Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Koniczyna79

ZACZYNAMY STARANIA 2012/2013

Polecane posty

Gość królewna śnieżka84
Gutko!Nawet nie wiem, co napisać aby wyrazić swój żal nad Twoją stratą. Czytam forum regularnie ze względu na tematykę, jednak nie piszę...Ale to, co napisałaś tak bardzo mnie zabolało, że musiałam napisać...Jak lekarze mogli Cię tak wymęczyć??wiedząc, że dziecko umarło...Biedne maleństwo...Gdyby ginekolog prowadzący Twoją ciążę rozpoznał wcześniej, że serduszko ma wadę, ale pewnie konował nawet tego nie dostrzegł. Brak mi słów na partactwo lekarzy, ich niedouczenie i bagatelizację wszystkiego w ciąży...Przecież robiłaś wszystkie badania, w tym genetyczne, na różne wady rozwojowe. Dlaczego nic na nich nie wyszło??JAK LEKARZE TŁUMACZĄ TO, CO SIĘ STAŁO??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem nawet zaawansowane badania nie pomoga, tak narawde to az do porodu wszystko moze sie wydarzyc.......... gutka.....mysle o Tobie.........i strasznie mi przykro......... przytulam mocno!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny zastanawiam sie nad braniem casagnusa.....moze pomoze na moje cykle z d**y i na moja prolaktyne,ktora jeszcze na wielkanoc byla w normie,ale dzis to juz nie wiem..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewna śnieżka84
do majki! Brałam castagnus przez 3 miesiące, miałam po nim regularne cykle, mniej bolały mnie piersi podczas napięcia przedmiesiączkowego. Jeszcze lepszy na uregulowanie prolaktyny jest mastodynon w kroplach, @ jak marzenie regularny, a PRL spada do normy, bralam tez 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to super ze udało się tak wiele kobietą zaś w ciąże. choć miały z tym problem obserwuje wasze forum od kilku tyg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej jestem tu nowa i też zaczniemy się starać o dzidzie ale dopiero za 3 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewna śnieżka84
Olu zauważ też, że biednej Gutce umarło dziecko :(więc ona może czuć się strasznie jak czyta pewne teksty. A czemu akurat za 3 mies. rozpoczynacie starania?ile masz lat?czy to będzie Twoje 1 dziecko??ja mam 3 letniego syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Dziewczyny, rzadko zaglądam, bo jestem w dołku psychicznym. Póki co siedzę na zwolnieniu lekarskim, ale chyba niedługo wrócę do pracy, bo zwariuję w domu ze smutku, myśli....Chyba trzeba uciec w obowiązki. Królewno Śnieżko, miałam skierowanie na echo serca po 22 tygodnia ciąży, już nie zdążyłam. Były przesłanki, ze coś może być z serduszkiem nie tak, bo co każdą wizytą tętno było coraz niższe, ale zawsze miarowe, tylko lekarz zawsze po parę razy je słuchał. I ja czułam, że dzidzia coraz słabiej się ruszała:( Badanie genetyczne przeszło ok. Lekarz mówił, że na takim etapie ciąży co byłam, nie można jeszcze były stwierdzić wady serca, bo nie było wykształcone:( Każdy był w szoku. Majka, co u Ciebie? Jak w pracy leci? Ja chyba zacznę się przekwalifikować, pod koniec września idę na kurs. Na razie o dzieciach nie myślę, boje się, że mnie znowu coś podobnego spotka. Koniczynko, co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewna śnieżka84
do Gutki! Nie poddawaj się!kolejne dziecko nie musi być obarczone tym samym problemem. Znajomi mieli taką samą sytuację, też skończyło się tragicznie...Jednak gin po smierci ich dziecka skierowal ich na badania odnoście problemów z sercem , w tym genetyczne dot. posiadania przez nich genów warunkujących wade serca u plodu. Okazalo się, że ona ma taki gen, kolejna ciaza byla kontrolowana bardzo czesto, prawie caly czas w szpitalu, na szczescie 2 dziecko nie odziedziczylo wadliwych genow i ur sie zdrowe. Musisz poprosic lekarza o skierowanie na takie badania i Ty i mąż musicie sie przebadac. Mam pyt. czy urodzilas swojego biednego chlopczyka naturalnie (pisalas o wywolywaniu porodu) czy koniec koncow zrobili cesarskie cięcie?pamietaj, ze mozesz starac sie o zasilek macierzynski i wcale nie musisz teraz wracac do pracy, taki zasilek Ci przysluguje tylko wiąże się z nieprzyjemnymi formalnościami. Nie poddawaj się!pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Królewno Śnieżko, najgorzej, że farmakologią poród mi wywoływali. Rodziłam w strasznych bólach i skurczach 16 godzin:( I wszystko na darmo ten mój ból i trud, bo dziecko już nie żyło. Nie dość, że poród to nic pięknego i straszny ból, to jeszcze rodziłam martwe dziecko. Mąż był przy wszystkim, gdyby nie on, załamałabym się totalnie. W ogóle to tak szybko się działo z tym szpitalem, że dopiero po wyjściu chyba doszło do mnie wszystko i wtedy kompletnie się załamałam. Nie załapałam się na macierzyński, bo nie mam najniższej krajowej i za krótko pracowałam. W ogóle miało być inaczej, ciąże planowałam nieco później, po okresie próbnym. To prawda, że kolejna ciąża będzie pod czujnym okiem, ale i ja pewnie będę ze strachu wariować. Takie doświadczenia swoje robią. Możliwe, że przyczyną były leki brane, w czasie kiedy dojrzewała komórka jajowa, ta ciąża była z totalnego zaskoczenia, miałam w tym cyklu nie zajść, bo leczyłam się na zapalenie macicy(antybiotyki, leki przeciwzapalne). I wiele możliwie innych przyczyn. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zdecyduję na dziecko. Na razie wszystko świeże i nawet, gdyby lekarz na kolejnej kontroli powiedział, że mogę już, daje mi zielone światełko to nie byłabym w stanie. To była moja pierwsza ciąża, wyczekiwana i upragniona. Moje dziecko pokochałam od chwili ujrzenia dwóch kresek. Wierzę, że moje dzieciątko ma teraz dobrze i jest mu ciepło, jest mu dobrze z innymi aniołkami i patrzy na mnie tam, z góry. I jego duszyczka wróci w kolejnym dziecku. Królewno Śnieżko, Masz już dzieciątko? Czy dopiero się będziesz starać? Ja żałuję, że od razu po ślubie się nie zdecydowałam na maluszka. Tak bym może miała już jedno w domu, miałabym się do kogo przytulić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gutka,strasznie to smutne...........niewyobrazalne......bylam caly czas na forum jak czekalas na ta ciaze i na radosc gdy sie pojawila,sama jestem w szoku,ze tak to sie potoczylo........ ale czas leczy rany,jeszcze wszystko przed toba......na razie odetchnij.......i uwierz,ze bedzie dobrze,to bardzo wazne,wlasnie w takich kryzysowych momentach trzeba sobie to powtarzac u mnie........w pracy zrobil sie ruch, na szczescie,bo poczatek sezonu byl koszmarny......okres jak byl rozregulowany tak jest nadal nic sie nie zmienilo......w ciazy nie jestem.......zaczelam brac rozne suplementy,ktore dziewczyny na ovufrendzie polecaja.......wiec je biore i czekam do lispada do wizyty i sie zobaczy co dalej...... ciagle licze,ze cykle sie unormuja,albo,ze w koncu zobacze te II juz bardzo bym chciala....... sciskam cie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Majka, dzięki, nawet nie wiesz jak słowa podnoszą na duchu. Dobrze, że turystów jest i biznes się kręci. Widocznie jeszcze nie przyszedł czas na dzidzie, za dużo o tym myślisz. Wydaję mi się, że dużo siedzi w Twojej głowie. I od tego też zależą cykle. Już myślisz, aby okres przyszedł po 28 dniach, a tu psikus, taki stres, psychika robi swoje i dlatego ciotki w terminie nie ma. Trzeba odpuścić, jak masz zajść to i zajdziesz przy nieregularnych. A Castagnus to zioło, na pewno nie zaszkodzi. Słyszałam wiele dobrego na jego temat. Cierpliwości, zobaczysz, zostanie Ci ona wynagrodzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewna śnieżka84
Gutko to straszne, co napisałaś. Pomimo wszystko dobrze się stało, że urodziłaś naturalnie, bo gdyby była cesarka trzeba by dłużej czekać, przeważnie lekarze każą 2 lata. A tak to możesz starć się już po pół roku.Jak już psychika choć minimalnie dojdzie do siebie, a i fizycznie poczujesz się lepiej. Moim zdaniem jedynym lekiem na tą pustkę i straszną tragedię jest kolejne dziecko, paradoksalnie. Poród jest koszmarny za każdym razem :(Ja mam syna 3 letniego, idzie od pon. do przedszkola. Chciałam zajść w kolejną ciąże właśnie teraz, ale się pokomplikowało u mnie z pracą, więc poczekać muszę jeszcze rok :/albo wcale nie będzie mi dane...Ja właśnie zdecydowałam się z mężem na dziecko od razu po ślubie, starania trwały 5 miesięcy i teraz jestem szczęśliwą, choć wyraźnie zmęczoną mamą mojego małego rozrabiaki. Moim zdaniem i tak Twój lekarz mógł wcześniej zapobiec tragedii, bo skoro widział nieprawidłową akcję serca to powinien Cię wysłać do szpitala i tam przynajmniej przez tydzień po kilka razy dziennie monitorować, wtedy mogłabyś urodzić pod aparaturą wcześniaka, a tak lekarz zaniedbał i ja bym mu tego nie darowała...w którym tyg. serduszko Twojego synka przestało bić??mnie sie wydaje, że teraz medycyna jest na takim poziomie, ze na pewno coś by zrobili. Znam przypadej chłopca ur. 22 tc żyje i pomimo licznych zaburzeń rozwija się wolno,a le żyje...Nie rozumiem dlaczego lekarze tak wszystko bagatelizują i uważąją za normę, jak można kobietę położyć w szpitalu i monitorować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem nie ma juz co rozkminiac......grzesiu jest w niebie i na pewno bedziesz miec najlepszego aniola stroza pod sloncem!!!!! zgadzam sie,ze najlepszym lekim bedzie nastepna ciaza,chodz rozumiem,ze dzis jeszcze nie chcesz zaczynac staran,ale przekonasz sie,na razie trzeba wrocic do rownowagi :) bedzie dobrze,taka juz natura jest....okrutna, nic na to nie poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Majka, to ja będę miała podobnie. Pewnie znowu cykle mi się trochę rozchwieją, a w tym stresie to nie wiem, kiedy ten okres przyjdzie. Na razie muszę dojść psychicznie. Na pewno doczekamy się jeszcze naszych słoneczek. Trzeba tylko czasu. Dziś wracam do pracy, ale mam stres. Ale im prędzej tym lepiej, bo idzie tylko zwariować nic nie robiąc. Koniczynko, co u Ciebie? Długo Cię nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Ale dziś mam fatalny humor, dół....Co prawda wróciłam do pracy, ale to tylko na chwile pomaga:( Dziś mam wolne i znowu wyję, tęsknię za synkiem. Ale ciężko jest:( Co u Was dziewczyny? Jak się czują cieżaróweczki? Koniczynko, mam nadzieje, że wszystko u Ciebie ok, i że nie zdołowałam Ciebie moją przykrą sytuacją. Majka, jak w pracy leci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jakos leci......jeszcze jest ruch,wiec spoko jakos zyjemy....... konieczynka pewnie nie zaglada bo mysli,ze juz nikt nie pisze..........dlatego,moze ja jakos sciagniemy mysla :) a tak po za tym to jakos leci czekam na @.......32 dc.......nic nowego........ od nastepnego cyklu mam zamiar brac soje izaflonowa.....to takie naturalne clo,moze mi pomoze miec chodz 1 owulke w tym roku........... zobaczymy.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny.dawno się nie udzielałam lecz przyznam że dosyć regularnie tu zaglądałam lecz ostatnie wpisy mnie przełamały i załamały a mianowicie : gutka: bardzo,ale to bardzo ci współczuję nie mieści mi się nawet w głowie,nie pojmuję jak to się mogło stać,dlaczego i jak ty sobie powiedzmy że z "tym"radzisz po przeczytaniu twojego wpisu byłam w szoku,wieczorem nie mogłam spać chciało mi się płakać aż nie wytrzymałam i się popłakałam mój M pytał się co się stało opowiedziałam mu też był w szoku to jest dla ciebie tragedia jesteśmy z tobą:*nie wyobrażam sobie,nawet nie próbuję sobie wyobrazić co czułaś,czujesz i będziesz czuć:( tyle się słyszy naokoło nieszczęść...ale mimo to wierzę że w końcu uda ci się pozbierać i doczekasz się dzidziusia ,wiem że nie teraz ale wiedz że czas goi rany jestem myślami z Tobą i wspieram cię!co się dzieje teraz eh.... majka: gratuluję okresu bez wspomagaczy i życzę owocnej pracy co do mojej sytuacji:dotychczasowe starania pochłonęły prawie wszystko również mego M,byliśmy już u kresu ja krzyczałam na niego że ma w du**e nasze starania i że to jest mój problem a nie jego,bo to ja nie mogę zajść w ciąże nie on itd a on że nic tylko dziecko,dziecko i jeszcze raz dziecko nie rozmawialiśmy o niczym innym tylko o dziecku ,dniach płodnych,kiedy lekarz i ile jeszcze gotówki potrzebujemy w końcu powiedziałam DOŚĆ. Teraz"stosunki"z M poprawione :)udało się znowu jest tak jak kiedyś :) nie wiem czy zaczniemy jeszcze starania jak na razie 3 mce bez lekarza, bez kontroli.@ przychodzi regularnie teraz ostano @ przyszła dosyć wcześnie 27 dni ,dziś 24d.c.czuje że znowu idzie zaczynam mieć wrażliwe piersi.Fakt chciałabym aby teraz nie przyszła w końcu nawet od 3 mcy nie kupiłam testu ciążowego nie fiksuje jest mi lekko i przyjemnie a seks yhhmmm:)dni liczę ogólnie nie zrezygnowaliśmy z "robaczka"ale bez lekarza nie ma takiego parcia,jest na luzie w sumie chyba troszkę się uspokoiliśmy bo jak mamy ochotę na przytulanki to są a nie tak jak wcześniej trzymaliśmy "żołnierzyki" na "te" dni:/ pozdrawiam was serdecznie:)miłego weekendu idę na piwko z moim M :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu Gutka, nie wierzę w to co czytam po powrocie z wakacji...też uważam że można było dzieciątko uratować i urodzić, ratują takie dzieci z przełomu 5-6miesiąca z wada serduszka. koleżanka też urodziła wcześniaka i opowiadała mi że widziała jak uratowali inne dzieciątko chyba z 22 tygodnia więc bardzo wcześnie. Nie da się już niestety wrócić czasu, jedyne co możesz zrobić i powinnaś to przeżyć tą żałobę, nie tłum w sobie gniewu, łez, ja dużo zawdzięczam internetowi a dokładnie stronie poronienie.pl gdzie dowiedziałam się wszystkiego i przeżyłam swoją żałobę od A do Z. Wiedziałam że potrzebuję czasu i nie wróciłam do pracy przez 8 tygodni -tyle przysługuje urlopu macierzyńskiego po stracie dziecka bez względu na wiek trwania ciąży. Wypłakałam mój żal i łatwiej mi było się z tym faktem pogodzić, choć i tak zrobiłam badania genetyczne żeby się dowiedzieć dlaczego tak się stało i dopiero ponowiłam starania jak mnie Pani genetyk utwierdziła że to niczyja wina, tylko przypadek na etapie formowania zarodka o tym końcu przesądził. Trzeba wierzyć że to nie koniec, że każda z nas ma szansę na zdrową ciążę po stracie, ja nadal wierzę że tym razem mi się uda, choć drżę każdego dnia jak nie odczuwam ruchów dziecka lub wydaje mi się że się nie rusza. Na razie wszystko do tej pory ok, odpukać...Tobie też się uda. Daj tylko sobie czas na żałobę i regenerację organizmu fizyczną i psychiczną tyle ile potrzebujesz. Jestem z Tobą, wiem co to za ból. Nie da się z niczym porównać. Na tym etapie zawsze wywołują poród i trzeba niestety urodzić martwe dzieciątko. Jak rozmawiałam z księdzem to od razu mi powiedział że te aniołki od razu idą do nieba i to one się za nas modlą. Trzymaj się i mam nadzieję że za jakiś czas jeszcze podejmiesz próbę i dołączysz do staraczek na forum, dla mnie najlepszym lekarstwem okazały się kolejne starania o dzidzię i choć się cały czas boję o maleństwo to odczuwam równocześnie z tym strachem niesamowitą radość i miłość do tego jeszcze nienarodzonego maleństwa. Ciąża leczy wszystkie rany. Wszystkie jesteśmy z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Październik jest na świecie miesiącem pamięci dzieci zmarłych, a dzień 15 października Dniem Dziecka Utraconego. W wielu miastach odbywają się wtedy nabożeństwa i spotkania rodziców po stracie. Można porozmawiać z psychologiem i innymi rodzicami którzy przeżywają bądź przeżyli to samo. Ja uczestniczyłam z całą rodziną w takim spotkaniu w zeszłym roku i być może w tym roku też pójdę puścić za moją Nadję balonika na krakowskich błoniach. Informację o tym święcie też znajdziesz na poronienie.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Natka, Koniczynka, dziękuję za słowa otuchy!!!! Od razu lepiej jak się czyta Wasze wpisy, naprawdę, jesteście wspaniałe. Koniczynko, pewnie wypoczęłaś na wakacjach i maluszek ma się dobrze. Dzięki za informacje o tych dniach dzieciątek straconych, to niedługo. Cieszę się, że takie aniołki trafiają od razu do nieba. I na pewno jest im tam dobrze. Aż się poryczałam. Majka, ale super, że okres przyszedł w terminie, pewnie już Ci się wszystko normuje, i humor, wiadomo lepszy jak cykl ok. U mnie teraz będzie kołowrotek i pewnie będzie przychodził jak chce. Może za jakiś czas wezmę Castagnusa. Natka, dziękuję Wam. Ja też się naczekałam na swego synka. Nie dość, ze czekałam, to go teraz straciłam:(:(:( I teraz pewnie też trochę potrwa oczekiwanie na drugie maleństwo. Bardzo dobrze teraz podchodzisz i cieszysz seksem. Jak dziś byłam u swego lekarza na kontroli to mi powiedział, że nie powinnam się starać za 3 miesiące, bo psycha mi nie pozwoli zajść. Nie dość, że ta cała sytuacja będzie w głowie, to tylko będę żyła staraniami i od razu będę chciała być w ciąży. A każde niepowodzenie będę przypłacała dołem, z miesiąca na miesiąc będzie gorzej, co tylko zablokuje organizm i nie zajdę. i to prawda, jak starałam się o dziecko to nie szło, przychodził okres, bywało, ze ciężko było się zgrać z mężem, warczałam na niego jak nie mógł przyjechał w te dni. Ależ byłam sfrustrowana, seks był na zawołanie. Żyłam tylko dzieckiem i dzieckiem. I jak byłam chora, leczyłam zapalenie przydatków, był seks tak po prostu, zaszłam. I coś w tym jest, psycha mi odpuściła, wyluzowałam totalnie i tylko dlatego się udało, bo nie spodziewałam się ciąży. Tak samo u Ciebie, psycha Ci wtedy nie pozwalała, też żyłaś tylko tym i jak tu zajść w ciążę???? Zobaczysz, ze jak tylko odpuścisz, będzie dobrze. A lekarza odpuść, jak miałaś zajść w ciąże, chodzą na monitoring, seksując się na zawołanie. kochana, to strasznie działa na głowę i blokuje, jeszcze co miesiąc - no to tylko pogłębiało ten proces. Zobaczysz, niedługo się uda i doczekasz się swego dzieciątka. A wtedy zdziwisz się, że w sumie te czekanie nie było takie długie, bo będziesz tym tylko żyła. Ale kochana, dużo cierpliwości, za dużo nie myślenia o staraniach - zostanie Ci to wynagrodzone:) Pamiętaj, ze jajeczkowanie, nie zawsze jest co cykl, równiutko co miesiąc, więc tu też cierpliwości Ci życzę. I Wiem, że to tak łatwo pisać....Bo to siedzi w głowie, i to bardzo....Mi samej ciężko będzie wyluzować, ale inaczej się nie zajdzie się w ciążę. I teraz pewnie trochę to u mnie potrwa:( Ale postaram się coś zrobić tylko dla mnie i męża, może też gdzieś wyjedziemy, będziemy się po prostu cieszyć sobą. Trzymam się ledwo, jest coraz gorzej. Ciągle myślę o swoim synku, płaczę. I dobiła mnie kontrola u gina. Zostały resztki po porodzie, źle mnie wyłyżeczkowali-konowały z państwowego szpitala. Jutro mam drugi zabieg, ale tym razem prywatnie i u swego gina. Boję się cholernie powikłań:(:(:( I że nie będę mogła już zajść w ciążę po tym wszystkim. A taką tęsknotę mam za dzieckiem. Mówię Wam już tak mam dość, że w głowie się nie mieści. Psycha siadła mi totalnie:( Dziś to tylko wyję. Nie wiem czy nie wybiorę się do psychologa, bo ta cała sytuacja mnie przerosła i myślałam, że jestem silniejsza i twarda babka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle,ze psycholog to bardzo dobry pomysl!! Rozmowa z kims z zewnatrz,kto nie bedzie zaangazowny bezposrednio na pewno pomoze,idz,nie mecz sie..nie ma sensu. Ja mysle,ze psychika ma bardzo duze znaczenia w starniach...... Przynajmniej czuje,ze w moim przypadku tak bylo........rok temu zdecydowalam sie na starania.....bo maz naciskal,tesciowa,bo skonczylam 30 lat.....bo wszyscy sie staraja,a nie moga zajsc,tak ciezko z ta ciaza..........wiec powiedzialam sobie.......ok zaczynamy........skoro to ma trwac rok to czas najwyzszy zaczac....ale podswiadomie bardzo sie balam.....myslalam,ze moze poczekac jeszcze z rok.....pokonczyc sprawy,pozalatwiac....ale nie czekalam.......i co sie stalo???!!! zblokowalam caly organizm,owulacje,pomieszaly sie cykle.........tak to sie konczy jak sie robic cos wbrew sobie,na co czlowiek nie jest gotowy,albo cos co wywoluje w nim tak silne emocje....... Teraz czuje,ze moj rok watpliwosc minol.......ze teraz, to jest ten wlasciwy czas i co.......cykle sie reguluja..........na ostatnie 4 miesiaczki tylko jedna byla wywolana lekami.......a 3 @ naturalnie.....mysle,ze wracam do jako takiej normy....... Gutka powodzenia na zabiegu,bardzo ci wspolczuje,ze musisz znowu to przechodzic,ale nie martw sie komplikacjami na zapas,na pewno teraz zrobia juz wszystko dobrze i bedzie ok,wrocisz do zdrowia. Mysle o Tobie i wierze,ze w koncu wszystko sie ulozy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Majka, to fakt z tą psychiką, każda z nas miała presję, same się tylko nakręcałyśmy. Pamiętam jak tu pisałyśmy i tylko czekałyśmy albo na dwie krechy albo na regulacje cykli. I w kółko to samo. Musimy czekać, na pewno przyjdzie nas czas:) I powiem Ci szczerze, że anty też robią swoje. U mnie kuzynka brała 10 lat tabletki anty, robiła małe przerwy...I wiesz, że przez to też miała na początku nieregularne cykle??? Chciała od razu zajść w ciąże, i uregulowało się jej po 2 latach, a zaszła taka propo jak sobie odpuściła i robiła specjalizację zawodową. Każda inaczej to przechodzi i po antykach tez trzeba czasu. Dla Ciebie lepiej, aby minął ten rok, to organizm się oczyści z tego, i dla dzidzi będzie lepiej. A cykle na pewno się uregulują i będzie dobrze. Doczekasz się swego skarbeczka. Nie musisz mieć jak w zegarku, że co 28 dni, byle były co miesiąc to na pewno będzie dobrze. Dla spokojności możesz już łykać kwasik foliowy. Ja czasami mam myśli, że za pół roku, jak dojdę psychicznie do siebie to wracam do gry. Bo też bardzo pragnę swego maleństwa, tęsknota za dzieckiem jest ogromna. Tylko już postaram się tu podejść na większym luzie i uda się kiedy się uda, po prostu. Tego nie da się zaplanować w stylu, biorę sobie styczeń i już zachodzę, a we wrześniu rodzę. Akurat w danym miesiącu, tak absolutnie się nie da. Majka, Ja bym się również cieszyła jak dziecko z własnych okresów, samo przychodzących. Oj, u mnie to jeszcze potrwa. Rano byłam na drugim łyżeczkowaniu, czyli od nowa czekam na miesiączkę, która ma się pojawić za 4-8 tyg. U mnie to na pewno tak szybko nie przyjdzie i daję sobie 8 tyg. u mnie chyba nigdy nie będzie tak, że będę je miała co 28 dni, jak już coś co 36-45 dni. Oby tylko się wyregulowało po tych zabiegach, ciąży itp. No i psychicznie muszę dojść przede wszystkim, to organizm będzie inaczej funkcjonował. No dziś w klinice to czułam, ze mam opiekę, mąż również był ze mną, dobrze wszystko zrobili i choć na trochę mam spokój od ginów. W ogóle mój gin był zdziwiony, że ktoś sobie pomyślał, że w 6 miesiącu nie trzeba łyżeczkować i tak spaprać robotę. Że mogłabym nawet lekarza oskarżyć za to. Mogły być różne powikłania, nawet sepsa, bo został kawałek łożyska, nie mówiąc o dalszych konsekwencjach. Ale cóż, dobrze, że już po dzisiejszym zabiegu i tylko już do przodu trzeba iść. Wczoraj ze stresu i strachu nie spałam. Zaraz się kładę, nawet nie ma teraz czasu na smutki, bo tylko spanie mi się marzy. Przykro tylko było, bo w grudniu miałam rodzić synka w tej klinice i widziałam dziś tatusiów odbierających żony z kliniki, przychodzących na poród. Łzy same się cisnęły. Ale wierzę, że jeszcze zaświeci dla mnie słońce i będzie choć trochę ciepłych kolorów. Jak Wam mija nd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze ile to kobiety sie musza wycierpiec....... Gutka poczekaj spokjnie na okres.......a potem na swoich cyklach bez wizyt lekarski po malu sie staraj........i moze zdecyduj sie na tego psychologa,czasem jedno spoktkanie pomaga,wiem co mowie,bo sama mialam 2 wizyty.... Ja obecnie biore kwas foliowy,biore magnez,biatmine b6 i wiesiolek..... zakupilam testy owu na ten cykl i w tym cyklu bede dzialac....tego cyklu nie odpuszczam,licze na owu :) Ja po tabletach mialam cykle regularne.......wiem,ze czasem po tabsach organizm sie rozreguluje,ale moj dzialal idealnie przez 6 miesiecy-specjalnie zrobilismy przerwe aby organizm wrocil do rownowagi hormonalnej,ale u mnie pomieszalo sie po uplywie tych 6 miesiecy, wraz ze staraniami,wiec mysle,ze stres namieszal duzo........chyba nie bylam gotowa do konca....... ale teraz jestem gotowa,i jestem tez dosc spokoja......pierwszy raz chyba nie bede czekac na @

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gutko, dobrze że cię w końcu wyczyścili. Ja też się bałam tego łyżeczkowania po stracie córeczki a to był 9 tydzień i myślałam że się samo oczyści to mnie chirurg wyprowadził z błędu szybko, powiedział że jak tego od razu nie zrobią to wrócę z gorączką i stanem zapalnym, a co dopiero u ciebie w połowie ciąży. co za konowały a nie lekarze, przecież ostatni etap porodu to urodzenie łożyska i wtedy się sprawdza czy jest całe. Kto ten poród odbierał że nie zauważył że łożysko nie wyszło całe??? Po drugie ja jak wychodziłam ze szpitala to musiałam dostać zgodę od lekarza który robił wszystkim paniom po porodzie masowe usg i sprawdzał jeszcze raz czy coś nie zostało. U mnie po porodzie synka łożysko było całe a i tak dostałam po tym usg tabletkę czyszczącą bo zostały jakieś skrzepy, potem kolejne usg i dopiero jak było całkiem czysto wypuścili do domu. Tak powinno właśnie być. Teraz jak już porządnie zrobili łyżeczkowanie, to nie powinno być już krwawień. Ja tylko plamiłam po łyżeczkowaniu chyba 2 dni, a endometrium miałam porządnie wyczyszczone do kilku zaledwie milimetrów grubości czyli do takiego jakie mają dziewczynki zaczynające dojrzewać. Jadłam dużo orzechów brazylijskich i ryb na odbudowę i szybko mi się odbudowało. @ przyszła po 6 tygodniach, więc 2 tyg później ale pierwszy cykl był bezowulacyjny. Dopiero wtedy czyli po 1,5 mca spadło mi beta HCG do zera a to jest właśnie moment kiedy organizm się orientuje że nie ma już ciąży i powinna w tym właśnie cyklu wystąpić już owulacja. Trzeba uważać wtedy żeby nie zajść w ciążę bo po łyżeczkowaniu macica jest nie gotowa, za cienkie endo. Kilka mcy trwa normalizacja poziomu hormonów i odbudowa endometrium. Mi się szybko odbudowało ale i tak hormony wariowały i po kilku cyklach dopiero było ok. Zaczęłam starania w 5 cyklu po łyżeczkowaniu, zaszłam w ciażę w 2gim lub 3cim cyklu starań, ale od razu poleciała, miesiąc poźniej kolejna ciąża też były problemy z utrzymaniem na początku ale się udało zagnieżdżenie pomimo krwawień. Więc jak widzisz łyżeczkowanie może potem utrudniać implantację zarodka ale w końcu się udaje. Też nie mogłam się doczekać starań a potem bałam się jak plamiłam mimo ciąży. Po prostu musisz sobie dać czas na żałobę i powrót do zdrowia i być cierpliwa. Natura wie kiedy jest najlepszy moment. Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Koniczyno, dzięki za info. Wyobraź sobie, że szpitalu nie sprawdzili czy łożysko całe. A potem nie miałam badania usg, tylko ręczne i tyle w tym temacie z ich strony. Także widać jaka "dobra" opieka w tym szpitalu była. Jeszcze w łapę mój mąż im dał, bo ogromny strach i w ogóle, a także aby była dobra opieka i nic się nie stało. Słyszałam o jednej dziewczynie, która miała wywoływany poród, w trakcie którego udusiła się wodami płodowymi. Jak bym tak dalej chodziła z tym łożyskiem to wiadomo jakby się skończyło, albo silnym stanem zapalnym albo czymś gorszym. Najważniejsze, że już po. Oby endometrium teraz tylko szybko się odbudowało. Już migdały zakupione, winko od czasu do czasu wypiję. Słyszałam, że dobre są też dobre tłuszcze - Omega 3 albo tran. Daję sobie nawet do 8 tyg na ciotę. Przed tym drugim zabiegiem miałam plamienie 5 dniowe i mój gin mówił, że mogła to być miesiączka. Tylko, że macica się nie skurczyła i za grube było endo, aby się złuszczyć, bo dużo resztek było. Teraz brzuszek trochę opada. Dziś byłam z mężem na wycieczce. Trochę się rozerwałam, ale teraz mi smutno i strasznie tęskno za moim maluszkiem:(:(:( Najgorsze są wieczory. Coś mi się wydaję, że za pół roku będę się starała o kolejnego. Tylko jak pomyślę to mnie paraliżuję, panicznie boję się, aby drugi raz mnie to spotkało. Koniczynko, a Ty po łyżeczkowaniu brałaś d*phka? Jak się czujesz? Pewnie już d*phaston odstawiłaś, czy może dalej bierzesz? Na kiedy masz termin porodu? Pewnie mała daje już niezłe kopki? Jak rodzeństwo zareagowało o siostrzyczce? Pracujesz czy już byczysz się na L4? Majka, co u Ciebie? Starałaś się o maluszka:)? Jak w pracy leci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gutka27
Ja po zabiegu 5 dni krwawiłam, a teraz mam plamienie, w sumie takie brązowe, które przeszły w żółte. Mam nadzieję, że teraz będzie wszystko ok. Koniczynko, Ile tyg po zabiegu można ćwiczyć, jeździć na rowerze? U mnie dopiero ponad 1 tydzień minął. I pewnie seks najlepiej po miesiączce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×