Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość natka101

czy to może być powodem rozwodu?

Polecane posty

Gość natka101

Mąż nie przepadał za moim ojcem i nawywijał, uderzył mojego ojca wyzwał moją mamę (twierdzi że chcieli go w pewien sposób skrzywdzić, upokorzyć a dokładnie otruć co nie jest prawdą, nie ważne szczegóły), wziął mi obrączkę i powiedział że się ze mną rozwodzi. Tłumaczył mi następnego dnia, że myślał, że ja kryje rodziców tzn,że wiedziałam, że chcieli go otróc, bo miał niby ku temu podstawy. Mamy roczną córcię. Kocham go i wiem że on mnie też. Chciałam się do niego przeprowadzić dać szansę a on cały czas się wściekał na moich rodziców i zabronił ich odwiedzania więc w ostatniej chwili odwołałam przeprowadzkę. Myślę ,że po winien się cieszyć że daję mu szansę a nie stawiać mi jeszcze warunki. Byłam załamana. Psychiatra stwierdził (byliśmy razem) że mąż jest zdrowy ale ma krewki charakter i powinnam spróbować, a mąż nie może mi bronić kontaktów z rodziną bo jestem wolną dorosłą osobą. Po jakimś czasie pozwolił mi ich odwiedzać (twierdzi że wcześniej przemawiala przez niego złość) i wróciłam do męża. Myślałam, że muszę spróboać a nie całe życie gdybać. Po tygodniu chciałam odwiedzic z małą moich (mama miała imieniny i w ogóle to wiem że moi nie przyjechaliby do mnie bo już zięć u nich przepadł) mała miała katarek i mąż stwierdził, że lepiej mam nie jechać bo mała chora. Za to tego samego dnia z małą do jego rodziców jechaliśmy. Wtedy pękłam. Wróciłam do rodziców.On teraz mówi,że było minęło, płacze. Ja nie chcę rozwodu i on też nie.Ja myślę że może to najlepsze wyjście. Dodam,że mąż jest gorącym katolikiem, ja również i dlatego jest mi tak trudno. Ale z 2 str katolik nie powie teściom, że ich pozabija (miał wtedy wypite). Każdy męża lubił ale teraz każdy mi go odradza, ja w rozsypce. To będzie moja życiowa porażka, tyle lat przekreślić, nie bił, nie zdradzał. Płaci na dziecko, interesuje się małą. Wszyscy uważaliśmy że jest dobrym człowiekiem. Ja nadal tak myślę. Chcieliśmy mieć rodzinę. Nie umiem mówić było minęło, ja panuje nad sobą, nie wybuchłabym nigdy taką agresją. Dodam że mąż ma w zwyczaju robić sobie drinka gdy go ktoś lub coś zdenerwuje co mnie zawsze martwiło. Chwilę przed ślubem naszłam go jak pił drineczka (twierdzi że ze stresu).Kiedyś też z nerwów zniszczył lusterko które miał akurat w rękach. Ale ta jego dobra str mnie ciągle trzyma przy nim.Zawsze komplementy, romantyk, katolik...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka101
dlaczego dzieci? nikogo ta sytuacja nie bawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iljlililib
ojej przeczytałam .... dziecinada na maxa katolik i to jeszcze gorący - to chyba jedno z przykazan : miłuj blizniego swego - zachowanie mówi samo za siebie mogłas sobie darowac opis swojego męża jako katolika i to jeszcze goracego ( nie rozumiem tego przymiotnika ) dlaczego pojechałas z mezem do tesciów skoro do twoich rodziców jechac nie mogłas - reakcja po fakcie problem tkwi w was dwojga - jesli on nie chce spotykac z twoimi rodzicami to zaprzestancie tego na jakis czas lub jedz tam sama lub z córka alkohol ? jesli moze go odrzucic to niech to zrobi , jesli nie leczenie porozmawiajcie w ciszy i spokoju - przedstaw mu jak widzisz wasza rodzine i zwiazek i niech on tez sie wypowie - kompromis tylko nie badzcie dziecmi , nie zabierajcie obraczek , nie trzaskac talerzami etc rozmowa ma byc spokojna , kazdy z was musi wyrazic swoje zdanie a słuchajacy nie moze przerywac pamietajcie o kompromisie z kazdej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka101
on wielu rzeczy żałuje, chce żebym mu znowu dała szansę, że przemawiała przez niego złość do moich rodziców. Mówię mu, że przecież spróbowałam i nie chciał żebym z małą jechała do rodziców (bo mała miała katar)więc na co miałam czekać. Proponuje mi terapie, mówi żebyśmy o tym zapomnieli, nie rozdrapywali ran. Chce żebym wróciła, bo rozwód to nic dobrego dla całej naszej trójki,żebyśmy nie zmarnowali sobie życia, że mała powinna mieć obu rodziców, że nas kocha i modli się żebym mądrze wybrała. Popłakał się gdy rozmawialiśmy niedawno przez tel. Jak mężczyzna płacze to... Szkoda mi go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka101
czy można po tym wszystkim powiedzieć jak to on mówi bylo minęło? Przecież wpadł w szał, wyzywał moją matkę (do której nigdy nic nie miał, lubili się wzajemnie), uderzył ojca, wezwaliśmy policję, to było straszne. Chciałam spróbować to bronił mi do domu jeździć, więc sobie odpuściłam. Gdy mnie przepraszał i chciał żebym z nim była to mówił, że zakazywał mi jeżdżenia do moich w złości a naprawdę wcale tak nie myśli. No więc poszłam do niego. A po tygodniu słyszałam, że mam nie jechać do rodziców bo mała ma katar.To nic?? Było minęło?? Wiem też mam wady.Ale na jego miejscu cieszyłabym się, że dostaje szansę a nie stawiałabym jeszcze chore warunki. Teściów się nie wybiera ale trzeba ich szanować.Tym bardziej katolik. Teraz mówi, że już do nich złości nie czuje i wszystko się poukłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te natka101
Od katolika to z dalika!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek22
on mówi że miłość przetrwa wszystko, ale czułabym, że nie mam do siebie szacunku i daję sobie skakać po głowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×