Czy ktoś mi może podać dokładny skład parówek Jedyneczek?

Czy ktoś mi może podać dokładny skład parówek Jedyneczek?

wiem ze maja jakies 92 procent miesa

a nie ma na parówkach wydrukowanego? tzn na opakowaniu musi byc, na ich stronie tylko piszą same superlatywy mniej soli tluszczu glutaminianu itd..

Ale po co Ci to? Skoro nie ma na opakowaniu to chyba tylko producent może wiedzieć jaki jest skład.Wróżek tu nie ma.Ani matek które wyczytują skład parówki z jej wyglądu:P

skład musi być podany, czytać sie naucz.

Od zawsze wiadomo, że producent będzie zachwalał swój towar, mało tego płacą ciężkie pieniądze za to, żeby reklama robiła to za nich.

http://www.frisco.pl/product/59031970/INDYKPOL_Parowki_Jedynki.xhtml

od niedawna pracuje na miesnym i w parowkack jest sam syf kurczaki z kosciami zmielone skory wieprzowe i inne odpady miesne. przeraza mnie ludzie kupuja te najtansze parowki dla dzieci ja zawsze odradzam

kiepsko tylko 62 % miesa :-( a taka drozyzna

PArówki jedyneczki NIE JEDYNKI!!!! Dziewczyny nauczcie się czytać!

http://jedyneczki.indykpol.pl/o_produkcie

73% mięsa MOM i wieprzowinki gorszego gatunku a do reszty soja i E w najróżniejszych postaciach. Szału nie ma, ale marketing jest niezły :)

http://www.konspol.com.pl/node/602 A te ktoś zna?? :)

sokołów z szynki - polecam

To dane z opakowania Jedyneczek: Składniki: mięso 73% (w tym: mięso z kurczaka 61,6%, mięso wieprzowe 11,4%), woda, tłuszcz wieprzowy, skrobia ziemniaczana, tłuszcz z kurczaka, białko sojowe, skóry z kurczaka, przyprawy ich ekstrakty i aromaty, sól, regulator kwasowości: chlorek potasu, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, substancja konserwująca: azotyn sodu. Produkt może zawierać śladowe ilości: glutenu, jaj, mleka, selera, gorczycy. Moim zdaniem to całkiem niezłe parówki - staram się czytać etykiety :)

Zawierają chlorek potasu a on nie jest zalecany dzieciom, azotyn sodu może wywoływać mdłości, zawroty i bóle głowy. Więc chyba nie są takie super.I jeszcze te skóry z kurczaka.

Jak już parówki to tylko parówki z szynki, nie zawierają tyle syfu. A z innej beczki - kiedyś oglądałam jakiś program albo czytałam artykuł, nie pamiętam, że ustawodawca nie obliguje producentów do przedstawiania na etykietach rzeczywistego składu. Hmmm, hmmm, hmmm... Ale może to było dawno i nieprawda.