poradzcie bo nieogarniam

temat długi ale pisze bo ju sam tyle razy sie wahałem odejsc ze nawet juz nie mysle a mianowicie musze opowiedziec historie jaka sie przydazyła...

a powieesz o co chodzi?

spotykałem sie z pewna dziewczyna w ktorej po czasie sie zakohałem ale wracam do sedna czyli obiektu zakochania..

owa dziewczyna jest po długim zwiakzu w ktorym powodem rozstania była zdrada z winy faceta i od tego momentu ja zaistniałemw jej zyciu

zakochałeś się to świetnie - i co dalej?

spotykalismy sie pocieszałem ja gadalismy pokazywałem jaki swiat jest piekny i szkoda czasu na smutki bo ciagle wine brała na siebie ze niebyła ok w zwiazku i dlatego zdradził i od tego pociesznia zaiskrzyło miedzy nami

było cos wiecej nawet niz przytulania i pocałunki ale pewnego dnia stwierdziła ze niepotrafi tak ze kocha tamtego i przez jakis tydzien urwała kontakt powodem niby było ze chce korzystac z zycia i przy tym nie ranic mnie ale....

po tym tygodniu wrocilismy do relacji czyli patrz prawie zwiazek ze docenia jaki jestem i chce spotykac sie ze mna i zebym dał jej czas zeby ułozyła sobie to wszystko

spotykalismy sie przez 3 miesiace było ok az do pewnego momentu gdzie znowu stwierdziła ze niepotrafi tak ze mozemy sie spotykac ale z jej strony to tylko bez zobowiazan... juz sam niewiem czy czekac az sobie ułozy przemysli czy to tylko gra i szkoda czasu na takie pocieszanie i czekanie na Nią, z drugiej strony kocham Ja ale sam juz niewiem czy dac sobie spokuj z tym wszystkim i niepopadac w takie skrajnosci...

czasami mysle ze jestem tylko na pocieszenie i jak dochodzi do niej ze jest cos wiecej urywa to i sprowadza mnie do przyjazni ze niczego mi nieobiecywała itp

z drugiej strony moze tak byc ze boi sie znowu zaufac facetowi i dlatego niechce dopuscic do tego a spotykanie sie chocby i dla sexu to dla zapomnienia o poprzednim niewiem juz co mam robic odpuscic i nieodzywac sie niech poteskni jak mówi powiedzenie straci to doceni... doradzicie coś???? bo ja sie w tym juz gubie ;(

Hmm... moim skromnym, obiektywnym zdaniem, powinieneś zmienić nick z "2b or not 2b" na "Polopiryna". Albo "Ibuprom".

bol głowy przy tym to mało...

zostaw ją sama nie wie czego chce z taką będą kłopoty, a jakby już się niby ułożyło to numer ci wywinie i z jeszcze innym uciekanie. Taka po związku musi sie uspokoić. Dwa trzy przelotne związki potem możesz atakować.

doradzi ktos moze ktos był w podobnej sytuacji???? czy warto tak cierpiec??? dawac szanse itd... bo usłyszec od kogos kogo sie kocha zostanmy przyjaciółmi to cios w serce ;(

kiedys jak powaznie rozmawialismy co dalej to sama stwierdziła ze raz chce raz nie... wiec w tym chyba jest sedno

jasne że tak ona jest rozemocjonowana nie wiem ile ma lat ale nic nie wie co gdzie z kim przerabiałem to

co do wieku to 24 ze raczej poukładane w głowie praca auto itd tylko wielki bol po zdradzie i naprawde cierpiała i pewnie do tej pory cierpi

to jest tak ze dochodzi do pewnoego momentu ze jest fajnie juz jest krok na przod spotykamy sie itd i nagle dwa w tył ze tylko przyjazn i nic mi nie obiecywała :(

to jest tak ze dochodzi do pewnogo momentu ze układa sie juz wszystko ok jest krok do przodu i nagle robi dwa w tył ze tylko przyjazn meczy mnie te popadanie z jednjej skrajnosci w skrajnosc

zastanawiam sie tylko czy to jest totalny brak uczucia do mnie czy tylko lek przed uczuciem bo jak lek to wiem ze warto o nia walczyc bo naprawde zakochłem sie jak nigdy ale jesli brak to mega bol ale w moim sercu ze dałem sie tak oszukac wykorzystac i byc na pocieszenie ;(

napisałem tu bo czasami lepiej jak ktos na chłodno ocenia sytuacje bo ja juz sam niewiem co robic pomoze ktos to rozgryzc??????