Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mloda mama coreczki

mieszkając z rodzicami, kłótnie sprzeczki dziecko

Polecane posty

Gość mloda mama coreczki

mieszkam z moimi rodzicami mezem i dzieckiem w piętrowym domu. powoli zaczynaja sie kłotnie pomiędzy moją mama a moim mężem. dom jest duży ale beznadziejnie urzadzony, nie mamy tu nic swojego, zaledwie jeden pokój. zadnych perspektyw, nic sie nie zmieni, niema mowy nawet o drugim dziecku, nie mam warunkow. jest coraz gorzej, kłótnie itp. planujemy wyprowadzić się na swoje, wziasc kredyt na mieszkanie.. boje sie tego, niby zarabiamy,dokladamy się do rachunkow ale boję się jak to będzie. boję się reakcji rodzicow ktorzy nam pomagają przy dziecku, ale z drugiej strony już mam dość psychicznej męki i kłótni i braku swobody w domu. lepiej zostac i kłócic się, czy próbować coś ''działać'' doradzcie, moze byliscie w takiej sytuacji, napewno ktoś byl:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej się wyprowadzić. My wytrzymaliśmy pół roku z dzieckiem i z rodzicami. To było o pół roku za dużo ;) Na szczęście to były jeszcze czasy "mieszkań zakładowych" i się wynieśliśmy ;) Ciasne ale własne ;) Teraz dziadkowie są super. Na ferie, tydzień wakacji, jakiś weekend ;) WYSTARCZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozliwe to??
oczywiscie ze probowac, relacje miedzy wami sie polepsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colpoe
trudny temat... ale macie szansę że np. będzie remont i będziecie mieli większy metraż? bo jak nie, to chyba nie ma sensu tak siedzieć...no chyba że po prostu jakiś czas, kilka lat, zeby kasę zbierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colpoe
my mamy taką sytuację, że mieszkamy obok mojej rodziny i też relacje są takie sobie, mamy wspólne podwórko, nie do końca czuję się u siebie...z drugiej strony mamy spokojną okolicę, domek bez kredytu...i trochę mi się to nie widzi brać kredyt i to duży i coś wynieść się do bloku, skoro nie musimy :O, no ale te relacje są jednak męczące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekajcie. Ja tak zrobilam. Piętro domu teściowego 90m2 zamienilam na mieszkanie 34 m2- jest sto razy lepiej :)Tylko my bez dziecka . Uciekliśmy bo sie wpierdalali we wszystko-nawet w nasze rozmowy, teść potrafił sie pytać tak męża " a co ona do ciebie powiedziała wczoraj wieczorem na schodach"?? Paranoja, 3 miesiące dałam rade w wariatkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w życiu bym tak nie chciała
Swoje 4 kąty kupiliśmy na długo zanim pojawiły się pierwsze próby starań o dziecko. Kocham rodziców, dogaduję się z teściami,ale w życiu bym nie chciała z nimi mieszkać. A tak są wspaniali,kochający dziadkowie na odległość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda mama coreczki
i macie racje- trzeba bedzie probowac.. za rok o tej porze planujemy, bo po prostu nie mogę już kisic się w pokoju rodzicow bo dziecko tam się bawi.. mam dość wtracania sie , nawet nie mozna spokojnie pogadac tylko drzwi zamykac i szeptem..boże gdzie ja żyje:( tez kocham rodzicow ale co z tego?? teraz mam swoją rodzinę, nie bede już jak oni, wyrabiam inny styl rodzinny bo moj mąż jest calkiem inny niż oni, tzn innaczej wychowany, i ja zaczynam być taka jak on. to chyba normalne-moi rodzice tez maja jedno zdanie, jednego hopla i schizy w roznych tematach razem takie same zdania itp. ogolnie to chcieliby zawładnąc nami i wszystko ''tak jak oni'' bp ''my robimt zle'' alekurwa przecież kazdy jest inny!!! szansy na remont nie ma. i nie będzie, nawet jej nie chce. bedzie tylko tyle ze wciaz tu bedziemy przyjezdzc nawet codzien, dlatego ze tutaj mamy prace, na weekend na grila itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, a nie lepiej sie probowac dogadac niz pakowac sie w kredyt ktory pewnie bedziecie splacac do emerytury? Ja mieszkam zaraz kolo moich rodzicow, mamy wspolne podworko i razem gotujemy obiady. Moim rodzice tez lubia sie wtracac ale ja jasno ustalilam granice i jest ok chociaz czasem sie klocimy to jednak sie lubimy :) Autorko, nikt nie jest idelany kazy ma jakies wady , moimzdaniem warto sie dogadac , oplaca sie wam to... pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna co umiala urodzicccc
na swoje i zapieprzać, a nie chciałabyś mieć darmową pomoc, chciało sie mieć rodziną, to zwijaj rękawy i zapierdol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkałam z teściami 1,5 roku, jeszcze wtedy bez dziecka.Pominę fakt wielu wojen i sprzeczek z nią lub teściem lae raczej głównie z nią,to ponadto wiele razy dała mi odczuć,i powiedziała wprost że jestem u niej tylko na występach gościnnych(dokładaliśmy się do rachunków,jedzenia,wszytskie opłaty na pół,teść był głównym najemcą domu) mąż załatwiał wszystkie formalności(rachunki,remonty itp) ale no trudno,często jej złe dni się kumulowały i odbijały na mnie. Na dzień dzisiejszy mieszkamy w swoim małym kwadracie,wynajmujemy i mamy święty spokój.I chociażby mi zaproponowali willę z basenem i śmiesznie niskie opłaty-oboje z mężem stwierdziliśmy że nie nadajemy się na mieszkanie czy ton z jednymi czy z drugimi rodzicami. Jest dobrze tak jak jest,koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadając na twoje pytanie-myślę ,że może spróbujcie sami?To samo tyczy się mojej matki-wyniosłam się z rodzinnego domu ponad 4 lata temu.Zdarzało się że przyjeżdżałam z meżem do swojej matki na dłuższy czas-2 tygodnie.Owszem było super bo chciała nam dupy miodem smarować.Kocham swoją matkę i bardzo wiele jej zawdzięczam, ale mamy masę różnych poglądów na różne tematy-np. prowadzenie domu, i wychowanie dziecka.Ona swoje a ja swoje, a że obie jesteśmy uparte więc każda próba porozumienia w kwestii mojego dziecka zwykle kończyła się wojną.bardzo doceniam jej rady które mi dała jak urodziłam ,ale z czasem te rady zaczęłyu przybierać na sile i przekształcać się w wręcz nakazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa rzadzi glowaaaa
o kużwa, wynajmujecie mieszkanie, bo zapewne nie macie pieniędzy no ale dwoje dzieci rok po roku to już macie, coto właśnie podejście do życia takich rodzin, rodzić i czekać kiedy gmina da mieszkanie socjalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 159150000
ja mieszkam z tesciami i mam juz dosyc trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A gdzie jest napisane że mam dzieci rok po roku?:D dla zainteresowanych mam 1 dziecko,mam na tyle wpływów finansowych, że moja rodzina nie głoduje,z powodzeniem starcza na rachunki i czynsz :D I jak narazie z różnych,nie ważne jakich względów mieszkanie wynajmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic dodaj a odjac
KASIEŃKAA__ witaj w klubie :D tylko ze ja z tesciami mieszkam... tragediaa :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No czasem sytuacja nas do tego zmusza.My mieszkaliśmy z teściami, ponieważ moja sytuacja z pracą zmieniła się z dnia na dzień-zwolnili mnie. Mąż też musiał czekać na dostanie kontraktu, i na początku miał niską stawkę, więc musieliśmy. Ale jak tylko udało nam się uciułać parę groszy, ja znalazłam nową pracę, na stałe,wtedy też w tym czasie wzięliśmy ślub(patrz stopka 08/08/2009) to zaraz po ślubie wyprowadzaliśmy się od teściów w tempie ekspresowym, jeszcze nie widziałam aby komuś tak sprawnie szła wyprowadzka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic dodaj a odjac
ojjj ciekawe czemu tak sprawnie ehehe ja mojej tesciowej bardzo duzo moge zazucic, ale trudno. Teraz moje dziecko malo widzi mimo ze mieszkamy z nia, bo ona pali a nie widzi w tym nic zlego i nawet jak przy malym zapali a jakie klutnie o to robi i tez lubi sobie wypic. nawet do szpitala jak urodzilam przyjechala pod wplywem %%%... Kiedys wymyslalam ze bylam u pediatry i powiedzialam ze pediatra uwaza ze maly ma kaszel od papierosow, a jaka awanture zrobila az chciala zadzwonic do niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic dodać-jeśli tylko sytuacja finansowa wam na to pozwoli-może spróbujcie chociaż wynająć coś ?Vhociaz widzę że wyjajmowanie mieszkania to zło konieczne.. Może się uda, czego serdecznie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może tak jak Jagoda radzi
spróbować się dogadać?? My początkowo mieszkaliśmy z moją mamą. Tak się składa, że moja mama i mój mąż bardzo fajnie się dogadali, nawet potrafią razem gotować. Pojawił się nasz synek. Jak miał pół roku wyprowadziliśmy się, ale tylko po to, by mieć większy metraż. Wyprowadziliśmy się jednak do mieszkania w tej samej klatce. Jest nam to wszystkim na rękę, dogadujemy się bardzo dobrze. My pomagamy mamie, a mama nam w opiece nad dziećmi (mamy teraz dwójkę). Planujemy wspólne budowanie domu dwurodzinnego (z osobnymi lokalami). Funkcjonujemy razem już 7 lat i jest wszystko w porządku. Może spróbuj się dogadać z rodzicami, może się uda??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie do końca zrozumiałam co ma wspólnego wynajem mieszkania z byciem "biednym" - ja wynajmuje bo po 1 nie zamierzam płacić 400 000 za marne 60m2 ( a średnio tyle by mnie wyszło lokum w centrum Krakowa +remont) bo uważam że to chora cena przy polskich zarobkach, po drugie nie wiadomo czy zostane w Krakowie, czy zostane w POlsce a mieszkanie wynajmuje i jestem bardzo zadowolona bo nie musze mieszkac z nikim, z kim bym nie chciała - dla mnie dorosłośc oznacza odcięcie pępowiny i wyprowadzenie sie od rodziców - to jest moje zdanie, każdy uważa jak chce i robi jak chce ja bym wolała sie kisic w 25m kawalerce przez pół wieku, niz 1 miesiąc mieszkac z tesciami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaheira mam takie samo zdanie:) Skoro mam za co zapłacić czynsz, rachunki,nakarmić siebie samą i moich mężczyzn-chyba nie jest źle.A pozatym wynajmowanie mieszkania jesst mi na rękę-cokolwiek się zepsuje-ogrzewanie,piecyk,umywalka,rurki-wymienia i naprawia właściciel mieszkania,ja w to rąk nie pakuję.Oczywiscie dekoracja mieszkania to mój problem-kolor ścian,wykładziny itp.A jego to nie interesuje, jak bedę opuszczać mieszkanie, ma być czyste i niezniszczone.Co do mojej teściowej czy matki-może i dałoby sie ystalić pewne granice, że do tego, czy tamtego się nie wtrącają, ale chyba rodzice czasem tak mają-nawet jak zapewniają że nie będą się wtrącać to zdarza im się to robić nieświadomie.Ja mam problem że teściowa gada jak nakręcona, jeden temat potrafi męczyć pół roku, a matka zaś strasznie naciska aby zrobić tak jak ona chce , a jak nie zrobię-obraza i teksty typu że mam rację stara baba nie może się odzywać bo jej miejsce jest pod ziemią.I miej człowieku spokojne nerwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×