Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mówię to co myślę

Coraz częściej myślę o rozwodzie...

Polecane posty

Mamy małe dziecko. Oczekiwałam, że po narodzinach synka będzie starał się zapewnić Mu jakąś przyszłość. Niestety, nawet nie pomyśli o dodatkowej pracy. Jest to przykre, bo wokół mam wiele przykładów facetów (z moim tatą włącznie), którzy pracują na 2-3 etatach, aby rodzinie żyło się dobrze i dziecko miało wszystko, co potrzeba. Mój mąż najwyraźniej oczekuje, że dziadkowie będą sponsorować nasze dziecko. Za to on ciągle topi tysiące w naprawę samochodu i tu mu kasy nie żal (pominę fakt, że za nasze wspólne pieniądze kupił sobie samochód i zapisał go na siebie). Nasze dziecko będzie niedługo obchodziło roczek i tatuś mocno chce zaoszczędzić na imprezie i prezencie. Dorobił sobie ideologię, że Synek ma wszystko, a najważniejsze, żeby rodzice się kochali. Samą miłością żyć się nie da. Wkurza mnie jak siedzi nocami i gra w gry komputerowe zamiast pilnować ważnych aktualnie spraw lub naprawiać coś w domu. Ja muszę o wszystkim myśleć i już mam tego dość. Jak słyszę to jego "jutro" albo "zapomniałem" to krew mnie zalewa. Długo mogłabym opowiadać. Może któraś z Was chciałaby się powyżalać na swojego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sadzisz , ze praca na kilku etatach to szczyt marzen czlowieka ? Moze sama powinnas wziac kilka etatow .Dziecko - opieka niani a Ty do pracy , a nie tylko oczekiwac od drugiej osoby tyrania , jak niewolnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biubiu
Mam podobnie. Mój mąz jest minimalistą i dobrze mu w każdych warunkach, aby się tylko nie napracować. Nie ma żadnych ambicji. W domu też dwie lewe raczki. Nie mam słow i nic z tym nie potrafię zrobić od lat. Nie wierzę w zmianę Twego męża, wybacz. Zbyt mocno doswiadczyło mnie zycie u boku takiego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biubiu
Zawsze będziesz żółwiem niosącym bagaż na grzbiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleeene! Ty pewnie nosisz w domu portki i zasuwasz na kilku etatach, jak sądzę. Tych mężczyzn, którzy chwytają się dodatkowych prac żony nie muszą zmuszać. To po prostu jest odpowiedzialność. Mój tata pracował dodatkowo, aby mi i mamie niczego nie brakowało. Ale to wynosi się z domu. Prawdziwy facet ma poczucie obowiązku, że jest głową rodziny. Zazdroszczę tym, które mają zaradnych mężów. Aż wstyd mi się przyznać przed koleżankami i rodziną , jak teraz żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biubiu
O tak, wzorce wynosi się z domu. Zachowanie mojego teścia, a teraz męża, nie odbiegają od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja Droga .Akurat ja pracowalam bardzo duzo w zyciu .Praca calymi dniami i stwierdzam, ze to czysta glupota . Czlowiek jest wypilowany ze wszystkiego. Zadnej radosci w zyciu , tylko jak robot ciagle w pracy. Teraz pracuje tak , jak sobie zycze i jest o niebo lepiej . Pracuje wylacznie na siebie i nadmiarem moge sie podzielic .Moge a nie musze. Maz zarabia doskonale , pracuje tyle ile uwaza za sluszne i konieczne . Nie spodziewam sie, by ktos tyral na mnie . Masz rece i glowe .Bierz sie do pracy. Osobom ktore chca zywic sie czyimis rekami mowie -NIE !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowanie mojego teścia, a teraz męża, nie odbiegają od siebie. Widziały gały, co brały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biubiu
Damascenka Widziały gały, co brały. Wyświechtany slogan, który nijak się ma w niektórych przypadkach. Te gały brały pracującego faceta za męża, z biegiem tak zmieniło się wszystko. Ciekawa jestem, co byś zrobila widząc codziennie taki okaz przed tv czy komputerem, bez zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On się nie zmienił, kochana. On taki był zawsze. ZAWSZE. Tylko ty inaczej patrzyłaś na niego wtedy a inaczej spojrzałaś na niego, gdy spadły różowe okulary, minęła faza zakochania a przyszła rzeczywistość. Szara i monotonna do bólu. Slogan nie jest wyświechtany. Jest bardzo prawdziwy. To nie ludzie się zmieniają a nasze na nich spojrzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biubiu
Damascenka To nie ludzie się zmieniają a nasze na nich spojrzenie. Częściowo mogę się z tym zgodzić, ale nie ko końca. Słyszałaś chyba o tzw. zjawisku "osiadania", z którego w żaden sposób nie można wyrwać kogoś dotkniętego tym zjawiskiem. Moje różowe okulary spadły lata temu i wtedy wszystko było ok, nawet o wiele dłużej. Problem powstał 1,5-2 lata temu i zapewniam Ciebie, ze nie z powodu choroby czy depresji. Po prostu zrobiło się wygodnie, a do lepszego nie jest trudno przyzwyczaić się. Nasze spojrzenie zmienia się, bo w końcu świat idzie do przodu, też się zmienia, dlaczego więc nie wymagać od zycia więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdghjkloi
biubiu a czy ty mu czasem nie slubowalas ze na dobre i na zle? idz do pracy skoro za malo ci pieniedzy na jedzenie i mieszkanie zarabia? wiec daje rade a twoje chore zachcianki nie sa do zycia potrzebne, wiec sobie sama na nie zarob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pommmpek
brawo Eleeene :D twoja wypowiedz naprawde mi sie podoba )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleeene, jak zwykle mądra wypowiedź :) Moi rodzice od dziecka uczyli mnie szanowania pieniądza. W podstawówce strasznie chciałam mieć taką kurtkę a la baseballówa. Mama powiedziała, żebym zarobiła na nią tyle, ile mogę a oni resztę mi dołożą. Zaczęłam robić koralikowe breloczki w kształcie zwierzaków. I sprzedawałam je za dobrą kasę :) Uzbierałam na kurtkę bez pomocy rodzicieli a oni dokupili mi sportowe buty :) Czego Jaś się nie nauczył... itd. też oklepany frazes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ELEEENE! NIE ZNASZ SZCZEGÓŁÓW Z MOJEGO ŻYCIA, WIĘC NIE ŻYCZĘ SOBIE DOBRYCH RAD OD CIEBIE. JA TEŻ CIĘŻKO PRACOWAŁAM, PO 7 DNI W TYGODNIU. WRACAŁAM DO DOMU ZE STOPAMI TAK SPUCHNIĘTYMI, ŻE CUDEM MIEŚCIŁY SIĘ W BUTACH. STRACIŁAM 3/4 WŁOSÓW I 2 LATA MUSIAŁAM WALCZYĆ, ABY WYGLĄDAĆ JAK DAWNIEJ. MÓJ MĄŻ, KIEDY SIĘ POZNALIŚMY I NAWET JESZCZE NIE PLANOWALIŚMY WSPÓLNEJ PRZYSZŁOŚCI, ZAMIESZKAŁ U MNIE. MIAŁ ZA DARMO WIKT I OPIERUNEK. NAWET NIE SPYTAŁ, ILE SIĘ DOŁOŻYĆ DO ŻYCIA. JA ZE SWOJEJ SKROMNEJ PENSJI MUSIAŁAM WSZYSTKO OPŁACIĆ. TERAZ, KIEDY OPŁATY IDĄ Z JEGO KASY, SZEROKO OTWORZYŁ OCZY, JAKIE TO WYDATKI. MIAŁ ZA DARMO MARYSIĘ, TERAZ PORA NA REKOMPENSATĘ. JESTEM W DOMU NIE Z PRZYJEMNOŚCI I WYGODNICTWA, TYLKO ZE WZGLĘDU NA STAN ZDROWIA DZIECKA. TROCHĘ SPĘDZILIŚMY CZASU W SZPITALU W UBIEGŁYM ROKU. WYBACZ, ALE DZIECKO JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE, A NIE PRACA. POZA TYM MOŻE POWINNAM NAUCZYĆ SIĘ PODEJŚCIA OD MOJEJ KOLEŻANKI. OŚWIADCZYŁA MĘŻOWI, ŻE JEJ I DZIECKU NIC NIE MOŻE ZABRAKNĄĆ. FACET PRACUJE ZA GRANICĄ. MOJA SIOSTRA CIOTECZNA MA DWÓCH DOROSŁYCH SYNÓW I JEDNEGO 12-LETNIEGO. POWIEDZIAŁA MĘŻOWI, ŻE MUSI MIEĆ NA ŻYCIE MINIMUM 4 TYS. ZŁ. ONA SAMA ANI DNIA NIE PRACOWAŁA. MÓJ BRAT CIOTECZNY MA 2 CÓRKI I PRACUJE NA 3 ETATACH. KOLEJNY KUZYN-NA DWÓCH, MIMO, ŻE DZIECI NIE MA. TO SAMO Z SYNEM NASZYCH SĄSIADÓW Z DZIAŁKI - MA DWIE PRACE. TAKICH PRZYKŁADÓW JEST MNÓSTWO, ALE KAŻDY JEST INNY NA SWÓJ SPOSÓB. SĄ RÓŻNE SYTUACJE W ŻYCIU, WIĘC ZANIM ZACZNIESZ SIĘ WYMĄDRZAĆ UGRYŹ SIĘ W JĘZYK. I NIE OBNOŚ SIĘ ZE SWOJĄ WSPANIAŁĄ SYTUACJĄ ŻYCIOWĄ, BO ŻYCIE TO KOŁO FORTUNY. MOŻE CIEBIE JESZCZE LOS NA PRÓBĘ NIE WYSTAWIŁ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja droga autorko.Jesli zakladasz topik publicznie, kazda osoba moze wypowiedziec sie .W tym rowniez i ja. Nie jestes tu jedyna kobieta , ktora ciezko pracowala. Wielkich rzeczy nie zrobilas rodzac jedno dziecko i lezac w chalupie . Zabolalo Pannice , ze trzeba sie wziac za robote, a nie zerowac tylko na mezu? Kto Co broni brac rozwod ?- gdyby byl madry sedzia to powiedzialby Ci , ze masz rece -zapieprzaj do pracy, a nie tylko byc lezala i odcinla kupony z pieniedzy zarobionych przez meza. Ozenil sie , wiec dostal sie w niewole , bys Ty w cieple lezala tak? Za malo ? -droga wolna , zwlecz dupsko i do pracy. Wcale swoja sytuacja sie nie chwalilam , ale drugi raz juz mnie atakujesz . Wytlumaczylam Ci , ze nikt nikomu nie jest nic winien.Owszem na dziecko tak. Na Ciebie pracowac moze , jak bedzie mial OCHOTE . Ty jestes zdrowa i nie zeruj na chlopie, jesli Ci za malo pieniedzy do pracy marsz. Tysiace kobiet po urlopie macierzynskim wraca do pracy i nie kreci nosem , jak Ty ksiezniczko z bobem przy dupie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoko77 sama go tego nauczyłaś
MÓJ MĄŻ, KIEDY SIĘ POZNALIŚMY I NAWET JESZCZE NIE PLANOWALIŚMY WSPÓLNEJ PRZYSZŁOŚCI, ZAMIESZKAŁ U MNIE. MIAŁ ZA DARMO WIKT I OPIERUNEK. NAWET NIE SPYTAŁ, ILE SIĘ DOŁOŻYĆ DO ŻYCIA. Pozwoliłas by pasożytował na tobie więc dziś zbierasz tego owoce.Wtedy,utrzymując jego musiałas ograniczyć zapewne wydatki na siebie a on miał cała pensje tylko na swoje przyjemności.więc tak jak ci ktoś napisał-WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY. A przykłady facetów,które podałas-ok zapieprzają na swoje rodziny ale nie zdziwię się jak te kobiet jeszcze przed 50-tką zostaną wdowami,bo ich faceci się wykończą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy czujesz że mąż Cię kocha i kocha wasze dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinaaaaaaaaa
a ja powiem ze moj pracuje za duzo i tez mnie to wkurza a juz bardziej od kiedy jestem w ciazy i siedze w domu... na nic nam nie brakuje, ale mi brakuje jego-poprostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ';lkjg
to idz do roboty chrabino

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem, jak możesz wymagać od męża, żeby pracował na kilku etatach:(. Przecież on też musi czasem odpocząć i mieć coś z życia! Z Twojego opisu wynika, że nie cierpicie biedy, więc tym bardziej nie widzę potrzeby, by Twój mąż harował podwójnie. Ja byłabym zadowolona i wdzięczna mężowi, gdybym od razu po urlopie nie musiała wracać do pracy i mogła jeszcze przez jakiś czas zostać z malutkim dzieckiem w domu. Owszem, są sytuacje w życiu, że trzeba stanąć na wysokości zadania i szukać dodatkowego zatrudnienia, gdy brak pieniędzy na podstawy. Was to chyba jednak nie dotyczy. A urodzinki można wyprawić fajnie i skromnie, za niewielkie pieniądze. Jeśli chcesz opływać w luksusy, to faktycznie sama bierz się do roboty i nie obarczaj kogoś ciężarem swoich wymagań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×