Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość absolwentkajedna

Skończyłam studia i zaraz zwariuje! - Pomocy

Polecane posty

Gość absolwentkajedna

Mam takie straszne poczucie nudy i braku celu w życiu. Skończyłam studia jak na nieszczęście zimą, w grudniu i od tamtego czasu nie mam co robić. Dawałam czasem korepetycje ale się skończyły. Szukam niby prcy tu i tam, ale to się miesiącami jakoś tak wlecze, żeby w końcu otrzymać jakąś wiadomość. W jednej pracy w moim mieście czekam na wiadomość, i w drugim mieście czekam na wiadomość - rekrutacje są wieloetapowe i często ostatnio przechodzę pierwszy etap. Mam faceta za granicą, który zaczął właśnie pracę i teraz tak sobie myślę i dostaje szału. Co ja chce robić w życiu, gdzie pracować, w swoim mieście gdzie mieszkam z rodzicami i nigdy nie umrę z głodu czy wyjechać. Znam język to czemu nei wyjadę z kraju zarabiać w euro ? A bo się boję, że pomieszkam 2 miesiące i się kasa skończy i będę musiała wrócić. Dostaję szału bo nie mam co robić, wykorzystałam chyba wszelkie możliwe istniejące rozrywki. Nie zarabiam więc staram się nie wydawać na bzdury, aczkolwiek rodzice jeszcze mnei utrzymują i dają czasem na bilet wyjście gdzieś tam. Ale mnei to dobija.... :/ Już nie mówiąc o jakichś wstydach czy innych, Najciekawsze jest to, że jak studiowałam to w czasie wolnym wiele podróżowałam po świecie, teraz mam multum czasu wolnego i jakoś tak nie chcę m się podróżować, za zimno... Czesto nawet nie chcę mi się wychodzić z domu , więc siedzę i wynajduję naróżniejsze rozrywki i inne takie, ale ile można tak żyć ? Pomocy bo popadnę w jakąś depresję. Ile można czytać książek, oglądać tv, grać w gry rozmawiać z ludźmi? Chodzić do miasta i wydawać tylko pieniądze bez celu. Niby to sprawia przyjemność ale ja zawsz ejak pójdę to mam ochotę kupić sobię jakieś ubranie co mi do niczego nie potrzbne póki co , bo po co skoro i tak nigdzi enie wychodze i nie mam się komu pokazać. Czasem raz na tydzień wyjdę do jakiegoś kina na narty czy na piwo do kolezanki się spotkać, no al emam dość rozrywek, zrobiłabym coś nowego podjęła jakieś wyzwanie. Ale raz, że zimno, dwa że czekam na te rekrutacje ? I to też mnie wkurza, bo nawet jakbym się zdecydowała wyjechać, to się dowiem będąc powiedzmy 3 dni za granicą , że mnie przyjęli i że mogę jutro przyjść do pracy i co? Powiem im sorry jestem na wakacjach nie mogę jutro ? Ale bzdura... Jak jest ciepło jest lepiej bo zawsze można sobie pospacerować czy znaleźć jakieś rozrywki czy właśnie wyjechać a zimą to kupa. Facet jeszcze nie ma pieniędzy na życie więc mu się na razie nie narzucam. A z drugiej strony daje mi wolny wybór i czas na zastanowienie się co chcę robić. Ja na razie łapię 10 srok za ogon wysyłam Cv i zapisuję się na wszystkie możliwe programy, wymiany, praktyki itp itd. Ale i tak nie wiem jak znaleźć złoty środek co bym chciała.... ughhh :/ Jakieś rady bo popadnę w depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nosem w kałuże
sadze ze jesteś bardzo pusta albo nadziana. z całym szacunkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8271938712983
ja cie rozumiem, człowiek na wrazenie sukcesu na tych studiach, a jak je skonczy to jakby został wywalony do rynsztoka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
Nie to nie chodzi o rynsztok, tylko o to że nie mam zajęcia chyba teraz :/ I straciłam sens życia bo nie mam co robić. Niby niektózy są zainteresowani moją kandydaturą, ale muszę czekać aż się dowiem bo niby nawet o negatywnych rzeczach mam się dowiedzieć i kurdee ja do lata chyba nic nie zacznę robić. A znowuż mnie moralny kac łapię, że jak zacznę to co po 3 miesiącach zrezygnuje? Pewnie mnie przeszkolą zainwestują we mnie a ja se zrezygnuje... Jakoś nie wiem czuje się źle... Idę spać o 2 wstaję o 12 bo przecież i tak nie mam co robić to po co wstawać wcześniej, i tak się jakoś dzień za dniem kończy a ja wariuje już.... Studia skończyłam już we wrześniu ale pisałam ta prace do grudnia to chociaż chodziłam do biblioteki coś robić, a czasem nie więc już wtedy miałąm takie okresowe posiedzenia domowe ale przynajmniej w jakimś celu a teraz co ? Nie mam celu. I nawet się zastanawiam czy to dobrze zacząć prace teraz i marnotrawić życie, czy może jeszcze zdziałać coś zanim sie zacznie dorosłe i odpowiedzialne życie o ile się w nie wbije kiedykolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
?? Żadnych absolwentów siedzących w domu i zanudzjących się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8271938712983
ja to własnie okresliłam jako rynsztok co opisujesz, bo tak cie czułam. Przerazę cię- miałam absolutorium w 2001, nie pracuje do teraz, a mam 34 lata. Najlepiej poszukac wciagającego hobby... :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak miałam, identycznie, nawet z tym wyjazdem, facet tez daleko, chce ze mna ejchac za granice, ja mma jeszce prace do napisania:/ ale siedziąłm miesiacami w domu, od miesiaca szukałam pracy, znalazłam, ale teraz znowu na psianie nie będe miała czasu....pwoiem Ci że i tak dalej ie wiem co robić w życiu, tak jak i TY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
Nie chcę cie straszyc, ale tak ma 60% ludzi po studiach. najgorsze jest to, że tylko NIELICZNYM udaje sie te prace znalezc. reszta albo w Anglii albo rodzi dzieci. mialam tak samo, dol na maxa, rok czasu szukalam, skonczylam kurs, staz i lipa... teraz pracuje ponizej kwalifikacji i CIESZE SIE, ze mam prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcwedewsdewd
no ja też w podobnej sytuacji, z tym, że ja się bronilam we wrzesniu, jestem mężatka, dziecka brak, ale od kwietnia zaczynam staż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinaaaaaa
też to będę miała, już czuje przedsmak. studia to fajna sprawa, chodź narzekało się na sesje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
do 12... racja!!! taki juz nasz kraj, niestety! studia niczego nie gwarantuja!!! najpierw daja ludziom nadzieje,ze beda kims, a potem bolesne zderzenie z rzeczywistoscia. nie zalamujcie się dziewczyny! ja tez mam dola i uwierzcie, ze jest nas baaaardzo duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
Hmmmmm.... Ja się boję, że jak się na coś zdecyduję to już przy tym zostanę. Jak dostanę pracę w swoim mieście to już tutaj będe tyrac do końca życia a mam dość tego miasta. Jak dostanę w innym mieście to bede tam musiala zostać co oznacza, że chyba bede musiala sobie poszukać innego faceta. Ach no niew iem co tu robić, może to przez tą zimę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
hehe, pogadamy za rok, jak juz przejdziesz przez to pieklo rekrutacji. ty to chyba jeszcze zycia nie znasz. jak masz znajomosci, to lepiej je wykorzystaj. a najlepiej nie nastawiaj sie na zbyt wiele, bo sie rozczarujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjedź jak najszybciej
Wyjedź do tego chłopaka !!!! Co z tego że pieniądze się skończą. Wyjedź!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
Czemu piekło rekrutacji ? Ja nie sądzę, że są takie okrutne. Wkurza mnie tylko to że jest ich milion etapów i trzeba czekać na odpowiedź długo, aczkolwiek odpowiedź jakaś zawsze przychodzi. No wątpię żebyśmy pogadały za rok, bo w wakacje najprawdopodobniej z braku laku gdzieś wyjadę, kwestia tylko tego czy podrózówać, czy pracować czy żyć czy do faceta.... Teraz mnie tylko ta zima dobija.... I co tu robić mogłabym się jakoś przygotowywać do czegoś... czy cuś... A moze iść na jakieś inne studia za granicą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
racja. tu i tak kariery nie zrobisz, a tak to chociaz facet bedzie szczescie rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinaaaaaa
ja tez bym wyjechała bez zastanowienia :) już teraz marzy mi się wyjazd, nie znoszę naszej polskiej mentalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
kalinaaaa - swieta racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinaaaaaa
masz kasę na podróże? ja na rodziców nie ma co się oglądać. wiele marzeń , ale brak środków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolącze sie do dyskusji
rozumiem cie, poniewaz po skonczeniu nauki takze szukalam pracy i towarzyszyly mi podobne uczucia, nie mialam co ze soba zrobic, nudzilam sie potwornie, spalam do 14, pozniej caly dzien probowalam cos ze soba zrobic, wysylalam codziennie CV a pozniej nie moglam zasnac i wiercilam sie godzinami, zasypilam nad ranem i pozniej znow spalam dlugo bo nie bylo sesnu wstawac, jedynym celem dnia bylo wyslanie CV na nowe oferty. ale po 1.5 miesiaca takiej meki znalazlam prace :) moze nie taka jak chcialam ale za to zarobki porzadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8271938712983
"Czemu piekło rekrutacji ? Ja nie sądzę, że są takie okrutne. Wkurza mnie tylko to że jest ich milion etapów i trzeba czekać na odpowiedź długo, aczkolwiek odpowiedź jakaś zawsze przychodzi. No wątpię żebyśmy pogadały za rok, bo w wakacje najprawdopodobniej z braku laku gdzieś wyjadę, kwestia tylko tego czy podrózówać, czy pracować czy żyć czy do faceta...." No widzisz, i tak jest znacznie lepiej niz za moich czasów. Ja po ukończeniu historii na UAM wysłałam w latach 2001-2003 ponad 1000 cv w ciągu ok. dwóch lat, i tylko trzy razy ktokolwiek odpowiedział, z czego raz- to była pomyłka. Ja i tak byłam leniwa, ale np. moja koleznaka łaziła w tymi cv, i nie odpowiedział jej NIKT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
Noo kasę mam. Ale trzymam ją w razie czego, mogą się przydać na coś. W Polsce mogłabym spokojnie parę miesięcy przeżyć gdzieś se... sama Ale za granicą to może z dwa miechy... więc tak się boje zmarnować kasę na bezcelowe widzimisię. Wolę ją zainwestować w coś konkretnego pewnego, albo zostawić na czarną godzinę. I po co mam marnować kasę skoro póki co i tak nic nie robię i siedzę w domu i mi źle, to myślę sobie że gdziekolwiek indziej bez żadnego zajęcia byłoby mi tak samo.... z tym, że w dodatku bym kasę trciłą bez celowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
właśnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinaaaaaa
ja bym wyjechała:) ale to Twoja decyzja. pewniejsza siebie czuję się poza granicami naszego kraju niż w nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
do 8271.... - właśnie tak tu jest, niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolącze sie do dyskusji
jakbym tylko mogla to juz bym sie pakowala i uciekala z tego cholernego kraju, a jest coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
kalinaaaa ma racje! jedz do faceta, bo jeszcze jakas laska tam sie nim zaopiekuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
No dobrze kaliina wyjechać i co ? mam się szwendać co dziennie gdzieś ... ? Co robić. Nawet to że bym mogła do faceta wyjechać jakoś mnie nie przekonuje bo on pracuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absolwentkajedna
O to że isę ktoś nim zaopiekuje to bym się nie martwiła :))) Bo on beze mnie nie może heheh... Ale ja też mam czasem takie okresy że się boję jakiegoś poważnego związku i całej tej otoczki mieszkania razem i wogóle wielkie tworzenie rodziny. Mam poczucie że jeszce coś powinnam zrobić w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×