jogurt przeterminowany 2 dni można jeszcze zjeść i nic się nie stanie?

hmm??

dostaniesz pierdziawicy

regwrwrwe - to wlasnie mialam napisac :D

no wlasnie nie chce sraczki :O

a nie pytasz na kafe jak cioooota jakaś otwórz i sprawdz czy sie nadaje to takie trudne? za chwile nas zapytasz czy spuścic wode w kiblu bo własnie sie wysrałas i nie wiesz co zrobiccc

wyglada normalnie wredna franco ale nie wiem czy zjesc

Hehe trochę brutalnie, ale prawda, otwierasz i próbujesz, jak dobry i normalnie wygląda, to jesz.

ja mam większy problem, otóż zostało mi trochę żubrówki, a nie mam w domu żadnego soku ja to spożyć? bez zapitki nie dam rady

Zdarzyło mi się parę razy jeść jogurty po terminie. Nie było żadnych rewolucji:)

ja kupuje tylko po terminie i zyje

spokojnie zjesc.

przecież ten jogurt wraz z wybiciem godziny 00 dnia następnego po dacie ważności nie zamienił się w toksyczną substancję :D kiedyś miałam świeże dostawy - hehe- takich produktów nabiałowych na granicy przydatności. 1-2 dni po terminie normalnie jedliśmy, a takie kilkudniowe serki i jogurty zużywałam do wypieku sernika, pączków serowych albo klusek leniwych Oczywiście wszystko sprawdzałam najpierw organoleptycznie czyli - oglądasz, wąchasz, smakujesz

zjadam :) zobaczymy co bedzie

No i sie nie dowiedzielismy, strach sie bac :D Ale spoko, oto co pisza pod tytulem "Przeterminowane nadal jadalne" (wyguglujcie sobie) - otoz "Jogurty można jeść 2-3 tygodnie po terminie. Fermentacja mlekowa działa jak konserwacja. Dyskwalifikuje je pleśń." Ja odswiezam ten temat, poniewaz tez sie zagapilam, a chcialabym wykorzystac dowczorajszy jogurt naturalny do zrobienia maseczki kosmetycznej.

PS Dla porzadku dopisuje, ze maseczka mi nie zaszkodzila, jogurt spisal sie jak swiezy.

myślę że tak

jeżeli był w lodówce to nawet po tygodniu możesz zjeść

Skoro jest podany termin to w jakimś celu ta informacja jest podawana. Potem bakterie występujące w danym produkcie budzą się z letargu i zjedzą Cię od wewnątrz.... Na poważnie - po dwóch dniach nic się nie powinno stać, chociaż po co ryzykować?