Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trochę rozczarowana

Mam prawie 34 lata....czy mam jeszcze szansę ułożyć sobie życie?

Polecane posty

Gość mireczkaa
Pozwolicie, ze do textów o "ruchaniu na kocią łapę" się nie odniosę, bo to ponizej mojego poziomu :) A w temacie: Wiele razy mi sugerowano, że decyzja o życiu bez ślubu nie jest moją decyzją, a mojego partnera. Nic bardziej mylnego. Mój facet oświadczył mi się dawno temu- to ja nakłoniłam go do tego, że ślub jest nam zbędny. Bo jakby głebiej spojrzeć to po co nam ślub? Żeby było "jak należy"? Zeby w razie rozstania mieć status żony porzuconej? Żeby nie był potrzeby obu współwłąscicieli przy zawieraniu ważnych umów (ziemia, samochód, dom)? Czy wreszcie, jak pisze jck869, facet ze względu na przysięgę nie chodził do burdelu? Czym się różni mój związek od związku pana jck869? Ślub, według mnie, nie jest wyrazem szacunku. Jest tylko i wyłącznie wyrazem tego, że ktoś żyje według odgórnie ustalonych zasad, przyjętych norm- związek, narzeczeństwo, ślub, dzieci. Przysięgać miłość można każdego dnia- własnym zachowaniem, własnymi uczynkami. My jesteśmy razem już 9lat, mamy 2,5letnie dziecko, oboje pracujemy, kasę mamy wspólną, wszystkie wartościowe rzeczy mamy jako współwłasność. I ja uważam, że mój związek jest lepszy od wielu małżeństw. Bo przynajmniej wiem, ze mój partner nie chodzi na dziwki, nie dlatego, że przysięgał przed Bogiem (urzędnikiem) tylko dlatego, ze mnie kocha- mały prztyczek do pana jck869:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prztyczek przyjmuję na nos.....należało się. Życzę Ci dalszego fajnego życia i byc może Wy żyjecie lepiej i fajniej niż ja w moim małżeństwie. Nie mnie to oceniać. Wiem tylko tyle (mam 2 synów 19 i 17 lat) że sporo jeszcze przede mną, ale przed Wami jeszcze więcej, raf, przeszkód, problemów itd. I cieszy mnie myśl że mój współmażonek również poważnie traktuje instytucję małżeństwa i z powodu choroby, napadu złości, czy jakiejś zachcianki, nie trzaśnie drzwiami i pójdzie w świat. To daje mi spokój i poczucie życia w harmonii. A to że Ty odczuwasz tak samo - to bardzo fajnie, ciesz się tym. Śmieszne trochę..niby mówimy oboje po polsku ale się nie rozmumiemy. Bo ja nie rozumiem, dlaczego nie chciałaś wyjść za mąż. NAPRAWDĘ NIE ROZUMIEM. gdygyśpoweidziała że szkoda kasy, nie było kasy, pojechaliśmy na wyspy Figifago za tę kasę, to bym zrozumiał. Pozdrawiam i nie prztykam w nos. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wole Bursztyn od Diamentu
Ja natomiast nie rozumie po co malzenstwo? Naprawde NIE ROZUMIEM a mam ponad 40 lat :) Jak sie jest z dobrym czlowiekiem w szczesliwym zwiazku to przeciez z powodu choroby, napadu złości, czy jakiejś zachcianki, nie trzaśnie drzwiami i pójdzie w świat. To daje mi spokój i poczucie życia w harmonii ;) A jak sie czlowiekowi odmieni to i malzenstwo go nie zatrzyma a wrecz nie chcialabym zeby go zatrzymywalo. Chce byc tylko z kims tak dlugo jak dlugo czujemy ze chcemy naprawde byc ze soba. I uprzedze od razu insynuacje, ze nikt mnie nie chcial za zone bo mialam okazje przezyc pare wzruszajacych oswiadczyn w zyciu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bursztyn cześć Tylko się chwal tą 40-stką - młoda laska jesteś.. :) Masz dzieci ? czy jesteś singielką ? wiem że to nie ma nic do rzeczy, ale tak pytam z ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
oj tam, wiele razy napisałam dlaczego nie chcę ślubu:) Po pierwsze- ślub nic mi nie daje, jest zbędny. Po drugie- mam śwaidomosć, ze mój partner jest ze mną, bo CHCE, niejako dobrowolnie, a nie bo przysięgał:) Po trzecie- ale to najmniej ważne- szkoda mi kasy, wolę ją przeznaczyć na nasze polisy, na ziemię i na budowę domu, na wyjazd na wakacje Po czwarte- na dzień dzisiejszy widzę więcej pozytywów tzw. wolnego związku- mogę sobie mieszać na naszych kontach i bank wyliczy mi to jako obrót, bo względem prawa jesteśmy sobie obcy. Możemy wziąć osobne kredyty, albo jeden wielki- zależy co nam się będzie bardziej opłacało.W zależności od tego jak się kształtują nasze dochody mozemy rozliczać się z dzieckiem albo nie. To takie pierdółki, ale doskonałe jako przykład plusów konkubinatu :) Ślub w naszym przypadku byłby tylko formalnością- a mnie formalności są zbędne:) I jeszcze jedno- niczyich wyborów życiowych nie oceniam. A Ty Jck869 oceniasz pisząc, ze bez ślubu to jest tylko darmowe bzykanko, bez zobowiązań. Ale patrząc na wiek Twoich synów myślę, ze takie podejście to kwestia wieku:) Bo kiedyś nie do pomyślenia było, zeby ludzie tworzyli rodzinę bez ślubu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczka Powtórzę raz jeszcze: to że Wy tworzycie wzorowy związek to jeszcze nie znaczy że instytucka małżeństwa jest do bani. Świetnie trafiłaś / trafiliście i w Waszym przypadku ślub nic nie zmienia. OK. Ja mówię tylko że osobiście ja sie cieszę że jestem po ślubie i tylko tyle. Nie oceniam. Ale Twój partner związkowy, należy moim zdaniem do tej mniejszej połowy (jak by powiedział klasyk) populacji męskiej. Moim zdaniem większoci facetów na początku znajomości bardziej zależy na seksie niż na małżeńswie. Jeśli dostają życie z kobietą pod jednym dachem bez zobowiązań - to czego mogą bardziej chcieć ? Nie wszyscy są tak dojrzali, mądrzy, wspaniali jak Twój partner. Koniec i kropa, pozdrawiam i nie kłóć się ze mną proszę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wole Bursztyn od Diamentu
jck869, Singielka nie jestem, jestem w (jak na razie. Odpukac! ;) ) zwiazku z mezczyzna oraz w wyjatkowo udanym, wieloletnim zwiazku z moim psem, wiec nie narzekam na brak milosci w zyciu ;) Dzisiaj wstalam rano o 5.30 zeby dla moich dwu- i cztero- noznych mezczyzn przygotowac Walentynkowa niespodzianke :) Dla psa, gotowany kurczak, dla partnera przygotowalam swieze truskawki w ciemnej czekoladzie i wytrawnego szampana. Zamierzam to wszytko (znaczy sie oprocz kurczaka, ktory zostal wchoniety w trybie natychmiastowym ;)) przygotowac jako picnic na podlodze w sypialni i poustawiac dookola swieczki z platakami roz, zeby wygladaly jak kwiatki. Potem poogladamy sobie zdjecia z ostatniego roku, ktore zamowilam w ksztalcie ksiazki a potem...Mhmm...czy ja juz wspominalam, ze ten picnic ma byc w sypialni? ;)) Zycze wszytkim, w zwiazku, w malzenstwie czy samym, milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bursztyn życzę zdrowych i wesołych Świąt Św. Walentego. Miłej zabawyy, szampana i sama wiesz czego jeszcze.. :) Ja nie świętuję, nie wierzę w te Święta :) Ja wstałem o 6.30, sklep i bułki dla synów (psa miałem 10 lat ale kleszcze mi zjadły 2 miesiące temu) , śniadanie dla całej trójki i poszło - dzień jak co dzień - dla kogoś straszna nuda - dla mnie wspaniałe życie :) Kiedyś wziąłem żonę do kina ale stałem w korku ponad godzinę i musieliśmy zawrócić - od tej pory nie obchodzę tych Świąt.. : Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam prawie 33 lata i tak sie sklada ze tez zakonczyl sie moj zwiazek dwa dni temu,7 letni i czuje dokladnie to samo..w dodatku wpadlam w depresje i nie moge normalnie funkcjonowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam Cię Monstero i zyczę Ci abyś jakoś przeszła ten ciężki okres. Będzie lepiej....tylko daj sobie trochę czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale Ale Bursztyn, bo nie doczytałem wcześniej... truskawki, czekolada, szampan ???!?!?!? no niezłe cacko jak mawiał Stuhr w seksmisji. Widzę że z takimi "afodyzjakami" masz dzisiaj solidne plany na wieczór :) Oby tylko nie większe niż Twój Pan. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mireczkaa mój mąż kiedyś powiedział, że jeśli ukochana osoba powie, chociaż raz "nie kocham Cię", "Nie chcę z Tobą być" to związek się rozpadnie." Czy mi się zdaje, czy Ty Mireczko masz męża !?!?!?!?!? o co cho ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
jck869- nie trafiliśmy tylko świadomie siebie wybraliśmy:) A na początku związku trudno, zeby jakiemukolwiek człowiekowi zależało na małzeństwie- no proszę Cie! Nie, nie mam męża, ale często piszę tak o swoim partnerze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja sprawa, ale byc może świadczy o tym że masz konkubenta a myślisz o nim jak o mężu. Tylko po co ? Myśl jak o konkubencie, skoro to Twój wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
hahaha, rozwalasz mnie, naprawdę:):) Myślę o nim jak o najbliższej mi osobie, ze względu na konwenanse nazywam go często męzem- jak np. zgłąszam szkodę jego auta do likwidacji szkody też mówię "mąż".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkaa To się nie trzyma kupy :) Masz jakieś rozdowjenie jaźni :) Skoro przekonujesz mnie od rana że instytucja małżeństwa jest bez sensu, to dlaczego mówisz o swoim partnerze mąż ????? Nie masz do tego moralnego prawa - i choćby po to warto byłoby slub wziąć - dwoje świadków tylko, bez wesela, choćby tylko po to aby móc mówić mój mąż / moja żona i móc spojrzeć w lustro.. :) Pozdrawiam i bez urazy, ale sądzę że w głębi duszy przyznajesz mi rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
mam brać śłub, żeby mieć, według Ciebie moralne prawo do mówienia o moim partnerze "mąż"? :):) Wydaje mi się, że jednak boli Cię fakt, ze Ty śłub musiałeś wziać a inni nie muszą i są szczęśliwi, prawda? W głębi duszy chyba przyznasz mi rację:) Nie wiem dlaczego to zawsze Ci "zaobrączkowani" uważają, ze ludzie w wolnych związkach, szczególnie kobiety marzą o ślubie i zazdroszcza go innym... Jednak postaram się Tobie wytłumaczyć pewien fakt- żyjemy w świecie w którym trzeba się włożyć w pewne szufladki. Jesteśmy razem od zawsze, większość naszych znajomych nazywa nas mezem i żoną (chociaż oczywiście nie mają do tego moralnego prawa), moja własna teściowa jak mnie przedstawia to mówi "moja ukochana synowa":) I jak robię cokolwiek za mojego partnera przeważnie muszę okreśłić jakie stosunki mnie z nim łączą- dlatego przeważnie mówię, ze to mój mąż. Bo nie ma w "rubryczkach" podpunktu "konkubent". Nawet jak rodziliśmy to babka pytała o stan cywilny "panna", rodzi z męzem :):) To gwoli wyjaśnienia, bo tak szczerze irytuje mnie, że usiłujesz mnie włożyć w szufladkę "pragnaca ślubu" :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkaa proponuję fajkę pokoju na zgodę OK ??? Ty swoje, ja swoje, ale grunt że kulturalnie. Tak więc sorry za irytację Twojej osoby i pozdrawiam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
no i gra:) Na przyszłosć radzę nie oceniać innych przez pryzmat zaobrączkowania tudzież nie:) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę rozczarowana
Dawno tutaj nie wchodziłam, a widzę że dyskusja rozgorzała. Żeby uciąć wszelkie insynuacje, od razu informuję: jestem samodzielna finansowo i na pewno czynnik ekonomiczny nie mial wplywu na nasz związek. Oboje jesteśmy ludźmi wykształconymi i dobrze zarabiamy. Dlaczego nie było ślubu, dlaczego po tylu latach rozstanie? Ciągle wahaliśmy sie z tą decyzją, to ja miałam wątpliwości czy to właśnie ten, to on miał wątpliwości i chyba tak na prawdę za dużo analizowaliśmy, żeby w końcu dojśc do wniosku, że to nie ma sensu. Po drodze były momenty, w których właśnie obawiałam sie podjęcia decyzji o rozstaniu, bo bałam się samotnosci. Wiem, że to glupie, pewnie niektórym z Was szybciej zajmuje podejmowanie takich decyzji, ja jednak potrzebowałam sporo czasu i szczerze powiedziawszy nie żałuje tego w kontekście wspólnie spędzonego czasu, wspomnień i innych dobrych rzeczy, które wynioslam z tego związku. Oczywiście martwię się przyszłościa, bo nie wiem co tak na prawde mnie czeka. Zgadzam sie z pogladem, że w pewnym wieku potrzebna jest stablizacja, ale stabilizacja to dla mnie nie jakiś tam papierek, ale wewnętrzne przekonanie, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin z Lublina
Ja mam prawie 35 lat i po ostatnim czteroletnim związku od trzech lat jestem sam. Mam po prostu dość kobiet :) Nie ma czym się przejmować. Bycie singlem (starym kawalerem/ starą panną - jak kto woli) nie jest straszne :) Pozdrawiam. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdziwa autorko i jak tam dalej Ci się ulozylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 33 lata
Też jestem ciekaw jak dalej potoczyły się historie tych ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stara panna hahaha
A Ja mam 40 lat I dopiero teraz zamierzam sie rozejrzec ze kandydatem na ewentualnego meza I ojca moich dzieci. Wspolczuje wam kobiety tego zasciankowego myslenia I obaw przed samotnoscia. Takie z was pyzdy, ze nie potraficie funkcjonowac because faceta? Ja potrafie sobie zorganizowac czas, zycie I przyszlosc. Jak nie znajde faceta to plakac nie bede. Jak nie bede miec dziecka, to ten trudno....przezyje. Nie jestem barenam, ktory musi robic jak wiekszosc. Fakt faktem, ze nie mieszkam w PL, a to chyba podstawa, ale wracam do kraju ze 2 miesiace. Na szczescie w razie jakby cos...zawsze move wyjechac z tego zascianka. Drogie panie, zycie wam wiecej wiary w siebie I w swoja wartosc. Naprawde nie Wien czemu polka sa tak zakompleksione, ze uwazaja sie ze malo warte, Jak nie mama faceta. More to jedynie tlumaczyc praniem mozgu przez kosciol. W koncu kazdy religja upadla kobiete......wiec to moga byc skutki. Wesolych Swiat.....mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 40 tce to juź są źyły na pipie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pipa jak kebab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy raz widziałem pipe gdy miałem 8 lat . Kobieta wywieszała pranie na sznurku . I schylała sie do miski z praniem . Była gruba około 50 tki . Myślałem ze to pomiędzy nogami to jaja ,bo wtedy byłem ciemny w tych sprawach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezdzietnykawaler
Ja mam 35 i mieszkam ze swoją mamą. Nie sposób poznać odpowiednich ludzi przy zarobkach bazujących na pensji minimalnej. O życiu w pojedynkę nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×