Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anetaaa2244

Pytanie szczególnie do mężatek

Polecane posty

Gość dgdfgfggfhfhf
Rozumiem, o czym piszesz-o swoim ojcu. Moj tesc jest taki, ze nie znosi sprzeciwu-gdy sie wyprowadzilismy, to zaczal sie wydzierac i wygrazac, ze o jego domu mozemy zapomniec, jesli nie bedziemy dalej u nich mieszkac i sie wyniesiemy. Bo to bylo i tak u nich, co z tego jak osobne pietro, skoro tesc wiele razy nas upominal, ze mamy cos robic tak czy tak, bo to jego dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
A no widzisz, wiec sama wiesz... To już taki typ człowieka. Niby wiem że chce dobrze, ale taka osoba jest trudna do życia. Mój tata tak samo by powiedział, że mam o domu zapomnieć i w ogóle że nic ode mnie nie potrzebuje... I na koniec jeszcze by się obraził na mnie. Na wszystko reaguje złoscią i nic nie wytłumaczysz... Nie przyjmuje kompromisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Badz stanowcza.rodzice powinni zrozumiec ze to Twoje zycie i Twoj wybor.mieszkanie pod jednym dachem z rodzicami nie jest dobrym pomyslem.czy bedziesz miec 23 czy 30 lat rodzice zawsze Ci beda mowic co jest dla Ciebie najlepsze,znam to z autopsji.sama zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdfgfggfhfhf
Od tesciow tez slyszelismy podobne argumenty. Dlatego poszlismy na to. Ale po krotkim czasie sie zaczelo. Teraz mieszkamy osobno, daleko i mamy spokoj z nimi. Widza nas rzadko to i relacje sie zmienily-sa mili, pomocni. choc nadal zli, odkad sie dowiedzieli, ze my bierzemy mieszkanie po babci w kamienicy a nie chcemy wrocic do nich, bo przeciez tesc zapierdala na ten dom, a my sie tak odwdzieczamy :P Tyle, ze mieszkanie bedzie na nas, a u tesciow nic nasze nie jest, bo tesc nie chcial slyszec o przepisaniu czesci domu na nas. Ale czasem trzeba byc twardym, oboje z mezem uwazamy, ze to nasze zycie i mamy prawo przezyc je tak, jak my chcemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
Aneeta jestes jedynaczka,rodzice cie pewnie bardzo kochaja.Mysle ze za bardzo jak na twoj wiek i probuje ci zycie poukladac.Jako jedynaczka tupnij noga i postaw na swoim.Zapewniam cie w 100% ze rodzice sie z tym pogodza,nawet jezeli beda chciali na poczatku,twoim poczuciem winy wobec nich,wymusic to czego oni chca.Rodzice sa w ciebie zaptrzeni i szantazuja cie emocjonalnie.Jak sie wyprowadzisz to taus i mamusia bedzie smutna i beda zli na ciebie i upokorzeni i zasmuceni.............i jeszcze wiele takich szantazow eocjnalnych z ich strony cie spotka.Bo oni mysla ze jak postapisz tak jak oni sobie wymyslili to bedziesz szczesliwa.Bo scenariusz na twoje zycie juz ci napisali.Tupniesz noga,postawisz na swoim,przezyjesz te wszystki rozpacze z ich strony(ktore beda tylko sznatazem emocjonalnym po to aby ich corka zyla wedlug ich scenariusza na zycie,bo przeciez oni wszystko wiedza lepiej).To pogodza sie szybka z tym ze zaczynasz wkraczac w doroslosc i chcesz swoje zycie towrzyc sama a nie zyc wdlug scenariusza twoich rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Ale teściowie mieszkają teraz sami czy Twój mąż ma jeszcze jakieś rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Różowa pantera Dobrze powiedziane, chyba sobie te Twoje slowa skopiuję i codziennie będę czytać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdfgfggfhfhf
Rozowa pantera dobrze pisze :) U tesciow mieszka siostra meza z rodzina-to chata 2-pietrowa. Wiesz, tylko tesciowie corke traktuja ulgowo, ona nic robic nie musi, tesciowa jej czasem sprzata, gary pozmywa, obiad podstawi pod nos. A ja i maz to bylismy na wezwanie-bo trzeba zrobic to czy tamto i my musimy-a szwagierka siedziala na dupie, nawet za rog do sklepu nie poszla, gdy jej czegos zabraklo, tylko tup tup-do tesciowej na parter i z lodowki sobie brala co potrzeba. Z tego co wiem, to szwagierka tez tam mieszkac stale nie bedzie, maja kase odlozona, moga za gotoke mieszkanie kupic-tez im nie odpowiada zadupie, dojezdzanie daleko do pracy. Tyle, ze urodzila drugie dziecko i na razie jej wygodnie u tesciow, bo dziecko tesciowka popilnuje, pomoze. A gdyby kupili mieszkanie i w miescie zamieszkali, to by musiala do zlobka dac czy opiekunce. I stwierdzili ze szwagrem, ze jeszce kilka lat tam pomieszkaja, dopoki mlodsze nie pojdzie do przedszkola chociaz a starszy skonczy gimnazjum. Tylko, ze szwagierka traktowana jest tam jak pani. Tesciowie sie jej nie wtryniaja do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera
No i zeszlo sie na to ze masz problem z rodzicami.Dlatego nie wiesz jeszcze czego w zyciu chcesz,sama.Bo oni kieruja twoim zyciem,bezposrednio lub posrednio.Dlatego napewno daj sobie czas z tym slubem.Wyprowadz sie z chlopakiem i pomieszkajcie razem osobno,zby twoi rodzice nie mogli sterowac toba i twoim zyciem.wtedy poznasz sie z nim tak naprawde i ...........zadecydujesz czy ta biala sukienka to napewno dla niego i czy to cos co cie ciagnie do niego to naprawde uczucie czy tylko presja otocznie.Nie pozwol aby ktos kierowal twoim zyciem bo to ty je musisz potem przezyc przez reszte twoich dni,do smierci.Troche stanowczosci i wszystko sie wyjasni. Madrych wyborow Anetaaa.Zycze szczescia,ja zmykam.Przemysl sobie to co napisalam do ciebie,a ja wiem ze jestes silna i madra dziewczyna,ktora bedzie miala szczesliwe zycie ale tylko wtedy gdy sama dokonasz wyborow jak to zycie ma wygladac :-). Pozdrawiam Ci serdecznie i sily zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaa2244
Dziękuję bardzo za cieple słowa i dobre rady. Chętnie skorzystam z Waszego doświadczenia. Dziś też już zmykam, ale będę tu zaglądać, więc jeszcze napiszę co i jak:) Otworzyłyście mi oczy w pewnym sensie. Jak widać czasem niektóre dylematy mają głębsze korzenie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość więcej mam lat
i juz trochę widziałam. Niby racja, trzeba walczyć o swoje, odejsc z domu, narzeczonego wypróbować, ludzie ze wsi są głupi. Ale... Potem okazuje się że to już nie 23 lata, lecz 33, a może i więcej. Że inne maja dom, dzieci, zyją jakoś, może nie jakoś bardzo szczesliwie, ale nie nieszczęśliwie. A tu ciagle jakieś półśrodki, jakieś czekanie, nic do końca nie jest prawdziwe. Na dziecko coraz mniej czasu i zdrowie już nie to. No i jeszcze książe na białym koniu co miał przyjechać, nie przyjechał. Tak sie też czasem zdarza. Ale tego się nie przewidzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×