Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość georginkat

Żagle i narty bez drugiej połówki.

Polecane posty

Gość georginkat
Allium-no właśnie,jest uzależniony od ojca. Spędzają ze sobą mnóstwo czasu w firmie,dzwonią co chwila,ustalają. A dodatkowo ojciec go nastawia,w stylu: "A co będziesz patrzeć,babę trzeba od samego początku wychować. Jedziemy i tyle".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginkat
Natalia-wstyd się przyznac,ale teraz już żadnego. Chciałam powrócić do jogi,salsy,ale jakos nie mam siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eowyn
Twój mąż ma po prostu taki schemat w głowie, pod tytułem "męskie rozrywki, męskie wyjazdy" i nie widzi, że świat się zmienił :/ ja rozumiem, że czasem można sobie zrobić samotny wypad, ale bez przesady.. A razem gdzieś wyjeżdżacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia 28///
wróć do salsy ,jak twój zobaczy jak biodrami jeździsz na udzie innego faceta to narty sam zeżre :D;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problemem wiec nie jest to czy mążjedzie sama tu czy tam - ale jego stosunek do ciebie i twoja pozycja w hierarchii ważności . Z takim podejściem do kobiet , z tak jawnym brakiem szacunku - p ewna jestem ,zę teść nie raz zdradził żonę , a niewerbalne informacje jakie przekazuje swojemu synowi zadziałajai na niego przy pierwszym poważniejszym konflikcie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginkat
Eowyn-tak ,to jest schemat i zapewniał mi dawno,ze z tego nie zrezygnuje. To co? Ja mam być Panią Czekającą? No właśnie,ale kilka razy w roku,to przesada. Tak,razem jeździmy. Mówiłam,że chcę pojechać teraz,na rocznicę. On nie znosi mrozu (wyjątek to narty),więc mówi,ze ewentualnie do ciepłych krajów,ja z kolei panicznie boję się samolotów (istna paranoja!). Natalia-muszę zebrać więcej siły,bo teraz wiecznie jestem zmęczona. Poza tym on chce mieć dziecko! Ja też,ale... zastanawiam się,czy dziecko mnie teraz nie "udupi" całkiem :( Allium-dokładnie. On twierdzi,że mnie kocha nad życie. I sam mówi,zebym sobie poszła do spa,czy coś innego,oby nie na dyskotekę,bo nie chce sie denerwować,jakby ktoś mnie podrywał,bo on na dyskoteki nie uczęszcza. Boję się strasznie i wkurza mnie,że te przyjemności są na piedestale,a ja,jakby gdzieś z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory za uwagę , ale mocno niedojrzały ten wasz związek i to jeszcze z dominującym teściem w tle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginkat
No właśnie,niedojrzałym jest mój mąż. I to mu tłumaczę na każdym kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tonie jest wina tylko twojego męza . Rosnąć i dojrzewajac w cienu takiego ojca , prezentującego jakże wygodny model zachowań męskich - wygodnych dla siebie - nie ma sznsy wyrwać siez pod jego wpływu a tym bardziej go przerosnać na tyle ,zeby kierować samodizelnie życiem swom i swojej rodziny . Podejrzewam też ,ze częsciowo jest to dla niego wygodne , bo mimo ze jest mężczyzną jast o od opieką i wpływem kogoś ktozawsze o niego zadba . niestety , ale to daje tkai efekt ,zę twój mąż jest ciągle dzieckiem swojego ojca , nie jest mężczyzną , mężem , może ojcem - tylko dzieckiem swojego ojca . Podejrzewam ,ze niewiele masz do gadania w poważniejszyxh sprawach , a jeśli to sie nie zmieni - zamienisz się w koncu w swoją teściową i tak samo będizesz trakotowana . Nie bez powodu isnieje porzekadło - chcesz ozbaczyć jak będize traktowł cie mąż ? popatrz jak odnosi sie do matki . Prawdizwe jak cholera .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginkat
Allium-to poniekąd prawda. Moi TEściowe mają tez córkę. Teść nawet nie myśli,że pewnie nie chciałby,zeby córeczka była na moim miejscu. Z tym porzekadłem,to widzę,jak mój mąż odnosi sie do swojej matki i nie mam mu nic do zarzucenia. Jest naprawdę w porządku. Ja nie zamierzam ustąpić i zachpowywac się jak teściowa względem teścia. Będę nieugięta i chcę to wypracować. Nie poddam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... obawiam się, że doszlusowanie do towarzystwa wyjeżdżającego na sponsorowane wyjazdy się nie powiedzie. Z jednej strony wiadomo impreza firmowa dla ludzi z firmy bez współmałżonków, nawet opłacając pobyt żony, przykleja facetowi etykietę pantoflarza :( i nie będzie miał życia w firmie ... z drugiej strony "męskie wyjazdy" - nart, żagle, łowienie dorsza :) ...to zawsze okazja do wyluzowania, odpoczynku od domu, swobodnego zachowania również wobec kobiet, dla szpanu przy kolegach - nie mówię tu o rwaniu lasek i czymś poważnym, ale takim zwykłym zachowaniu facetów w stadzie :) obecność zony na pewno krępowałaby nie tylko męża ale i kolegów ... rozwiązaniem byłoby odpuszczanie sobie niektórych imprez przez męża skoro tak bardzo ci to przeszkadza, ale jak znam życie taka absencja na pewno negatywnie wpłynie na jego notowania w firmie. rozwiązaniem byłoby wynagradzanie Tobie tego podobnymi imprezami we dwoje albo w gronie znajomych ... zakazy dyskoteki dla Ciebie nie są w porządku - dlaczego Tobie nie ufa a Ty maż mu ufać że on na żaglach czy nartach nie rwie lasek ... zaufanie musi obowiązywac obie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginkat
Żonaty 58 - idealnie napisane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahaha, dzięki wydaje mi się że obiektywnie, ...wiesz ...można i trzeba walczyć z czymś lub o coś co ma jakieś szanse powodzenia inaczej to szkoda czasu, nerw i zachodu. Trza mieć siłę aby zmieniać to co jest możliwe do zmienienia i pokorę aby znosić spokojnie to czego zmienić nie można ... to już nie moje ale dość mądre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georginkat
Tak. Potrzebowałam takiej obiektywnej oceny i dobrze,ze ze strony faceta. Mądra i trafia. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gallla
pięknie sie pisze ale co to naprawdę znaczy ? to ona ma walczyć o zmiany przeciwko męzowi , który potrzeby tych zmian nie widzi ? Przecież nie trzeba być nazdywyczajnie madrym , żeby wiedzieć ,zę to nic nie da . Jej mąż nie zmieni przyzwyczajeń , bo jest mu po prostu tak wygodnie , ponadto ma poparcie swojego ojca u którego pracuje , a kto wie czy nie mieszka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...chodziło mi o to że to nie tylko kwestia przyzwyczajeń, bo te jeśli się kocha można zmienić, pisałem o zwyczajach panujących w firmach i imprezach firmowych więc nie będę się powtarzał. Chodziło raczej o to aby mąż w jakiś sposób żonie rekompensował te firmowe wypady jeśli nie da się ich ograniczyć, a z drugiej strony aby żonie nie ograniczał form spędzania czasu do takich jakie on uważa za stosowne ("nie dyskoteka"). Nie widzę powodu aby autorka miała nie chodzić na dyskoteki jeśli jej to sprawia przyjemność. Zaufanie powinno być po obu stronach, inna sprawa, że może mężowi warto uświadomić że poznać kogoś interesującego i być podrywanym można wszędzie nie tylko na dyskotece (fitnes, kurs narciarski, żeglarski, sanatorium, ....) więc albo się komuś ufa albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoj matulu
Jak dla mnie to wyglądasz trochę na taką żonkę przyklejoną do męża - żadnych własnych pasji czy zainteresowań, wszystko z nim a nic sama, nawet jak chcesz się czegoś nauczyć to wybierasz te rzeczy, które robi on. Nie wbijaj się na męskie wyjazdy bo obawiam się, że nie będzie to fajne dla nikogo. Pomyśl trochę o sobie, o tym co ciebie interesuje i co chciałabyś robić i zacznij to robić po prostu. Jak facet zobaczy, że świetnie fajnie spędzasz czas także wtedy kiedy jego nie ma blisko ciebie to sam zacznie zabiegać o to, żebyście różne rzeczy robili razem. Prawda jest taka, że żeby dzielić z kimś życie to trzeba je mieć. A ty usiłujesz życ życiem swojego faceta. Bez sensu. P.s. Ile ty masz lat, że ktoś ci pozwala albo nie pozwala iśc na dyskotekę?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeee
ale co to ma być, że on Ci wybiera jak możesz spędząć czas, że do spa to możesz ale na imprezę to już nie. Lubisz salsę, to jest Twoje hobby to nie ma co gadać, tylko się ubrać i iść na salsotekę. Ja rozumiem męskie wyjazdy i takie tam, ale w sumie fajnie by było żebyś też nauczyła się jeździć na nartach i żeglować ( kobiety też umieją w tym ja :P to nic trudnego za to dużo frajdy) żeby potem razem z dziećmi też móc pojechać na narty czy na łódki. Też mu możesz powiedzieć, że na męski wyjazd to na ryby może ale na narty już nie. A dlaczego, a bo tak :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana nananaaa
pierwszy raz mój mąż pojechał na narty sam, ponieważ sama mu kazałam :) jestem w ciąży i nie mogę jeździć, więc chociaż niech on odpocznie... nie wyobrażam sobie, żeby mnie nie zabrał bo nie umiem jeździć - pojedź na obóz narciarski bez niego i się naucz, ciekawe jaką wtedy będzie miał wymówkę... zresztą jakbyś pojechała z nim to zawsze można instruktora wynająć i wcale byś go nie obciążała swoim brakiem umiejętności. Twój maż to egoista i tyle :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość instruktorka żeglarstwa, narci
Z jednej strony trochę rozumiem, że skoro to są męskie, firmowe wyjazdy, to nie bardzo chce Cię tam zabierać, ale z drugiej trochę się dziwię. Ja żegluję bardzo dużo i mam różnych znajomych, przewaga facetów, którzy zostawiają swoje drugie połówki w domu, ale zwykle narzekają, że po prostu one nie chcą... Mógłby przynajmniej czasem Ciebie gdzieś zabrać. Moja rada jest taka: pojedź na te Mazury, zrób patent (2 tygodnie), jest spora szansa, że tam poznasz parę osób, bo takie wyjazdy temu sprzyjają. Kiedy znów nie będzie chciał Cię zabrać, to powiedz ok, jadę z moimi znajomymi z kursu. Powinno podziałać:) podobnie z nartami, możesz sama się nauczyć, są na pewno kursy, jak się pojedzie w góry. Ja jeżdżę dobrze i trochę rozumiem, że osoba dobrze jeżdżąca nie do końca chce poświęcać uwagę komuś kto się uczy. Ale jest wyjście: ta druga osoba zapisuje się na kurs i przez cały dzień (albo pół dnia) się szkoli, a wieczory spędzają razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bozycz29
Jadę na narty na Tyrol Zachodni - www.kochamwakacje.com/austria-narty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, bo na wyjazdach na narty i zagle, to jest impreza non-stop i woli udawac kawalera nic mieć Ciebie na glowie (sorry za kawe na lawe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×