Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zagubina

Ignorancja

Polecane posty

Gość Zagubina

Nikt nie wzbudzał we mnie tak negatywnych uczuć, a jednocześnie nie rozbudzał pragnień. Nikt nigdy tak na mnie nie działał. Pojawił się On. Nie mogłam go lubić, choć wydawał się bardzo sympatyczny i otwarty. Nie mogłam go lubić ze względu na moją przyjaciółkę, która przecież była w nim zakochana... Coś przeczuwałam, sama przeżywałam swoją miłość, byłam zajęta swoimi uczuciami i totalnie koncentrowałam się na facecie, który był wtedy dla mnie niedoścignionym ideałem. Potrafiłam odchodzić gdy On przychodził, nie odzywałam się słowem, nawet się nie uśmiechałam... W końcu wyszło tak że zaczęliśmy się ze sobą wygłupiać, stałam się milsza, bardziej sympatyczna, uczynna i słodka. Przez zupełny przypadek, nawet nie myśląc, że to będzie miało konsekwencje. Widziałam że trochę go do mnie ciągnie, intuicja podpowiadała mi że coś się wydarzy. Jednak za każdym razem gdy ja się do niego zbliżałam On mnie odpychał, czym dalej odchodziłam On szybciej mnie doganiał, czym bardziej go ignorowałam- On był bardziej zainteresowany. Wiem że lubi być intrygowany. Jest egocentrykiem, egoistą, egotystą i nawet nie potrafie stwierdzić jaki jeszcze. Kobieciarz... Jest po prostu najmniej odpowiedni dla takiej dziewczyny jak ja- szukającej księcia z bajki. Ale podoba mi się to. To że jest chamem i totalnym, niegrzecznym chłopcem przepełnionym materializmem. Wyszło tak że sie pocałowaliśmy. Oczywiście go odepchnęłam, chociaż tak naprawdę bardzo nie chciałam. Musiałam być fair wobec mojej przyjaciółki. Powiedziałam jej o wszystkim, On jej minął, myślałam że wszystko będzie dobrze... Nie jest. Ostatnio totalnie mnie ignoruje. Nie wiem co o tym myśleć. Nie wiem jak to odbierać, bo wiem, ze jest zdolny do tego, że robi to żeby mnie zdenerwować. Poza tym znów górę nad rozsądkiem bierze w tej sytuacji moja intuicja, która mówi że coś do mnie czuje. Boję się. Nie potrafię robić tego samego, jest mi z tym cholernie źle. Nie wiem czy sama w międzyczasie nie zaczęłam się w nim zakochiwać. Nie potrafię tego określić bo teraz częściej gdy go spotykam czuję nienawiść, bo tak mnie traktuje... A z drugiej strony cholernie mnie do niego ciągnie. A co Wy myślicie? Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka z kitką
te klocki to raczej wyższa szkoła jazdy :D poza tym piszesz bzdury Nie mogłam go lubić ze względu na moją przyjaciółkę, która przecież była w nim zakochana... sympatia ( lubienie) a zakochanie to dwie różne bajki nie widzę powodu dla którego nie mozna lubić kogoś płci przeciwnej BO ktoś jest w nim zakochany... wiec nie myl pojęć. sympatia do kogoś NIE jest relacją damsko-męską. To tak jakbys pisała, że nie możesz lubic szwagra, bo twoja siostra jest w nim zakochana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubina
Nie mogłam, bo czułam jak może się to skończyć. Później straciłam kontrolę i trach. Nie chciałam jej krzywdzić, tym bardziej, że już kiedyś to przeżywała. Nie mylę pojęć... może bardziej powinnam napisać, że starałam się go nie polubić, bo przeczuwałam, że polubię za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka z kitką
a powiedz mi - tak z ciekawosci czego ty szukasz w facecie, skoro niedoscignionym ideałem jest dla ciebie: Jest egocentrykiem, egoistą, egotystą i nawet nie potrafie stwierdzić jaki jeszcze. Kobieciarz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubina
On jest w sumie jakimś paradoksem... Bo wywołuje u mnie skrajne emocje, których nie potrafię pohamować. Lubię dobrze wychowanych drani... Wiesz.. zapach drogich perfum pomieszanych z tytoniem i ten zawadiacki uśmieszek, błysk w oku... Czym oczywiście robię sobie na złość. Kiedy Go poznałam byłam z facetem, który potrafił mi powiedzieć na drugiej randce "wiesz generalnie mam w dupie ludzi". Czego szukam? Może czego szukałam przed Nim... przede wszystkim wsparcia i na pewno poczucia bezpieczeństwa (co akurat przy nim jest pewne, przy takich facetach możesz czuć się bezpieczna, bo potrafią załatwić ludzi jednym zdaniem tak, że później się nie mogą pozbierać). Z drugiej strony nienawidzę nudy i Ci dobrze poukładani i rozważni... nie to nie mój styl... wykończyłabym się. Muszę mieć poczucie, że mam tego, którego nie mogą mieć inne, a tak bardzo chcą, co jest jednoznacznie powiązane z tym, że mogę go łatwo stracić. Musi potrafić mnie zdenerwować i nie może wciąż się ze mną zgadzać. Teraz zaczynam widzieć jaką jestem masochistką ;d Lubię to co zakazane i najmniej odpowiednie. A Ty czego szukasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka z kitką
Nie rozmawiamy o mnie . To twój topik. W każdym bądź razie skutecznie wyleczyłam się z masochizmu... i z przyjemnością oddaję sadystów innym chetnym :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubina
Chyba Ci tego zazdroszczę. Bo sama tak nie potrafię... Chociaż dobrze to ujęłaś- On jest sadystą. W dodatku uwielbia patrzeć, jak jego ofiary powoli się wykrwawiają. Mam chęć to wszystko zerwać, ale nie mogę... nie potrafię, nie chcę... Wiem, że nie ma możliwości żebym zaczęła go unikać. Mamy za dużo wspólnych znajomych, chodzimy w te same miejsca, a w ciągu dnia widzimy się po kilkanaście razy, spędzamy weekendy w tych samych klubach... To jakieś rzucenie uroku, że mimo tego, że mnie parzy, boli i się spalam lecę do ognia. Ktoś kiedyś porównał człowieka do ćmy. Tylko jest jedna różnica- człowiek robi to do chwili w której nie oprzytomnieje. Ja za wszelką cenę nie chcę oprzytomnieć. Chciałabym go mieć na jakąś krótkotrwałą własność, tymczasem totalnie nie wiem co robić dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubina
Miło, że nazywasz mnie nieukiem ;) Miałam na myśli ogólny stan rzeczy, jeżeli oczekujesz sprostowania tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zagubina
W sumie 19 lat to chyba najfajniejszy wiek w życiu człowieka... Jednak pozwolisz, że nie będę odpowiadała na tak absurdalne pytanie. Oczekiwałam jakiejś rady, obiektywnej opinii, a nie wyliczania mojego roku urodzenia. Nie ma on najmniejszego znaczenia, ale mimo wszystko to był miły komplement, dziękuję ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka z kitką
Chciałabym go mieć na jakąś krótkotrwałą własność, tymczasem totalnie nie wiem co robić dalej... No, ja ci tego nie powiem, Może pomódl się... na przykład tak: Boże zrób z tym co chcesz... ;) Cierpisz bo włożyłaś chcę jego i nie masz ochoty tego chcę wycofać mimo, że pan daje ewidentne sygnały że z tej mąki to raczej chleba nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×