Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość persona-data

Odzyskanie utraconej kobiety

Polecane posty

Gość persona-data

Wiem, tematów takich były już miliony, ale być może ktoś będzie miał ochotę przeczytać również i ten. Jestem ciekaw opinii kobiet - jest to przede wszystkim wasze forum i nie jedna z was ma już sporo życiowego doświadczenia. Spędziłem z cudowną kobietą 2 lata (obydwoje mamy 30 na karku). Mądrzejszy o wcześniejsze związki z czasów studiów i "tuż po" prowadziłem związek tak jak trzeba. Nie wyskakiwałem niepotrzebnie za szybko z deklaracjami itd., gdy w końcu po długim czasie w końcu one padły, były naprawdę szczerze i prawdziwe - obydwoje byliśmy szczęśliwi. Niestety przed początkiem związku zmarł mój bliski członek rodziny. Myślałem, że w tym temacie wszystko już sobie poukładałem w głowie, ale koniec końców ostatnio okazało się, że nie. Przez sytuacje wynikłe z tej śmierci w ostatnich miesiącach zmieniłem się na niekorzyść - niewesoły, regularnie i długotrwale narzekający, mniej dbający o siebie, "nieogarniający". Jak to bywa kobieta stwierdziła, że ma dosyć, przestała czuć bezpieczeństwo w naszych związku itd. Dobre parę tygodni zajęło mi zrozumienie do czego doszło i co najważniejsze dlaczego. Przyznałem się przed samym sobą, że rzeczywiście trzeźwo myśląca kobieta chcąca czegoś więcej od związku, z taką osobą jak ja ostatnio nie chce się wiązać. Zacząłem nad tym ostro pracować, bo zrozumiałem, że kiedyś byłem inny, a z mną obecnym źle się czuję. Efekty tej pracy już są - zarówno na zewnątrz jak i w głowie. Niestety kobieta, która mnie porzuciła powiedziała wtedy, że nie chce drugiej szansy, dla niej się skończyło. Wiem, że decyzja o zakończeniu nie była łatwa i przeżywała ją sama, gdy nie było mnie w domu. Nie mieliśmy okazji od tego czasu się zobaczyć. Drogie Panie - patrząc na historie wasze i waszych znajomych, czy takie zejścia się zdarzają? Co należy a czego nie należy robić z punktu widzenia kobiety? Postanowiłem uciąć na razie kontakt (nie widzieliśmy się miesiąc) i trwać w tym jeszcze dobre kilka tygodni, aby rzeczywiście było widać, że popracowałem nad sobą i nie było to tylko "czcze gadanie". Utwierdziłem się w przekonaniu, że pomimo upływu czasu zależy mi właśnie na tej kobiecie, żadnej innej, "to jest to". Aczkolwiek przyznam się, że momentami ciężko jest mieć ciągle pozytywne nastawienie. Stąd moja ciekawość, czy takie historie rzeczywiście się zdarzają, czy to tylko filmowa fikcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Papayka
Nie ma reguły. Musisz się przekonać na własnej skórze. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-data
Papayka - owszem, stety/niestety reguł nie ma. Kurczę, nastawiam się mentalnie na najgorszą sytuację, jeżeli dziewczyna przez ten miesiąc odkąd nastawiła się na decyzję na "nie" już się odkochała itd. (a przynajmniej tak uważa). Cholera jak to się robi - rozkochuje na nowo? Na razie sumiennie pracuję nad rzeczami, które sobie jakiś czas temu wyznaczyłem do poprawy, aby wróciły do stanu sprzed kilku miesięcy a nawet lepszego. Efekty są :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-data
Co tu dużo mówić drogie Panie. Kobieta przyjechała po swoje rzeczy, zabrała. Nie miała oporów aby wysłuchać to co chciałem jej powiedzieć. Że zrozumiałem, że kocham, że pracuję nad tym wszystkim (efekty już są widoczne), że nadal mi zależy, ona nie chce drugiej szansy, ja bym strasznie chciał ale z uwagi na uczucie uszanuję jej decyzję. Na zdanie, że nie wierzę, że nic już do mnie nie cuzje, usłyszałem mówione "na bok" "no to uwierz". Po tym wszystkim zaczęła szlochać, ale trzymała dystans. Teraz chyba czas na większą przerwę, dalszą pracą nad sobą i może za 2 albo 3 miesiące kontakt? Takie historie się zdażają? Niestety doszło do mnie, że ponoć "kręci" coś dosłownie od chwili z kim innym. Czy w takiej sytuacji możliwe jest, aby to było tylko chwilowe? A za pewien czas, gdy i ja ochłonę, zobaczymy się i ona się przekona, że to wszystko to nie było tylko gadanie w nadziei, że zostanie, tylko rzeczywiście się ogarnąłem może coś sympatycznego do mnie znowu poczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda dooopcia jestem
to dobrze że pracujesz nad sobą lepiej by było gdybyś to robił dla siebie a nie dla kobiety ale okej być może ona coś czuje do ciebie ale widać nie chce być z tobą chyba czas odpuścić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto pyta ten sie dowie
odpusc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty to moze smutasek
to może spróbuj za miesiąc , dwa, może tamten okaże się nic nie wart a wtedy ty znów staniesz na jej drodze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto pyta ten sie dowie
nie rob tego. zakoncz to juz teraz, to koniec, odpusc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może po prostu powiedziałbyś jej / napisał to wszystko co napisałeś tutaj... - czy ona to wszystko wie?? Rzadko która kobieta odkochuje się po kilku tygodniach - no chyba, że naprawdę zaszedłeś jej za skórę i ma dość.. Skoro płakała przy waszej rozmowie to wnioskuję, że jeszcze jej zależało. Ja bym Ci radziła spróbować jeszcze raz.. zaryzykować - przynajmniej będziesz wiedział, że zrobiłeś wszystko (tylko bez narzucania się jej). A czekanie 2-3 miesiące - czy to ma jakikolwiek sens?? - a nie obawiasz się, że z biegiem czasu to uczucie, które może jeszcze w niej jest zacznie się wypalać..?? że może spotka na swojej drodze kogoś kto pomoże jej o tobie zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-dafta
Madziula: ja jej to wszystko powiedziałem, że zrozumiałem w końcu o co poszło, ze chciałbym spróbować, że kocham, ale szanuję jej decyzję. Teraz nie chcę znowu jej męczyć tym tematem, skoro na razie 3 razy powiedziała "nie". Chyba, że ew. puszczę jej maila (nie wiem gdzie się przeprowadziła, nie mogę wysłać listu). Raczej tylko będzie się zamykała przy swojej decyzji - jest osobą która mocno stąpa po ziemi i mocno coś postanawia. Na dzień kobiet krótkie życzonka, może nie będę czekał 2-3 miesiecy, poczekam do końca tego. Przy okazji jeszcze wyraźniejsze będą efekty mojej pracy nad sobą :-) A jest też taki jeden prezencik, który zacząłem "produkować" chwilę zanim się sypnęło. Dokończę go, wiem, że jest totalnie w jej guście. Może pod koniec mesiąca/na początku kwietnia da się na chwilę gdzieś zaprosić, może warto jej sprezentować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawik czy lesba
Odpuść facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-dafta
dlaczego? słyszałem o zaskakująco sporej liczbie szczęśliwych zejść. Nie zdradziłem jej, po prostu zabrnąłem z samym sobą w ślepy zaułek po śmierci ojca - w końcu to zrozumiałem i do końca się ze wszystkim pogodziłem. Sam widzę, że wrócił dawny "ja", nie ten, który był obecny przez ostatnie miesiące. A o to poszło - zmieniłem się, zabrakło bezpieczeństwa, przestałem ogarniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe jaki masz prezent
dla niej:) to pewnie cos od serca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie... co znaczy odpuścić..?? Jeżeli się kogoś naprawdę kocha to nigdy nie można odpuszczać.. trzeba zrobić wszystko co jest tylko możliwe :) No chyba, że druga osoba daje do zrozumienia, że ma cię w dupie, sam musisz to ocenić.. Przecież to ty znasz ją najlepiej... Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
Pomyśl, usłyszałeś trzy razy nie, chcesz być z nią za wszelką cenę, chcesz żeby była z tobą z litości ? zakładając że by wróciła to ja nie miałabym na twoim miejscu złudzeń że to miłość. Twoje " odrodzenie" niech będzie dla ciebie i innej kobiety która naprawdę cię pokocha, reasumując zostaw ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-dafta
Madziulla: obecnie raczej nie jest chętna, dlatego uważam, ze nie można jak dziecko ciągle cisnąć i prosić, trzeba dać trochę oddechu. Nie zdziwię się, jeżeli na ten moment ma mnie dosyć, ale wierzę, że nadal są w niej emocje - decyzja o rozstaniu nie była dla niej łatwa (po tym jak mi powiedziała zrozumiałem skąd taki przyrost zużytych chusteczek w domu), gdy zabierała rzeczy, pomimo upływu ponad miesiąca od jej decyzji, myślę, że jakieś emocje moimi słowami wzbudziłem (wspomniane szlochanie pomimo, że starała się być twarda).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
a płacz przy rozstaniu o niczym nie świadczy, ja tez płakałam jak moja kotka umarła bo byłam do niej przywiązana i nic po za tym , teraz mam dwa inne które kocham po swojemu i o wiele bardziej od tej pierwszej, choć tamtą zawsze będę wspominać, może to porównanie jest dziwne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego nie
ostanie, facet żebrzący o miłość kobiety nigdy nie będzie miał w jej oczach szacunku, tym bardziej kobiety " twardo stąpającej po ziemi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora pare slow
S P I E R D A L A J!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to i ja dorzuce co mi sie nasuwa z twoich wypowiedzi autorze. Zrozumialam , ze przyczyna twoich "potkniec " w zwiazku byla smierc kogos bliskiego. Jakos dziwnie mi sie kojarzy to z brakiem zrozumienia u twojej partnerki. Wiadomo , ze kazdy czlowiek przezywa zalobe na swoj sposob i czasem potrzeba dlugich miesiec, y by wrocic do zywych, czy na nowo zaczac sie usmiechac . To dlugi proces.Wlasnie druga osoba po to jest , by pomoc zrozumiec, by czasem wziac na siebie gorszy nastroj, apatie czy frustracje cierpiacego. Oczywiscie nie znaczy to , ze ma byc chlopcem do bicia ale jednak bycie w zwiazku do czegos zobowiazuje.Wydaje mi sie , ze zbyt szybko twoja Pani pocieszyla sie innym mezczyzna. Byc moze w czasie twego "potkniecia " w zwiazku , krecila juz sobie nowy zwiazek. Na moj rozum i wyczucie nie stawiaj za duzo w puli na stole. Stawka jest raczej nei warta tego rozdania :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-dafta
Elene: ta śmierć bliskiej osoby miała miejsce już dawno, prawie 3 lata temu. Z tymże dopiero teraz zrozumiałem, że ostatnie te prawie 3 lata mojego życia (działania i decyzje zawodowe) były pod wpływem tej śmierci, za dużo ryzykowałem, nie dbałem o "tu i teraz" i małą stabilizację i stąd się to wzięło. Odnośnie nowego "jegomościa", też już wiem jak to najpewniej wyglądało. Ona jeździ regularnie do swojego rodzinnego miasta organizować warsztaty. Ten facet chodził na nie już od jesieni, widocznie jakoś prowadząca się jemu spodobała, ale dała mu wyraźnie znać, że jest z kimś i nic z tych rzeczy. Teraz koleżka po prostu korzysta z szansy (też bym tak zrobił).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm.Podobno , walczyc nalezy dopoki jest cien szansy. Moj maz zawsze twierdzi, ze dopoki jest ostatnia karta w grze , wynik moze sie zmienic diametralnie . Po mojemu zbyt malo wyrozumienia ma twoja Milosc a Ty ja zbyt wyidealizowales . Ale chyba sa szczesliwe zakonczenia takich perypetii , zakladajac , ze kolacze sie gdzies milosc w zakamarkach serca u twej Milosci . Zycze powodzenia. Oby twoja historia byla z tych szczesliwych, skoro ludzie nawet po zdradach wracaja do siebie i sa szczesliwi.Moze inaczej ale jednak chca byc ze soba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość persona-dafta
Eleeene: nie widealizowałem, niestety nie odczytywałem do końca wcześniejszych sygnałów i wprost nie usłyszałem w 100% jakie jej się myśli kołatają w głowie zanim już była bliska decyzji. Teraz już wiem, że przez ten taki czas gdy u mnie się porobiło i ja się zmieniłem, ona już przynajmniej od początku grudnia,a może i ciut wcześniej miała pierwsze myśli, to w sumie daje 2 miesiące na decyzje. Trochę to czasu jest. Postanowiłem, że skoro jest ten jegomość, który czekał na okazję, to nie mogę już teraz dawać znowu sporo czasu itd, na dzień kobiet krótki sms, a w przyszłym tygodniu spotkanie na żywo, przekazanie pewnego drobiazgu (wiem, że totalnie jej się spodoba, a nie chciałem jej dawać go od razu gdy się posypało). Może pobudzi to w niej wspomnienia. Jeżeli nie, stwierdziłem, że chyba jednak "odwalę szopkę" pod tytułem zjawienia się na koniec jej zajęć, gdy już wszyscy będą wychodzić (znamy się tam wszyscy), z dużym bukietem ulubionych kwiatów i publiczna szczera deklaracja. Domyślam się obaw kobiet, że facet tylko gada że coś zmieni, aby tylko kobieta przy nim została. Ale w moim przypadku rzeczywiście to zrobiłem, zmieniłem to co doprowadziło do takiej sytuacji, przewartościowałem sobie wszystko w głowie. Jakbyście drogie Panie reagowały? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAkaterina3
Smutne jest to że relacja dwojga ludzi coraz częściej staje się wymianą zasobów i zaspokojaniem potrzeb a nie po prostu czystą relacją gdzie oprócz my jest jeszcze dwa razy ja. Wiem że trudno jest to określić bo nie znam Twojej sytuacji ale moim zdaniem logiczne jest to że nie zawsze będziemy w świetnej formie że będziemy się zmieniać i mieć trudności. Przykre jest to że ludzie zamiast wykazać się zrozumieniem i wsparciem często uciekają gdy parter partnerka nie jest w stanie im czegoś "dać " z różnych powodów. Moim zdaniem nie wymagaj od siebie zbyt wiele przeżyłeś mocne emocje, miałeś prawo nie być w pełni formy. Tak zawsze bedą kończyły się relacje w które ludzie w chodzą by zaspokajać różne potrzeby by uzupełniać własne braki materialne czy psychologiczne. I to jest smutne... Nie lepiej by było gdybyśmy nauczyli się dawać coś z siebie bez oczekiwania niczego w zamian.. tak z serca.. Zycze Ci powodzenia i nie pamiętaj że wina ZAWSZE jest po środku a niektórych kwestii i mechanizmów jakie działają w związku nie da się ogarnąć rozumem bo to są potężne schematy i doświadczenia jakie nam towarzyszą w życiu! pozdrawiam Katrina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×