Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kowalski Jan***

problem ze wspólnym zamieszkaniem

Polecane posty

Gość odrazu widac ze synek mamusi
cale zycie przy matczynym cycu... chlopie skoro masz juz narzeczona to pora rozpoaczac wasze wspolne zycie i oderwac sie od mamusi. co cale zycie chcesz byc przy mamie ? skoro byles na tyle dorosly aby sie oswiadczyc to teraz badz na tyle dorosly aby prowadzic zycie bez ingerencji mamusi i tatusia wraz ze swoja narzeczoną ktora teraz jest twoja zyciowa partnerką, wcale sie jej nie dziwie ze nie chce mieszkac przez sciane z tesciową! ja z moją tez sie niby lubie jak spotykamy sie raz na 2 tygodnie ale gdybym miala mieszkac z nia przez sciane to bym sie chyba zaszlachtowala. moze ty jestes przyzwyczajony do sposobu bycia swojej mamci ale nie narzucaj tego swojej narzeczonej bo ja stracisz przez wlasną glupotę i tchorzostwo.. to normalne ze twoja narzeczona chce miec cos co jest tylko wasze co zbudujecie/stworzycie wspolnie.. a nie tesciowa ktora przez cale zycie jej sie bedzie za przeproszeniem wtracac do garów, myslisz ze twoja mamuska tak po prostu bedzie obojetna na wasze zycie obok ? grubo sie mylisz czlowieku jezeli kochasz swoja kobiete i powaznie myslisz o tym zwiazku to zastanow sie troche czy chcesz dzielic zycie z mamusia czy narzeczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
Nie funkcjonuję przy matczynym cycu, ale dla niektórych już sam fakt zamieszkania pod wspólnym dachem z rodzicami jest nie do przeskoczenia...OK, ale co radzicie? Co mam zrobić, aby moja ukochana czuła się jak we własnym gniazdku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
Nie uczynię jej współwłaśnicielką, bo to nie moje.. Nie wyprowadzę się, bo jestem na swoich śmieciach -ponad 100 m2 Rodzice - dotąd nam nie przeszkadzali, nie ingerują Jestem wredny, ale zapytałem, czy ja jestem obiektem Twojej miłości, czy chata... trzasnęła drzwiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Człowieku zrozum, nie tworzy się nowego gniazda w starym gnieżdzie.Problemy pojawią się wtedy gdy na świat przyjdzie dziecko ,wiem to z doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty9876
A ja powiem tak, ma taka sytuacja (tescie za sciana) i plusy i munusy: Plusy: - pojawia sie dzieci, ty pracujesz ktos predzej czy pozniej bedzie musial podjac opieke nad nimi jak oboje wybedziecie do pracy, zarabiasz moze stac cie na niezla nianke, ale wiem jak jest gdy bliska osoba sie nimi zajmie a jak obca, nawet gdy bedzie najlepsza pod sloncem - nawet jak pojda do szkoly dzieciaczki a tobie wyjazd wypadnie i ktos z nimi bedzie musial zostac, podeslesz rodzicom Minusy: -tesciowa zacznie wtracac sie :| (ale ja uwazam ze troche tu jest przesadyzmu) tym bardziej jak macie wszystko oddzielnie Wiec nie wiem o co chodzi Twojej kobiecie :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem twoją dziewczynę, też bym nie chciała zamieszkiwać blisko teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
Bogumiło, jak masz jakąś radę, czy tylko tak sobie czas zapełniasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
qwerty9876 oczywiście są i plusy i minusy... Dla mnie plusem jest moja ukochana, która przez 3 lata spotykała się z moimi rodzicami, ba, sama do nich na wieś jeżdziła, może robiła to tylko dla mnie? Kredyt na chociażby kupno malutkiego mieszkania - toż to z moich pieniędzy,ona zarabia najniższą krajową. Dzisiaj znów rozmowa nic nie dała, już nie wiem jak z nią rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty9876
Trzeba iść na kompromis, tylko kto... :) Kochacie się, więc napewno znajdziecie jakieś porozumienie. A po ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
nie wiem jak postąpię, ale na pewno nie będę za wszelką cenę usiłował swoją LUBĄ na swoją stronę przekabacić Szkoda, że to tak wyszło. Miałem nadzieję, że coś mi poradzicie, ale rozumiem - Wy też nie wiecie, jak i ja. ale dziękuję za chęci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
ja 31, ona 26

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty9876
A czy powiedziała konkretnie dlaczego tak chce? czy tylko mowi bo tak bedzie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Life dont come easy
Co innego u kogoś pomieszkiwać albo odwiedzać codziennie co innego mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Life dont come easy
Ja się Twojej narzeczonej nie dziwię. Musisz zrozumieć, że ona NIGDY nie będzie się tak czuła jak u siebie. Zawsze będzie tam obca. To, że teraz lubi się z Twoimi rodzicami nie oznacza, że tak będzie zawsze. W razie jakiś grubszych konfliktów oni zawsze staną po Twojej stronie i narzeczona może usłyszeć, że nie jest u siebie - to strasznie poniżające. Następny aspekt związany jest z naturalnym wymuszaniem na niej pomagania a później opiekowania się TWOIMI rodzicami bo w końcu to ich dom, a ona ma przecież swoich rodziców. Może marzy jej się NIEZALEŻNOŚĆ - chce się czuć jedyną panią WŁASNEGO domu. Nawet jeśli Ty to widzisz inaczej, nawet jeśli rzeczywiście jest inaczej jeśli ona będzie czuła się źle w tej całej sytuacji to żadne Twoje gadanie tego nie zmieni, bo zawsze będzie się doszukiwać potwierdzeń jej przypuszczeń, odczuć. Dobrze Ci radze jeśli chcesz mieć szczęśliwą żoną to nie funduje jej konieczności życia w wiecznej frustracji i poczuciu krzywdy. Lepsza wynajmowana kawalerka i radosna żona, niż frustratka na 200m2 mamusinej willi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Kowalski Janie jesteś starym kawalerem z nie odciętą od Mamy pępowiną.Myslę że ta Twoja sprawa zakończy się prawdopodobnie rozstaniem z dziewczyną bo Ty innej opcji jak Twoja nie bierzesz pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
wszystko zaczęło się po zaręczynach, koleżanka A bierze kredyt, budują się, w jej ślady idzie koleżanka B i C, jej brat tez o tym myśli... Do tej pory nikt z jej znajomych nawet nie zaczął budowy Ja na pewno nie będę budował - na piętrze mamy 3 sypialnie, czwarta z osobnym wejściem należy do rodziców, Wspólną mamy jedynie pralnię i suszarnię. Ona mnie nie odwiedzała, ona miesiącami ze mną mieszkała, ale oficjalnie nie mieszkała [katolicka rodzina], mówię, że pomieszkiwała. OK, i tak jestem zdany na siebie, nie wiem co z tego wyjdzie. Ale jestem świadomy, że branie kredytu na zakup mieszkania czy budowę domu w moim przypadku byłoby głupotą Jakakolwiek pożyczka na coś... też z moich poborów byłaby realizowana [zabezpieczył bym się] i cóż to zmienia? Maminsynkiem nie jestem, choć swoją rodzicielkę nosiłbym na rękach. Wszelkie prace nie są mi obce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Janie to jakie widzisz rozwiązanie? A w jakim wieku są rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
[zgłoś do usunięcia] Life dont come easy Ja się Twojej narzeczonej nie dziwię. Musisz zrozumieć, że ona NIGDY nie będzie się tak czuła jak u siebie. Zawsze będzie tam obca. A jak u siebie się czuje? Na 38 m2mieszka z rodzicami i jednym z braci. A skoro ja jestem dla niej obcy... Ona dla mnie jest najważniejsza, znamy się od 5 lat, miłość kwitnie od ponad 3 lat, zaręczyny w grudniu ub.r maminsynek jestem? daruj sobie kobieto, daleko mi od tego miana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A jak u siebie się czuje? Na 38 m2mieszka z rodzicami i jednym z braci. " Nie dosc ze samolub to jeszcze tepak :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
Moi rodzice, mama 57, ojciec 62

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trololololololololo
Ma rację dziewczyna, u mnie w rodzinie jest tego przykład, teść i teściowa wyżywali się na mojej matce, na nas (ich wnukach) zresztą też. Napoczątku wszystko było ok, ale po latach zaczęło walić w baniak i bez powodu była kłótnia gotowa, starszym osobom bardzo często wali na dekiel, nawet jeśli macie osobne wejścia, to i tak ciągle będzie kontrola, wtrącanie się, teściowe najlepiej by chciały, żeby synek miał za żonę drugą mamusię, która głaszcze po główce, rodzi dzieci, sprząta, gotuje i chuj wie co jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Chyba pozostanie Ci przekonać dziewczynę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogumiła
Zgadzam się z opinią powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostaw ta dziewczyne
pozna innego, jakiegoś normalnego faceta, a nie takiego co chce mieszkac z rodzicami i sie zabiezpieczać. W twojej pisaninie widać pogarde dla tego ze nie zarabia tyle co ty, ze nie ma takich kasiastych rodziców z wielka chata. Normalnie jakbys jej łaske robił, jeszcze sie dziwisz ze ona nie chce. Może ona chce zebyscie sie razem wspólnie dorobili a nie słuchac o tym jak to sie bedziesz zabezpieczał, żeby wszystko było na ciebie egoisto. Takze zrób jej ta przysługe i pozwól zeby poznała jakiegoś wartosciowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
Ty po prostu chcesz isc na latwizne niedojdo zyciowa Chcę iść na łatwiznę? może i tak to wyglada, ale przez długie lata ja też na ten dom "pracowałem" Koledzy wyjeżdżali na wakacje, zabawić się. Ja wyjeżdżałem na roboty, zakasywałem rękawy i pracowałem. Zarabiałem na swoje studia, rodzice budowali chatę - realizowali swoje marzenia. Oni nie byli bogaci, moja mama jest wychowanką domu dziecka, nie ma żadnej rodziny. Umiem gotować, prać, sprzątać, na swoje potrzeby i uszyć potrafię, jeszcze kilka umiejętności posiadam, które ułatwiają życie. Łatwizna do mnie nie przemawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfkkfkfkf
Autorze, a ja uważam, że masz całkowitą rację. Masz duże, wygodne mieszkanie i absurdem byłoby branie kredytu. Trudno, jak się z kimś hajta to trzeba zaakceptować jego uwarunkowania. Różnie bywa, czasami jedyna albo jedynaczka nie może zostawić jedynego rodzica i trzeba z nim zamieszkać. Tutaj facet ma już jakoś tam urządzone życie, a panna zdaje się nie ma nic, ledwie zaczęła pracować, a chce już podejmować decyzje typu kredyt. Powiedz jej, że kredyt jak już, to macie wziąć razem, żeby się razem dorabiać, a na to trzeba zaczekać. Póki co zamieszkacie z rodzicami. Póki co znaczy, aż się przyzwyczai i zrozumie, że inaczej nie będzie. Uważam że stroi niepoważne fochy, skoro od początku wiedziała, jaka jest sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
zostaw ta dziewczyne pozna innego, jakiegoś normalnego faceta, a nie takiego co chce mieszkac z rodzicami i sie zabiezpieczać. W twojej pisaninie widać pogarde dla tego ze nie zarabia tyle co ty, ze nie ma takich kasiastych rodziców z wielka chata. Ja nią pogardzam? Jakbym pogardzał nie planował bym ślubu... Moi rodzice też nie byli majętni, pamiętam te czasy kiedy w domu żyliśmy "na styk". Czasami i ja ich rachunki płaciłem. Po wprowadzeniu się do nas babci [choroba i opieka nad nią] wylądowałem ze swoimi skarbami za przepierzeniem w kuchni. Mały kącik w kuchni zasłonięty kotarą. Znam takie mieszkania, znam ludzi w nich mieszkających i ostatnią rzeczą która mi przyświeca to pogarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kowalski Jan***
kfkkfkfkf ja uważam podobnie, po co budować coś, co już jest? Dom wspólny, ale podzielony już na wstępie. Jedna część domu kiedyś już w fazie projektów była zarezerwowana dla babci [matka ojca]. Jesienią ubiegłego roku przeprowadzili się tam rodzice na wieść, że moja luba u nas zamieszka.Mnie zostawili na większej części domu również z tą myślą, , że nowa gospodyni po swojemu będzie chciała chatę urządzić. Nie mogę jednak dociec skąd bierze się bunt mojej A, kiedyś nie miała żadnych oporów. Nie jest dla mnie ważny status materialny przyszłej mojej żony, ważne są jej cechy charakteru, a wiem, że ma sporo plusów. I najważniejsze - kocham ją. Tylko czasami ręce opadają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dadadadad
Skoro ja tak kochasz to postaraj sie zeby rodzice przepisali wam obojgu ten dom, wtedy napewno lepiej bedzie sie czula, i bedzie wiedziala ze o niej tez myslisz i dbasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×