Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie kocham

Czy lubicie dzieci?

Polecane posty

Gość nie kocham

Łapię się na tym, że jak widzę te okropne bachory krzyczące do matek i nie słuchające ich to mam ochotę podejść i strzelić klapsa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiacyncik32
lecz sie oszolomko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kocham
zwyczajnie nie lubię dzieci. Irytują mnie>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue two
i dlatego przylazlas na forum "ciaza i macierzynstwo" pieprzyc trzy po trzy... spadaj:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie znosze cudzych
dzieci. Toleruje te w rodzinie, ale dzieci obcych mnie drażnią. Usmiecham się wymuszonym uśmiechem i tyle. Kocham tylko swoje. Czasem mnie irytują ale kocham nad życie. Cala reszta mogłaby nie istnieć. A już takie rozdarte irytujące potworki na prawdę działają mi na nerwy. Dlatego unikam wszelkich skupisk dzieci. Nie potrafię tak jak inne mamy ciumkac do szerszej grupy obcych dzieci, bawić się z nimi, zachwycać nimi. Moje są super i zupełnie zaspokajają moje potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swojego syna bardzo kocham,ale staram się go wychowywać tak,żeby nie był wrzeszczącym bachorem-jak to zgrabnie ujęto... Nie lubię aroganckich i pyskatych dzieci i nie podoba mi się takie zachowanie,zwłaszcza jak rodzice na nie nie reagują-ale to ich problem. I do czasu kiedy takie dziecko np nie uderzy mojego syna,to nie mam nic do tego,bo to nie mi taki dzieciak wchodzi na głowę tylko im.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to w sumie dzieci nie lubię... :P oczywiście poza moim synem, poza Kubusiem, poza dziećmi Moniki, Masi, Iwony B, Kinderki, Maryjki, Dorotki, wszystkie dzieci dziewczyn z bloga, z FB, Basi M., mojej siostry, i zaraz sie okaże ze zapomniałam wymienić dzieciaka mojej przyjaciółki i sie obrazi na śmierć i życie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egwegeg
A ja nie znosiłam dzieci póki nie urodziłam własnego. Brzydziły mnie, drażniły, aż mnie wykrzywiało. A teraz? Jak słyszę płacz, nawet taki ze złości, to wyczulona jestem na te nuty żalu w głosie dziecka i mam chęć je przytulić. :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiśkaLala
Nienawidzę. Wkurza mnie w nich dosłownie wszystko. Rzygam jak widzę te zafaćkane pieluchami mamuśki, które stoją nad wózeczkiem i mazgają się do bachora... Całe te "titi, ojee" jakoś mnie nie rusza. Nie rozczulam się na widok tych mutantów leżących w wózku (nie dostrzegam w nich nic ślicznego). Te ich tępe ruchy, te wymachiwanie na okrągło łapami, ten tępy wzrok, który gapi się na ciebie bezsensownie (że mam ochotę przypie*rolić), ten czerwony ryj z którego wycieka Gerber albo jakieś inne g***o, to tylko część negatywów. Nienawidzę dzieci od zawsze i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Kolejna rzecz, która wku*wia mnie niebywale, to pier*olenie: "ale przecież sama taka byłaś!". Ludzie... ten argument jest słaby, a w dodatku już dość przereklamowany! I niczego nie zmieni, bo bachorów jak nie cierpiałam - nie cierpię w ciągu dalszym. Wpienia mnie te całe żałosne społeczne pierd*lenie, że: "też tak kiedyś mówiłam, teraz mam dzieci i jestem szczęśliwa", "nie mów tak, bo sama kiedyś je mieć będziesz" albo: "zadbaj o swoją przyszłość". Moja kur*wa macica i moja święta decyzja, że dzieci mieć nie chcę! Wkur*ia mnie ten cały tępy napór społeczeństwa, że to rola każdej matki, że jest coś takiego jak instynkt macierzyński itd, bo moja nienawiść do tych karłów jest po prostu od zawsze! Ch*ja obchodzą mnie inne mamuśki? Może ja nie czuję powołania i mam inne wartości w życiu niż zapier*alanie z szkaradnym bębenem przez 9 miechów? Potem rozstępy, zmiana figury na gorsze... masakra. Nie mam ochoty bawić się w obkichane kupskiem pieluchy, w wycieranie nieustannie ubrudzonego ryja, ciągle uspokajać drącą się mordę etc! Trafia mnie coś jak słyszę takiego g*wniarza, który wyje jamą mordową już przez dobre kilkanaście minut! Brzydzę się dziećmi, irytują mnie. Źle czuję się gdy tylko muszę przebywać obok jakiegoś, rozsadza mnie. Wszystko niszczą, brudzą, wydaje im się, że są pępkiem świata! Od razu pewno padłyby hejty, że nie wiem co piszę. Ale nie ku*wa, doskonale wiem co piszę! Przecież nie każdemu musi mlekiem popier*olić się we łbie na punkcie dzieci... Co z tego, że jestem kobietą? Czy to znaczy, że powinnam na siłę przekonywać siebie do posiadania dzieci, aby tylko zadowolić społeczeństwo, rodzinę? Czy to znaczy, że powinnam na siłę klasyfikować siebie do WSZYSTKICH, bo oni mają, to ja też powinnam? Doskonale wiem co dla mnie lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MiśkaLala - bo jestes p*****lnięta i tyle !! Matka chyba jak cie urodziła to ci na ryj nasrała dlatego tak p********z 3 po 3 !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiśkaLala
Do gość - ależ nie, nikt mi na ryja nie nasrał. Sama w tym momencie się plujesz ;) I nie obrażaj mojej matki, bo akurat nic wspólnego z tym tematem nie ma. Chyba nie chcesz sprostać gimnazjalistom, którzy nie mają mocniejszych argumentów, więc najlepiej zbluzgać matkę, bo wtedy pokażą zwoje "górowanie" nad sytuacją. Źle zrozumiałaś i tyle. Pisałam, że doskonale wiem co dla mnie lepsze. Taka jest moja opinia. Czy ja którąkolwiek z innych mamusiek, nie mamusiek odpowiadających tutaj potraktowałam bezpośrednio w taki sposób? Nie, więc daruj sobie, bo niczego to i tak nie zmieni. Dzieci jak nienawidziłam tak nienawidzę dalej. Jak już, to ty maleńka masz ekstremalnie nasrane we łbie, bo rzucasz się jak pier*olnięta kompletnie bezsensu. Myślisz, że mnie poniżyłaś? No co ty! ;) Zdania nie zmienię... Samokrytyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiśkaLala
Dodam jeszcze, że KAŻDY ma prawo do wyrażenia własnego zdania! Przeczytaj najpierw dokładnie pytanie > Czy lubicie dzieci? < Co wyraźnie daje do zrozumienia, że oceny mogą być pozytywne jak i negatywne. To nie jakiś FunClub dzieci, abym nie mogła wyrazić tego co myślę... Czy to, że nienawidzę dzieci oznacza, że jestem pier*olnięta? Nie sądzę. Jak już to ty, bo najlepiej jest oszkalować czarną owcę. Wyjątkowo wku*wia mnie napór społeczeństwa (o czym zresztą wspominałam w 1 odpowiedzi), a ty właśnie dałaś idealny przykład uzależnionego od całej reszty ludka xD "idiotka! walnięta, jak można tak uważać? to chore, psychopatka" - mam w d***e wasze widzimisię ;* Nie mam ochoty podporządkowywać się całej zaszklonej reszcie ;o Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam że jak ktoś nie lubi dzieci to nie powinien ich mieć - a nawet powinien mieć zakaz ich posiadania. Ale ty chyba za mocno to wszystko przeżywasz. Wykopujesz temat sprzed kilku lat - wiec sama szukasz gdzie sie mozna wypowiedziec. Kipisz wsciekłością na dzieci - choć to dorośli wywierają na tobie presję. Zresztą gdybyś miała te sprawy pozałatwiane z sama sobą to by cie ta presja mało obeszła. Rozumiem że głupie wmawianie ci że każda kobieta podświadomie chce mieć dzieci może cie wkurzac... ale az tyle nienawiści? hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MiśkaLala- Wyraziłaś swoją opinię a ja swoją .Ty obraziłaś dzieci i inne matki ja obraziłam ciebie , twoje dziwne przekaonania nie są normalne chociaz na kafe chyba bardzo popularne .Nie porównuj mnie do gimnazjalistki bo jak pojawiło sie gimnazjum to ja już byłam pełnoletnia . Nie chcesz mieć dziecka trudno ale nie zatruwaj swoim jadem życia innym . Jestem za takim rozwiązaniem -kobiety które nienawidzą dzieci nie uznaja ciązy bo je bocian przyniósł jak miały prawie 18 lat były piekne zgrabne etc nie powinny mieć dzieci ani nawet nie powinny mieć szans przebywania w ich otoczeniu , dla takich kobiet 13 dzielnica , zeby jedno miejsce gdzie bedą wszystkie tryskały jadem ale nie bedą zatruwały życia innym !! Moja cotka ma 5 dzieci dzieci są już dorosłe - zawsze im wpajała że dzieci to nic dobrego że przez dzieci wszystko traci sens , najstarszy syn dlugo żyl w takim przekonaniu 10 lat małżeństwa nie chcieli dzieci teraz chcą ale nie mogą bo jego żona miała operację i nie ma szans.A ciocia tak sobie wychowała resztę że teraz siedzi sama jak palec bo skoro dzieci miały całe życie wpajane że dzieci niszczą życie to dzieci załozyły wlasne rodziny mają swoje dzieci . Nie wiem jak można dziecku wpajać że jest błedem że wszystkie plany przez nie przepadły no to jest chore po prostu !! Kiedyś szłam z dzieckiem ktrym się opiekowałam i spotkałam koleżankę och jak jej słabo się robiło na widok dziecka , patrzyła do wózka i mowiła jak ty możesz zajmowac sie takim czyms ? teraz spotkałam ją po latach ma 3 dzieci 4 w drodze , i opowiada jakie jej dzieci sa cudowne !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubię, ale nie mam jakiejś obsesji na tym punkcie. nie dostaję spazmów jak dzieciak znajdzie się obok mnie w restauracji chociaż o ile to możliwe, to unikam lokali "rodzinnych". jak płaczą w samolotach czy publicznych miejscach, to znoszę, to ze spokojem, bo w końcu dzieci płaczą- trudno.. jestem miła dla dzieci sąsiadów i znajomych, chociaż zbyt częste interakcje mnie męczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiśkaLala
A kto powiedział, że ja dzieci w jakikolwiek sposób krzywdzę? ;o To, że irytuje mnie ich widok nie oznacza, że zrzuciłabym takiego ze schodów na zabój, bo miałabym problemy. I znów te gadanie: "moja ciotka, babka, koleżanka i cholera wie kto jeszcze mówił tak samo, teraz ma rodzinkę niczym królik rozpłodowy i jest przeszczęśliwa" Ok! Rozumiem. Jednak nie oznacza to, że i ja pójdę w jej ślady. Nie każda kobieta ma w sobie coś takiego jak instynkt macierzyński i nie czuje powołania, aby zostać matką. Nie mam do dzieci cierpliwości, ich widok mnie obrzydza, zachowanie wpienia na maxa, więc nie chcę podejmować się macierzyństwa i niech tak zostanie - chociażby dla dobra obu stron! Pisałam: moja macica i moja piep**ona sprawa w jaki sposób ją wykorzystam. Nie sądzę, aby moja nienawiść była chora, bo każdego coś irytuje w mniejszym czy większym stopniu... Nic nie poradzę, że w moim przypadku akurat wypadło na DZIECI. Jakie zatruwanie życia? Kobieto! Nikt nie każe ci wciskać bachora na siłę gdy tylko przechodzę spacerkiem z psem i zawracać mi dupę mówiąc do dziecka: "patrz niunia, ładny piesio? chcesz pogłaskać piesia? jeee, nioo cio to piesiek robi? chcesz mieć piesia? podejdź do piesia, jaki to kolorek na piesio?". Wiadomo, że niekulturalne byłoby odburknięcie, że ma zabierać dziecko mi sprzed oczu, więc dla świętego spokoju stoi się i czeka aż dziecior się znudzi i odejdzie wraz z przygłupawą mamuśką - przykład, z którym ostatnio dość często mam do czynienia z życia codziennego. Zrozumcie matki, że nie każdy ma ochotę niańczyć (chociaż chwilowo) waszego koczkodana... Gdybym powiedziała to wprost, to od razu byłabym wytykana w dzielnici, że "to ta zła". Jaka zła? Po prostu denerwują mnie dzieci i przebywanie wśród nich. Nie jestem złym człowiekiem... mam znajomych, których darzę szacunkiem z pełnej czapy, zwierzęta, które kocham całym sercem, nikomu krzywd nie wyrządzam, ale wyrażając swoją nienawiść do dzieci od razu jest się uważanym za co najmniej "dziwaka", którego najlepiej odizolować od świata. Ludzie... taka jest moja opinia i koniec. Nikt i nic tego nie zmieni, więc darujcie sobie historyjki o ciociach, rzekomym zatruwaniu życia, bo jakoś mnie to nie rusza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisiaia
Ja tam też za dziećmi nie przepadam. W mojej rodzinie dosyć ich sporo, ale jakoś nie kwapię się do tego, żeby któreś z nich "ciciać" i wymuszać uśmiech na siłę. Dzieci za mną również nie przepadają. Jestem mężatką już od paru lat i temat "dzieci" jest ostatnim jaki z mężem chcielibyśmy poruszyć. Coraz częściej słyszę od starszych znajomych, że ich dorosłe już dzieci poszły w świat, a teraz nawet nie zadzwonią i po prostu odstawili rodziców w zapomnienie. Próbują się wywinąć jak tylko się da gdy ci proszą się o nawet najmniejszą pomoc. Więc chcąc nie chcąc teorię "nie będzie miał ci kto na starość d*py podetrzeć" trzeba obalić, bo wcale nie potomstwo jest cudowną pomocą na przyszłość. A już najbardziej wkurza mnie wychowanie dzieci niektórych mamusiek, które potem odwiedzają cię z takim małym głupkiem i niekorzyści uderzają w twoją stronę. M.in. gdy dziecko wszystko wymusza nieustannym płaczem, biega po domu i maca tłustymi łapami ściany, szarpie i niszczy co tylko się da, nie szanuje małych zwierzątek domowych etc. Gdy ja byłam mała, to za jakieś przewinienie dostałam po łapach tak, że łzy same ciekły mi po powiekach i przynajmniej nigdy więcej nie dopuszczałam się tego samego. Zapamiętałam sobie to raz, a dobrze!!! Teraz jak czytam czasem te złote (gów*iane) rady psychologów na temat bezstresowego wychowywania dzieci, to śmiać mi się chce! "nie krzycz, nie uderz, nie podnoś głosu, bądź spokojna, powoli i bez nerwów tłumacz dziecku, że nie wolno itd" - z obserwacji dzieci koleżanek przekonałam się, że na kija się to sprawdza, bo taki grzeczny ton mamy nic nie robi, a na drugi dzień dziecko zachowuje się tak samo. Nie chcę uchodzić tutaj za jakiegoś geniusza co do wychowywania małych ludzi, ale no naprawdę drażniące ;x Grrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×