Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

carramba129

Żona seksoholiczka

Polecane posty

Tak masz rację przyczyną tego wszystkiego jest trauma z lat dziecięcych. Konkretnie chodzi o molestowanie seksualne. Dopiero teraz sie dowiedziałem a moja żona uwalnia sie do demonów przeszlości. Ja to wszystko rozumiem i stąd tyle we mnie empatii i cierpliwości. Wiem, że to nie jej wina, wiem, że to choroba mająca konkretne przyczyny. Sa jednak granice mojej cierpliwości a konkretnie oczekuję od niej wierności. To chyba nie jest jakies wygórowane wymaganie? Chyba nie oczekujesz, że zaakceptuje zdrady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1sex addict
a gdyby to byl alkoholizm, czy narkotyki, pomoglbys jej? bo mysle ze tu nawet nie ma co wybaczac- to jak choroba..; nie zalezna od nas. Owszem powstrzymasz sie, ale przy najblizszym stresie czy problemie znowu sie do tego wraca... gdybym sie zakochala? facet , ktorego wydaje mi sie ze kocham , ma zone..; wiec tym bardziej wiem ze moge sobie pozwolic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guantanmo
Anyana "jaką masz pewność że ona nie zacznie znów rogów doprawiać?" co to za nieludzkie myślenie ?! nieludzkie?? jak najbardziej ludzkie, myślę o facecie który może przeżywać kolejne cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guantanmo
oczywiście muszę się zgodzić że to choroba i trzeba pomóc w leczeniu ale dla dobra obojga po terapii powinni się rozejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak gdyby to był alkoholizm czy narkotyki pomógłbym jej. Szczerze mówiąc to gdybym mógł wybrać to wolałbym żeby to był alkoholizm albo narkotyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
o żonie jak o chorej osobie to może mysleć psycholog ale, moim zdaniem nie, mąż gdyż takie myślenie to oznaka braku szacunku i próba odarcia żony z godności. Z takim myśleniem nie można uratować związku gdyż nawet jeśli się nie rozpadnie stanie się martwy. Lepiej na codzień myśleć o tym, że takie po prostu jest życie, że tak bywa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _UltimateMan_
zgadzam się z anyaną, że kwestia traktowania się z szacunkiem jest zasadnicza w związku. Nawet partnera, który "dał nam popalić" trzeba traktować z szacunkiem gdyż inaczej nie będzie czego odbudowywać. Nie mozna stawiać się powyżej np. stawiając ultimatum, nie można obarczać winą, nie można też sprawy nieustannie rozpamietywać. Trzeba żyć w miarę normalnie, bez obawy co przyszłość może przynieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
"lepiej dowiedz się, czyje one, bo z pewnością nie twoje" kolejny przykład nieludzkiego myslenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram się żyć normalnie i traktować ja z szacunkiem ale przyznaję, że przyznaję, że nie do końca mi sie udaje. Nie wypominam jej tego, nie oskarżam, nie robie awantur ale z mojej strony w stosunku do niej jest teraz taki chłód, unikanie kontaktu nawet wzrokowego. Sama jej obecnośc mnie drazni choć staram sie tego nie okazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
"Z tego co piszesz Anyana wynika, że najlepszym rozwiązaniem byłby chyba rozwód." akurat z tego co napisałam to nie wynika ... ale jeśli mimo dojrzałego wieku ciągle tkwisz w narcystycznej miłości do siebie samego to może i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezpośrednio tego nie napisałas ale pośrednio to własnie wynika z twojego postu. o ile dobrze cie rozumiem to powinienem po prostu zaakceptowac te zdrady i uznać, że takie jest życie. Niestety ja tak nie potrafię. Dla mnie bardzo ważna jest uczciwośc i wierność. Mogę zapomnieć o tym co było w przeszłości zwłaszcza, że wiem jakie sa tego powody i wiem, że moja zona tez jest ofiarą tego wszystkiego. Nie chce jednak takiej przyszłości. Mam nadzieję, że terapia się powiedzie. To daje mi siłę do przetrwania tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
brak ludzkości to powszechna choroba polska. W życiu liczy się tylko miłość, a seks to nieistotna fizjologia. Schematycznie pojęta wierność to przeżytek feudalizmu, jest tak samo anahronicznym pojęciem jak honor. Nie znaczy to, że wierność czy honor nie mają żadnego znaczenia ale znaczy, że nie mają znaczenia absolutnego jak kiedyś. Dawniej niewierne kobiety zabijano, i zabijano też za urażenie honoru. Teraz czasy są inne. Ludzie zaczynają więcej kierować się własnym rozumem i sercem, a nie archaicznymi schematami. Niektórzy tkwią jeszcze w okowach przeszlości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
"Dla mnie bardzo ważna jest uczciwośc i wierność." większość ceni je ale niektórzy są jakby poza nimi ... i to nie z własnej często winy. "Nie chce jednak takiej przyszłości. " kiedy minie szok i pierwsze cierpienie lepiej to ocenisz. Daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
"jest taki podły gatunek ludzi (?), który akceptuje każdą podłość, każde świństwo i każde wynaturzenie." a czy ty nie jesteś z gatunku sędziów innych. Czy to nie do was Chrystus powiedział "niech rzuci kamieniem kto nie jest bez winy" ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyana
korekta - Czy to nie do was Chrystus powiedział "niech rzuci kamieniem kto jest bez winy" ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie jest takie proste
Powazna choroba ma to do siebie, ze najczesciej przejmuje kontrole nad czlowiekiem, rzadko kiedy jest odwrotnie. Twoja zona jest poprostu powaznie chora. Szkoda, ze zataila ten fakt przed Toba, bo teraz jest to problem calej Waszej rodziny. Wymaganie od niej wiernosci to jak wymaganie od chorego na raka, zeby nie mial guzow, a od chorego na grype, aby go nie lamalo w kosciach i nie mial goraczki. Widze, ze wiekszosc tutaj pojmuje seksoholizma jako slabosc charakteru, kurestwo, puszczanie sie. Prawda jest niestety taka, ze w tego rodzaju chorobach (seksoholizm, alkoholizm, hazard, narkomania, jedzenie kompulsywne itp.) w pewnych momentach czlowiekowi poprostu wylacza sie racjonalne myslenie, nastepuje moment "czarnej dziury" w umysle i nieswiadoma czesc czlowieka domaga sie narkotyku. A teraz pewnie wszystkim tu podpadne, uwazam mianowicie, ze zona Cie nie zdradzila, gdyz zdrada jest wtedy, gdy druga strona siega po seks dla swojej przyjemnosci, ekscytacji, dowartosciowana i robi to SWIADOMIE narazajac swoj zwiazek na rozpad. Ona napewno nie zrobila tego dla fizycznej, emocjonalnej czy uczuciowej przyjemnosci, tak jak to robia ludzie, ktorzy zdradzaja. Mowiac brzydko, jej cialo domagalo sie obecnosci jakiegokolwiek fiuta. Seksoholicy nie maja w wiekszosci zadnej przyjenosci z seksu podczas atakow choroby, gdyby mieli, to czy w ogole chcieliby sie leczyc? Ta choroba wyniszcza umysl, cialo i dusze ale mozna sie z tego wyleczyc, gdy ma sie do tego odpowiednie warunki. Byloby idealnie, gdyby na czas leczenia zona mogla byc odseparowana. Tak swoja droga leczennie powinno objac Was oboje, tak jak w przypadku alkoholikow i ich rodzin. I od tego nalezaloby zaczac. zakonczyc zwiazek zawsze mozna pozniej. Nie pozostaje mi nic innego, jak zyczyc Ci, drogi autorze, duzo sily i wytrwalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ja równiez mam brac udział w tej terapii. Jak na razie była to tylko jedna rozmowa ale już jesteśmy umówieni na kolejną. Rozmawiałem wiele z żoną na ten temat i część z tego co piszesz idealnie się zgadza ale też część się nie zgadza. Może po prostu każdy przypadek jest inny. Ja chciałbym mieć tylko pewność, że to już przeszłość i nigdy się nie powtórzy. To chyba nie sa jakies wygórowane wymagania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pPRZEBADAJ SIEBIE NA WENERYCZN
E I DZIECI NA OJCOSTWO!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie jest takie proste
To dobrze, ze sam tez uczestniczysz w terapii. Mozesz napisac w skrocie co sie nie zgadza? Nie znam Twojego przypadku, a kazdy jest inny. Tu musze sie powtorzyc- wymagajac od zony nie chodzenia na boki (glowny symptom jej choroby)wymagasz od niej bycia calkowicie wyleczona bez przebytego wczesniej procesu leczenia, poprostu wymagasz cudu. Cuda sa mozliwe, ale nie o tym tu piszemy. To jest mozliwe tylko wtedy, gdyby zona zostala odizolowana, wyjeta z normalnego zycia i pozdbawiona wolnosci, albo bralaby silne leki psychotropowe, albo i jedno i drugie. Musisz te wiedziec, ze proces zdrwienia nigdy nie odbywa sie pod presja, jest to poprostu niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasza pani terapeutka, która jest seksuologiem powiedziała mojej żonie, że co najmniej na pół roku a może i na rok ma całkowicie odstawić seks. Jak to ujęła "organizm musi sie zresetować". Żona dostała też leki na obniżenie popędu seksulanego. Masturbacja raz na jakiś czas jest dopuszczalna ale zero seksu i w ogóle unikanie jakichkolwiek zbliżeń. Większośc z tego co napisalas zgadza się niemal w 100%. Nie zgadza sie tylko to, że nie czerpała z tego fizycznej przyjemności. Ona mi wytłumaczyła, że to jest troche tak jak z alkoholem. Przez chwile jest przyjemnie ale potem masz kaca i czujesz sie dużo gorzej. Ona tez czuła sie gorzej i nie chodzi tu tylko o poczucie winy ale i objawy czysto fizyczne takie jak drżenie rak, pocenie się, ciągłe napięcie i rozdrażnienie bo organizm domaga się kolejnej dawki "narkotyku". Wiem też, że przyczyna tego wszystkiego jest molestowanie seksualane z czasów wczesnej młodości. Wtedy wszystko się zaczęło. Słuchanie tego wszystkiego było dla mnie bardzo bolesnym przezyciem ale nie żałuję bo dzięki temu lepiej ją rozumiem i w pewnym stopniu usprawiedliwiam. Wiem, że nie miała nad tym kontroli i wiem, że czuła się z tym źle ale nie potrafiła skończyć. Nie dlatego, że nie chciała tylko po prostu nie mogła. Ja to akurat rozumiem bo kiedyś byłem uzalezniony od tramalu i wiem jak ciężko mi było z tego wyjść. Oczekuje tylko, że mamy to już za sobą i że ona będzie normalna. Powiedziała mi, że terapia jej pomaga a leki ja przymulają, czuje sie po nich taka otępiała ale jednocześnie nie ma już takiego napięcia, które musi rozładować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dzieci sa twoje?
jaka masz pewnosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie jest takie proste
Czyli generalnie nie miala z tego przyjemnosci, bo po przyjemnym seksie czlowiek czuje sie lepiej niz przed, a ta chwilowa przyjemnosc byla poprostu wyuczona reakcja jej ciala, ktore poprostu lubi fizyczna bliskosc. Nadpobudliwosc seksualna jest czestym efektem molestowania, podobnie jak nowotwory narzadow rozrodczych. Z dwojga zlego to pierwsze wydaje sie lepsze dla molestowanego, choc spolecznie potepiane. Dobrze, ze terapia poki co da je jakis efekt, chociaz przyznam sie, ze nie jestem zwolenniczka lekow psychotropowych i terapii, ktora jest ukierunkowania na zlikwidowanie symptomow bez wyczyszczenia tego, co je powoduje. Mam nadzieje, ze tarapeutka pojdzie w dobra strone i leki beda tylko posrednim sposobem leczenia i tymczasowym rozwiazaniem. Dobrze tez, ze patrzysz na zone jak na chora a nie z gruntu zla. Wasze dzeci beda Ci kiedys za to bardzo wdzieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szansa dla ...
Daj jej czas i zobaczysz co bedzie dalej,chyba ze przestaniesz ja kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te leki sa tylko na pewien czas. Postawą leczenia jest psychoterapia. Wiem na pewno, że przyczyną tkwi w molestowaniu. Problem w tym, że to molestowanie odbywało sie niejako za przyzwoleniem mojej żony więc ona długie lata czuła sie winna. Tylko, że ona była jeszcze dzieckiem i nie ważne czy działo sie to za jej zgoda czy nie. Przeciez jak ktoś ma 11 lat to nie rozumie pewnych rzeczy, nie zdaje sobie sprawy z pewnych zachowań. Nie chce żeby nosiła w sobie poczucie winy. Mysle że po to jest ta terapia żeby własnie ona nie obwiniała o to siebie. Masz racje tego nie mozna traktowac jak przyjemnośc tylko jak przymus. Po prostu jej organizm sie tego domagał a ona nie mogła tego przerwać. Ja jej nie obwiniam co sie stało, staram sie żyć normalnie ale nie do końca mi sie to udaje. Widzę, że znasz sie na rzeczy więc przy okazji mam pytanie. Jaka jest skutecznośc takiej terapii. Czy mozna całkowicie z tego wyjść? Czy moge liczyc na to, że będzie mi wierna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie jest takie proste
Powodzenie terapii zalezy od paru rzeczy: - pragnienia zony aby wyzdrowiec - zaufania terapeutce - zaakceptowania formy terapii - umiejetnosci terapeutki - wsparcia otoczenia - istnienia warunkow do wyzdrowenia: malo stresu, jakiejkolwiek presji, higiena duszy i ciala Pamietaj, ze 11-latka "pozwoli" na molestowanie tylko dlatego, ze zostala przez oparwce oklamana i zmanipulowana, jesli do tego jest on/a osoba z bliskiego otoczenia to mechanizmy obronne sie nie wlaczaja. Molestowac mozna nawe20-latke jak sie wie jak. Niestety. Zdecydowanie mozna sie wyleczyc z seksoholizmu i postawic na wartosci takie jak wiernosc jednej osobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×