Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alek28

Prawdziwa Miłość - Niespełniona.

Polecane posty

Gość Aleksander28
Nie ma o co. Nie ma jak. Nie mam żadnego kontaktu do niej, nie rozmawialiśmy od tamtej pory (to tyle lat, że aż ciężko uwierzyć, od ostatniej rozmowy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njkfsd
To smutne.. Czyli nic nie zamierzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
Byłabym wdzięczna gdybyś jednak Ty się odezwał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander28
Nie zamierzam... Jutro podam Ci mail.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
napisałam tutaj swoje gg... Ale jak wolisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Przepraszam, że się nie odzywam, nie mam siły, dopadło mnie uczucie pustki w życiu, nic mi się już nie chce. Kiedyś miałem marzenia, chciałem być kimś - byłem znakomitym siatkarzem, ale zmarnowałem talent przez poważną kontuzję. Wśród przyjaciół zawsze byłem liderem, dziś jestem cichy, już nie taki jak kiedyś. Płakać mi się chce, nie mam niczego, niczego nie osiągnąłem - ani zawodowo, ani osobiście, ani towarzysko. Nie spełniłem żadnych marzeń, żadnych, nie mam niczego...kurwa...czuje się zupełnie wypalony, niespełniony życiowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rotr.,.
A28,moze jednak powinienes sprobowac sie do niej odezwac? zebys nie zalowac do konca zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Nie chce wchodzić w jej poukładane życie, poza tym - czuje się fatalnie, jestem przygnębiony, smutny i rozbity, ale potrafię o niej zupełnie nie myśleć przez jakiś czas, jestem spokojny. Gdybym znów po tylu latach z nią zaczął rozmawiać, obawiam się, że wszystko by wróciło i straciłbym nawet ten spokój, a koniec byłby taki jak poprzednio. Ja marzę po prostu żeby ponownie się zakochać, a jak się nie uda to nie wiem co zrobię - może związek z rozsądku? Lepiej chyba być względnie szczęśliwym, niż wcale nie być szczęśliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
CZy ktoś jeszcze się wypowie? Poomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym jej napisała list. Wyraziła w nim wszystkie uczucia i dopisała,że niczego nie oczekujesz,że chcesz tylko,żeby wiedziała,że zrozumiałeś czy żałujesz. Być może ci ulży,a jeśli ona cie kocha to kto wie co się stanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Błagam...pomocy...Boże, jakie to wszystko straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Chyba masz rację, bo ja już po prostu dłużej nie dam rady. Może chociaż trochę mi ulży...a jej...nie wiem...po tylu latach i po tym co ja jej wtedy zrobiłem, to musiałaby chyba zwariować, żeby dalej kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
Hej Jeśli chcesz pogadać odezwij się. Napisałam Ci tutaj poprzednio moje gg. Gdybyś chciał pogadać jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Czuje sie fatalnie. Nie życzę naprawdę nikomu czegoś takiego - żeby to jeszcze była miłość nieodwzajemniona...podobno nieodwzajemniona jest najgorsza, ale ja się z tym twierdzeniem nie zgadzam...nieodwzajemniona, widziałem po wielu ludziach, kiedyś odchodzi, a niespełniona trawi przez całe lata, też widziałem po moim przyjacielu, który przeżył podobną. Ja i on to wraki, a Ci, którzy przeżyli nieodwzajemnioną - żyją normalnie. Kurwa, jestem totalnie rozbity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
Jestem na niewidocznym zawsze... bardzo bym chciała z tobą porozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Pamiętam o tym, wybacz, że nie napisałem nawet słowa, ale nie mam siły, nie tylko pomagać, ale nawet rozmawiać. Totalny zjazd mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Nawet nie wiem po co ja tutaj piszę, przecież nikt mi nie pomoże, nic mi nie pomoże, nie ma tabletek na złamane życie. Przegrałem miłość życia, przegrałem karierę siatkarską, przegrałem życie zawodowe, nie mam już żadnego celu w życiu, żadnego sensu, nic. Żyję dla przyjaciół i rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
Nie oczekuję pomocy. Po prostu jeśli chcesz się wygadać,wyżalić,poradzić możesz napisać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Napiszę jak tylko będę miał siłę...jeszcze skrzywdziłem inne dziewczyny, tylko tym, że pozwoliłem im się za bardzo zbliżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
czuje się zmasakrowany...idę się najebać z kumplem, który też teraz przeżywa tragedię miłosną. czołem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
To jedyny lek, który nigdy nie zawodzi chociaż na krótko działa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czuję się podle
Zawsze jestem na niewidocznym. Nie załamuj się. Też nie mam łatwo :( Ale trzeba się wspierać. Mam nadzieję,że się odezwiesz. Trzymaj się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronika WW
Alek, to nieprawda, że nikt ci nie pomoże - prawdą jest natomiast, że sam musisz podjąć decyzję o zmianach w swoim życiu. żeby zacząć wszystko od nowa, musisz zamknąć pewien etap życia, musisz znaleźć sposób uwolnienia się od przeszłości - bo na dziś twoja przeszłość jest ogromnym balastem, który wleczesz za sobą, który dzień w dzień cię przygniata, przytłacza. Sam poczuj, co cię może uwolnić od tej dziewczyny. Nie myśl w tym momencie, że chcesz jej spokoju, że nie chcesz jej przeszkadzać itd., bo sam nie wiesz, co jest dla niej lepsze. Jeśli czujesz, że konfrontacja z nią cię uwolni, postaraj się o spotkanie. Może przez waszą wspólną koleżankę? Może napisz jej list, który ona przekaże? Przecież nie zamierzasz rozbijać jej małżeństwa tylko porozmawiać! Zrób to dla siebie. Podobnie z pracą. Przestań żyć wspomnieniami o minionej karierze, o zmarnowanej szansie. kariera sportowa i tak jest krótka. Moja ciocia jest byłą siatkarką na emeryturze, zrujnowane zdrowie, grosze na życie. Może nie ma aż tak czego żałować? Popatrz, co możesz teraz zrobić. Co cię interesuje, co mógłbyś jeszcze osiągnąć. Warunkiem do tego wszystkiego jest odciąć się od przeszłości, bo cała twoja energia jest uwięziona, zamknięta jak dżin w butelce z etykietką "przeszłość". Jak masz mieć energię na życie tu i teraz, gdy całym soba jesteś skoncentrowany na tym, co było? Przeszłość jest martwa, przestań wlec za sobą tego trupa! To straszne obciążenie. Tak naprawdę uważam, że mogłoby ci pomóc parę sesji z dobrym terapeutą, żebyś ktoś pomógł ci otworzyć oczy, byś zobaczył, ile jeszcze przed tobą. Zamierzasz do końca swoich dni żyć jak żywy trup? Mówisz, że marzysz o miłości... Ale jak ma ta miłość przyjść do ciebie, gdy twój dom jest zawalony wspomnieniami, nieskończonymi przeżyciami, żalem, poczuciem winy? Najpierw musisz posprzątać i ja bym zrobiła WSZYSTKO co się da, by się uwolnić, by się odciąć od bolesnych wspomnień. Jeśli się nie zdecydujesz na spotkanie z nią, i tak musisz posprzątać. To ty decydujesz, na czym się koncentrujesz w życiu! Tylko ty! Nie musisz w kółko mielić tego wspomnienia miłości, kłótni itd. Nie jesteś tym zwyczajnie zmęczony? Możesz obudzić się pewnego dnia i powiedzieć sobie STOP. Od dziś koniec myślenia o tym co było, od dziś cała moja energia, wszystko co mam, kieruję w przyszłość. Buduję swoje życie zamiast jest z dnia na dzień rozwalać. Co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Weroniko - jestem w szoku, Twój post jest strzałem w "10" i doskonale opisuje to co się ze mną stało. W dodatku - faktycznie, przeczytanie go pomogło mi i otworzyło oczy, przynajmniej zaczęło je otwierać. Przepisałem go sobie słowo w słowo i czytam już któryś raz z kolei. Przede mną ogromna walka i długa droga, by skierować swoje myśli ku przyszłości i całkowicie uciąć "balast" o którym napisałaś. Jestem nim bardzo zmęczony - a właściwie to nawet skrajnie wycieńczony, zupełnie wykończony. Dawniej byłem pewnym siebie, silnym facetem pełnym ognia i "ikry", tym przyciągałem ludzi, kumpli i kobiety do siebie. Myślę, że ten facet jeszcze żyje, tylko przywaliło go życie. Czas na to bym się ogarnął, zapomniał o przeszłości i znów stał się tym kim byłem, nie "ciepłą kluchą" czy "kluchą", którą jestem obecnie. Moja dawna miłość sprzed lat, nigdy nie pokochałaby faceta, którym jestem obecnie. Na pewno będę miał jeszcze wiele upadków, na pewno będę jeszcze wiele razy się załamywał, ale DZIĘKUJĘ CI Z CAŁEGO SERCA za pokazanie właściwego kierunku w którym powinienem zmierzać. Nie wiem kim jesteś, ale z Twojego postu bije dziwna...energia...przynajmniej dla mnie. Cieszę się, że go przeczytałem, jestem wdzięczny za to że go napisałaś. Nie da się cofnąć czasu, nie da się zmienić przeszłości, da się zmieniać tylko przyszłość. NA PEWNO, NA PEWNO, NA STO MILIONÓW PROCENT, jeszcze nie jeden raz upadnę, nie jeden raz się załamie, ale teraz już wiem co powinienem zrobić, i będę się starał jak najszybciej podnosić po każdej porażce, po każdym upadku. Zmienię się, stanę się znów pewny siebie i mocny, jeżeli tylko zapomnę o przeszłości, przestanę myśleć o tym co być MOGŁO, a zacznę myśleć o tym co być MOŻE. Jestem niesamowitym głupcem, że ciągle analizuję, ciągle wspominam, co mogłem zrobić lepiej, a czego nie zrobiłem. Była to piękna miłość, piękne uczucie, była to wspaniała, kochająca dziewczyna, ale muszę uświadomić sobie, że jej już nie będzie, że jej już nie ma, że jedyne na co mogę liczyć - to co najwyżej znajomość z nią, której tak naprawdę bym chyba nie chciał - bardzo ją lubiłem i zawsze będę ją dobrze wspominał, bo była naprawdę fantastyczną osobą - ale przyjaźń z kimś kogo się kochało nie jest rzeczą realną. Jeżeli dalej nie będzie chciała się spotkać, porozmawiać, a koleżanka przekazać listu - to sam będę musiał sobie poradzić. I sam posprzątam swój dom. Muszę to zrobić bo masz rację - na dzień dzisiejszy jestem żywym trupem. Skończę z tym. Stanę się znów pewny siebie, stanę się znów sobą, przestanę wreszcie myśleć o przyszłości, obwiniać sie - TAK, ZAWINIŁEM, ZACHOWAŁEM SIĘ JAK DRAŃ, JESTEM WINNY. Trudno, nie zmienię już tego i muszę się z tym pogodzić. Nie cofnę ani słów, ani zdarzeń. Mogę zmienić tylko przyszłość i na tym się skoncentruję. Dziękuję za Twojego posta, będę go czytał kiedy znów przyjdzie załamanie i upadek. Po raz pierwszy od dawna, wreszcie wiem co powinienem zrobić i w jakim kierunku iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
To nigdy chyba nie zgaśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
Spotkaliśmy się przypadkiem w metrze. Stanąłem obok, zapytałem po prostu co słychać. A ona "a co Cię to obchodzi?" i po prostu wysiadła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A28
:( Dajcie nazwę jakichś antydepresantów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgfjhfhj
A myslisz,ze szczera rozmowa z nia by nie pomogla? Wiem, ze ona nie chce rozmowy,ale gdybys zaznaczyl ze niczego nie oczekujesz wlasnie oprocz szczerej rozmowy.. Moze pozwoliłaby Ci sie ona uwolnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, sądząc po jej zachowaniu w metrze i w knajpie, że ona nie chce rozmawiać i wcale jej się nie dziwię. W końcu została bardzo skrzywdzona i myślę, że dla niej ta historia może być tak samo bolesna jak dla Autora. Jednak napisanie listu może być bardzo oczyszczające i to moim zdaniem jest najlepsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×