Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anetaaa2244

Pytanie szczególnie do mężatek

Polecane posty

Gość Anetaaa2244

Czy przed ślubem byłyście całkowicie pewne że to ten jedyny? Co dokładnie czułyście? Szalałyście z radości, że będziecie właśnie z Nim czy cieszyłyście się ale bez jakiegoś tam szaleństwa? Wiem, że pytanie może wydawać się głupie, ale czasem sama nie wiem co czuję. Od zawsze podobali mi się tzw "niegrzeczni faceci" ale wiadomo było że z nimi to nie będzie nic poważniejszego... Chyba byłam uzależniona od tych emocji i im bardziej nie mogłam kogoś mieć, tym mocniej mi na tej osobie zależało. To jest tym dziwniejsze, że ja zawsze marzyłam o poważnym związku, ślubie itd jednak wybierałam osoby ktore nie nadawały się do tego i byłam w nich szaleńczo zakochana. Teraz jestem w związku z cudownym chłopakiem, jest dla mnie bardzo dobry, idealny po prostu, zależy mi na nim, on chce ślubu itd ale czasem mam wrażenie że nie szaleję za nim aż tak bo jest po prostu "za dobry". Mimo to jestem z nim szczęśliwa. Ile można żyć uczuciami rodem z Romea i Julii... A może pora zejść na ziemię, aby nie przegapic szansy na udany związek, aby go nie stracić? Co myśicie o tym? Pytam bo zastanawiam sie często co czują mężatki? Co brały pod uwagę przed ślubem? Mam nadzieję, ze ktoś zrozumiał o co mi chodzi;) Kocham go. Ale to już nie jest taka szaleńcza miłość, jaką czułam do innych, tych niegrzecznych których nie mogłam mieć... A może jednak go nie kocham? Proszę , powiedzcie jak to bylo u Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaleńcza miłośc Ci jeśc nie
da,nie zadba o Ciebie,nie zarobi na rodzinę--w zyciu liczy się coś innego--odpowiedzialnośc,uczciwośc,lojalnośc wobec partnera. Ja tez jestem z człowiekiem,na którego mogę liczyć,wiem,ze mnie nie oszuka,nie wykorzysta,nie porzuci dla innej kobiety--to daje mi spokój i pewnośc tak bardzo potrzebny w zyciu rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Często ostatnio słyszę, że można, czekajac na niewiadomo co, przegapić ten właściwy moment i zostać samą na zawsze... Jak myślicie, co jest ze mną nie tak? A gdyby on mnie zwodził itd to prawdopodobnie zależałoby mi na nim bardziej... Tłumaczę sobie, że warto myśleć o przyszłości, że życie to nie film, że może nie być nagłego zwrotu akcji, że może po prostu własnie w takich sytuacjach ludzie decydują się na ślub? Bez żadnych dramatycznych kłótni, płaczu itd w międzyczasie, ale po prostu dlatego że jest im na codzień dobrze razem, że się dogadują... Już sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Więc jak to było u Ciebie? Podeszłaś do tego także bardziej rozsądnie? Tzn zależało Ci na mężu, ale nie fruwałaś 3 metry nad ziemią przed ślubem tylko myslałaś że jest dobry, że będzie wsparciem dla Ciebie? I jak Ci się układa? Jaki jest wasz związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Jeszcze 2-3 latanie myślałam o tym ,ale teraz sobie myślę czy warto gonić za szaleńczą a jednoczesnie trudną i bolesną miłością? A moze czekać na szaleńczą miłość, bo taka się pojawi i też będzie udana, bo nie musi być bolesna? Czy też skupic sie na kims kogo kocham, choć nie ma w tym szaleństwa? ALe za to wiem że on będzie dla mnie oparciem, że mogę na niego liczyć, że bedzie dobrym ojcem itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaleńcza miłośc Ci jeśc nie
Ja stwierdziłam,że to ten jedyny,kiedy się przekonałam jak o mnie dba, szanuje,martwi się,gdy jestem chora--im bardziej go poznawałam i im częciej mogłam na nim polegac--tym więcej nabierałam przekonania,ze to ten jedyny i serce dobrze mi dyktuje. W codziennym zabieganym zyciu rodziny nie ma miejsca na szaleństwa,bo to Ci bezpieczeństwa nie zapewni--takie jest przynajmniej moje zdanie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Patrząc na młode małżenstwa często myślę że czy kochają sie do szaleństwa czy po prostu sie kochają, ale wpływ na to że są razem ma to że czują się bezpiecznie razem, że są siebie pewni? Nie zapytam przecież znajomych czy naprawdę sie kochają czy to miłość z rozsądku? Dlatego liczę że tutaj, anonimowo dowiem sie więcej. Przecież ślub bierze się raz w życiu, czy każda z Was była pewna, że chce? Że nie awrto czekać aż pojawi się książe z bajki? A jeśli jednak się kiedyś pojawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaleńcza miłośc Ci jeśc nie
u mnie sytuacja była taka,ze ja miałam 2 letnie dziecko jak się poznaliśmy. jestesmy razem juz 9 lat,a on traktuje mojego syna jak swoje dziecko--skoczyłby zanim w ogień,dba o nas jak moze najlepiej, wychowuje ze mną synka,pomaga mi bardzo na codzień. Byłam samotna mamą--więc dla mnie liczyła się przede wszystkim odpowiedzialnośc,uczciwośc partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Szaleńcza miłość Dzięki ża mi odpowiedziałaś, własnie o opinię kogoś kto zna to z własnego doświadczenia mi chodziło. Ja będąc w wielu trudnych związkach zaczynam doceniać to że mogę na kims polegać, że ktoś po prostu jest dobry dla mnie... Ale to uczucie różni sie jednak od tych wcześniejszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaleńcza miłośc Ci jeśc nie
* za nim ;) miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaleńcza miłośc Ci jeśc nie
ja tez poznawałam facetów,którzy chcieli tylko rozrywki,wspólnych wyjśc,a dziecko???? Najlepiej by było podrzucić rodzinie w/g niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Wiem, że nie warto czekać na kolejną szaleńczą miłość, a później całe życie bać się że mnie zostawi itd, bo nie o to chodzi. wiele razy w życiu tak jest, że kobieta jest szaleńczo zakochana w kims kto nie jest jej wart, a później ten ktoś marnuje jej życie. Ale zastanawia mnie to czy naprawdę go kocham, skoro mam wątpliwości czy za niego wyjść? Mimo że jest taki dobry. Wydaje mi sie ze kocham, ale w takim razie skąd te wątpliwości:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaleńcza miłośc Ci jeśc nie
pewności drugiej osoby nie mozna miec nigdy,trzeba w końcu kiedyś zaryzykować;) Im więcej/dłużej się kogoś zna tym ryzyko popełnienia błędu jest mniejsze--wiem coś o tym. A kiedy się pobieracie jezeli mogę zapytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Oświadczył mi się niedawno. W Walentynki. Ślub panujemy latem 2013 w sierpniu. Dopiero mi się oświadczył więc to wszystko jeszcze jest dość świeże... I zaczęlam mieć wątpliwości...A nie chciałabym brnać w zaczynanie przygotowań jesli nie wiem czego chcę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Tymbardziej że znamy się niecały rok... I nie wiem już czy się cieszyć że takm szybko się oświadczył czy mieć wątpiwości, że własnie za szybko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evaa_kkk
Słuchaj, pojęcie miłości, mimo, że jest skomplikowane jak nic inne, definicją jest proste! Jesli masz wątpliwości, czy kogoś kochasz to... go NIE kochasz! Kobiety mają instynkt macierzyński toteż przyjęło się im, a raczej maja we krwi poczucie bezpieczeństwa i odpowedzialności nazywaniem miłością! Kobieto nie kochasz go, będziesz czuła się samotne, Twoja dusza się zgubi. Ja byłam 3 lata z mężczyzną, któremu powiedziałam kocham, chociaz nigdy nie czułam żadnych porywów miłosnych do niego. On dawał mi bezpieczeństwo, był w stane zrobić dla mnie wszystko, a ja nie byłam w stanie zrobić nic.... No cóz, nazwałam się egoistka. Dokąd... Poznałam innego, jestesmy razem 7 miesięcy, potrafię zrobić dla niego wszystko, gdy jest przy mnie, czuje bicie swojego serca i taki przyjemny ucisk, z dnia na dzień coraz silniejszy. Kocham go.... Tamtego zostawiłam bez wahania, nie żałowałam ani przez chwilę. Z obecnym może nie mam tego wszystkiego, nie jest taki, że jest na każde zawołanie ale tez mnie kocha! i ja kocham jego!! i pamiętam, jesli ktoś kocha to nigdy nie pyta czy kocha!!Dziewczyno nie bierz ślubu z tym mężczyzną!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie męzatka...
JA NIE JESTEM CO PRAWDA MĘŻATKĄ ale swojego chlopaka kocham najbardziej na swiecie i tylko jego chcialabym za męża, choc oczywiscie jeszcze nie oswiadczyl mi sie. to też typ grzecznego chlopca, nie pije, nie pali, nie imprezuje, dla wiekszosci kobiet bylby pewnie nudny ale ja go kocham nad zycie. a ty tego swojego chyba jednak nie kochasz skoro masz takie watpliwosci. zostaw go , daj mu szanse na poznanie dziewczyny ktora go pokocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie męzatka...
"Słuchaj, pojęcie miłości, mimo, że jest skomplikowane jak nic inne, definicją jest proste! Jesli masz wątpliwości, czy kogoś kochasz to... go NIE kochasz! " dokladnie tak jak piszesz; ja sie nawet nie zastanawiam nad tym czy kocham swojego chlopaka... bo to sie czuje bardzo mocno i to jest bardzo silne, tylko on i nikt inny, inni mnie nie interesują, a niegrzecznych chlopcow nigdy nie lubilam i nie lubie, nie są dla mnie atrakcyjni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Własnie też mi się wydaje, że go nie kocham i mylę miłość z czymś innym... Ale z drugiej strony chcę z nim być. Jestem szczęśliwa. Brak mi jednak tego porywu serca... Już sama nie wiem. A jesli kiedyś będę żalować? Jeśli czekając na miłośc jak z filmu przegapię szansę na normalny związek? A jeśli sie nie doczekam żadnej większej miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
A ja wlasnie lubię niegrzecznych chłopców i to mój cholerny problem bo przez to zawsze cierpię:( Dlatego tak się zagubiłam i już nie wiem co czuję. Może to po prostu tęsknota za udanym związkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie męzatka...
same sprzecznosci, chyba jestes bardzo niedojrzala. najpierw ze go nie kochasz a potem, ze jestes z nim szczesliwa. jak mozna byc szczesliwym z kims kogo sie nie kocha? ja sie spotykalam z chlopakami do ktorych nic nie poczulam choc bardzo chcialam, i te spotkania mnie strasznie męczyly, bo ich nie kochalam i nie bylam szczesliwa. wiec nie rozumiem ciebie po prostu. sama nie wiesz o co ci chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
No ja sama siebie też nie rozumiem:) Nie wiem czy go kocham, ale lubię z nim być. Jednak nie szaleję na jego punkcie. Wiem, dziwna jestem;) Ale dlatego chciałam zapytać jak to u innych jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnosci miec nie bedziesz,bo za krotko jestescie..moze i intensywnie lecz rok to nic,za malo by poznac droga osobe.w koncu same sie nie znamy do konca i poznajemy sie tak na prawde w wyniku interakcji z drugim czlowiekiem.ja co prawda nie jestm mezatka choc 10 lat jestesmy razem.jak w malzenstwie prawie.nigdy nie chcialam wyjsc za maz az do teraz.moj facet jest najlepszym czlwiekiem pod sloncem,czuly,opiekunczy,od 10 lat codziennie mowi mi ze jestem piekna i ze mnie kocha.ja na poczatku naszego zwiazku inaczej do tego podchodzilam,on zawsze serio. Kobiety sa skomplikowane i zawsze chca emocji w zwiazku ale na dluzsza mete potem sa nieszczesliwe.znam takie co sa nieszczesliwe w malzenstwie,co mialy dobrych porzadnych chlopakow i wybraly tych mniej grzecznych. Ja Ci nie powiem czy bedziesz szczesliwa z facetem,tego Ci nikt nie powie,ale powiem Ci cos innego,czlowiek nigdy nie bedzie szczesliwy,zawsze bedzie szukal szczescia i widzial je u innych..dlatego trzeba byc szczesliwym z tego co sie ma,z kazdej drobnej rzeczy,bo zycie jest krotkie.pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa_kkk
Napisałaś "chce... z nim byc szczęśliwa' Tak, chcesz, ale nie jestes i zdajesz sobie z tego sprawę chociaż wszystkim dookoła wmówiłaś, że jestes a teraz próbujesz wmówić sobie. Miłośc jest w sercu albo jej nie ma... Żałować? Oczywście, że będzie. Juz żałujesz i gdybys mogła to skończyć prościej juz byś to zrobiła. Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Pola z Wenus Dziękuje za Twoje zdanie... Wiem że życie nie składa sie z samych emocjonujących przeżyć, dlatego czasem myślę czy nie za bardzo bujalam w oblokach w czasie poprzednich związków. Albo pociągalo mnie to czego nie byłam pewna że mogę mieć. A Ty swojego faceta kochasz do szaleństwa i żadnych wątpiwości nie miałaś? Czy każdy ślub wynika z szaleńczej miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To naturalne że masz wątpliwości. zwłaszcza po oświadczynach - niby jest sie nabuzowanym emocjami,ale jak sobie wyobrazić że to z tym do końca zycia i juz na zawsze, ogarniają człowieka wątpliwosci. A jeszcze jak piszesz że znacie sie rok, to juz w ogóle, bo to jednak krótko. i może potrzebujecie jednak więcej czasu, moze ty potrzebujesz, by jednak docenić to co masz. Kochałabyś go bardziej gdyby nie był taki dobry. jestem tego pewna. coś czego do końca miec nie możemu bsrdxiej sobie cenimy. a on po prostu jest przxy tobie (jjak zersztą byc powinien) Spróbuj ten czas narzeczeństwa potraktować jako jeszcze większe poznanie go. Poproś Los o to, by zdarzyła sie jakaś sytuacja która ułatwi Ci decyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
radzę ci też porozmawiać przy okazji z tymi znajomymi mężatkami. zaproś która na kawę, albo co i zapytaj. wbrew pozorom one chętnie dzielą się takimi przezyciami. zobaczysz, jeszcze zyskasz przyjaciółkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraz sobie iz na poczatky naszej znajomosci ja centralnie mialam zlewke na swojego,zakonczylam inny 3 letni i meczacy zwiazek z dupkiem i chcialam troche odsapnac a tu znow inny..po 4 miechach zakochalam sie jak wariatka w nim,on oczywiscie szalal za mna od poczatku.potem po paru latach zaczelismy chodzic do klubow,nie chcialam z nim tanczyc lecz z innymi,zachowywalam sie jak suka wrecz bo go olewalam,im bardziej on sie staral ja mniej..bywaly okresy lepsze i gorsze,taka sinusoida,wiem ze byl tez mna zmeczony,czasem mielismy sie dosc a teraz po 10 latach znow sie w nim zakochalam.czuje sie jak nastolatka,tesknie za nim codziennie,kochamy sie codziennie,jak na poczatku.chce sie z nim chajtnac,tylko on sie liczy w moim zyciu.nie jestes zatem taka skomlikowana,inne tez sa:).pozdrooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
fruwanie nad ziemia szybko mija i zaczyna sie codziennosc i wtedy licza sie inne wartosci jak szaleńcza miłosc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Mam 23 lata. Niby młoda jestem, ale czuję się jakbym miała conajmniej 30 juz, bo ostatnio każdy mi mowi żebym uważała, bo przegapię swoją szansę jak będę czekac na niewiadomo co... Nawet moja mama ostatnio powiedziała mi, że mnie nie rozumie, bo oglądam sie zawsze za jakimiś nieodpowiedzialnymi facetami, a teraz mam szczęscie na wyciągniecie reki... Do tego podczas rozmowy ze mną ostatnio mowiła o mojej chrzesnej, która jest starą panną, że przegapiła uczucie, czekając na inne które nie nadeszło nigdy. że jak się przegapi swoj moment to później jest ciążko. Mówiła to niby tak od niechcenia, ale ja czułam że to ma być taka przestroga dla mnie... Wiem że chce dla mnie dobrze... Z drugiej strony jestem jedynaczką, a oni już po cichu chcieliby wnuki itd Sama zauważam ostatnio, że wszyscy naokoło mają dzieci, biorą śluby... Zastanawiam sie czy oni wszyscy są pewnie że to jest to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×