Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

antyfanatyk

Czy ktos ma taką relację z rodzicem jak ja? Matka/ojciec obcą osobą w domu?

Polecane posty

Nie pytam czy to ejst normalne - bo to raczej nie jest normalne, ale czy też tak macie, że nie gadacie ze swoim ojcem, czy matką, choć mieszkacie pod jednym dachem? Ja mam tak z ojcem, z którym w ogóle nie gadam, raz na pare tygodni zamienie jakieś słwo, dwa, ale o żadnej rozmowie nie ma mowy. Nie darzę go jakimkolwiek uczuciem, nie zmartwiłbym się gdyby umarł. Mam 25 lat, więc nie jestem jakimś nastkiem. Po prostu z nim wiążą się bardzo złe wspomnienia. Chciałbym mieć ojca, ale to juz nie mozlwe. To obcy dla mnie człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie w domu
rozmawiam z 1 osobą, a mieszka ich 5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym tak nie mogła :o raczej byłyby awantury trzy razy na dzień bo ja nie umiem milczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Mądry
atyfanatyk, masz 25 lat i mieszkasz z rodzicami? A masz chociaż jakąś partnerkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie milczenie jest naturalną sprawą. Tak samo jak nie odzywam sie do obcych ludzi na mieście, tak samo mam ze swym ojcem. To obca osoba. Mógłby być, mogłoby go nie byc i na jedno by wyszło. Ja wiem, że to nie jest naturalne, ale tak jest. Wolałbym aby było inaczej, ale to niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona jak cegla
jak czytam autorke to jakbym o sobie czytala :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewelina79, ale to nie jest tak, że teraz przestałem z nim gadać i tyle. Ja z nim nie rozmawiam pewno z ponad 10 lat. I nie żałuję, za bardzo skrzywdził moją rodzinę. Nie mam o czym z nim gadać, ani takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na bank zalazl ci czyms za skore...jakies zachowanie mu w tobie nie lezalo,i stad ten slaby,poglabiajacy sie kontakt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój ojciec dawnymi laty mocno nadużywał alkoholu, moje dzieciństwo pamiętam głównie z perspektyw awantur. Teraz też mu sie zdarza - choć rzadziej, to jednostka niereformowalna, alkoholik. Jeszcze jak byłem małym gówniarzem 5-10 lat, może jakaś więź była - teraz żadnej. Nie oczekuję,że to sie zmieni, nie szukam pomocy, przyzwyczaiłem sie do tego, po prostu jestem ciekaw, czy inni mają podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Mądry
Ponawiam pytanie, masz 25 lat i nadal mieszkasz z rodzicami? Zatrzymałeś się na etapie nastolatka, w ogóle jesteś w stanie stworzyć jakiś związek, czy jesteś sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki mądry, wybacz, że Cię pominąłem :) Czy to ma coś do rzeczy? Ale ok, odpowiem, jestem w związku, 2 lata, oboje kończymy studia, dorabiamy sobie, ale to nie jest jescze wystarczające by pójść na swoje. Tu gdzie mieszkam nie jest łatwo z pracą i dobrymi zarobkami, więc tak, mieszkam z rodzicami i mi z tego powodu nie jest wstyd. To tyle w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiecHUBERTUS
mam bardziej dramatyczną sytuację w 2007r. zawaliłem studia, by uciec przed wojskiem załatwiłem pracę na budowlance w Sztokcholmie Dodam że jestem z wiejskich terenów mamy/mieliśmy duże gospodarstwo którym nie miał się kto zająć i wszyscy w rodzinie sądzili że ja będe tym zarządzał a ja miałem inne plany ojciec opuścił matkę dla nowej żony - ale ojciec to najrówniejszy człowiek jakiego znam, pomimo skoku mam rodzeństwo starsze, przy czym siostra w Barcelonie ułożyła sobie życie, brat w Paryżu obecnie w polsce w domu mam siostrę bliźniaczkę, zajęłą się mamą - mama sparaliżowana od pasa w dół chora na padaczkę przez czas gdy pracowałem w szwecji przesyłałem kasę miesiąc w miesiąc - nie były to wielkie sumy 500euro - ale zawsze coś odbudowałem dom rodzinny - który się zawalał przyjechałem na święta bożego rok później siostra spakowała moje rzeczy do siatki z biedronki i pierd... do kosza, mówiąc że nie mam wstępu do domu bym spierda... i takie tam, matka mówiła to samo nie chcieli mnie w domu zatrzymałem się u wspaniałych przyjaciół poznałem tam swoją żonę obecną za każdym razem jak przyjeżdżałem do Polski było to samo opłacałem leczenie matce siostre zabrałem w parę miejsc w europie siostra ma otyłość patologiczną i również z domu nie wychodzi potem jak ustalili moją dziewczynę/ob żonę byłą nagonka na mnie że ona mnie wykorzystuje, żona z tych co nie dają w kaszę dmuchać suma sumarów odbudowałem dom, wydziedxziczyli mnie z domu, odkupiłem działkę która kiedyś byłą zapisana na mnie i w przyszłości zamierzam postawić dom, prace może zaczną się na wiosnę póki co otworzyłem firmę w niemczech i tu siedzę także sytuacja fajna matka i siostra mnie nienawidzą i nawet nasyłali policję na mnie bym do woja szedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tato tez nie byl swiety,ale jak dzis czasami wracam do tamtych dni to tez mial niezle znami przjeb...e(za przeproszeniem).4 dzieci,kazde w swoja strone...mama tez lubila dymic o byle g...o... a on sam....co by nie zrobil-wszystko bylo złe... bo dzieci,jak to dzieci-ida za matka,ktora na wiecej pozwalala(w naszym przypadku)..dluga historia... oczywiscie dzis go nie ma....i mimo,ze mama zyje-czuje sie czasem jak sierota.... potrafilismy nie gadac miesiacami:(tak mi zal tego starconego czasu...i najzwyczajniej w swiecie wstyd:(swojemu dziecku nigdy bym o tym nie powiedziala......:( myslam,ze mu nie zalezy.....a on po prostu nie potrafil jakos podejsc do tematu.....gdy wiedzial,ze odejdzie-w koncu pogadal ze mna od serca...masakra..... sorki za male litery-awaria klawiatury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samiec-brak słow....zebysmy tylko my nie byli takimi rodzicami:(:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mając takiego ojca, jakiego mam, wiem jaki w przyszłości na pewno nie będę. Gdybym taki miał być, to nigdy bym się nie zdecydował na dziecko. Nie mam z nim żadnego miłego wspomnienia, nigdy nie odczułem, że był ze mnie zadowolony. Widzę, jak to jest w innych rodzinach i po prostu mi żal. Z moim to dało się pogadac, jak miał procenty we krwi, teraz nawet nie próbuję. Jak sie wyprowadzę, to nawet nie będę za nim tęsknił. Jedynie za młodszym bratem i mamą. To moja rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Mądry
No dobra, ale po co to rozpamiętywać, nie nawiążesz już tej relacji nigdy. Chodzi mi o to, że ważniejsze jest chyba ułożenie sobie teraz życia, a nie rozpamiętywanie przeszłości. Skończyłeś studia, pracujesz, masz kogoś, kiedy się wyprowadzasz od rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki Mądry To nie jest rozpamiętywanie, piszę o stanie obecnym - o braku więzi, jakiegokolwiek uczucia. Potem jedynie podałem motywy, ale głównie chodzi mi o obecną sytuację. Bylem ciekaw, czy inni mają podobne doświadczenia. Nie wiem, jeśli Tobie z obojgiem rodziców układało sie dobrze, to nie będziesz w pełni potrafił zrozumieć takich osób jak jak. Ale Cię za to nie winię. Kończę studia w tym roku, aktualnie sobie dorabiam, a przeprowadzkę planuję w przeciągu roku, pewno szybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Mądry
Jak nie jest rozpamiętywanie, nie podajesz jedynie obecnej sytuacji, piszesz również o przeszłości. A masz kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz prawo do wlasnego zdania i wlasnych uczuc.. jednak zawsze mozesz mu podziekowac za to,ze nie zakopal cie pod gruzami... chcialabym spotkac cie za 50 lat i zapytac co slychac;) zycie bywa przewrotne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje relacje :/
ja tez nie gadam z ojcem, poprostu jak tylko zaczynamy dyskusję zaraz jest awantura, on wtedy krzyczy ze mnie pierdolnie, zebym "spierdalała mu stąd" ze jestem niemota. Jest alkoholikiem, ale nie od zawsze, od jakiegos czasu, nie wiem dokladnie i za to go nienawidze ale nie rozmawiam już od dawna. poprostu nie widzę sensu a jak go mijam w domu to ciśnienie mi się podnosi. on jak do mnie krzyczy te swoje piekne słowa to łzy cisną mi sie do oczu, mam ochotę go wtedy zabić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jestem w zwiazku dwa lata"---jedynka za brak czytania ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już wcześniej pisałem, że kogoś mam - wystarczy czytać uważniej. To ma coś do rzeczy w tym temacie, czy kogoś mam Co do rozpamiętywania,to w codziennym życiu mi to w ogóle nie towarzyszy, nie ma czegoś takiego. Tylko przestawiłem motywy, które sprawiły,że zacząłem ten wątek. Cel założonego tematu był inny. Ok, idę spać, dobrej nocy wszystkim ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysio 22 ;)
antyfanatyk, chodź do łóżka, jesteśmy ze sobą już 2 lata, a nadal muszę Cię odraniać o KAFE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekafffffffffy
smutna jest taka sytuacja :/ Wiele rodzin wydaje sie normalnych, a naprawdę bywa różnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giovanii
mam tak samo jak Ty :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×