Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pilsner

samotność w małżeństwie

Polecane posty

Gość Pilsner

czy któras z was też sie czuje samotna w małżenstwie? nie wiem co sie z nami dzieje, nie mozemy sie dogadać. Jest albo kłótnia albo milczenie. Dawniej rozmwialismy ze sobą, Wieczorem przy kolacji czy winku/piwku siedzielismy albo lezelismy na kanapie i gadalismy nawet o glupotach a teraz kiedy mąz wraca z pracy - ja koncze wczesniej jest tylko "cześć" - "cześć", jak w pracy? - ok i milczenie. Raptem doszlo do mnie ze mąz mnie w ogole nie zna - jestesmy razem 7 lat, 3 po slubie. Nie wie co lubie, co mi sie podoba. Podobno dobrym testem na sprawdzenie czy sie kogos zna czy nie jest kupno prezentu. Jezeli kots kogos zna wie czego pragnie druga osoba, jaki ma gust, co sie podoba itp a jezeli nie znasz to nie wiesz co kupic. Moj mąz nigdy nie wie. Zawsze slysze czy to na urodziny czy swieta haslo: kup sobie cos co ci sie podoba ja zaplace. Niby glupota ale jakze istotna. Dopiero po jakims czasie zaczęlam wychwytywac takie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grolkiu
a macie dziecko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pastereczka z owieczką
Chyba piszesz o Moim mężu , mam dokładnie tak samo tylko u nas tak jest od momentu ślubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
Nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie macie dzieci i już
takie coś? hmm... dobrze to nie wygląda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grolkiu
nie macie dzieci, wiec czemu piszeszw dziale ciazy i macierz.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rowniez samotna
my jesteśmy 5lat w małżeństwie mamy 2,5letnią córkę i jestem w 10tyg ciąży. zawsze ja zajmowałam się córką mąż wieczorami mi pomagał.teraz jest koszmar. Mąż dorabia w domu zapisał się na basen i praktycznie go w ogóle nie ma. ja ciążę źle znosze ale jak to facet uważa że przesadzam. rzygam już po niemal wszystkim schudłam już 3kg a ważyłam tylko 52kg przy wzroście 170.Mam zalecenie by dużo wypoczywać i leżeć bo mam zbyt twardą macicę na ten tydzien ciąży ale kogo to. jak 1ciążę znosiłam bezobjawowo to tą też muszę. Wczoraj mąż zrobił mi awanturę bo musiał zrobić dziecku kolacje bo mnie bolał brzuch i chciałam się położyć. on pracował i musiał się oderwać więc biedactwo się zezłościło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grolkiu
czytajac twoj post mam wrazenie ze mąż jest totalnie znudzony waszym zyciem, i zachowuje sie jakby miał 2 zycie poza waszym - ???!!! a czesto uprawiacie seks ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
pisze tu bo tu jakos chyba najwiecej jest kobiet rowniez samotna to u was jest troche inna sytuacja, my nie kłócimy sie o opieke nad dzieckiem. Oboje dosc sporo pracujemy, nasza praca jest naszym hobby ale do tej pory nigdy nie bylo tak żle jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
grolkiu wiesz co mi sie wydawalo, że nasze małzenstwo/ zycie nigdy nie bylo nudne. Jestesmy dosc rozrywkowymi ludzmi, mamy mase znajomych, prowadzimy dosc intensywne zycie towarzyskie, bywaly spontaniczne wyjazdy z dnia na dzien itp ale jakos ostatnio szystko ustało. A nasze zycie intymne? hmmm od miesiaca mocno kuleje jakos nie ma nastroju do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rowniez samotna
wiesz u nas nie tylko o dziecko chodzi. mój mąż jeszcze przed małżeństwem uprawiał różne sporty, miał mnóstwo czasu dla siebie a teraz wydaje mi się że mu tego brak.teraz jak u was nie mamy o czym gadać, zauważyła że nawet mąż nic mi już nie mówi a później ma pretensje że czegoś nie wiem i tylko słyszę "przecież ci mówiłem". nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz coś robiliśmy wspólnie, nawet jak jeździmy do rodziny i babcie zajmują się wnuczką to woli towarzystwo innych osób niż moje. kiedyś też zabierał mnie na wyjścia firmowe teraz woli sam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaaaaaaaaaaska
WYDAJE MI SIE ZE POWINNISCIE CZESCIEJ GDZIES WYJSC RAZEM,NP NA JAKIS DANCING CZY BASEN ALBO WYCIECZKEZA MIASTO,RUTYNA NISZCZY KAZDY ZWIAZEK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, jak u nas zaczyna panować taka atmosfera jak opisujesz w swoim poście to max po 3 dniach wieczorem, jak już dzieci śpią jest poważna rozmowa. Wtedy każdy na spokojnie mówi swoje racje i co mu przeszkadza. Wiemy wtedy na czym stoimy, i czego należy unikać a co starać się zmienić w podejściu do drugiej osoby. Rozmowa to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
rowniez samotna u was jednak jest ten czynnik - jakim jest dziecko a drugie w drodze. Jednak dziecko wiele zmienia w zyciu pary, nowe obowiązki, zmęczenie brak czasu dla siebie. Widze to po moich siostrach - mam 2 siostry i one maja dzieci. Tez wielokrotnie mowily ze cos sie zmieniło, ze nic nie jest takie jak dawniej. U nas zadnej "rewolucji" nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna zona.
Dziewczyny widze ze jest nas więcej. Też mam problem bo tak jak wy czuje sie w swoim malzenstwe samotna. Jestesmy 4 lata razem 2 po slubie i juz zaczynaja sie schody. Wszystko bylo w porzadku do momentu kiedy urodzilo nam sie dziecko i tesciowa zaczela nas nagabywac. Juz w szpitalu kiedy wspolnie mlodzi rodzice chcieli nacieszyc sie swoim dzieckiem musiala nam towarzyszyc tesciowa. Ale nie 1 czy 2h ona tam byla caly dzien!!! Teraz problem jest taki ze klocimy sie glownie o to ze mamy isc do tesciow, bo przeciez ciagle tzreba do nich chodzic. Co weekend nawet jak sobe cos zalanuje to i tak moje plany to tylko plany bo po telefonie od tesciowej nic z nich nei zostaje. A co na to moj mąz? Nic. Uwaza ze to w porzadku pojechac do nich. Okey to jeszcze moge zrozumiec. Ale jechac i siedziec caly dzien? Pzreciez to sie można rozlozyc! Od tego zaczely sie nasez klotnie. Teraz jest tak fatalnie ze nawet ze soba nei gadamy. A jak rozmawiamy to tylko klocac sie bo kazde jest niezadowolone z postawy drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
Problemem nie sa wyjscia, rozrywka itp bo jak pisalam wczesniej jetsesmy towarzyscy wlasnie problem jest gdzies w komunikacji. Nie ma rozmow, dialogu. Pytalam wczoraj czy cos w pracy sie dzieje? odpowiedzial ze nie i poszedl poczytac gazete na kiblu ot i cala rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fest fest festtt
a czemu nie macie dziecka? staracie sie moze? czy nie mozecie bo tez tak moze byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
oboje jakos narazie nie chcemy miec dzieci. Nie czujemy tego. Lubimy niezależnośc. Owszem lubie dzieci. Dosc czesto opiekuje sie dziecmi siostr, czasami oboje zabieramy je gdzies czy zapraszamy do nas zeby jedna czy druga mogla cos z męzem zalatwic czy odpocząc. Ale cenie sobie ta cisze i spokoj kiedy juz pojada do domu. Narazie nie ciągnie nas do wlasnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie bierzesz pod uwage ,ze
moze kogos poznal ? Jakis flirt , zdrada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
przyszlo mi to przez mysl kilka razy ale sama nie wiem. Jakos nie kryje sie, nie chodzi wszedzie z telefonem, nie spedza wiecej czasu przed kompem. Wraca z pracy o tej godzine o kotrej wraca. NIe ma nagle jakis dodatkowych zajec gdzie znikalby po pracy. Owszem chodzi na silownie ale tam chodzi masa naszych znjomych, zreszta to klub mojej kolezanki i czesto mowi ze moj mąż byl a czemu mnie nie bylo. Wiec raczej tam chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
ale kto to wie, nie wiem jak zahcowuje sie facet zdradzajacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie bierzesz pod uwage ,ze
a w pracy ? Pracuje z kobietami ? Moze jakas nowa jest zatrudniona ? Moze po prostu dopadla go/was rutyna , stagnacja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
on jest prawnikiem w jego kancelarii pracuje jego wspolnik i maja jeszcze aplikanta. Jedyna babka jest księgowa babka grubo po 50-tce. Ale ma kontakt z kobietami bo przychodza jako klientki. A jezeli to rutyna to co mam zrobic, skoro on mi nie mowi czego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie bierzesz pod uwage ,ze
moze szczerze pogadac ? powiedziec co ci lezy na sercu , ze sie zmienil ,ze wasze relacje sie zmienily itp. Po prostu szczera ,powazna rozmowa, bez owijania w bawelne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pilsner
wczoraj wieczorem z nim chciałam pogadać. Zapytałam co sie dzieje, bo czuje ze jest między nami jakos inaczej, chlodniej. Czy ma jakies problemy w pracy czy w domu cos jest nie tak. A on mnie ZBYŁ mówiąc ze nic sie nie dzieje, że przesadzam. On nigdy sie tak nie zachowywał, NIGDY!! Zapytałam sie to jak on sobie to wyobraża, ze będziemy ograniczac sie do " haj jak tam dzien?" - " ok" i finito. Nic nie odpowiedzial a to jego milczenie doprowadza mnie do szału. Juz chyba lepiej sie pokłócić. Mam męza a nie mam z kim pogadac wieczorem. Kuźwa kryzys wieku średniego przechodzi czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to wyglada
Ma kogos i nie wie jak od Ciebie odejsc. Nie pisze tego by Ci dokopac - o nie.. Na Twoim miejscu przycisnelabym go i zarzadala szczerych wyjasnien bo jak nic cos lub ktos mu siedzi na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam,.,
smutne to że tak się dzieje,mieliśmy taki okres po 4 latach małżeństwa,on był i go nie było,miał swoje sprawy ja swoje.Nie chciał rozmawiać bo według niego nie było o czym,nic się nie działo złego.Właśnie to nic mnie denerwowało.próby rozmowy kończyły się kłótnią,ucieczką.Pewnego razu na jakimś grillu zostaliśmy tylko on i jego brat,i ten brat coś zaczął mówić że my to i tak się z mężem rozumiemy i zawsze będziemy razem,a ja powiedziałam że nie,że już nie bo mąż uważa że nic się nie dzieje a nam właśnie rozpada się małżeństwo,że nie chce rozmawiać i pewnie zaraz powie żebym skończyła temat a ja mogę skończyć skoro nie chce ratować tego związku tylko czy nie lepiej zawalczyć o nas? Powiedziałam to przy jego bracie,nie mówił nic ale jakiś przełom nastąpił,bo małymi krokami coś ruszyło do przodu,nie uciekał ja za dużo nie nie wymagałam ale zmieniło się coś. Minęły już trzy lata od tej rozmowy,raz jest lepiej raz gorzej.Czasem jesteśmy bardzo blisko siebie a czasem gdzieś odpływamy,ale ważne jest dla mnie że zawsze cumujemy na tym samym brzegu,spotykamy się gdzieś po drodze,po chwili oddalenia. Może macie zły okres,taki martwy stan przejściowy,powiedz mu że ci go brakuje,powiedz mu to co tu napisałaś,może nawet nie będzie chciał tego słuchać ale twoje słowa w nim zostaną i jeśli nadal kocha to spróbuje coś naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam,.,
i nie uważam żeby kogoś miał,w każdym małżeństwie są okresy lepsze i gorsze co nie zawsze musi oznaczać zdradę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość samiec
to chyba nie tak...jestem facetem I z takiego samego powodu znalazlem ten blog. mamy z zona dwoje dzieci, dzieci kocham I zone jak cholera ale cos wygaslo. juz 20 lat jestesmy razem. walczylismy o milosc I szacunek razem ale nagle cos przychodzi takiego ze chyba obydwoje czujemy,ze sie znamy juz tak dlugo, ze nic nie zaskoczy juz nas , nuda sie straszliwa wkradla. przychodze z pracy nawet sie na mnie nie spojzy, sexu nie ma juz od bardzo dawna,zreszta moja zona od tego strasznie stronila cale zycie. czuje sie taki strasznie samotny czasem ze mi sie chce wyc mimo ze mam dwoje pieknych dzieci I piekna zone ale niestety krolowa sniegu... ale ja ja tez rozumiem bo teraz po latach wiem,ze czlowiek niezaleznie od plci potrzebuje w zyciu zmian, niezaleznie czy to ma byc inne miejsce pracy, czy zjedzenie czegos innego czy nawet inna osoba choc na chwilke... cholera smutne to strasznie I mam zal tylko do ksiezy ze o prawdzie nic w malzenstwie nie mowia. Zreszta skad oni niby wiedziec maja takie rzeczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×