Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Fallen.asdf

Co zrobić by mi wybaczyła?

Polecane posty

Gość Fallen.asdf

Witam... Mam poważny problem, którego widać nie da się rozwiązać, ale nigdy się nie poddam.. Więc.. *Historia* Otóż przez wiele lat byłem w związku na dystans. Bardzo kochałem moją dziewczynę, wszystko było idealnie. Zawsze starałem się ją zrozumieć, a ona mnie. Znaliśmy się właściwie od nastolatka. Po wielu latach, byliśmy bliscy zakończenia dystansu, ukończenia szkół i zamieszkania razem. pozwalała mi robić co zechcę gdy jej nie ma (a ja jej) ponieważ ufała mi, i ja sobie ufałem. Wiedziałem że nigdy się w nikim nie zakocham. Pewnego razu poznałem dziewczynę, była super. Bardzo dobrze nam się przebywało ze sobą. Sypialiśmy razem. Niestety coraz częściej. Nadal wszystko było ok, i każdy o wszystkim wiedział. Było cudownie, zaczęła dla mnie bardzo wiele znaczyć jako przyjaciel. Chwile spędzone z nią były niezapomniane. Do czasu.. gdy zaczęła bywać dla mnie oziębła, miewać dziwne nastroje. potem wszystko się wyjaśniło. Ona się zakochała. Bardzo. W życiu nie widziałem by ktoś miał w sobie tyle miłości i ciepła. Ja też zrozumiałem ile ona dla mnie znaczy. Dostałem wybór. Albo będę z nią, albo z moją dziewczyną. Nie mogłem zrezygnować z mojej. Tyle lat czekania. Ta pewność jej wierności, zaufania, którym mnie darzyła. Obietnice które składaliśmy, oraz "miłość idealna".. ale nie mogłem także żyć bez tej nowej dziewczyny. To było okropne. Moja obiecywała mi wszystko, błagała bym został. Płakała. Nie mogłem tego zrobić. Nie mogłem zerwać z nią, zostawić jej samej. Ale mówiła że nie muszę wcale zrywać kontaktu z przyjaciółką. no i spotykaliśmy się dalej. Rozstawaliśmy na zawsze. I wracaliśmy, I tak w kółko. Przyjaciółka nie mogła beze mnie dłużej niż. dzień wytrzymać, ja tak samo. Dlatego ktoś łamał postanowienie zerwania kontaktu nast. dnia. . Nie mogłem zrezygnować z mojej. Tyle lat czekania. Ta pewność jej wierności, zaufania, którym mnie darzyła. Obietnice które składaliśmy, oraz "miłość idealna".. ale nie mogłem także żyć bez tej nowej dziewczyny. To było okropne. Moja obiecywała mi wszystko, błagała bym został. Płakała. Nie molem tego zrobić. Nie mogłem jej zostawić. Ale mówiła że nie muszę wcale zrywać kontaktu z przyjaciółką. no i spotykaliśmy się dalej. Rozstawaliśmy na zawsze. I wracaliśmy, I tak w kółko. Ona nie mogła beze mnie dłużej niż. dzień wytrzymać, ja tak samo. Aż z czasem zacząłem coraz bardzie rozumieć jak bardzo ją kocham. Moja dziewczyna zaczęła w moim umyśle powoli mienić się jako coś niewygodnego, co sprawia mi tyle cierpienia i nie pozwala być z osoba która kocham. W tym czasie, moja przyjaciółka raz nie mogła mnie nawet przytulić, bo mówiła patrzy na mnie jak na brata, albo przyjaciela, i że źle się czuje gdy jestem za blisko, innym razem wszystko było jak dawniej. Jednak w tym samym czasie pisała z kimś. Mówiła mi o tym. Zakochała się w tej osobie. Zaczęła być dla mnie zimna i obojętna, coraz bardziej. W punkcie krytycznym, zerwałem z moją dziewczyną. Ale moja przyjaciółka nie miała wtedy czasu ze mną pisać, zajęta pisaniem z NIM. Po godzinie paniki i strachu wróciłem do mojej dziewczyny. Przyjęła to z radością. Czas mijał, nadal spotykałem się z moją przyjaciółką. Wszystko było ok. Ja za miesiąc miałem lecieć do mojej dziewczyny, a chłopak przyjaciółki miał przylecieć do niej na dniach. Spotkaliśmy się. Nawet jeszcze wtedy, zasugerowała że chciała by być ze mną. Wtedy jeszcze było w porządku. Jednak ja byłem już zdeterminowany co do mojego wyboru, musiałem pozostać z moją dziewczyną. Wkrótce on przyjechał, a ona zerwała kontakt. A ja może częściowo pod impulsem zazdrości, zrozumiałem że chcę z nią spędzić życie, że nikt nie jest mi tak bliski jak ona (przyjaciółka). Drugi raz pojechałem spotkać się z nią i powiedzieć że pragnę z nią być, że zrobię wszystko. ON był gdzieś za naszymi plecami, i w jej telefonie Tak jak by w ciągu kilku dni, to co czuła przez wiele miesięcy zniknęło. Była całkiem obojętna. Powiedziałem jej wszystko co czuję i jak ją kocham, jak bardzo żałuję moich decyzji. Ona jakby nie słuchała. Odszedłem. Moja dziewczyna pocieszała mnie, rozmawialiśmy. Miała dla mnie tyle zrozumienia. Jak zawsze. (Sytuacja może wydawać się żałosna, znaczy, to moja „zmienność ale to nie tak. Podczas tego wszystkiego i stałej walki z sobą nabawiłem się poważnego rozstrojenia psychicznego, m.in. czegoś w rodzaju rozdwojenia jaźni. Zresztą, nieważne, nie ma tu co usprawiedliwiać, chcę tylko wytłumaczyć jak to działało) Dzięki mojej dziewczynie udało mi się prawie całkiem uwolnić psychicznie od mojej przyjaciółki. Potem pojechałem do niej (dziewczyny). Wszystko między nami wyglądało na nawet lepiej niż przed całym zajściem. Ona obiecywała w końcu bardziej się angażować, a ja żałowałem że uległem i ją zawiodłem. Jednak na miejscu wszystkie jej słowa okazały się kłamstwem. Była nie do poznania. Nie dało się do niej dotrzeć. Aż w końcu zaczęło być lepiej. Powiedzmy, że było naprawdę ok. Potem wyjechałem. Moja dziewczyna zaczęła się mało odzywać, udzielać krótkich odpowiedzi „na odpi*prz. Pytałem o co chodzi, w końcu mi odpisała. Po tym wszystkim co dla niej zrobiłem, po tym jak zostawiłem moją przyjaciółkę, pracę (by do niej pojechać), jak oddałem jej całego siebie, i zawsze miało już być dobrze, ona stwierdziła że miłość na całe życie to nie to czego chce, i że z jakiegoś powodu wie (mimo ze nie zna odpowiedzi), że ze mną nie może być (ten jakiś nieznany powód to tzw. kobieca logika). To, że przez kilka dni prawie wysiadło mi serce, że to ja ją teraz błagałem, że czułem się najgorzej w życiu i zniszczyła wszystko w co wierzyłem, o co tyle lat walczyłem (czyli o Nią), wydawało się jej teraz obojętne. Po tylu latach. Mimo że zrobiłem wszystko by mi wybaczyła, a ona jeszcze była mi wdzięczna że wróciłem.. Po tym wszystkim stwierdziła że to wszystko jest nie ważne, bo ona tak jakoś czuje że nie chce ze mną być. Po miesiącu takiego stanu byłem wolny od jedynej karty na którą postawiłem wszystko. Od tych lat poświecenia. Udało mi się uwolnić i otworzyć oczy. Zniszczyć tego starego mnie. Teraz, gdy było już za późno by nowy, prawdziwy ja mógł być szczęśliwy. Po czasie zaczęła pisach że dużo o mnie myśli ostatnio, i że jest lepiej. Ja nie odpisywałem. I zerwałem z nią, by nigdy nie stanęła mi już na przeszkodzie do bycia z moją przyjaciołką.Za to mojej przyjaciółce powiedziałem, że pomiędzy mną i dziewczyną wszystko już ok., i że nic od niej (przyjaciółki) nie potrzebuję. Pozwoliła byśmy się znów spotkali. Było nawet ok. Wtedy nie wytrzymałem. Powiedziałem jej że tak naprawdę zerwałem z dziewczyną, i że cały czas czekam na nią, i że zawsze będę czekał. Ona Ona wtedy powiedziała że nadal coś czuje, i że „teraz jedzie na dwa fronty.. ale to był jakby „krótki moment przebudzenia. Potem nadal mogliśmy się spotykać, ale twierdziła że nie wie jak mogła coś do mnie poczuć, i że tego nie pamięta. I że ze mną nie będzie nigdy. *Problem* Moja Przyjaciółka sprowadziła GO sobie pod dach. Ale to nie wszystko. Mieszkali sobie, a on miał wkrótce wyjechać. Ale kłócili się. On ją zdradzał. Mówiła że prędzej czy później się rozstaną. Zaczęła podkochiwać się w różnych ludziach. Tylko nie we mnie. Nadal robi to ze swoim facetem, do którego jest już zniechęcona. To już nie o niego chodzi. Chodzi o to, że ona Nie wiem co z nią jest. Twierdzi, że osoba która mnie kochała umarła. Spotykamy się, ale to jest bardzo bolesne. Mówię jej że zrobił bym dla niej wszystko, jak bardzo żałuję i ją kocham, a ona znęca się nade mną psychicznie, wykorzystuje mnie gdy czegoś chce, i mówi o tym otwarcie. Gdy próbuję powiedzieć coś o tym co było między nami, ona z obojętności przechodzi w gniew i agresję, i skutkuje to tym że nie możemy się widzieć przez kilka dni albo tygodni. Powiedziała że wiadomości ode mnie nie czyta w ogóle. Gdy próbuje zejść na NASZ temat, i pytania dlaczego tak jest, dlaczego nie może być jak kiedyś, ona mówi że „jakie to ma znaczenie, po co miała by tego słuchać alb myśleć o tym. Mówi że nie może tego śluchać. Bardzo ją to wyprowadza z równowagi, i zniechęca do mnie. Mówi też, że nie wie dlaczego tak jest, że to podświadome. Nie mogę dotrzeć do niej w żaden sposób, bo wszystkie drogi są zablokowane przez nią. Gdy jest tak wkurzona, mówi że nie może na mnie patrzeć. Mimo to, wie jak ja żałuję tego jak prze zemnie cierpiała, oraz mojej słabości że nie potrafiłem zostawić mojej dziewczyny. Wie jak ją kochałem (przyjaciółkę), i że to był powód dla którego nie mogliśmy nigdy zerwać kontaktu. Czekanie na cud i separacja tez raczej nic nie da. To nie to stadium. Ona wtedy całkiem zapomni. No i jedyna optymistyczna część teraz Czasem jest fajnie. Czasem potrafi się ze mną śmiać. Czasem nawet staje się dla mnie życzliwa. Normalnie nie mogę zbliżyć się na metr, ale czasem się nawet przytulimy, ona mówi wtedy że „będzie dobrze .. Raz nawet leżała mi na kolanach. Przypadkiem ,ale nie protestowała ani nic, jakby nie zauważyła. Co najdziwniejsze, dwa razy postanowiłem być odważny, i konsekwencje były odwrotnie proporcjonalne do czynu, i była weselsza. Mianowicie czasem dotykałem ją przechodząc, aż w końcu pocałowałem w głowę. Potem objąłem od tyłu i nawet złapałem za piersi. To wszystko nie z pożądania. Tylko z desperacji i szukania wyjścia na ślepo. Może jestem dla niej teraz całkiem nieatrakcyjny ze względu na swoją uległość?.. Bo mówiła przecież że czuje się okropnie jak ją dotykam (np. gdy chcę ja przytulić).. A tu takie coś I to nie raz, ale innego dnia było podobnie. Gdy ją poznałem byłem strasznie pewną siebie, władczą, dumną osoba, a teraz jestem wrakiem człowieka. Kiedyś widziałem coś w prawie każdej dziewczynie, teraz tylko ona podoba mi się ze wszystkich ludzi, a każdy jest mi obcy bez względu na płeć. Kiedyś byłem skrajnie perwersyjny, a teraz właściwie mnie to nie obchodzi, pod jakąkolwiek formą, i wiem że tylko ona będzie obchodzić mnie już do końca moich dni. I zawsze będę tylko jej. Ale Bez względu na to, i tak zawsze wszystko wraca do punktu wyjścia, a jej nastrój jest niestabilny i zmienny jak nitrogliceryna (wiem, że to relacja ze mną doprowadziła ją do tego i jeszcze bardziej żałuję). Ja czasem naprawdę nie mam siły. I mówię jej co czuję, tracę to co mi się uda naprawić. Co mam robić?.. Czego nie robić..? Co jej powiedzieć? Co zrobić?... A może są jakieś leki na kontrolowanie emocji, by nie mówić czegoś mi tylko szkodzi?. Każda porada będzie cenna. I opcja by napisać jej „napisz jej że już ci nie zależy i czekaj na rezultat odpada, wtedy ta „moja jej część całkiem by z czasem tylko zasnęła. Tu trzeba coś zrobić.. Pomocy.. Tylko na temat proszę (czyli co zrobić by z nią być, a nie np. „zostaw ją znajdź sobie kogoś innego albo „ale z ciebie idiota ). Proszę Błagam Pragnę tyko by mnie znów pokochała. Nie była dla mnie oziębła i obojętna, czy nawet sadystyczna. Wszystko czego pragnę do szczęścia to by wybaczyła mi, przytuliła mnie, pogłaskała. By potrzebowała mnie. By było jak dawniej. Ale nawet nie musi. Chcę tylko by mnie kochała, bez względu na to jak pięknie było w przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
[ciąg dalszy] uległość?.. Bo mówiła przecież że czuje się okropnie jak ją dotykam (np. gdy chcę ja przytulić).. A tu takie coś I to nie raz, ale innego dnia było podobnie. Gdy ją poznałem byłem strasznie pewną siebie, władczą, dumną osoba, a teraz jestem wrakiem człowieka. Kiedyś widziałem coś w prawie każdej dziewczynie, teraz tylko ona podoba mi się ze wszystkich ludzi, a każdy jest mi obcy bez względu na płeć. Kiedyś byłem skrajnie perwersyjny, a teraz właściwie mnie to nie obchodzi, pod jakąkolwiek formą, i wiem że tylko ona będzie obchodzić mnie już do końca moich dni. I zawsze będę tylko jej. Ale Bez względu na to, i tak zawsze wszystko wraca do punktu wyjścia, a jej nastrój jest niestabilny i zmienny jak nitrogliceryna (wiem, że to relacja ze mną doprowadziła ją do tego i jeszcze bardziej żałuję). Ja czasem naprawdę nie mam siły. I mówię jej co czuję, tracę to co mi się uda naprawić. Co mam robić?.. Czego nie robić..? Co jej powiedzieć? Co zrobić?... A może są jakieś leki na kontrolowanie emocji, by nie mówić czegoś mi tylko szkodzi?. Każda porada będzie cenna. I opcja by napisać jej „napisz jej że już ci nie zależy i czekaj na rezultat odpada, wtedy ta „moja jej część całkiem by z czasem tylko zasnęła. Tu trzeba coś zrobić.. Pomocy.. Tylko na temat proszę (czyli co zrobić by z nią być, a nie np. „zostaw ją znajdź sobie kogoś innego albo „ale z ciebie idiota ). Proszę Błagam Pragnę tyko by mnie znów pokochała. Nie była dla mnie oziębła i obojętna, czy nawet sadystyczna. Wszystko czego pragnę do szczęścia to by wybaczyła mi, przytuliła mnie, pogłaskała. By potrzebowała mnie. By było jak dawniej. Ale nawet nie musi. Chcę tylko by mnie kochała, bez względu na to jak pięknie było w przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolesna prawda
nigdy ci nie wybacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kogo
o czym ty piszesz? raz deklarujesz miłość dziewczynie raz przyjaciółce, sam nie wiesz czego chcesz, pewnie gdyby twoja dziewczyna nie odeszła nie starałbyś się o względy przyjaciółki. skoro mnie nie przekonują twoje tłumaczenia to jej tym bardziej nie uda ci się przekonnać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam do końca
zbyt zagmatwane, pogubiłam sie kto jest kim, dla kogo, do kogo? człowieku napisz to jeszcze raz ale już zwięźlej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
Emm "bolesna prawda" wątpię by tu była. no co można zwięźlej, Byłem w związku idealnym przez 7 lat, łącznie z rokiem ostatnim gdy poznałem "przyjaciółkę" . Poprzez "moja" albo dziewczyna" określałem moja dziewczynę podczas całego tekstu, a przyjaciółkę jako "przyjaciółkę". to jest MIMO WSZYSTKO ramowa wersja wydarzeń na przestrzeni ponad roku. Najważniejsze dane by ktoś kto zna się na ludziach, psychologii, zachowaniach czy związkach pomógł mi w jakikolwiek sposób. Nie mam pojęcia dlaczego odo kogoś ni przemawiają moje argumenty, nie mam potrzeby kłamać bo nie pisze książki tylko szukam rozwiązań do prawdziwego życia. Napisałem tak jak było. A jak do kogoś to nie przemawia, niech wyjaśni mi to bardziej szczegółowo, może zrozumiem czemu do niej to nie przemawia. Chodź, w tym rzecz że to do niej przemawia, ale czasem, bez względu na to co ja robię właściwie. Wszystko dzieje się w niej, jak by każdy bodziec wypływa tylko z zewnątrz. Także z mojej winy stała się zamknięta uczuciowo. Niech ktoś kto się zna powie mi w jaki sposób mogę jakoś na nią wpłynąć, by mnie wysłuchała, albo chociaż czego nie powinienem robić by nie wpływać na nią źle. o ile cokolwiek z zewnątrz wpływa na jej stosunek do mnie ... Heh.. kiedyś kochała mnie tak po prostu, mimo że wiedziała że nigdy nie zostawię mojej dziewczyny. A teraz... "umarła"?... to trwało 7 lat, niczym się różniło się od tego jak by to było dobre małżeństwo. Czy szlachetniej by było jak bym (tak jak jej aktualny chłopak) zostawił swoją dziewczynę tak, nie patrząc na to co czuje i co zrobi potem?.. po tym wszystkim?... Żałuję że tak nie mogłem. chciałem by to ona się zraziła i zerwała. i była szczęśliwa z kimś innym. ale nie. Ona chciała tylko mnie (moja dziewczyna). Wszystko wybaczyła, i zatrzymała mnie. Zrobiła to czego chciałem gdy już było za późno, oraz gdy znów oddałem się jej, walcząc z własnym sercem w imię obietnic, oraz jej szcześcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siedem łez
Chciałeś miec dwie i w rezultacie straciłeś obie. Przypuszczam że twoja dziewczyna odeszła bo czuła się tylko zastępstwem. Póki o ciebie walczyła to nawet się nad tym nie zastanawiała.Byłeś dla niej upragnionym celem.Gdy go osiągnęła stwierdziła że nie jesteś wart jej miłości i poświęcenia.Jaką miała gwarancję że pewnego dnia nie wrócisz do przyjaciółki? Albo że nie pojawi się kolejna? Żadnej! Pewnie nie potrafiła życ w ciągłym lęku. Zaufanie zniknęło a w jego miejsce pojawił się strach. Dlatego odeszła. Jeśli chodzi o przyjaciółkę - myślę że z nią jest podobnie. Nikt nie chce byc tą drugą. Teraz jesteś sam ale pokazałeś jej że gdy tylko między wami jest źle od razu lecisz do swojej dziewczyny... To musiało ją urazic. Teraz z kolei, gdy twoja cię rzuciła nagle oświeciło cię że przyjaciółka jest miłością twojego życia.Pytanie tylko na jak długo? Ona pewnie też się nad tym zastanawia.Możliwe że myśli iż potrzebujesz jej tylko jako pocieszenia... Nie wierzy ci. Poza tym może też rozważac to w kategoriach typu: "zdradził swoją kobietę ze mną, więc potem może zdradzic mnie z inną...". Jesteś strasznie rozchwiany emocjonalnie. Myślisz też bardzo egoistycznie. Liczysz się tylko ty i twoje uczucia.Twierdzisz że poświęciłeś się wracając do byłej i masz żal że odeszła. Prawdą jest że ona poświęciła więcej-godnośc i szacunek do samej siebie pozwalając ci wrócic.Jeśli chodzi o przyjaciółkę to zastanów się czy to co czujesz to miłośc czy zwykłe gonienie króliczka? A może po prostu boisz się zostac sam i dlatego tak o nią zabiegasz? Mam dziwne przeczucie że gdy przyjaciółka ponownie odda ci swoje serce to stwierdzisz że jednak kochasz ex...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
1.nie chciałem mieć dwóch, to nie jest miłe uwierz mi. Ja żadnej po prostu nie moglem stracić. 2.Gwarancję miała i wiedziała o tym, ale to inna sprawa, dużo by pisać. Za to tego z podświadomym osiąganiem celu nie kwestionuję absolutnie. Niemniej jednak to nie jest mój problem, moim problemem jest to, "pozwoliła mi odejść' gdy było już o wiele za późno. 3."Teraz jesteś sam ale pokazałeś jej że gdy tylko między wami jest źle od razu lecisz do swojej dziewczyny..." To akurat nie tak, kiedy zaczęło się psuć pomiędzy mną a dziewczyną, to z przyjaciółką miałem już brak kontaktu. Była z nim. Raczej poleciałem do niej kiedy przestałem walczyć o moją. Nie wiem czy to jest latanie od jednej do drugiej. Być może. Ale było tak, że wiedziałem że muszę wybrać moją dziewczynę, i skoro to już zrobiłem, musiałem "przestroić się" na nią. Sprawić by odżyły wszystkie idee. Tylko tak udało mi się uwolnić od przyjaciółki. Mimo że z całego serca tego nie chciałem, chciałem być z nią (przyjaciółką). Ale zrobiłem to wszystko, by dotrzymać słowa, by móc dalej wierzyć że na tym świecie są rzecz wieczne. Nie potrafiłem inaczej (a jak spróbowałem to zawiodłem się na przyjaciółce, pisałem wyżej, o zerwaniu na godzinę czy dwie). Wszystko straciłem dla niej (dziewczyny). mówiła że albo się zabije albo będzie rozpaczać do końca życie. Brałem to na poważnie. Byliśmy ze sobą szczerzy 7 lat. Po prostu nie potrafiłem jej tego zrobić. A potem, ona potraktowała to wszystko jak zużytą zabawkę. Przyjaciółka już była" miłością mojego życia" kilka miesięcy po tym jak ją poznałem. Ale nie moglem tego przyznać 4. Uwierz mi, to jedna z nielicznych rzeczy których mogę być PRAWIE pewny. Ona wie ze bym ją nie zdradził. To nie o to chodzi. Od kilku miesięcy robię za dariusza-murzyna. Jestem bardzo stały w uczuciach. I bardzo zawzięty. Gdybym taki nie był, to był bym z nią już dawno. A pocieszenia to ja raczej od niej nie dostaję, wręcz odwrotnie .. :< Reszta komentarza opiera się ni na moim charakterze całkowicie. Raczej odnosi się do damskiego, automatycznego sposobu myślenia. Aha, przy niej i wobec niej nie okazuję żadnej pogardy dla damskiego automtyzmu myślowego. Tym bardziej że zanim ona stała się tak rozchwiana (o wiele bardziej niż ja, to wszystko bardzo nas rozchwiało przez te miesiące) to była bardzo rozumną i logiczną dziewczyną. I tak, poświęciłem się zostając z byłą. Bo dla niej. Bo wiedziałem z kim wolał bym być. Ale nie mogłem jej zawieść. Jedynie to że ją próbowałem zostawić i ten okres niechęci do niej był moją fatalną zdradą. Ale ona mówiła że to nic! Nie chciała nawet moich przeprosin. Po prostu była mi wdzięczna i obiecywał co tylko mogła. Należy być odpowiedzialnym za swoje uczucia i słowa. Ja byłem, i nie chciałem moich słów i uczuć złamać. Walczyłem, cierpiałem. Przepraszałem. A ona zrobiła to tak po prostu. Odcięła się nagle od wszystkiego, nie z cierpienia, nie z jakiegoś konkretnego bodźca. Po prostu to zrobiła i miała to gdzieś. Jak zwierze. Gdybym ja był takim właśnie EGOISTĄ to nie zawahałbym się nawet w chwili wyboru. A propos egoizmu i moich "najważniejszych uczuć".. Ja po prostu pragnę by tamte szczęśliwe di powróciły, bo były najszczęśliwsze w moim życiu, a ona mi najbliższa. Nie mogę jej tego narzucić, nie da się tak przecież. Ja chcę po prostu zrobić coś by to się zmieniło. Nie rozumiem, mimo że pragnę tylko tego, i na to czekam i czekać będę, po to przedłużam swoje życie, i powinienem powiedzieć "ok rób co chcesz, nie chcę od Ciebie niczego?.. :< Gdzie tu jest egoizm niech mi ktoś wytłumaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOKOSZANEL123
a to ty zwykły kurwiarz jesteś... Obydwie powinny cię olać. W ogóle nie zasługujesz na szczęśliwe życie, bo jesteś zwykły zdradzacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
kimkolwiek pani Łebkowska jest ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrecony makaron
w takiej sytuacji zawsze ktos bedzie cierpial,a ty pokazales ktora ma to byc wiec mniemam ze nie zalezy ci na tej drugiej szukasz tylko pocieszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrecony makaron
Bardzo kochałem moją dziewczynę, wszystko było idealnie. Wiedziałem że nigdy się w nikim nie zakocham pewność jej wierności, zaufania, którym mnie darzyła. Obietnice które składaliśmy, oraz "miłość idealna" Rozstawaliśmy na zawsze. I wracaliśmy, I tak w kółko. Po godzinie paniki i strachu wróciłem do mojej dziewczyny. Moja dziewczyna pocieszała mnie, rozmawialiśmy. Miała dla mnie tyle zrozumienia. Jak zawsze. Ona obiecywała w końcu bardziej się angażować, a ja żałowałem że uległem i ją zawiodłem. jak nie masz co poruchac to istnieja agencje ,jak to czytam to naplulabym ci w pysk a twoja laska to pies ogrodnika byla z toba zeby nie dac satysfakcji tej drugiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrecony makaron
Bardzo kochałem moją dziewczynę, wszystko było idealnie. Wiedziałem że nigdy się w nikim nie zakocham pewność jej wierności, zaufania, którym mnie darzyła. Obietnice które składaliśmy, oraz "miłość idealna" Rozstawaliśmy na zawsze. I wracaliśmy, I tak w kółko. Po godzinie paniki i strachu wróciłem do mojej dziewczyny. Moja dziewczyna pocieszała mnie, rozmawialiśmy. Miała dla mnie tyle zrozumienia. Jak zawsze. Ona obiecywała w końcu bardziej się angażować, a ja żałowałem że uległem i ją zawiodłem. jak nie masz co poruchac to istnieja agencje ,jak to czytam to naplulabym ci w pysk a twoja laska to pies ogrodnika byla z toba zeby nie dac satysfakcji tej drugiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
Kurwa, 22 i dzieci "trudnych spraw" wchodzą na neta D: po pierwsze pisałem że w nikim ni chciałem się zakochiwać (byłem pewny że to niemożliwe bym pokochał kogokolwiek innego, tylko ją). Ta pewność mnie zgubiła. I moja druga miłość stal się moją tragedią, czymś z czym walczyłem. Po drugie, nie ma czegoś takiego jak" zostaw ją", kocha się tylko raz. Tak przynajmniej powinno być. To jest jak dzielenie swojej duszy. i to miłość jest celem egzystencji. to takie wulgarne dresiary jak pani makaron traktują miłość jako narzędzie do robienia potomstwa i realizowania innych "questów" życia. A życie nie polega na zadaniach i celach , to wszystko jest nieważne. Najważniejsza jest ta druga osoba. Z dwóch została jedna. Tak jak ma być. Wyraźnie pisałem że nie szukam pocieszenia, bo od tamtej się uwolniłem. Tyle że po terminie... ... I tak to można nazwać że teraz "obie mnie olały". A pójście do agencji kiedyś, kiedy jeszcze myślałem o sprawach cielesnych uważałem za bezsensowne, ponieważ są tam dresiary które oszukują, znaczy nie sprzedają swoich doznań, bliskości, swojego orgazmu chociażby, tylko wyłączają się czy coś w tym stylu, bo robią to dla kasy. I jeszcze czują się poniżone i źle z tym co robią!!! Przecież to tak jak by na allegro przysłali ci cegłę zamiast PSP w pudelku. A jest, czy raczej było, tyle wspaniałych charakterów z temperamentem na tym świecie.... I tak są kimś nudnym w porównaniu z "przyjaciółką". Jak każdy.Zresztą co to za różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
A to że mimo iż ją zawiodłem nadal mnie kochała, było szlachetne. Nie pies ogrodnika, tylko Hatchi (wikipiedia polecam). To to czego dresiary nie mają. szkoda że fałszywe jednak było. I widzisz, ja taki nie jestem właśnie. Ja jestem w jeszcze gorszej sytuacji i jeszcze bardziej się płaszcze. Ale nie bez powodu, i jestem z tego dumny. Do końca życia będę czekał. Bo coś ma w życiu sens, a nie lans, hajs i złote łańcuchy na białych murzynach skaczących w TV. I nie zrezygnuję, tym bardziej po tym wszystkim, gdy znów przywrócę nasze szczęśliwe dni (które oddałem dla tej pseudo-Hatchi). Żeby tak postąpić, znaczy, odejść od niej gdy mógł bym znów dostać jej uczucie, musiał bym chyba posiadać nielogiczną absurdalną , zautomatyzowana psychikę kobiecą... Która niegdyś tak ceniłem za jej naturalność i brak odpowiedzialności :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolesna prawda
a ja ci mowie ze te twoje szczesliwwe dni po czyms takim nie nadejda,i co kurwa druga obchodzi to czy pierwsza " obiecala" "srała" pocieszala czy co tam jeszcze,wybrales,poswieciles siebie i kogos to siedz sam albo klekaj na wycieraczce -Hatchi i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogę?
przede wszystkim to ją powinieneś przekonać o swojej milości a nie nas, a to bardzo trudne zadanie i chyba nie bardzo masz na to ochotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K**wa, 22 i dzieci "trudnych spraw" wchodzą na neta Dobrze, że miałeś odwagę i honor przyznać się do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
Ta, i ponoszę tą odpowiedzialność. Ja nikogo nie zostawiłem, bo nigdy z nią nie byłem. Najpierw to ona (przyjaciółka) nie mogła zostawić mnie. Ale NIGDY nie powiedziała "zostaw ją". A jak już zdobyłem się na to, to była na tyle zajętą chatowaniem z nim, że nie mogła ze mną pogadać. w tak ważnej chwili. To mnie zraniło i przestraszyło. Ja sobie nie musiałem o nikim przypominać. bo cały czas siedziała gdzieś w mojej głowię, nawet jak się uwolniłem. Zbyt bardzo się zbliżyliśmy, w tak krótkim czasie bardziej, niż z moją przez 7 lat. I ja jej wcale nie zostawiłem, bo gdy się rozstaliśmy, to z woli przyjaciółki, która była już z nim, a on był w kraju. bolesna prawda - nie masz na tyle wartości w sobie by zwracać się do hatchi przez wołacz. Niewielu ludzi ma, a ty już na pewno nie. Skoro godność jest ważniejsza od miłości dla ciebie. NIC nie jest. I na koniec do "pomogę?"... Niestety nie... Bo ja cały czas staram się to zrobić, i jej napisałem więcej 10000x niż tutaj czy gdziekolwiek. Ale ona się wtedy wyłącza, i tylko pogarszam sytuację. Mimo to cały czas próbuję, niezmiennie od kilku miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
I ponoszę odpowiedzialność za swoje wybory. Miałem wszystko, nie mam nic. Dosłownie. Co więcej, z racji że nie poddam się i nie ucieknę (z tegoświata. bo to słabe. do póki ona żyje, nie jest za póxno), z tej racji stale żyję w piekle. Jedyna osoba któej przyjaxni, miłosci potrzebuję, rani mnie z pełną swoboda. A ja w to gram. I grać będe. I nie moge trzymać się moich wyborów, które okazaly się fałszywe. Wszystko z podwójnym dnem. Wybór "szlachetny", idee, zobowiązania, zachowanie wiary we wieczną milość oraz nie zmarnoanie tylu lat starań. wszystk oszlag trafił. Tak o. Po prostu. A miłość wielka i otrzymana wbrew woli, jej niewinny , dobry charakter, nasze chwile pęłne radości. To był wybó zdrady. Nie podjolem go. Bo myśalem że jest "zły".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogę?
piszesz chaotycznie ale to pewnie emocje ty się na to nie zdobyłeś, to twoja dziewczyna cię zostawiła bo może nie powinieneś pisać tylko rozmawiać z nią, jeśli jeszcze cię kocha jest cień nadziei a jeśli nie będziesz musiał o niej zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogę?
no jednak przyznaj że trochę sobie na to zapracowałeś, odeszła bo przestała ci ufać i wierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogę?
gdyby twój związek był szczęśliwy i w pełni satysfakcjonujący nie zwróciłbyś uwagi na inną, taka jest gorzka prawda,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fallen.asdf
"pomogę?", ja niestey mam ten problem że zawsze pisałem chaotycznie. Tez wole rozmawiać, jednak czasem się nie da bo to jak pisałem byłzwiązek an dystans. gdyby nie to, to wszystkich znajomych poznawalibysmy zawsze razem. Ale chyba napisałe mzbyt chaotyczie, bo źle zrozumialeś/aś. Ja nie chcę mojej dziewczyny. jak pisalem, gdy umarłten "stary ja", po tym co zrobiła, w koncu moglem kochać "przyjaciółkę" i się nie krepować tym uczuciem. Nie walczyć z nim. niestety stało się to gdy przyjaciólka zamknęła się na mnie + jest w związku (aktualnie rozpada się ;p. Ja chcę odzyskać jej uczucie, a ni uczucie mojej dziewczyny. Osoby, dla której zlożylem ofiarę z "przyjaciólki, spalilem wszystkie mosty do niej. Po to by moja dziewczyna na koniec poweidziała że już tego nie potrzebuje, po 7 latach znudizło jej się. Juz niem mam tego problemu (najgorszy jaki może się zdażyc czowiekowi). Nie kocham dwóch osób. Tyko ta przyjaciółkę. I ta miłość jest w niej gdzieś, bo do mnie przemawiała. Ale nie da się tego w żaden sposób kontrolowacć. A jeśli da się jakoś ją wzmocnić, to własnie pytam się jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogę?
jeśli mogę ci doradzić to nie idealizuj tej dziewczyny (takich jest wielle), żyjesz w świecie marzeń krzywdząc siebie, nie dając sobie szansy na zmianę, skazując się na samotność, w ten sposób zamykasz sobie drogę do szczęścia, porozmawiaj z nią, choć to trudne, musisz to zrobić, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomogę?
czasem bywa tak, że zdarzają się rzeczy, które sprawiają, że kobiety zyskują przeświadczenie "nie pasujemy do siebie", "nie uda się", "nie przetrwa" i pomimo miłości nie zdobędą się na ryzykowny krok :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko ok
nic a nic z tego nie rozumie ? o co tu chodzi moi drodzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic a nic z tego nie rozumie Kto "nie rozumie" Autor? Bo jeśli ty nie rozumiesz, to pisz po polsku, czyli "nie rozumieM".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×