Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anetaaa2244

Pytanie szczególnie do mężatek

Polecane posty

Gość rozowa pantera
Sama piszesz ze to nie jest te wow.Cos czujesz.............Nie wyobraasz sobie zycia bez niego?A dlaczego?Ja Ci odpowiem,bo fajnie wiedziec ze nie jestes sama.I jak narazie to tylko to cie przy nim trzyma.Poprostu nie jestes sama. Nie zrywaj zareczyn.Porozmawiaj z nim,zebyscie jeszcze poczekali ze slubem.Badz z nim.Zamieszkaj z nim(nie doczytalam czy mieszkacie razem).Poprostu poczekaj i przekonaj sie czy te twoje cos to jest milosc. Nie chce byc czarna wrozka ale jak ktos pisze ze cos do kogos czuje to nie jest to milosc.Ja tez cos czulam do bylego meza i po 12 latach razem,zaczynamy swoje zycia osobno,od nowa bo cos nie wystarczy na szczesliwe zycie przez dluzszy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli masz tyle wątpliwości to może jeszcze nie wyznaczajcie terminu ślubu. Znacie się bardzo krótko. Może jak pobędziecie dłużej razem, to będziesz pewna tego co czujesz. I nie powinnaś poddawać się presji otoczenia, ze to już najwyższa pora się ustatkować. Jesteś bardzo młodziutka. Jeszcze masz na to czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Różowa Pantera Chyba Cię posłucham i po prostu porozmawiam z nim, aby przełożyć ślub na termin nieokreślony. Dam sobie czas. Nie mieszkamy razem, ale widzimy się codziennie. Nie chcę zrywać zaręczyn, to już taka ostateczność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Aneta- masz dopiero 23 lata, masz prawo miec watpliwosci BA! bylabys glupia, gdybys ich nie miala. Po to jest wlasnie okres narzeczenstwa - zeby sie upewnic co do swoich uczuc i nikt nie karze ci brac slubu za miesiac. Poczekaj, obserwuj swoje uczucia a sama dojdziesz do tego czego wlasciwie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Anica Niby ja samam na zdrowy rozum wiem że mam czas, przecież mam tylko 23 lata, to jeszcze nie tak źle, tymvardziej nie rozumiem dlaczego wszyscy, łącznie z moją mamą zachowują się tak jak to by był ostatni dzwonek... Mój narzeczony też się do tego spieszy, także czasem myślę że to ja jestem jakas dziwna myślać że mam czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Własnie tak sobie teraz myślę, że największy błąd byl z tym ustalaniem daty ślubu. Trzeba było nie ustalać. Pozostać na etapie narzeczenstwa i zobaczyć jak się sytuacja rozwinie... A tak zakładając ze miałby to był w sierpniu 2013 to znając moją rodzinkę już zaczną robić plany... Wiem że nawet gdybym powiedziała narzeczonemu że chcę zerwać zaręczyny to on byłby ze mną nadal tak jak dawniej, ale nie chcę go tak traktować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dainty-ja mieszkam w Londynie i nie wyobrazam sobie mieszkac gdzies indziej,moze faktycznie nikt nie potepia za zycie na kocia lape ale ile jest slubow wlasnie z powodu ciazy..wielu moich znajomych chajtnelo sie tylko dlatego,oczywiscie niby z milosci ale w gruncie rzeczy sa nieszczesliwi.nie mow mi ze w Polsce jak nie ochrzcisz dziecka to bedziesz miec latwo.moja mama spokoju mi nie daje juz tle lat.na szczescie nie mieszkamy blisko siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Jestes niewiele starsza od mojej corki :) Jej powiedzialabym to samo - nie ma sie do czego spieszyc. Porozmawiaj z narzeczonym, powiedz o obawach. Powiedz, ze nie jestes gotowa zeby wyznaczyc date slubu, ze chcesz przedluzyc okres narzeczenstwa - w koncu to wlasnie najfajniejszy czas dla was, podarujcie go sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche odbieglam od tematu,ale Wooly ma racje,jestes mloda jeszcze,ja w tym wieku bawic sie chcialam zatem sie Tobie nie dziwie ze jests pelna obaw jak Kasia Kowalska:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
A moi rodzice właśnie przeciwnie, dają mi odczuć że mogłabym już. Oni chcą wnuki itd. Mieszkam na wsi, u nas każda dziewczyna w wieku 20-23 lata akurat tak wyszło, że jest już matką. Ja jestem jedynaczką, może dlatego oni tak chcą... Nie naciskają mnie, ale dają mi to odczuć. Czuję troszkę, że są mną zawiedzeni. I każda uroczystość rodzinna to rodzinka wypytuje szczególnie mojego taty "No Zbyszek kiedy córze weselicho wyprawisz"? A mój tata taki dumny: "jeszcze trochę i będzie..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Pola z Wenus Ja nie chcę konkubinatu chyba podświadomie ze względu na rodziców. Samej też slub mi się marzy wiadomo, ale konkubinat także by mi nie przeszkadzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Ale to jest Twoje zycie, nie musisz nikogo zadowalac. Ty masz byc szczesliwa! Nie chce osadzac Twoich rodzicow, daleka jestem od tego. Mojej corce zawsz powtarzam : po to dalam ci zycie, zebys nim zyla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to faktycznie ciezko,bo czujesz sie zwiazana.z jednej strony rodzice,z drugiej chlopak..ja zawsze bylam przekonana iz faceci nie chca sie chajtac,robia to bo kobieta chce,zreszta wielu sie z tym zgadza. Ludzie powinni sie ze soba wiazac z milosci a nie bo konwenanse malych miasteczek czy wsi tego wymagaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
Kazdej sie marzy lub marzyl slub,w bialej sukni i ta cala otoczka :-).No tak ale to tylko jeden dzien,potem zostaja kasety i czesto nieszczescie w postaci ze dwoje ludzi nie sa ze soba szczesliwi :-(. Jestes mloda i masz czas na ulozenie sobie zycia ale jestes na tyle dorosla aby poprowadzic swoje zycie tak jak chcesz.Jak ci konkubinat nie przeszkadza to zamieszkajcie ze soba razem(zapewniema cie ze to zupelnie cos innego niz spotykanie sie,nawet codziennie).Na dziecko masz jeszcze czas.Pomieszkajcie razem jakis czas i wtedy sie przekonasz czy to cos co do niego czujesz to jest wlasnie to czy okaze sie wielkim nic. To Twoje zycie,pamietaj o tym.Zaczekaj ze slubem i pomieszkajcie razem.tedy sie przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Posłucham Was i tak zrobię. Zaręczyny zostaną, a slub odłożymy w czasie. Wiem że dopiero gdy sie z kimś zamieszka to pozna się tą osobę naprawdę. Chcę z nim zamieszkać, ale tu też jest problem, bo po ślubie mielibyśmy mieszkać z moimi rodzicami. Jak wspomniałam jestem jedynaczką, mamy wielką chatę, całe piętro mielibysmy dla siebie, wiec co, zapytać rodziców i ustalić że najpierw niech on zamieszka z nami a później ślub? Czy wyprowadzić sie choć na kilka miesięcy i zoabaczyć jak to jest być całkiem samymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Tu masz jeszcze jedna piekna piosenke z pieknym tekstem :) "Więc chcę do bólu przeżyć to Co jeszcze z życia mi zostało, Żeby wspominać było co Żeby się nic nie zmarnowało By czas jaskrawy dognać i przegonić Żeby nie stchórzyć, nie pójść drogą złą I aby jednej chwili nie uronić Z wielkiej podróży, w której jestem wciąż" I dlatego to Twoje zycie i Ty masz isc swoja droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdfgfggfhfhf
Tak, nie warto brac slubu, gdy uwazamy, ze partner jest dobry dla nas, grzeczyny, ale gdy nie ma tego czegos. Pisalam-milosc to wsparcie, zaufanie, akceptacja siebie, wspolne problemy, kompromisy. No i seks-gdy chcesz sie komus oddac, nie patrzysz jedynie na piekno fizyczne, ktore w koncu przeminie, bo sie starzejemy, chorujemy potem itd. Gdy partnera uwazamy pieknym duchowo, nie tyko cialem. Ladnie tam ktoras napisala-ze w jej malzenstwie nie ma ja i Ty-jestesmy my. Tak sie teraz mowi wiele, ze kazda ze stron powinna miec swoje pasje, odskocznie od drugiej osoby. Ok, ale duzo lepiej jest miec te same pasje, wspolnie spedzac czas (znajomych tez mozna miec wspolnych plus jakas przyjaciolke/przyjaciela tylko dla siebie) zwlaszcza w obecnych czasach, zabieganych. Trzeba pielegnowac zwiazek i nasza milosc, wspolnie szukac kompromisow i duzo rozmawiac ze soba. A jak patrze na obecne pary/malzenstwa-to wlasnie myla milosc z poczatkowym stanem zauroczenia, nic w zasadzie nie wiedza o sobie, mysla ze milosc to te cholerne motyle w brzuchu jednynie. Ale trzeba zauwazyc, ze zwiazek rozni sie od malzenstwa. Na poczatku zawsze jest kolorowo, staramy sie wypasc przed druga osoba w jak najlepszym swietle. Dobra proba dla zwiazku i uczuc jest zamieszkanie ze soba. Bo co innego spotkania, randki, gdy kazde mieszka u siebie jeszcze-wiem, o czym pisze bo sama to pamietam-na randce zawsze fajny ciuch, makijazyk delikatny, wyperfumowana i wygolona :P Gdy sie zamieszka ze soba, to czlowiek widzi drugiego w kazdej sytuacji, mozna sie dotrzec. A po slubie, gdy pojawiaja sie dzieci, problemy, swiat wywraca sie do gory nogami. Nie ma czasu na motyle w brzuchu, czas stawic czola zyciu codziennemu-i wtedy w wielu osobach pojawiaja sie watpliwosci-bo juz nie jest tak jak kiedys. A to oczywista kolej rzeczy-tylko mlodym teraz nie chce sie pielegnowac zwiazku, motylki odfruna i koniec milosci, szukanie uciechy na boku czesto. Malzenstwo, dzieci to nie jest juz zabawa, beztroski stan zauroczenia i randkowania-to dorosle zycie, ktore wiele osob w tych czasach przerasta-przestaja rozmawiac ze soba, starac sie, szukaja odskoczni w postaci romansow-bo znow czuja motylki, kochanek/kochanka jest nowoscia. Ale zludna w wiekszosci przypadkow-bo znow takie cos polega na spotkaniach od czasu do czasu-jak wtedy, gdy sie zaczynalo z nasza niby druga polowka, ktora wtedy tez byla ta naj... Dlatego takie wazne jest poznanie siebie na wielu plaszczyznach. zycie zweryfikuje, czy to milosc, czy nie. Zaufanie, wsparcie, chec dawania sobie tego, co najlepsze, udany seks mimo uplywu lat, pielegnowanie uczucia-tego wszystkim zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Pewnie dziewczyno, probuj! Nie masz nic do stracenia :) A zabronic Ci tez nie moga - w koncu to NARZECZONY ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
No ja bym ci radzila,zebys sie wyprowadzila i zamieszkala z nim osobno.Wiesz rodzice sa o.k i mieszkanie z nimi jest o.k ale do czasu gdy nie wprowadzi sie wybranek.Na osobnym bedziecie swobodnie i bedziecie sie mogli lepiej poznac.Pod dachem u rodzicow zamieszkacie razem ale nie wezmiecie do konca swoich spraw w swoje rece. Jestes jedynaczka,jestes pewnie najwazniejsza dla swoich rodzicow,ale nie pozol im teraz zyc twoim zyciem i zeby brali dalej odpowiedzialnosc za ciebie.Masz 23 lata,czas aby wziasc zycie w swoje rece.Wyprowadz sie z chlopakiem,wynajmijcie cos.Dacie sobie czas aby sie naprawde poznac.Wezcie zycie w swoje rece.Jestescie za mlodzi na slub ale nie za mlodzi zeby sie zycia uczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Dziękuję, piękny tekst... Ja właśnie mam wyrzuty sumienia gdy idę swą drogę. Nawet się z domu nie wyprowadziłam, choć chciałam troszkę pożyć na swoim, ale czułabym się wtedy niewdzięczna. Źle być jedyną córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tego topiku
ja mam takiego niegrzecznego męża.kocham go ale to co nam zafundował przez te lata to tylko ja wiem i przeżyłam.śmiem twierdzić że mało takich twardzielek jak ja.powiem ci jedno.żałuje że te 16 lat temu nie byłam taka rozsądna jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wooly
Nie ma znaczenia ile ma sie corek - zawsze sie o nie bardzo martwimy ( mam na mysli rodzicow), ale kochac trzeba madrze, bo dzieci to osobne istoty, a nie nasze "przedluzenie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdfgfggfhfhf
To naturalna kolej rzeczy, ze dorosle dzieci ida na swoje :) nie boj sie i nie miej wyrzutow sumienia :) Tez jestem za tym, zebyscie zamieszkali osobno, wynajeli cos tylko dla Was, choc by kawalerke. Poczujesz sie swobodnie, bedziesz sie cieszyc, ze jestes pania w swoim domu :) Kazdy maly sukces bedzie cie uskrzydlal, a i poznasz sie lepiej ze swoim narzeczonym. zycze powodzenia i trfnie podjetych decyzji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Mój ojciec w głębi serca będzie miał żal że się wyprowadzam z narzeczonym. Nie zrozumie tego, bo dla niego to jasne że zamieszkamy tutaj. Z myslą o mnie wybudował taką wielką chatę. Nie mówię o tym nigdy głosno, nie chce ich zranić, ale tak naprawdę wolałabym się wyprowadzić. Zamieszkać z narzeczonym sama, żeby nikt mi się nie wtrącał.Pożyć po prostu według własnego scenariusza, a nie tego zaplanowanego z góry. Ale oni będą mieli straszny żal. A mnie zjedzą wyrzuty sumienia i poczucie winy że to zrobiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Boję się, że będę myśleć ciągle o tym, ze ja tu sobie życie zaczynam, a oni tam wtej wielkiej chacie sami... Ale nie chcę być taką sierotą wieczną co tylko przy rodziacach siedzi... Tymbardziej że znam mojego narzeczonego i wiem, że razem ułożymy sobie wszyystko bardzo dobrze. Chcę z nim tego spróbować, dojść do czegoś, zamiast mieć wszystko ustalone z góry. Ale nie wiem nawet jak moim rodzicom to powiedzieć? Mój tata umiesie się honorem, powie że jak nie chcę to bez łaski i nie będzie się odzywał do mnie. Ma już taki trudny charakter, że musi być tak jak on chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozowa pantera dobrze prawi .ja natomiast mysle ze Twoj facet chyba nie bedzie zachwycony na pomysl mieszkania u Twych rodzicow.zreszta ja uwazam ze na poczatku powinniscie zamieszkac z dala od rodzicow,bo oni zawsze mieszaja chcac dobrze.ze slubem zawsze mozna poczekac,zareczyn nie zrywaj a jesli chodzi o mnie ja nigdy nie marzyam o slubie i bialej sukni i dla mnie to zwykla szopka ku uciesze gawiedzi.to nie dla mnie. I jeszcze jedno,kiedys taki filozof Tadeusz Gadacz powiedzial iz na naszych wyborach klada sie cieniem drogi ktorych nie wybralismy..Kazdego dnia musimy dokonywac wyborow,czy idziemy w prawo czy w lewo..ja zycze Tobie bys byla szczesliwa cokolwiek wybierzesz.pozdraviam👋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
Powiedz swojemu tacie ze on juz wykonal dobra robote :-),wychowal cie na wspaniala osobe.Teraz twoje zycie w twoich rekach,bo tata juz nic wiecej nie moze zrobic.Porozmawiaj a tata ze ty tylko chesz byc szczesliwa,do konca zycia.Dlatego tez chcesz wziasc swoje zycie w swoje rece,wyprowadzic sie ,pomieszkac z przyszlym mezem,tylko po to zebys byla pewna ze bedziesz z nim szczesliwa.Jezli ojciec cie kocha to zrozumie i nie bedzie mial za zle napewno.Lecz musisz z nim porozmawiac od serce najpierw i powiedziec mu o swoich watpliwosciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Niby chata duża, góra i dół, tak że rodzice na dole, a my na górze, ale jednak nie jest to oddzielone, tzn mamy na górze łazienkę i kuchnię też ale nie ma osobnych drzwi wejściowych. To nie jest to samo co mieszkanie u siebie, bo u siebie czujesz sie swobodnie, a tutaj jednak zawsze wiadomo że rodzice obok... Narazie mój narzeczony nie ma nic przeciwko, ale kto wie jak byłoby z czasem. Wiadomo, wszystkie problmey wychodzą "w praniu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdfgfggfhfhf
Fajnie, ze rodzice zadbali o twa przyszlosc i wybudowali wielka chate. Nie wzieli pewnie pod uwage tego, ze Ty mozesz miec inne plany, a i pewnie to bylo tansze wyjscie niz kupno oddzielnego mieszkania dla Ciebie. wiesz, moga miec zal, ale powinni uszanowac Twoja decyzje. Nie jest dobrze mieszkac na kupie, wierz mi. Ja z mezem i dzieckiem mieszkalismy rok u tesciow, bo tez z mysla o dzieciach wybudowali wielka chate. Tez nas namawiali. I to byl dla nas najgorszy rok, zaczelo sie ingerowanie w nasze zycie, podejmowanie za nas decyzji-tego nie dalo sie zniesc na dluzsza mete. Do tego tesciowie mieszkaja na totalnym zadupiu-brak pracy i mozliwosci dojazdu, jezeli nie posiadasz dwoch samochodow. Wejscie wspolne do domu, masakra. Wynieslismy sie od nich, mieszkamy obecnie zagranica. Dostalismy mieszkanie po mojej babci do wykupu w PL . Teraz zarabiamy i odkladamy na remont i wykup. Za jakies 3 lata wracamy do kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Już kiedyś próbowałam zacząc taką rozmowę, ale mojego taty argumanty są takie że to mój kaprys, że po co płacić za mieszaknie jak ta kasę mogłabym odłożyć na coś innego, a tak będę płacić podczas gdy tu tyle miejsca dla nas... A i jeszcze że przecież oni nie będą się wtrącać do naszego życia... I to taka rozmowa jak ze ścianą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×