dlaczego dzielicie pieniądze? moje wychowawcze idzie na konto i jak nam nir brakuje to nie ruszamy,a wszystko inne z jego wypłaty jest opłacane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlenanka
Na razie tak bylo wygodnie, ale gdy przyjdzie na swiat dziecko gto chyba bedzie trzeba to jakos zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u nas...
jest tak: po ślubie, małe dziecko, on 3500 ja 1300, on płaci za mieszkanie i inne opłaty ja za jedzenie dla nas i dziecka oraz za ciuchy dla małej. Myślę że ślub nie robi tu wielkiej różnicy. Jesteście razem, zaraz będzieie mieć dziecko i nie powinnaś myśleć o tym czy On ci pomoże finansowo, czy będziesz musiała go prosić o pieniądze. Zyjecie razem we wspólnym gospodarstwie i wiadome jest że jak tobie braknie kasy to on będzie musiał "dołożyć" i nie powinnaś się tego wstydzić. U mnie nie jest tak że mąż wcale nie kupuje jedzenia, jak akurat trzeba iść do sklepu a ja np. jestem czymś zajęta to mąż idzie i płaci swoją kasą pomimo tego że ja czasami chce mu dać ale on nie chce twierdząc że mi się bardziej przydadzą (mając na myśli to że mam mniejszy dochód, oczywiście nie ubliża mi w żaden sposób). Troche może to chaotycznie napisałam ale chyba ze zrozumieniem.Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie jest na odwrot
ja 3 tys, maz 2tys. moj dochod odkladamy na lokate, za resztę zyjemy, kasa jest wspolna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlenanka
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetalkjhgf
Dla mnie to też chore: ja za wodę, ty za prąd itp. My mamy 2 konta ale kasa wspólna, z jednego opłacamy wszystko jak leci, a z drugiego bierzemy pod koniec miesiąca gdy z pierwszego brakuje. W ten sposób zawsze na drugim coś zostaje i jest takie raczej oszczędnościowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam przez ostatnie lata o polowe mniejsze dochody niz maz. On robi oplaty, ja kupuje jedzenie. Wieksze wydatki ustalamy wspolnie, chociaz on czesciej placi lub wiecej sie doklada. Ale mamy i zawsze bedziemy miec osobne konta. Nie musze sie prosic ani konsultowac z nim jak mam ochote cos sobie czy dziecku kupic za moje pieniadze. U mojego brata jest taka sama sytuacja, ale oni maja wspolne konto i to sie nie sprawdza. Zona wydaje ze wspolnego konta na to co ona chce, a jak brat chce w cos zainwestowac, to ona strzela focha, ze to tez jej pieniadze i ona na to czy tamto nie pozwala wydac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guo90
ty laska jak tak podchodzisz do tego . to ja noie wiem jak moglas do lozka isc z takim bpgaczem! ty taka biedaczka jak smialas??? on teraz powinnien ci wyliczc wszystko i tobie na jedzenie nie dawac, tylko na dziecko skoro tak?hhe zalosni jestescie na maksa tylko klakulacje zimne.maz nie maz partnere tak?moze pokaz mu to co napisalas/a potem jka skocczy sie ten twoj maciezynski? to co?zrobisz jak przedszkola nie znajdziesz czy tam zlobka?? niania? ok oddasz jej 1500zl?/ czu bedziecie sie dzielic?/a a jak w domu zechcesz zostac z dzieckiem? to co odetnie ci jedzenie ?? bo nie zarabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alialiali
my jesteśmy małżeństwem jedno zarabia o połowę więcej od drugiego na wspólne konto wpłacamy pieniądze na życie, każde sobie zostawia po parę stówek, reszta idzie na wspólne oszczędnościowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój zarabia 4000 ja 2000. Nie jesteśmy małżeństwem, ale staż nasz 15 lat. Dziecko w drodze. Kasa wspólna, zakupy robimy razem albo on sam jak wraca z pracy. Ja mam w portfelu ze 200-300 zł w razie czego, tak mi jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój zarabia 4000 ja 2000. Nie jesteśmy małżeństwem, ale staż nasz 15 lat. Dziecko w drodze. Kasa wspólna, zakupy robimy razem albo on sam jak wraca z pracy. Ja mam w portfelu ze 200-300 zł w razie czego, tak mi jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem mężatką, ale nawet jeszcze przed ślubem nasze konto było wspólne. jak przychodzą wypłaty najpierw płacimy rchunki, potem odkładamy trochę oszczędności i za resztę żyjemy. nie ma wtedy znaczenia, kto robi zakupy, za ile kupuje i nikt nikogo nie musi pytać czy coś tam "może" sobie kupić. myślę, że to jest zwyczajnie kwestia dogadania się i partnerstwa. w naszym przypadku, początkowo to ja zarabiałam więcej, teraz to mój mąż góruje wynagrodzeniem, ale wszystko i tak trafia do wspólnego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×