Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tymbarrr

mam męża i kochanka od którego sie uzalezniłam

Polecane posty

Gość A ja słyszałam że
mario 100 mydli oczy, a tymbarrr znolwu sie pierdoli z kochankiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvvjffurei
A nie rozumiesz ze Ci co zdradzaja sa zli .Nie trzeba ich znac .Zdrada jest zlem dlatego ze rani .Tak ciezko zrozumiec ,ze sa ludzie ,ktorzy wiedzac o tym nie robia takich rzeczy ?I nie ma ze takie zycie i nie mow nigdy nigdy .Masz rozum to korzystaj z niego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvvjffurei
i przeciez dokladnie widac ze autorka nie chce odejsc od meza bo zwyczajnie boi sie zostac sama .Kochanek nie odejdzie od zony .Gdyby tylko sie zadeklarowal to fru.Desperatki .Wychodza za maz zeby portki miec a potem ajajaaj zakochuja sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro zdradzanie jest takie cudowne, podniecające to proszę przedstawić argumenty ku takiemu zachowaniu a z pewnością pochyle czoło i przyznam się do błędu w mojej ocenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mario mario
gdybym nie zdradzila swojego exa do dzisiaj tkwiłabym w czyms co najmniej przypomnialo małżenstwo.Jemu bylo wolno mnie zdradzac, ale ja miałam byc świeta nietknieta przez innego mezczyzne. prawie w to uwierzyłam. I całe szczescie ,ze prawie.Jak mu powiedziałam ze to koniec, bo kocham innego i chce z nim byc to powtórzył moje słowa, świat mi sie zawalił. a mój sie podniósł, tyle mu miałam do powiedzenia.Wiele wytrzymałam dla dzieci , równiez i to czego nie wiedzialam. Tak sie facet uniósł honorem ,ze wrecz kazal mi pisac pozew i sama siebie obarczyc wina. powiedziałam juz napisałam , ale nie na twoje żądanie ze z mojej winy. Wina jest obupólna. twoja bo latami miałes za nic moje uczucia i zdradzałes mnie zawsze i wszedzie, moja bo zdradziłam raz a dobrze. niczego nie załuje, nawet przez 5 minut nie załowałam. Moje dzieci powiedziały krótko, nareszcie!!!!!!!!!!!a teraz mario mozesz sobie jechac po mnie jak po łysej kobyle ile chcesz. Tylko nie pisz ze terapie i psycholog, bo wszystko zostało przerobione. najbardziej żalosna wypowiedź mojego ex- przyprawiłas mi rogi. A co ty mi zrobiłes? kobietom sie rógów nie przyprawia , a co sie przyprawia? korone?:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nettka28
Mario100 masz przyklady 1.jest para ktorajest w zwiazku od 7 lat od 3 sa malzenstwem pojawia sie dziecko maz od ur dziecka niewie Co do czego kobieta zajmuje sie domem dzieckiem i musi zadowolic meza oczekiwania mijaja 3 lata kobieta nadal sie dzieckiem zajmuje Bo maz nawet dziecka nieprzewinie a i karmieniu nie ma mowy Bo sie wnerwia ze dziecko nie je pojawia sie w zyciu kobiety facet inny z ktorym chodzila do szkoly ladnych pare lat temu i dowiaduje sie ze on ma podobnie ja ty tylko dwojke dzieci i zone ktora mu nie Ufa zaczynaja pisac i rozmawiac przez...... wie ze to jakos moze pomoc jej malzenstwu i jemu bo on jest Sam ze swoimi problemami i on a sama a mieli sie spotkac lecz nie ma a sumienia i Bo a sie zangazowania w siebie. 2. Malzenstwo od 1 roku po slubie 14 lat w zwiazku on wyjezdza do UK zarobic slub a on a wydaje w najlepsze kase ktora jej sle buty po 500zl kupuje a ten wraca i PO slubie slyszy nie ma obiadu bo jej sie niechcialo tylko daje mu zupke chinska i wychodzi dzieci tez ona niechce bo to problem w koncu facet zmienia prace poznaje inna kobiete i decyduje sie na zdrade potem bierze rozwod a z tamta Co zdradzil ma lepsze zycie i dwoje wspanialych dzieci I nie mow zdrada jest az tak zla bo jak ma cos zmienic w zyciu i nie mamy wyrzutow to lepsze takie zycie niz znecanie sie nad soba niz nad dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko moi mili nie chodzi o zdradę osób będących w toksycznych związakch, ale o zdradę osób będących w związakach "zdrowych" gdzie niby wszystko jest w porządku a jednak coś pcha w inną stronę... Ja ten problem rozpatruje z tego właśnie punktu widzenia... Przecież zdrada nie zawsze wynika ze złych relacji pomiędzy dwoma osobami, dlatego to mnie tak bardzo ciekawi co jest przyczyną takich zachowań...Niby wszystko "mamy" czyli dobrego męża/ żonę, dom/ mieszkanie, samochód wreszcie upragnione dzieci a jednak czegoś brakuje, tylko czego... Według mnie to jest istota tego nazwijmy to problemu... A zmieniając temat nie zamierzam po nikim 'jechać" bo to nie moja rola, czasami używam troszkę mocniejszych słów tylko w stosunku do osób niekulturalcych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nettka28
Mario100 powiedz mi w ktorym z wyzej wymienionych przykladow zdrada jest wlaciwsza licze NA szczerosc odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasienka1339
A ja bym chetnie porozmawiala z Twoim mezem a ciebie wystrzelala po ryju! Zwykla szmata nic wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda sytuacja jest zupełnie inna, nie mozna ot tak stwierdzić, która jest 'lepsza" a która gorsza. Każdy w swoim związku znajdzie te chwile, które nie są dobre, ważne jednak by samemu sobie odpowiedzieć czy warto trwać nie ze względu na dzieci bo to jest niedorzeczne ale trwać ze względu na siebie i własne potrzeby... W odpowiedzi na Twoje zapytanie to stwierdzam, że nie wiem, ponieważ nie jestem na miejscu tych osoób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami czytając wypowiedzi niektórych osób to odnoszę wrażenie, że 'rozmawiamy" na dwa zgoła odmienne tematy. Ja pytam o motywy zdrady a nie o podział na ludzi lepszych czy też gorszych. Ludzie zdradzajcie sobie swoich partnerów z Kim chcecie, mnie to nie obchodzi, jedynie ciekaw jestem co takimi ludźmi kieruje, tylko tyle albo aż tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarrr
marioo, motywem moje zdrady było zauroczenie facetem, silne emocje powtarzajace sie przy kazdym spotkaniu. Mąż przestał się starac, przestał ze mna rozmawiać i to mnie popchnęło do zdrady. Próbowałam naprawic moje relacje z mezem ale zabrakło mi sił i poszłam na łatwizne niestety. Od pewnego czasu, mąz zaczął zauwazac ze cos sie dzieje nie tak i teraz on nalega na wspólne rozmowy i wspólne spedzanie czasu. Chce oderwac sie od kochanka ale to jest bardzo silna więź i jest mi cięzko z dnia na dzien choic wiem ze do niczego to nie doprowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tymbarr...
I dobrze Ci, że się męczysz :-) Mam nadzieję, że niedługo zdrada wyjdzie na jaw i dowie się o niej cała twoja rodzina :-) I rodzina kochanka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tymbarr...
Wtedy dopiero miałabyś emocje :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przekonaniu nie zawalczyłaś o ten związek, trochę szkoda, ponieważ budując coś (związek) mamy nadzieję, że to będzie na długi czas. Niestety życie weryfikuje nasze zamiary, czasami w bardzo brutalny sposób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mario mario100
Powiedz może szczerze jaki masz problem ze zdradą , bo takie tematy odwiedzasz i się udzielasz. A może nie jesteś święty i masz coś na sumieniu albo bardzo chcesz zdradzić tylko nie wiesz jak albo nikt cię nie chce. Coś musi w tym być , bo zwykły człowiek którego nie interesuje ten temat nie wchodzi na niego . Może w końcu się przyznasz /

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mario mario100
Ta siła i ta moc?????????? Hmm wszystko dziwne . A może jakiś Anioł co będzie naprawiała świat ??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarrr
dokładnie, ja nigdy wczesniej nie odwiedzałam tematów o zdradach, gdyz ona mnie nie dotyczyła. teraz czytam bo jestem ciekawa czym sie kieruja inne osoby, ktore zdradzają. Czy łatwo im sie wyplątac z romansu, który nie daje przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tymbarr...
Nie rozumiem, przecież masz własną wolę i kochanek chyba cię nie gwałci? :-D Zakończ romans i po sprawie :-) W czym problem ? A z mężem też się kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 770831
tymbarrr U mnie to samo było. Żona romansowała z żonatym-dzieciatym facetem przez 2 lata. Złapałem ją na tym kilka razy (smsy, maile itp.). Miałem mnóstwo cierpliwości, bo za każdym z pięciu razów kiedy mówiłem, że wiem przepraszała, obiecywała itd. Teraz - mimo, że ją kocham miarka się przebrała. Wniosek do sądu idzie. Zastanów się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymbarr Przezylam to co ty, w pore sie opamietalam, zaluje tego co zrobilam, ale odbudowalam to co zepsulam, bylo bardzo ciezko, ale juz nigdy nie przyjdzie mi do głowy robienie takich głupot, bo tego nic nie usprawiedliwia tylko wydaje nam sie ze mamy powody zeby sie uspawiedliwic. To co przezywasz to jest gra, to jest jak nalog w ktorym jest sie slepym, moment wyzwolenia jest narodzeniem od nowa. Chcesz to pisz na maila: lostnana@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjihiphoph
niech to licho tyle się napisałam i znikło . Napiszę może jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pete
najprosciej jest oceniac innych ,a sam nie wiesz jak bys sie zachowal w danej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TYMBARRR dla mnie to jestes głupia dziwka,po co jestes z mezem skoro go zdradzasz? biedny facet:spi z kurwa ktora chwile temu puszczala sie na boki.Szczerze mu wspolczuje, a ty jeszcze masz czelnosc sie tu zalic, ze bidulka sie zakochala a on hajtniety.brak mi slow dziwko na ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogness
"Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono" Kiedyś przed laty ja pierwsza wiedziałam co jest właściwe , a co nie . Jakie zachowania są słuszne a jakie nie . I nie mogłam pojać jak ludzie "na własne życzenie" mogą komplikować sobie życie. Dziś na wiele spraw patrzę inaczej - bo jak śpiewa Maryla " z wielu pieców się jadło chleb , bo od lat przyglądam się światu." Tak to już w życiu jest - nic nie dzieje się bez przyczyny . A pewne nasze zachowania wynikają z bardzo wielu zależności , uwarunkowań , doświadczeń, dzieciństwa , okoliczności itp. I dziś wiem jedno . Nigdy nie powiem "ja na Jej miejscu" Bo jak zachowałabym się będąc na "Jej miejscu " mogę się przekonać tylko i wyłącznie będąc na Jej miejscu , czyli mając Jej przeżycia, Jej wrażliwość, Jej doświadczenia, żyjąc Jej życiem...... "Kto jest bez grzechu - niech pierwszy rzuci kamieniem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogness
Do Tymbarrr "Wiem, że taki romans nie ma przyszłości, że do niczego dobrego nas nie doprowadzi. Oboje mamy rodziny, które nigdy by nam nie wybaczyły. Ja bym mogła przewrócic swoje zycie dla Niego ale jemu tak po prostu wygodnie." Ot i cała puenta - zresztą Twojego autorstwa. Chyba musisz to w sobie przepracować żeby dotarło do głębi Ciebie to co tak naprawdę sama rozumiesz. A jak się wyda ? A zwykle tak sie dzieje wcześniej czy później . I co jak zostaniesz sama ? Co z Twoją rodziną, dziećmi ? Czy dla przejściowych uniesień warto ryzykować ? W przepracowywaniu tego tematu warto postawić sobie pytanie : Kim jestem dla niego ? Co on jest w stanie dla mnie poświęcić ? Czy nie jestem tylko przypadkiem przejściową zdobyczą ? Miłostką ? Czy Ty go przypadkiem nie idealizujesz ? Nie przypisujesz mu zbyt wielu cech które on niekoniecznie posiada ? A może warto jest poszukać ich w soim mężu ? Dla dobra swojego , rodziny, dzieci , dla spokoju sumienia. A czas goi rany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do haluuuszkiii
Już nigdy miałam sie nie wypowiadać w takim temacie, przeczytałam jednak wypowiedzi tymbar. Sytuacja bardzo podobna do mojej, przed laty. Kochałam męża, wychodząc za niego. Urodziło się dziecko, nasze dziecko. Potem poszłam do pracy. Byłam tak pewna swej miłości do męża, nie przewidywałam, nie planowałam zdrady. W każdym razie tkwiłam w drugim związku kilkanaście lat. On był faktycznie wart grzechu. W całym swoim dość już długim życiu nie spotkałam nikogo takiego jak on. I nie miałam nigdy innego kochanka. Czasem tak jest, że człowiek, z którym się spotykasz " na boku" odpowiada pod względem charakteru i wyglądu tak bardzo, że nie można się opamiętać. Byłam wtedy ogromnie szczęśliwa ale i zestresowana do granic. Nie było mi szkoda jego żony, i tak jej zazdrościłam, że ma tyle, ile ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obiektyywna
Nie było mi szkoda jego żony, i tak jej zazdrościłam, że ma tyle, ile ma. A to podłe.. z twojej strony. Mnie nie byłoby szkoda ciebie, gdyby ci naobiecywał gruszek na wierzbie a potem cię oszukał. Zasłużyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiperrozsądna
Cóż.. to nie zawsze takie proste.. jak niektórym się wydaje. Wyszłam za mąż z miłości, urodziłam swojemu ukochanemu upragnione przez niego dzieci. Po 7 latach klasyczny kryzys, powolne oddalanie się ze strony męża (nawet nie spróbował zawalczyć) - zaniedbywanie pod każdym względem, także finansowym (mnie oraz dzieci) i upokarzanie mnie, także w sytuacjach intymnych. Musiałam prosić się, żebrać o miłość a on wyśmiewał moje potrzeby, zaczął traktować zbliżenia jak uciążliwe obowiązki - w końcu czasem zrobił mi łaskę.. Domyśliłam się, że już mnie zdradza, nie trzeba było być żadnym jasnowidzem. Próbowałam zawalczyć - skończyło się przemocą słowną i rękoczynami. Zdradzać nie przestał. Miałam dość. Życie samo dopisało dalszy ciąg. Poznałam fantastycznego człowieka - na gruncie towarzyskim i nic innego nas nie łączyło. Wspólne zainteresowania, poglądy, tematy rozmów - tak się zwykle to zaczyna. Potem pasje. Wreszcie okazało się że pracujemy niedaleko od siebie i doszły wspólne codzienne podróże. Polubiliśmy się, otworzyliśmy na siebie i z czasem zaprzyjaźniliśmy. Był tak różny od mojego męża.. Taktowny, dobrze wychowany, kiedy trzeba delikatny. Szanował kobiety jako takie. Jego dowcip, ujmujący sposób bycia, poczucie humoru zjednywały mu ludzi. Mnie także. Powoli zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej, to było nieuchronne. Nie, nie będzie smaczków. Nie zdradziłam - fizycznie - ale emocjonalnie cała byłam jego. Myślałam tylko o nim, mówiłam o nim, wzdychałam, że K. to by tak zrobił.. Myślę, że to znacznie gorsze, niż prosta zdrada fizyczna - np. po alkoholu.. Nigdy nie skonsumowaliśmy naszej znajomości, ale.. Nie jest powiedziane, że to kiedyś nie nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×