Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna już byłego

związałam się z żonatym facetem

Polecane posty

Gość obecna już byłego

kiedy się poznaliśmy on był żonaty, twierdził, że nieszczęśliwie, że jest mu z nią źle i ona też okazuje mu tylko niechęć, ogólnie według tego co mówił to był nieszczęśliwy związek, powód małżeństwa? bo długo już byli razem i tak "wypadało". ostatecznie po 2-3 miesiącach kiedy się poznaliśmy on postanowił odejść od niej, dzieci z tego związku nie było (nie chciała). kiedyś pisałam coś tutaj na forum w związku z tą sprawą, zostałach zjechana z góry na dół jaka jestem okropna oczywiście. my dość szybko zaszliśmy w ciąże, pobraliśmy się, jesteśmy ze sobą. ostatnio mama exżony mojego obecnego męża zaczepiła jego mamę i powiedziała, że ona przeprasza ale ona nie wiedziała, że jej córka była taka okropna. szok! od rozwodu minęły już 4 lata i kobieta w końcu się połapała! ciekawe jak do tego doszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dodaj do ulubionych!!
A tak w ogóle to o co ci chodzi? Poza tym facet ma faktycznie pecha - pierwsza baba okropna, druga durnowata. Jak on to znosi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa dama kier
moj były mąż tez opowiadał takie kłamstwa swojej kochance że mnie nie kocha że do slubu go przymusili rodzice bo chodziliśmy już 6 lat ża było źle, same kłamstwa jej sadził takie że szok, tez jej naopowiadał bajek że nie chiałam dziecka a tak naprawde sie o nie staraliśmy i jeżdzilismy po lekarzach bym mogła zajsc w ciąze, na szczescie romans ich sie szybko wydał i juz nie zaszłam w ciąze i dzieki temu nie mam dziecka z poprzedniego małżeństwa uwierz mi ze mezczyźni kłamią, niestety taka jest prawda on oszukiwał i mnie i swoją kochanke bo ją strasznie okłamał czytałam ich melie i archiwum gg strsznie ją okłamywał, że nie sypia ze mną ( cały czas sypiał bo staralismy sie o dziecko!) pisał ze to ja nie chcę z nim sypiac, ze sie posypało juz dawno a bylismy normalnym małzenstwem, w sumie to nawet żal mi było tej kochanki że ją tak kłamie no aole jakbym jej prawde powiedziałą to by mi nie uwierzyła nawet...bo zakochane kobiety są ślepe i głuche i po prostu nie słyszą tego co sie do nich mówi teraz mam męża i nie okłamuje mnie i ciesze sie że sie ta kochanka nadarzyła i że są razem ale mam zdanie o niej ze była naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna już byłego
przykro mi, aczkolwiek nie możesz być pewna tego, że mój mnie okłamuje tylko dlatego, że twój okłamywał ciebie, ja rozumiem, że to niemiłe ale nie można wszystkich jedną miarą sądzić, też byś tego nie chciała wobec samej siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa dama kier
po prostu wersja jego ex zony jest na pewno inna niz jego co miał ci mówic jak chiał cię zaciagnąć do łóżka, wszyscy żonaci wtedy opisują że w domu maja piekło, a ty naiwna jestes no ale twoj wybór jak sie z tym czujesz ze dawałas ciała zonatemu? Uwazasz ze to moralne tylko dlatego że mozna tu to tak po prostu bewstydnie napisac bo nik cie nie zna? To żenada i tyle zawsze juz bedziesz kochanką zonatego a to nie jest powód do dumy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0w00w
jasne,bo tak 'wypadalo":D co za sciema,stary tekst,a posluchalabys jej to by co innego Ci powiedziala...kazdy facet zonaty takie kity wciska kochance...maz mojej siostry mial kochanke i naobiecywal jej gruszki na wierzbie,w koncu dziewucha przyszla do nich bo ponoc byli w separacji i co sie okazalo"?ze facet kazde slowosciemnil i wszystkko bylo klamstwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie ze facet
Będzie sciemnial jeśli chodzi mu o pare spotkań. Ale jeśli naprawdę szuka tylko siły do odejścia od zony to znajdzie taka kobieta która mu da to czego nie miał w domu. Coraz wiecej jest takich sytuacji, kobieta nie odejdzie. Chociaż coraz wiecej jest kobiet które maja dość samotności w małżeństwie. Dlatego nie warto zaraz po ślubie starać się o dziecko bo mieszkanie razem i walka o każdy dzień , płacenie rachunków i życie na własny rachunek weryfikuje miłość dwojga ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna już byłego
chyba nie rozumiecie, to nie jest tak, że minęło te 3 miesiące i on teraz postanowił odejść ale mieszka z nią dalej i mi ściemnia czy coś, my jesteśmy już lata ze sobą, jesteśmy małżeństwem, mamy dziecko, normalną rodzinę, nic nie wskazuje, żeby miał odejść ode mnie itd. ja się nie martwię, że on mnie zostawi to nie o tym temat :) po prostu matka jego byłej stała za nią murem (normalne bo to matka) a teraz po iluś tam latach już stwierdziła, że ona przeprasza za to co było ale ona nie wiedziała wtedy, że jej córka była taka zła dla mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tia tia tia
chwalisz sie czy zalisz ? taa matka zrozumiala ze corka to hetera buhahhhah :) Sobie tak napisalas tak bo chcialas pochwalic ze wyrwalas zonatego i po trzech miesiacach byl juz twoj :) Takie szczesliwe zakonczenie ,krotkotrwalego kochankowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tia tia tia
chwalisz sie czy zalisz ? taa matka zrozumiala ze corka to hetera buhahhhah :) Sobie tak napisalas tak bo chcialas pochwalic ze wyrwalas zonatego i po trzech miesiacach byl juz twoj :) Takie szczesliwe zakonczenie ,krotkotrwalego kochankowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tia tia tia
chwalisz sie czy zalisz ? taa matka zrozumiala ze corka to hetera buhahhhah :) Sobie tak napisalas tak bo chcialas pochwalic ze wyrwalas zonatego i po trzech miesiacach byl juz twoj :) Takie szczesliwe zakonczenie ,krotkotrwalego kochankowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
ja poznałam faceta, który mnie nie okłamał, wiem na pewno, powiedział ze jego zona jest cudowną kobietą, świetnie zajmuje się domem, dzieckiem, jest zankomita w pracy, bardzo mądra itp. Jednak on nie jest z nia szczesliwy, mimo ze pracowal nad tym żeby miedzy nimi sie pokuładało, powiedzial szczerze w rozmowie przy mnie i przy niej że bardzo ją ceni i szanuje ale ona nie chce/ nie moze/ nie umie być z nim blisko emocjonalnie, no i ona nie lubi sexu, a on tak i jest problem. On jej nie zdradził ze mną ani razu, jak tylko sie poznalismy i zakochalismy , powiedzial jej to, wyjasnił, ona niezrozumiala, oczywiscie ja byłam winna wszystkiemu, rozwiedli sie, jestesmy razem juz 10 lat i jestesmy najszczsliwsza parą na ziemi, strasznie sie kochamy i przyjaźnimy, ich dziecko mnie uwielbia, żyjemy w swoim swiecie, wiem ze teraz ktos tu napisze ze szczescie na cudzych łazach, nie jestem pozabion serca wywłoka, też to wszystko bardzo przeżywałam, on też, przypłacilismy problemami nerwowymi wszyscy , i zona ..ale ....zakończyło sie szczęsliwie........ ona cóż, kolejny facet od niej odchodzi i mówi to samo jest bardzo mądra i dobra ...ale cego brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna już byłego
gdyby ona była taka ok to by się z kimś związała, miała pare krótkich związków po ich rozstaniu ale zawsze ją ten facet zostawiał i kolejny i kolejny więc chyba coś z nią jest "nie tak" z tym, że ja wiem co TO jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak niestety często bywa
że te żony które takie cudowne były zostaja same, bo nikt ich nie chce i nie pieprzcie, że z dziecmi trudniej partnera znaleźc - mam koleżankę, odkąd się rozwiodła stadko facetów się koło niej kręci, zawsze ma z kim wyjśc, ale on anarazie nie chce, bo za wcześnie - a jak zechce to będzie na nia kilku czekało ale ona nie pluje jadem na jej byłego tylko żyje dalej swoim życiem dziwne, że wiele tych idealnych byłych żon zostaje byłymi żonami do końca życia bo nei dośc, że ci byli mężowi z nimi nie wytrzymali to jeszcze kolejnego idioty się im nie udało oszukac :D dziwne też że temn okropny i wredny były mąż zakłada rodzinę i mieszka szczęśliwie z inna kobietą do końca życia, mają dzieci, wnuki i nie rozwodzą się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jkl
No to jest dobre tłumaczenie kochanek związałam się z żonatym bo jego żona to głupia zołza szkoda tyllko że on sobie tą głupią zołze wziął on nieskazitelny biedny miś skazany na taką idiotkę. Jezu jakie wy tępe jesteście może kobieta która została potraktowana jak szmata nie potrafi zbudować związku nie ufa bo nie jest w stanie zaufać. Obojętnie co by nie było każda kochanka jest nikim bo właściwa kolejność to odejść od rzekomej odiotki potem szukać kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
oby życie nigdy Cie nie zweryfikowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkl
I co zweryfikuje? Szanujący się facet jeśli mu źle odchodzi i bierze rozwód.Facet który zostawia żonę i nierzadko dzieci w czym jest lepszy od kobiett która zostawia dzieci i zamieszkuje z kochankiem.Tylko taką kobietę się od kurew i dziwek wyzywa a misia hmmm misiowi mówi się że wziął idiotkę za żonę. To miś popełnił a wiesza na kimś idiotki nie powinien tknąć i wiązać fiuta na supeł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
żenująco wulgarny pozim wypowiedzi...ale ców może chcesz być dosadna... powiem Ci coś jako egdyś, żona zdradzona przez męża, potem przez chwile kochanka, dziś druga żona, osoba od 10 lat zakochana, szczęśliwa i bardzo życiwo spełniona ... Masz rację zdrada jest zła, moralnie jest naganna i jedyny słuszny model postepowania jest tak jak piszesz ... nawjpierw sie rozwieżć, potem budować coś nowego, bez dwóch zdań ! ale wies...czasami życie układa się bardzo różnie, czasami mimo tego ze mamy w głowie jakieś przekonania to robimy błędy, bo jesteśmy słabi, bo nie możemy inaczej, ja nie dałam rady nie kochać kogoś żonatego, wcześniej zapierałam się tak jak ty, ale okazałąm sie bardzo słaba, co prawda on nie zdradził fizycznie zony ze mną, ale kochaliśmy się i to się czuło, i jakie ma znaczenie że nie byliśmy razem w łóżku, ja go kochałam a on mnie i on dla mnie i dla tej miłości zostawił rodzine ... ocena moralna jest jasna - taka miłość jest zła, wyrządziliśmy komuś krzywde, ale ...... czy potrafisz wyobraźić sobie miłość tak wielką która pokonała nas, okupione to było wielkimi wyrzutami, myślisz ze sie nie cierpi jak sie kogoś rani. Nie jestem potworem, mam serce i sumienie i baolało bardzo. Dziś po 10 latach wciaż zakochani jak dzieciaki, mój mąż moim najlepszym przyjacielem, kimś kto jest całym moim światem, codziennie rano tuląc udawadnia mi że to była i jest miłość tak straszna i niestety też niszcząca .....czasami nie da sie inaczej, wiem że ktoś tu powie, trzeba było zagryźć wargi, zaprzeć się w sobie i zrobić to co słuszne moralnie ..to ja nie dałam tak rady, możecie tu pluć i obrażać mnie, przyznaje - jestem słabym człowiekiem, moj system wartości padł w gruzy przez tą miłość, mimo to staram się w zyciu nie czynić więcej złego, może Bog wybaczy, intenauci raczej nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulkiulki
To pomyśl sobie jak poczuła się ta żona,co ją ta wasza wielka miłosć miała obchodzić hmmm jednak to ona najwięcej za waszą miłość zapłaciła i cały czas płaci,bo dziś jest innym człowiekiem jest kimś na całe życie okaleczonym. Wyobraź sobie niektórym to zostaje i nie mogą nie potrafią....nie chcą,ale wtedy można się wytłumaczyć jaka to ona wredna nikt jej nie chce,a ona po prostu nie umie już kochać,nie chce,nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i póki
sama sobie nie pomoze , to nikt jej nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic zupelnie
nie rozumiecie .tu nie chodzi o dzieci ,ze trudniej znalezc faceta .tu chodzi o zranienie .Kobieta zdradzona nie potrafi juz ufac .I nie chce dlugo ufac juz nikomu Dlatego nie wiaza sie z nowymi facetami .to takie proste .A wam tak ciezko to pojac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I póki
ale to w dalszym ciagu jej wybór. Ty tez chyba nie rozumiesz co sie pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie rozumiecie
jaki jej wybor ? To ona zostala zdradzona .Przez kochana osobe .Ona nie miala wyboru .Zostala postawiona przed faktem dokonanym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I póki
Wybór bycia samej po rozwodzie. Przecież to chyba ty napisalas ze nie ufa żadnemu facetowi i dlatego jest sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I póki
Wybór bycia samej po rozwodzie. Przecież to chyba ty napisalas ze nie ufa żadnemu facetowi i dlatego jest sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
wiesz ja ją rozumiem i strasznie żałuje jej, chociaż wiem że teraz ktoś napisze , że jej moje żałowanie nie pomaga, ale świadomoc wyrządzenia komuś krzywdy jest straszna, rozumiem ją na sój posób, ale tu idzie taka przestroga i nauczka dla każdego, żadna miłość nie jest dana na wiecznie i o każdą trzeba sie straszie starać cały czas, nie ma szansy aby ktoś wszedł w związek dwoja osób jeżeli jest w nim dobrze, oczywscie pod warunkiem że jedno z dwojga nie jest babiarzem/faceciarzem. Mimo ze psy wieszali na moim męzu bo zdradził i wszycy życzyli mi zeby mnie też zdradził, rozmawiamy czesto na ten temat i on mi mówi że jesteśmy bardzo mocno psychicznie i emocjnalnie związani ( z zona poprzednią tak nie było) i nie chce nikogo innego bo oddał mi całą swoją intymność i spełniamy swoje oczekiwania co do związku, sexu itp. Była zona była zdruzgotana rozstaniem bo ona też wiedziała ze to nie jest jakiś jego wybryk, on nie jest takim facetem, on nie chce nowego porywu serca, on jest kochany i kocha kogoś. Pytałam go wiele razy co sie stało z tamta miłością ....no to odpowiada ..on sie oddał dla niej tak jak teraz dla mnie .... a potem ...wieczne narzekanie, wiecznie niezadowolenie, osobne kołdry, potem sporadyczna intymność, lekcewarzenie itp. i ...gdzieś to zgineło. wiesz jej nie pzeszkadzało to ze nie caują się , nie spią razem, nie mją swojego świata, ona uważała ze tak jest ok, tak żyją wszystkie małżeństwa, że z czasem się wypala, ...... ja uważam ze sie nie wypala , u nas sie nie wypaliło, po 10 latach wciaz nie mam nowej kuchni na rzecz wspolnych wypraw w góry, gdzie mozemy liczyc na siebie, wciąż nie mam dywanu na rzecz psa o którym marzył moj mąż, wciaż nie mam pomalowanego mieszkania bo każdy weekend spedzamy wyjezdzając na tnie wypady biwakowe itd. Mje priorytety sie nie zmieniły, jego też nie , a jej byłej żonie po slubie tak ..... ona chciała ciepłego gniazdka zeby przyjmować tam eściów, on typ outdoorowy czegoś innego, rozmineli sie ...... ktoś powie ty tez bedziesz chciala gniazdka niedługo, po 10 latach cały czas wijemy gniazdko ale na obupólnych zasadach, jego czekany, moja świeczka i wazonik na regale itp. Dajeme rade, ale każdy cos dl koos poświęca. Wspólczuje byłej zonie ale ona nie widzi winy w osbie żadnej, bo jak mi powiedziała, skoro się komuś cos przysiegało to ..... i ma racje, ale ona przysięgała kochać - tylko nie umiała, to moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
wiesz ja ją rozumiem i strasznie żałuje jej, chociaż wiem że teraz ktoś napisze , że jej moje żałowanie nie pomaga, ale świadomoc wyrządzenia komuś krzywdy jest straszna, rozumiem ją na sój posób, ale tu idzie taka przestroga i nauczka dla każdego, żadna miłość nie jest dana na wiecznie i o każdą trzeba sie straszie starać cały czas, nie ma szansy aby ktoś wszedł w związek dwoja osób jeżeli jest w nim dobrze, oczywscie pod warunkiem że jedno z dwojga nie jest babiarzem/faceciarzem. Mimo ze psy wieszali na moim męzu bo zdradził i wszycy życzyli mi zeby mnie też zdradził, rozmawiamy czesto na ten temat i on mi mówi że jesteśmy bardzo mocno psychicznie i emocjnalnie związani ( z zona poprzednią tak nie było) i nie chce nikogo innego bo oddał mi całą swoją intymność i spełniamy swoje oczekiwania co do związku, sexu itp. Była zona była zdruzgotana rozstaniem bo ona też wiedziała ze to nie jest jakiś jego wybryk, on nie jest takim facetem, on nie chce nowego porywu serca, on jest kochany i kocha kogoś. Pytałam go wiele razy co sie stało z tamta miłością ....no to odpowiada ..on sie oddał dla niej tak jak teraz dla mnie .... a potem ...wieczne narzekanie, wiecznie niezadowolenie, osobne kołdry, potem sporadyczna intymność, lekcewarzenie itp. i ...gdzieś to zgineło. wiesz jej nie pzeszkadzało to ze nie caują się , nie spią razem, nie mją swojego świata, ona uważała ze tak jest ok, tak żyją wszystkie małżeństwa, że z czasem się wypala, ...... ja uważam ze sie nie wypala , u nas sie nie wypaliło, po 10 latach wciaz nie mam nowej kuchni na rzecz wspolnych wypraw w góry, gdzie mozemy liczyc na siebie, wciąż nie mam dywanu na rzecz psa o którym marzył moj mąż, wciaż nie mam pomalowanego mieszkania bo każdy weekend spedzamy wyjezdzając na tnie wypady biwakowe itd. Mje priorytety sie nie zmieniły, jego też nie , a jej byłej żonie po slubie tak ..... ona chciała ciepłego gniazdka zeby przyjmować tam eściów, on typ outdoorowy czegoś innego, rozmineli sie ...... ktoś powie ty tez bedziesz chciala gniazdka niedługo, po 10 latach cały czas wijemy gniazdko ale na obupólnych zasadach, jego czekany, moja świeczka i wazonik na regale itp. Dajeme rade, ale każdy cos dl koos poświęca. Wspólczuje byłej zonie ale ona nie widzi winy w osbie żadnej, bo jak mi powiedziała, skoro się komuś cos przysiegało to ..... i ma racje, ale ona przysięgała kochać - tylko nie umiała, to moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
wiesz ja ją rozumiem i strasznie żałuje jej, chociaż wiem że teraz ktoś napisze , że jej moje żałowanie nie pomaga, ale świadomoc wyrządzenia komuś krzywdy jest straszna, rozumiem ją na sój posób, ale tu idzie taka przestroga i nauczka dla każdego, żadna miłość nie jest dana na wiecznie i o każdą trzeba sie straszie starać cały czas, nie ma szansy aby ktoś wszedł w związek dwoja osób jeżeli jest w nim dobrze, oczywscie pod warunkiem że jedno z dwojga nie jest babiarzem/faceciarzem. Mimo ze psy wieszali na moim męzu bo zdradził i wszycy życzyli mi zeby mnie też zdradził, rozmawiamy czesto na ten temat i on mi mówi że jesteśmy bardzo mocno psychicznie i emocjnalnie związani ( z zona poprzednią tak nie było) i nie chce nikogo innego bo oddał mi całą swoją intymność i spełniamy swoje oczekiwania co do związku, sexu itp. Była zona była zdruzgotana rozstaniem bo ona też wiedziała ze to nie jest jakiś jego wybryk, on nie jest takim facetem, on nie chce nowego porywu serca, on jest kochany i kocha kogoś. Pytałam go wiele razy co sie stało z tamta miłością ....no to odpowiada ..on sie oddał dla niej tak jak teraz dla mnie .... a potem ...wieczne narzekanie, wiecznie niezadowolenie, osobne kołdry, potem sporadyczna intymność, lekcewarzenie itp. i ...gdzieś to zgineło. wiesz jej nie pzeszkadzało to ze nie caują się , nie spią razem, nie mją swojego świata, ona uważała ze tak jest ok, tak żyją wszystkie małżeństwa, że z czasem się wypala, ...... ja uważam ze sie nie wypala , u nas sie nie wypaliło, po 10 latach wciaz nie mam nowej kuchni na rzecz wspolnych wypraw w góry, gdzie mozemy liczyc na siebie, wciąż nie mam dywanu na rzecz psa o którym marzył moj mąż, wciaż nie mam pomalowanego mieszkania bo każdy weekend spedzamy wyjezdzając na tnie wypady biwakowe itd. Mje priorytety sie nie zmieniły, jego też nie , a jej byłej żonie po slubie tak ..... ona chciała ciepłego gniazdka zeby przyjmować tam eściów, on typ outdoorowy czegoś innego, rozmineli sie ...... ktoś powie ty tez bedziesz chciala gniazdka niedługo, po 10 latach cały czas wijemy gniazdko ale na obupólnych zasadach, jego czekany, moja świeczka i wazonik na regale itp. Dajeme rade, ale każdy cos dl koos poświęca. Wspólczuje byłej zonie ale ona nie widzi winy w osbie żadnej, bo jak mi powiedziała, skoro się komuś cos przysiegało to ..... i ma racje, ale ona przysięgała kochać - tylko nie umiała, to moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze strony kochanki
wiesz ja ją rozumiem i strasznie żałuje jej, chociaż wiem że teraz ktoś napisze , że jej moje żałowanie nie pomaga, ale świadomoc wyrządzenia komuś krzywdy jest straszna, rozumiem ją na sój posób, ale tu idzie taka przestroga i nauczka dla każdego, żadna miłość nie jest dana na wiecznie i o każdą trzeba sie straszie starać cały czas, nie ma szansy aby ktoś wszedł w związek dwoja osób jeżeli jest w nim dobrze, oczywscie pod warunkiem że jedno z dwojga nie jest babiarzem/faceciarzem. Mimo ze psy wieszali na moim męzu bo zdradził i wszycy życzyli mi zeby mnie też zdradził, rozmawiamy czesto na ten temat i on mi mówi że jesteśmy bardzo mocno psychicznie i emocjnalnie związani ( z zona poprzednią tak nie było) i nie chce nikogo innego bo oddał mi całą swoją intymność i spełniamy swoje oczekiwania co do związku, sexu itp. Była zona była zdruzgotana rozstaniem bo ona też wiedziała ze to nie jest jakiś jego wybryk, on nie jest takim facetem, on nie chce nowego porywu serca, on jest kochany i kocha kogoś. Pytałam go wiele razy co sie stało z tamta miłością ....no to odpowiada ..on sie oddał dla niej tak jak teraz dla mnie .... a potem ...wieczne narzekanie, wiecznie niezadowolenie, osobne kołdry, potem sporadyczna intymność, lekcewarzenie itp. i ...gdzieś to zgineło. wiesz jej nie pzeszkadzało to ze nie caują się , nie spią razem, nie mją swojego świata, ona uważała ze tak jest ok, tak żyją wszystkie małżeństwa, że z czasem się wypala, ...... ja uważam ze sie nie wypala , u nas sie nie wypaliło, po 10 latach wciaz nie mam nowej kuchni na rzecz wspolnych wypraw w góry, gdzie mozemy liczyc na siebie, wciąż nie mam dywanu na rzecz psa o którym marzył moj mąż, wciaż nie mam pomalowanego mieszkania bo każdy weekend spedzamy wyjezdzając na tnie wypady biwakowe itd. Mje priorytety sie nie zmieniły, jego też nie , a jej byłej żonie po slubie tak ..... ona chciała ciepłego gniazdka zeby przyjmować tam eściów, on typ outdoorowy czegoś innego, rozmineli sie ...... ktoś powie ty tez bedziesz chciala gniazdka niedługo, po 10 latach cały czas wijemy gniazdko ale na obupólnych zasadach, jego czekany, moja świeczka i wazonik na regale itp. Dajeme rade, ale każdy cos dl koos poświęca. Wspólczuje byłej zonie ale ona nie widzi winy w osbie żadnej, bo jak mi powiedziała, skoro się komuś cos przysiegało to ..... i ma racje, ale ona przysięgała kochać - tylko nie umiała, to moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×