Chciałabym mieć taką miłość w życiu jak Romeo i Julia :(

Taką bezwarunkową,bezcenną, że za tego mojego romea oddałabym swoje życie... :(

A ja nie. Nie chciałabym być smarkulą, która na złość rodzicom się zabija.

4dniową i kończącą się zgonem?

no fajna, tylko zdecydowanie za krótko, raz sobie tylko zaruchali.

Do tego sam Romeo poznał Julię jak próbował zbliżyć się do Rozalii - przez którą miał depresję. Na balu zobaczył Julię i nasz ponadczasowy kochanek od razu zmienił obiekt zainteresowania. Potem jeszcze zabił kuzyna Julii bo tamten w pojedynku i nie zamierzenie ukatrupił mu kumpla. I to jest właśnie ponadczasowy romans...

Hmmm może gdybyśmy nie żyli w takich czasach taka miłość była by możliwa:) chociaż nie mówię że taka nie istnieje ale sama takiej nigdy nie doświadczyłam i myślę że to rzadkość, ale kto wie...wszystko jest w życiu możliwe:P

Oj nie chodzi o to ilo dniowa,z kim,kiedy.Chodzi ogólnie.Miłość taka najprawdziwsza,płynąca prosto z serca,a nie udawana,dla pokazu jak to teraz się zdarza Julia zabiła się nie dlatego bo chciała zrobić na złość komukolwiek... po prostu nie wyobrażała sobie życia bez Romea widocznie znaczył dla niej tyle co całe życie :)

Nie do końca - Julia nie miała wyjścia. Cała historia jest o tym jak bezmyślność prowadzi do zguby. romeo zmienia Rozalię na Julię (za co opieprza go mnich) - i to się źle kończy. Julia jest głupim dzieckiem i sama pakuje się w sytuację bez wyjścia - wszyscy myślą, że jest martwa, więc skoro Romeo nie żyje i nikt nie może jej pomóc, a do zakonu iść nie chce (co proponował jej zakonnik) to się zabija. Kumpel Romeo umiera bo prowokuje Tybalta swoimi głupimi odzywkami, a sam Tybalt ginie bo dał się sprowokować i Romeo go zabija za nieumyślne zadźganie Mercutio. Biorąc pod uwagę czasy wątpię żeby promowali samowolkę i uciekanie z ledwo co poznanym facetem wbrew woli rodziców - tym bardziej z mordercą kuzyna.