Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lacasamipadre

ŻYJĘ MARZENIAMI. Ktoś ma podobnie?

Polecane posty

Gość fk4334
co to za życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura1206
Ja tez tak mam! wyobrazam sobie, ze jak wyjade to wszystko sie zzmieni, bede szczesliwa itp. Caly czas zyje marzeniami i wyobrazeniami swojego idealnego zycia. Wiem, ze to marnowanie czasu i w ogole w niczym nie przynosi korzysci, ale to jedyna rzecz ktoa na dzien dzisiejszy poprawia mi humor :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfkrt34534
Ze strony: http://www.poganin.friko.pl/glowna/kacik/strony/sex.htm Cytuję: "Typowe dla okresu autoerotyzmu jest życie w świecie marzeń, a więc struktur czynnościowych o niskim współczynniku prawdopodobieństwa re- alizacji. Struktury przeciwstawne (schizis) mieszczą się tu swobodnie obok siebie. W okresie rozwoju, w którym autoerotyzm jest zjawiskiem powszechnym, odcięcie się od rzeczywistości na rzecz świata marzeń (młodzieńczy autyzm) ma swoje korzystne znaczenie. Dzięki swobodzie, jaką daje oderwanie się od konkretu życia, mogą rozwijać się bujnie różnorodne struktury czynnościowe, z których tylko nieliczne w przy- szłości zdobędą szanse realizacji."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfkrt34534
to wina masturbacji Ze strony: http://www.poganin.friko.pl/glowna/kacik/strony/sex.htm Cytuję: "Typowe dla okresu autoerotyzmu jest życie w świecie marzeń, a więc struktur czynnościowych o niskim współczynniku prawdopodobieństwa re- alizacji. Struktury przeciwstawne (schizis) mieszczą się tu swobodnie obok siebie. W okresie rozwoju, w którym autoerotyzm jest zjawiskiem powszechnym, odcięcie się od rzeczywistości na rzecz świata marzeń (młodzieńczy autyzm) ma swoje korzystne znaczenie. Dzięki swobodzie, jaką daje oderwanie się od konkretu życia, mogą rozwijać się bujnie różnorodne struktury czynnościowe, z których tylko nieliczne w przy- szłości zdobędą szanse realizacji."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura1206
YOU MAY SAY I - no dokladnie tak jest, wlasnie wymyslilam sobie alternatywna rzeczywistosc, zaprojektowalam sobie zycie w marzeniach kawalek po kawalku, gdzies tam mam jakas mala nadzieje ze choc czesc sie spelni, ale rozsadek wie, ze to niemozliwe. ech..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
no własnie laura, dokładnie Cię rozumiem. Moje zycie tu i teraz mnie nie satysfakcjonuje, nie satysfakcjonują mnie ludzie wokół mnie, ja sama siebie też nie. Marzenia odnośnie wyjazdy są realne, wiem że mogłabym to zrealizować, ale boję się, że tam czeka mnie to samo co tu : rozczarowanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura1206
Hah, jakbym o sobie czytala. Nie sadzilam, ze ktos tak ma, myslalm ze ze mnie jakis odosobniony przypadek. Owszem wyjazd jest realny, ale juz pozostala czesc..pewnie tam tez bede prowadzic nisatysfakcjonujace zycie. W sumie to mysle, ze takie marzenia, to cale wyobrazanie sobie idalnego swiata troche szkodzi, bo pozniej jest sie rozczarowanym wszystkim co nie jest takie jak sie sobie wymarzylo. Chcialabym zaczac zyc 'tu i teraz', ale juz nie tak latwo porzucic to 'alternatywne zycie', w ktorym wszystko jest proste, ja jestem tam inna i moje otoczenie rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
Dokładnie. Moja mama zawsze mi mówiła, że za duzo od ludzi wymagam, ogólnie, że za dużo wymagam od życia, że nie umiem akceptować tego co jest tu i teraz, i ciagle chce więcej i inaczej. Gdy widze innych ludzi, cieszących się życiem, biorących to co jest osiągalne i czerpiącym satysfakcję z tego to trochę im zazdroszcze, a z drugiej strony jednak dziwię sie jak takie cos może ich satysfakcjonować ? I ciąglę myślę, że przecież mnie czeka ''więcej i lepiej'', więc po co zajmowac sie tym co oni? Z jednej strony to szkodliwe, ale z drugiej myślę sobie, że to mnie napędza i troche motywuję, i kto wie, może w końcu znajdę ta alternatywę której szukam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco agricola
a mogę spytać ile macie lat? Ja mam 24,...ludzie w moim wieku mają rodziny i 'normalne' życie. A ja żyję marzeniami, że wszystko się zmieni...każdą wolną chwilę wyobrażam sobie siebie z mężczyzną, którego kocham od 4 lat...mimo, ze wiem, że nigdy nie będziemy razem :O Do tego dochodzi masa innych wyobrażeń...o łatwiejszym życiu, lepszej pracy, podróżach itp itd... już myślałam ostatnio, żeby się zapisać do psychiatry(jakbym miała kasę) bo tylko te marzenia dają mi sens życia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
coco ja mam 21 lat, jestem trochę młodsza, ale nic nie wskazuje na to, żeby moja psychika uległa zmianie na lepsze ;) moje koleżanki potrafia cieszyć się codziennością niewiele wymagają, wiem, że będą prowadzić spokojne, dostatnie życie u boku mężczyzn, którzy będą przeciętni, ale wsyatrczający by miec rodzinę, dzieci, niedzielne obiady u teściowej i weekendowe imprezy 2 na 2 ze znajomymi. Wiem, że będą mieć zwyczajne (normalne?) życie jak większość ludzi. A ja ciągle przechodzę z etapu życia, na kolejny etap i kiedy zaczyna się kolejny mówię sobie : to jeszcze nie tu - tu jeszcze nie będę szczęśliwa, ale od nastepnego się zmieni. I matwi mnie tylko to, że przezyję całe życie czekając na lepsze w pogoni na nieprzeciętnością :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
czasem nawet po dniu na uczelni tylko czekam na to, az wrócę do domu, włacze muzyke i znów będę w swiecie w którym jestem spełniona kobieta podrózująca po całym swiecie z zajebistym partnerem u boku :| odpuszczam sobie znajomości z ludźmi którzy mnie otaczają bo myśle że neibawem pojawi się coś lepszego i to prowadzi niestety tylko do alienacji :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak cały czas
Odnoszę wrażenie, że moje życie jest tak jakby obok, a w przyszłości i tak wszystko będzie tak jak ja tego chcę, więc nie przejmują się zbytnio tym, że stoję w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak cały czas
Jest jeszcze tak, że jeśli jestem czymś zajęta i nie bardzo mogę myśleć o tym moim fajnym życiu to tęsknię za nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
hahahaha dokładnie tak jak ktoś napisał wyżej. OPTYMISTYCZNA WERSJA JEST TAKA, że my po porstu przeczuwamy, że czeka nas coś niesamowitego :D i dlatego odpuszczamy tą marnotę która nas otacza :D co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
NEGATYWNA NATOMIAST, jest taka, że to krok w kierunki schizofreni ? rozdwojenia jaźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ja cieeeeeeeeeeee
droga autorko, dokładnie to co napisałaś w pierwszym poście jest o mnie, tylko, że ja wręcz nie cierpię środowiska w którym się obracam, ludzi, miejsca żyje nadzieją i takim przekonaniem, że na pewno niebawem wszystko się zmieni, że nie tak ma moje życie wyglądać i szczęście czeka na mnie za granicą... dlatego też ja już dłużej nie czekam bilet kupiłam i już pod koniec tego miesiąca wylatuję, aby podjąć tą decyzję wegetowałam tu 5 lat, w bezsensie mojego życia...teraz czekam już tylko na lepsze, wreszcie czuję, że będę żyć ... życzę Ci abyś odnalazła to czego szukasz i o czym marzysz..sobie również...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak cały czas
Ja nie wiem czy naprawdę wierzę w to, że coś dobrego mnie spotka czy po prostu uciekam od tego co jest teraz. Nie potrafię odróżnić, ale bez tego mojego świata nie potrafię też żyć. A może to i jakaś choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
o ja cieeeeeeeeeeee ja jestem autorką postu, obecnie zmieniłam nick przypadkowo ;) jestem bardzo ciekawa jak Ci się powiedzie! byłoby dla mnie wielka otuchą gdyby się Tobie udało, to by znaczyło, że może faktycznie istnieje coś lepszego dla nas, podświadomie to czujemy i dobrze wiemy że musimy uciec? Gdzie wyjeżdzasz? Może podałabyś jakis kontakt do Ciebie, z chęcią dowiedziałabym się jak Ci sie wiedzie za jakiś miesiąc bądź dwa, z czystej ciekawości. Ja wierze w swoje marzenia, myślę że nawet podejmuję akcję by je spelniać, np. odkąd pamiętam zawsze ciagnęło mnie do nauki języków, wiedziałam że musze je umiec i już, i z efektów jestem bardzo zadowolona jak narazie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco agricola
mam dokładnie tak samo...chociaż był moment w moim życiu, kiedy wyrwałam się ze swojej krainy...ale była to bardzo krótka chwila. mieszkałam wtedy w akademiku, 24/7 poznawałam nowych ludzi, imprezowałam...w sumie nie jakoś hardkorowo...no i byłam zakochana z wzajemnością...ale to była tylko wielka bańka mydlana, która dość szybko prysła teraz moje kontakty się pourywały, gadam właściwie tylko ze współlokatorami i dwoma kumpelami. widzę, że ludzie wokół są w związkach, rozstają się, znów kogoś poznają...a ja tkwię w tym jednym miejscu bo wymarzyłam sobie włąśnie tego jednego księcia na białym koniu...od jakiegoś czasu już nawet znajomi próbują mnie wepchnąć w jakiś związek na siłę, ale nie widzę sensu męczenia się z jakimś zwykłym przeciętnym facetem skoro wiem, że to nie TEN... ale mam w ciągu dnia tych kilka momentów, kiedy jestem szczęśliwa, np. kiedy gotuję obiad i wyobrażam sobie, że w kuchni jest ON i sobie gadamy... Ale zapewne nawet gdyby los jakoś zapętlił nasze drogi to nie byłoby to ta moja wymarzona wersja...czar by prysł, a ja zaczęłabym kreować sobie nowy idealny świat musiałam się wygadać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
'' Ale zapewne nawet gdyby los jakoś zapętlił nasze drogi to nie byłoby to ta moja wymarzona wersja...czar by prysł, a ja zaczęłabym kreować sobie nowy idealny świat'' no właśnie :) możliwe że tak by z nami było, że nigdy nas nic nie usatysfakcjonuje! Ja czasem jak wracam sama ze sklepu, wyobrażam sobie ze ''ten mój'' idzie obok mnie i sobie rozmawiamy... całe szczęście na razie rozmawiam z nim tylko w myślach! zauwazyłyście, że tylko kobiety wpisują się w tym topiku :D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco agricola
a jeszcze ostatnio....byłam pewna, że wygram te pieprzone 40 mln w lotka...już miałam dom, leciałam na wycieczkę, chodziłam na koncerty i kupowałam ciuchy...ale oczywiście dostałam plaskacza w twarz od losu czasami mam wręcz wrażenie, że życie nienawidzi właśnie mnie...mimo, że resztki zdrowego rozsądku podpowiadają mi, że jestem tak samo szarym człowieczkiem jak wszyscy wokół mnie...wtedy zastanawiam się tylko czy lepiej wejść pod pociąg czy skoczyć do rzeki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----------89-0
miałam tak samo, ale to w liceum, potem zorientowałam się, że poczucie własnej wyjątkowości to bzdurka, egotyzm, każdy jest taki sam na tym łez padole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,sdjsk
Ktos tu pytal czy komus urzeczywistnily sie marzenia. W mlodosci 20-23 lata duzo marzylam, ze np jezdze takim i takim samochodem, mam takiego i takiego faceta, mieszkam w zajebistym mieszkanku itd :) poznalam takiego jednego, jak sie z nim pierwszy raz spotkalam to mi galy na wierzch wyszly bo przyjechal autewm z moich marzen, po czasie jak zabral mnie do swojego mieszkania to tez mi galy wyszly :D potem zostal moim mezem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
coco zycie nas traktuje tak samo jak innych, to my je traktujemy inaczej i nie chcemy tego co nam podsuwa. jestesmy zbyt oderwane od rzeczywistości, i nie chcemy tej 'przyziemności' która jest nam oferowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
,sdjsk w końcu jakis pozytywny scenariusz! GRATULUJĘ ! :) dodaje nadziei :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco agricola
no podobno myśl jest w stanie wiele zdziałać....mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu też mi się spełnią moje marzenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się marzyły przygody, podróże i to realizuje. Przez pół roku siedziałem w UK i musze powiedzieć, że przygód przezyłem pełno, ale samo zycie bez podróży i monotonia pracy pon-pt jest jeszcze bardziej dołująca niż w Polsce ;/ Mimo wszystko bardzo pozytywnie wspominam tamten wyjazd. Marzą mi się dalsze podróże, przygody i nie uważam tego za niemożliwe. Po prostu sie zbiorę, spakuje plecak i pojadę. Nie mam żadnych zobowiązań poza studiami, więc mogę spełniać swoje marzenia i każdy może, tylko trzeba mieć siłę do sięgania po swoje marzenia. Po co z góry zakładac, że coś się nie uda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOU MAY SAY I
pepi dlaczego rzeczywistośc tam jest bardziej dołująca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco agricola
hmmm... w sumie jak to sobie przemyślałam to nawet nie są marzenia... dla mnie to oczywista oczywistość, że któregoś dnia i to już niedługo mój scenariusz wejdzie w życie...tylko qrva premiera jest ciągle przesuwana :/ i boję się, że nie dorzyję realizacji filmu....że tak to ujmę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coco agricola
*dożyję of course

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×