Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo po co żyć?

Mój mąż i ja - nasze dizecko , smutna historia

Polecane posty

Gość mireczkaa
ale dziewczyny, nigdy nie jest tak, ze miły, dobry, kochajacy facet nagle, nie wiadomo dlaczego wali swoja kobiete w twarz. Zawsze sa wczesniejsze objawy. Wystarczy przeczytac dokladnie, co napisala autorka- przeciez od poczatku zwiazku widziala, ze facet jest psychopata. A wziela z nim ślub, zaszła w ciązę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenaaaa
Miałam nieco inna sytuację poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej nie znosiliśmy się wówczas - w szczerym tego słowa znaczeniu potem ja wyjechałam na studia ale wróciłam on wrócił z zagranicy - nasze powroty się zbiegły jakoś się wówczas zbliżyliśmy miłość wielka to nie była raczej rodzinne powiązania - rodzina nas wydała - wiem, wiem brzmi jak z kosmosu ślub, dom, kłótnie, słowne, później ubliżanie, poniewieranie, policzek, policzek 2, wykręcanie ręki, na koniec kopanie mam 5 rodzeństwa - jestem z nimi blisko, siostra zauważyła - i wyciągneła wszystko ode mnie, miesiące upokorzeń (oczywiście po każdym policzku, kopnięciu przepraszał, przynosił kwiaty, był nad wyraz miły) wyprowadziłam się do domu - opowiedziałam wszystko, wcześniej dawałam sygnały szwagierce ale stwierdziła że jestem "księżniczką nie do ruszenia" siostra pomogła się spakować, w ten sam dzień rozwiązałam konto z nim - siostra w banku pracuje - to było zaledwie 1,5 roku po ślubie oczywiście nie dał spokoju - ale do akcji włączyli się bracia momentami było hardcorowo i mieszkałam w domu rodzinnym 3 miesiące, złożyłam pozew o rozwód sędzia zasądził separację, terapię małżeńską obowiązkową i jemu psychologa poskutkowało teraz wie że nie może mnie uderzyć od tego momentu mineło 2 lata uspokoił się jeśli jeszcze raz mnie uderzy wie czym będzie to skutkowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wiem, ze czytasz dalej
Nieporadna Sama nie wychowam dzieci Wiele kobiet, które są ofiarami przemocy w rodzinie, jest zależnych finansowo od swych tyranów. Przyczyny są różne. Sprawcy często próbują izolować swoje żony, gdyż to daje im poczucie większej kontroli, bo na zewnątrz są ludzie, którzy mogliby ich kobietom pomóc. Ofiary przemocy w rodzinie mają zazwyczaj mało sił i wiary w swoje możliwości. Swoją energię i czas poświęcają temu, by przetrwać, utrzymać spokój w domu, by uniknąć konfliktów. Ich potrzeba bezpieczeństwa jest wypierana przez potrzeby podstawowe, takie jak żywność, schronienie, ubranie dla dzieci. Paradoks polega na tym, że dzieci rozwijają się lepiej w warunkach mniejszego bezpieczeństwa finansowego niż w sytuacji nasilania się przemocy. Jedna z matek odważyła się stawić czoła finansowym obawom i wraz z dziećmi odeszła z domu pełnego przemocy. Obecnie przeżywają oni więcej miłości i szczęścia, niż kiedykolwiek mogli sobie to wyobrazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenaaaa
nie muszę dodawać że czułąm się więźniem we własnym domu teraz mamy 1,5 roczną cókę - i nadal jestem nadwyraz czujna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka tyrana.....
wiesz co, znam to z autopsji, bo moja matka miała męża tyrana czyt. mój ojciec nim był. Odeszła dopiero gdy miałam 16lat, po tym jak ja zostałam doprowadzona na skraj wyczerpania psychicznego i omal nie stałam się kaleką do końca życia (czyt. zrobiłam sobie sama krzywdę). Więc Ci radzę, ratuj to dziecko i siebie póki jeszcze możesz., bo potem może być za późno i będziesz sobie pluć w twarz i wyrywać włosy z głowy że byłaś taka głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordiniotka
Nie jestem wojowniczką, bo nigdy nie byłabym z smieciem, który by mnie nie szanował. Gdyby tylko próbował, tłukłabym go do upadłego. Większośc damskich bokserów na takie zachowanie uciekłoby gdzie pieprz rośnie.! A nichby mnie obezwładnił, byłoby więcej rzeczy na obdukcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wiem, ze czytasz dalej
U osób doświadczających przemocy dochodzi do wykształcenia się postawy rezygnacji i bierności. Są przekonane, że cokolwiek zrobią i tak nie przyniesie to efektu. Ze sprawcą wiąże je silna więź, osoba terroryzowana często staje w obronie swojego dręczyciela, próbuje zyskać życzliwość mężczyzny i zachowywać się jak jego sprzymierzeniec (jest to tzw. syndrom sztokholmski). Sprawca prze lata fundował ofierze „pranie mózgu, w wyniku czego jej obraz świata i siebie samej jest mocno zdeformowany. Kobiety nie odchodzą, bo wierzą we wszechmoc sprawcy, bo odczuwają wstyd i upokorzenie, czują się gorsze i winne. Czasem nie odchodzą, bo wierzą, że w każdym związku jest przemoc. Są zależne finansowo, mają błędne przekonania np. że przemoc to sprawa rodzinna, że nie można liczyć na pomoc z zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wiem, ze czytasz dalej
Osoba doświadczająca przemocy postrzega siebie jako absolutnie bezradną i bezsilną. Taki obraz powstaje często w wyniku następujących doświadczeń: na początku pojawiania się aktów przemocy kobiety podejmują różne działania mające wpłynąć na zmianę sytuacji, proszą, grożą. Gdy obserwują, że takie działania są nieskuteczne zaprzestają ich i rodzi się w nich bezradność. Oczywiście, nie dzieje się tak w każdym przypadku. Są takie kobiety, które wtedy odchodzą. To, jaką postawę przybierają, zależy w dużej mierze od dziecięcych doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordiniotka
magdalenaaaa i ty dalej z nim jesteś??????????????????Nigdy tego nie zrozumiem. Mąż to partner, druga połowa...A nie najgorszy wróg. i jeszcze miałabym trąbić głośno o tym,że mnie leje a potem go przyjąć z powrotem...Chyba nie uprawiasz znim seksu...Musiałby byc moim niewolnikiem żebym miała go przyjąć, poniżałabym go jak on mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kęs koślawego chleba
ok, autorko, boisz sie to normalne ale spróbuj mu sie przeciwstawic, a nie dac sie lac moja matka mi opowiadal, ze ojciec raz wpadł w szał i podniósł rękę, nie uderzył, ale zagroził, ze ją zaraz 'prz**li' matka powiedziala tylko spróbuj a zobaczysz co będzie sytuacja nigdy sie nie powtorzyla, bo mama zabrałaby manatki i nas dzieci wiec spróbuj podjąć jakies kroki, a jak to nie poskutkuje to powaznie sie zastanów, czy chcesz byc maltretowana przez całe zycie, bo on napewno bedzie Cie maltretował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka tyrana.....
pokaż mu że Cię stać na odejście od niego, nie daj się szmacić. Teraz uderzy a potem może Cię porządnie zlać albo zgwałcić. Pokaż mu, a zobaczysz że położy uszy po sobie. I niech idzie do psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordiniotka
Ale przecież nie od razu bierze się slub....Trzeba ibserwowac co się dzieje, jeżeli facetpróbował mi coś narzucać (np. ubierz dłuższą spódniczkę) to od razyu go przekreślałam. Ja nie mam 10 lat a facet to nie moi rodzice, żeby miał mi mówić co mam robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wiem, ze czytasz dalej
Ale dajcie jej spokoj!!!Ona tak chce bidulka najwyrazniej. Wymowki, ze finanse, rodzina jak sie dowie itp sa zalosne.Bo najwazniejsze jest bezpieczenstwo dziecka i zapewnienie mu dorastania w normalnej rodzinie. Dajcie jej samej zobaczyc jak bedzie dalej, kiedy narodzi sie juz dziecko. Bedzie plakac, on sie bedzie nie wyspial, ona bedzie siedziec z mala w domu i wtedy dopiero sie zacznie. Na bank.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordiniotka
gdyby działy sie pierwsze niepokojące rzeczy (ale nie podniesienie ręki) to jeszcze mogłabym powiedzieć, albo idziesz na terapię, albo won...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordiniotka
Widocznie sado maso ją kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przerabiałam po pierwszym uderzeniu dałam szanse - pod warunkiem terapii po terapii (rok) uderzył znów żałuję straconego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wiem, ze czytasz dalej
ale to jest bezsensu, to nasze pisanie, bo ona nie odejdzie, nie ma w niej nawet checi na to. Wiec dajcie jej zyc "spokojnie", niech ma zaplecze finansowe i klapsy na twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×