Uroda/przystojność mężczyzn a inne kwestie...

No, ale rozpoczęłam inny temat, więc do niego wrócę. Mam mnóstwo koleżanek, które mnie po prostu porażają swoim infantylizmem. Chodzą do liceum, mają już któregoś chłopaka z rzędu i jedyne słowa, które potrafią powiedzieć o swoim ideale chłopaka to "o jejku, jaki on słodki, a jakie ma miesnie, i oczywiście musi być brunet lub blondyn z niebieskimi oczkami, nieziemsko przystojny, och i ach" itd. I to jest wszystko. Ja co prawda nie mam chłopaka, nigdy nie byłam w poważniejszym związku, nie mam jeszcze ukonczonych 18 lat. Natomiast swój "ideał" mam już chyba trochę wykreowany. Czasem jak zwrócę uwagę na jakiegoś chłopaka i powiem o tym koleżankom to od razu "jezuuu, ale on jest brzydki, nic ciekawego, jak ty możesz sie nim zachwycać?". A ja właśnie mogę. Bo dla mnie nie jest najważniejsze to, czy ch łopak ma słodką buźkę i wyrobione miesnie. Czasem nawet na pierwszy rzut oka moze sie widać nie super przystojny, ale ma coś w sobie. Powienien być męski, kulturalny, uprzejmy, z jakimiś zainteresowaniami i czymś mnie zauroczyć - uroda zupełnie na drugim planie. Po czym słyszę od swoich koleżanek, ze gadam "jak stara baba, która ma już 100 przejść z facetami którzy ja zranili i szuka teraz jakiejkolwiek stabilizacji".