Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sandra20x

Problem z rodzicami - prosze o pomoc

Polecane posty

Streszczę tu pokrótce swoje życie, to co czuję, co mnie męczy, moje wątpliwości. Proszę o nieocenianie mojego zachowania, bo wiem, że często było infantylne i żenujące. Proszę o rade. Co zrobić, co zmienić. Dziękuję. W listopadzie tego roku skończę 20 lat. Mieszkam sama z rodzicami, bo moje rodzeństwo ma już swoje rodziny i mieszka osobno. Mój tata miał problemy z alkoholem. Gdy byłam mała bił mnie i siostrę, zdarzył się, że uderzył mamę. Moja mama też wiecznie znerwicowana wyżywała się na nas psychicznie i fizycznie. Nikt nigdy nie miał odwagi nic z tym zrobić. Ja byłam najsłabsza psychicznie spośród całego rodzeństwa. W gimnazjum podjęłam pierwszą próbę targnięcia się na swoje życie, nieudaną. Dwie ucieczki z domu w obawie przed rodzicami, przed kablem, którym miałam zaraz oberwać, przed szarpaniem i policzkowaniem. W 3 klasie liceum trochę się polepszyło. Rodzice przestali mnie bić. U mamy zdiagnozowali tarczyce i przestała być tak nerwowa. Tata przestał pić. Znowu zaczęłam się przykładać do nauki, dostałam się do wymarzonego liceum. W 1 klasie liceum moja siostra wzięła ślub, wyprowadziła się. Moja bratowa była w ciąży urodziła synka. Wszystko TEORETYCZNIE się zmieniło. Tata już nie piję, są z mamą szczęśliwi, nie myślą o rozwodzie jak kiedyś. Traktują bardzo dobrze rodzin siostry i brata. Jak przychodzi do nas siostra to jest traktowana jak najważniejsza osoba w tym domu. A ja? Załamałam się jeszcze bardziej. Rodzice przestali się mną interesować, przestali mnie szanować. Jestem w domu służącą ale dla nich i tak nic nie robię. W 1 liceum doszło do kolejnej próby samobójczej. Zawaliłam rok szkoły. Wyrzucili mnie z wymarzonego liceum .. Moja psychika wysiadła. Trafiłam pod kontrole psychiatry i psychoterapeuty. Przez rok regularnie się leczyłam. Oboje z nich doszli do wniosku, że wina leży po stronie rodziców, którzy faktycznie obarczają mnie swoimi obowiązkami, nie okazują szacunku i traktują jak osobę obcą w domu. Szczególnie dziwiło ich fakt, że rodzice nie chcieli stawić się na terapie rodzinną, a mama nie chciała sama iść się przebadać do psychiatry. Kolejny już drugi rok szkoły olałam. Uciekłam z domu po kłótni z rodzicami. W kieszeni miałam 100 zł. Wsiadłam w pociąg. Wylądowałam 500 km dalej- w Warszawie. Przez tydzień czasu mieszkałam na dworcu. Pomagała mi ochrona i pewien chłopak, który również tam mieszka, wsparli mnie trochę. To był wrzesień a w listopadzie kończyłam 18 lat. Śpiąca na dworcu zainteresowała się mną policja. Wsadzili mnie w pociąg i wylądowałam w domu. Wiedziałam, że rodzice wyjadą na ślub do rodziny do Opola i nie będzie ich kilka dni. Dzień przed ich wyjazdem weszłam na ogródek i spałam na działce, potem w szopie. Powiadomili mnie smsem, że klucze od domu są u mojej siostry. Przyszłam do niej. Brudna, zmarznięta, mokra... Jak nie ja. Nie jadłam nic porządnego od tygodnia. Ostatnie to co piłam to woda z toalety w pociągu. Źle się czułam. Wzięłam klucz i bez słowa poszłam do domu. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Dwa lata szkoły zawalone, zryta psychika, rodzina mnie nienawidziła. Rodzeństwo się odwróciło, zapomniało jak cierpieli kiedy tu mieszkali. Dla nich wszytsko się zmieniło, bo rodzice lizali im tyłki. Każdy twierdził, że jestem tą najgorszą. Miałam dość. Dość wszystkich upokorzeń. Rodzice robili wszystko żeby każdy myślał, że jesteśmy idealną rodziną. W domu najezdzali na mnie psychicznie i nadal to robią mimo, ze mam 20 lat. Bolą mnie takie słowia kiedy mówią, że jestem głupia, że jestem nieudacznikiem, że nic w życiu nie osiągne.. Kiedy mówią, że chcą żebym się już wyprowadziła a w tym samym czasie przymilają się do mojego rodzeństwo. Tylko przed siostrą mojegoo taty się otworzyłam. Ona mieszka 500 km od nas ale ona wie jaka jestem i powtarza rodzicą, że mają cudowną córkę, bardzo wrażliwą, ale pomocną i z dobrym sercem. Oni tego nie widzą. Po powrocie z Warszawy poszłam do szkoly. Kolejny raz 1 klasa. Wzięłam się za siebie. Dziś rocznikowo mam 20 lat. Jestem w drugiej klasie liceum prywatnego dziennego. Uczę się dobrze, na koniec 1 klasy i koniec 1 semestr drugiej klasy miałam najlepszą średnią w szkole. W szkole się układa, przygotowuję się do matury, którą mam w przyszłym roku. Ale rodzice ... Chcą się już mnie pozbyć. Naprawdę mam słabą psychike ... To jak mnie traktują, jak wyrzutka, jak służącą, a mimo to nie szanują i nie doceniają to mnie to boli.. Chce mi się płakać jak mama mówi do mnie "idiotko" itp. Ciągle płacze. Zamykam się w sobie. Chciałabym się od nich uwolnić.. Ale z jednej strony szkoła , więc nawet nie mam jak się podjąć pracy i wyprowadzić. Ale chyba tego potrzebuję , bo czuję, że dojdzie do tragedii. Jak my się nie pozabijamy to ja sama się zabije. BOLI MNIE TEN BRAK SZACUNKU, UCZUĆ, ZERO ROZMOWY O TYM CO MNIE BOLI, BRAK ZROZUMIENIA U RODZEŃSTWA ... BOLI MNIE TO, ŻE NIKT NIE STARA SIĘ MI POMÓC WIEDZĄC, ŻE MAM TAK SŁABĄ PSYCHIKĘ, ŻE ZNÓW MOGĘ WPAŚĆ W SILNĄ DEPRESJE. Czuję się niepotrzebna ... Co ja mam robić? Nie chce z nimi mieszkac.. Nie chce być już więcej czyimś popychadłem. Wiem, że źle robiłam zawalając szkołę ale staram się to naprawić. Ale czy to nie jest zza późno? Prosze o pomoc ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdhhjjkkj
mnie też bili rodzice z tak nie świrowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Tu raczej nie dostaniesz pomocy.Masz pod górkę ale co nas nie zabije to nas wzmocni.Zdasz maturę,pójdziesz na studia ,wyrwiesz się z domu .Będziesz żyć na własny rachunek.Wyznacz sobie cel i walcz o jego osiągnięcie .Nie rozczulaj się nad sobą.Zostawisz przeszłość za sobą .I dl a Ciebie zaświeci słońce.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pinda-Lafirynda
Przestań obarczać rodziców winą za wszystkie swoje niepowodzenia i wybryki!!! Miałaś (Twoje rodzeństwo również) trudne dzieciństwo i teraz nim próbujesz usprawiedliwić swoje zachowanie. Rodzice sądzą, że skoro-oni zmienili swoje małżeństwo na lepsze-Ty, jako córka -też automatycznie- zmienisz zachowanie. A tu rozczarowanie, bo córka zmienić się nie chce i sprawia jeszcze większe problemy...Nie rozumieją, że za dzieckiem przeszłość się może długo ciągnąć... Co masz zrobić? Przestań robić głupstwa (ucieczki, olewanie szkoły,próby samobójcze). Postaw na siebie. Nie rozczulaj się nad sobą jak mała dziewczynka. Nie koncentruj się na rodzinie, spróbuj "wyjść do ludzi"... Wiem, że wychowałaś się w rodzinie bez miłości, dlatego tak bardzo Ci brakuje akceptacji i zrozumienia. Trudno będzie zmienić zachowanie rodziców. Jednak Ty możesz to zrobić. Uczysz się i wkrótce zdasz maturę. Pokaż rodzicom, że już koniec ze świrowaniem, że poważnie myślisz o przyszłości. Wyjedziesz na studia (może w okolicy miejsca zamieszkania Twojej cioci?? Zyskałabyś wsparcie duchowe). Patrz w przyszłość! Trzymam za Ciebie kciuki!:) Ps.Równie dobrze to Twoi rodzice mogliby tu napisać swoją wersję. Że zrozumieli swoje błędy, próbują naprawić, a córka sprawia ogromne kłopoty wychowawcze i robi mnóstwo głupot...I są bezradni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żółtek
Zgadzam się z Lafiryndą. Czytając post chce się przytulić Cię i pocieszyć, ale też -sprać Ci dupę...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×