Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tamaraa

minęło 2 tyg., myślałam, że to już koniec, a jednak nie

Polecane posty

"nie wiem, czy zauważyłeś, szowinistyczna kreauturko, że dotychczas ZAWSZE autorka wyciągała rękę do zgody. to jest ten Twój kompromis?" No wiesz, możliwości są ograniczone, bo są tylko 2 - albo zrobi to on, albo ona. Innej możliwości nie ma. No chyba że nie zrobi tego nikt, ale wtedy to całe pisanie o miłości, że jedno tęskni za drugim i nie umie bez niego funkcjonować staje się nic nie warte... No chyba, że oboje uważają, że się miłość wypaliła i nie ma sensu dalej udawać, a owa sytuacja to był tylko pretekst. "bronisz interesu tego chłopaka, solidarność jąder? " A po co bym miał go bronić? Przecież ja go nie znam nawet, nie mam pojęcia jakim człowiekiem jest... Autorki też w sumie nie znam, ale miałem z nią bardzo wiele okazji tu popisać na różne tematy (takie o których nawet Ci się nie śniło, bo część pewnie już wykraczają poza szacunek kobiety do samej siebie) i wiem, że należy zdecydowanie do tych zdrowo myślących, więc prędzej był bym po jej stronie jeśli juz bym miał być stronniczy ;) Ale są pewne rzeczy, których większosć kobiet nie pojmuje w facetach, co jest przyczyną wielu konfliktów i ja jako przedstawiciel tej brzydszej płci starałem się jakoś to przetłumaczyć co dzieje się w głowie mężczyzny w takich momentach, ale chyba na marne... Można czekać, owszem, ale ile? Miesiąc, 3 miesiące, pół roku, rok? A co jak facet przyjął taką samą strategię i też czeka? Zwłaszcza, że zawsze on odczekał i było ok... Nie mówię, że to jest dobre, ale skoro skuteczne, to czemu by z tego nie skorzystać? Nie jest to jedyna droga, ale ta na pewno jest najkrótsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tak to było, poszłam do niego, bo przyszedł do mnie list z banku, nie pytał czy wejdę, po prostu powiedział, że mam wejść i napić się z nim kawy, później zaproponował drinka, ale ja odmówiłam, wyszłam, później zapytałam go czy chciał pogadać o czymś czy się napić? powiedział, że chce pogadać, skusiłam się i poszłam do niego obiecał mi ślub, dzieci i psa jakiego będę chciała, mówił, że to mój dom, moje łóżko i innej tu nie będzie nigdy ryzyk fizyk wracam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D no nie, tak łatwo to się nie wykpisz, MUSISZ opisać wszystko dokładnie. wytłumaczył się z tamtego zachowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no sama nie wiem co mogę tu dokładnie napisać, powiedział, że chce się ze mną chajtnąć, że musimy zrobić to szybko, że chce mieć dwójkę dzieci ze mną, wkurzył mnie trochę stwierdzeniem, że on nie kazał mi się wyprowadzić, ale nic nie powiedział na to jak mu powiedziałam, że nie starał się mnie zatrzymać, troszkę na niego za to nakrzyczałam, później się popłakałam on mnie przytulił i zaczął mówić to wszystko o czym pisałam wcześniej, szczerze mówiąc to przez całe pięć lat bycia z nim nie słyszałam, żeby tak do mnie mówił, przyznał też, że przez to co się stało utwierdził się w tym, że naprawdę mnie kocha i chce się ze mnę zestarzeć mówił, że jego ojciec cały czas trzymał moją stronę, mam nadzieję tylko, że faktycznie zrealizujemy to o czym tak pięknie mówił powiedziałam o tym mojej mamie, ale ona stwierdziła, że nie wie czy dobrze robię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dobrze się stało, czuli nastąpił taki happy end :) Widać facetowi zależało na Tobie, a gadał jak nigdy, bo wiedział, że albo to co powie przekona Cię albo go olejesz... No i chwała jemu, widać że odrobił zadanie domowe i przemyślał sprawę :) Szkoda tylko, że dopiero po takim czasie... Zresztą nieważne. Najważniejsze , że się udało w końcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Ty jestes zadowolona z rozwiązania to wszyscy beda. Obys sie nie pomylila w swoim wyborze. Pozdrawiam ;) ps. Czy gdyby nie list z banku on pofatygowałby sie do Ciebie i powiedział to co powiedział? Pozdrawiam autorke ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historia lubi sie powtarzac
zebyscie wtedy nie mieli juz dziecka razem, bo jeszcze je skrzywdzicie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy by się pofatygował czy nie, ale życie chyba składa się z takich przypadków - to po pierwsze a po drugie, to cały czas jednak jesteśmy na etapie rozmawiania ze sobą, dalej analizujemy to co się stało i już zdążyliśmy się znowu pokłócić... najlepiej byłoby o wszystkim zapomnieć, ale się nie da tak łatwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
ano problem pozostał taki sam- facet wciąż ma pewność, że w wypadku kłótni i tak wyciągniesz do niego rękę. mając taką pewność, nie obawia się kolejnych kłótni- wie, że do niego przybiegniesz. sprawę z listem odbiera jako pretekst z Twojej strony, żeby nawiązać kontakt. więc z jego perspektywy on znów jest górą. żaden facet Ci tego nie powie,ale oni tak właśnie myślą :) i dopóki schematu pt. "twoja inicjatywa zawsze" nie zastąpisz schematem pt,"inicjatywa po połowie- zgodnie z zasadą wzajemności", twój facet będzie pokazywał rogi. dlaczego? BO MOŻE. bo swoim zachowaniem mu na to pozwalasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
i przeczytaj, co pisze ten pożal się boże znafca: "Można czekać, owszem, ale ile? Miesiąc, 3 miesiące, pół roku, rok? A co jak facet przyjął taką samą strategię i też czeka? Zwłaszcza, że zawsze on odczekał i było ok... Nie mówię, że to jest dobre, ale skoro skuteczne, to czemu by z tego nie skorzystać? Nie jest to jedyna droga, ale ta na pewno jest najkrótsza..." no właśnie. zawsze działało, więc w jego mniemniu zawsze będzie działać. ale pomyśl- skoro on czeka, dlaczego Ty nie poczekasz? skoro Ty możesz wyciągnąć rękę, on także może. faceci to w większości mali chłopcy w dużym ciele. sprawdzają, na ile mogą sobie pozwolić, jak daleko są Twoje granice, do czego mogą się posunąć. ustępując mu, utwierdzasz go w przekonaniu, że może w zasadzie wszystko, bo Ty zawsze będziesz obok, zawsze wrócisz. nie daj sobą manipulować, autorko. zmuś go do zachowywania się jak odpowiedzialny mężczyzna, partner w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
Tamara, mieszkacie znów razem? jak jest teraz między Wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze nie wróciłam do mieszkania, sapałam tam parę razy ale nadal moje rzeczy tam nie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak jest między nami?? już zdążyliśmy się pokłócić i kiedy po awanturze wychodziłam do sklepu to wyleciał za mną, bo myślał, że znowu uciekam, teraz przynajmniej wie, że i bez niego sobie radze, w sumie to nie wiem jak jest, oboje chcemy, żeby było ok, sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba docieramy do siebie ponownie, ja chcę mieć gwarancje, że taki numer się więcej nie powtórzy w zasadzie to nigdy jej nie będę miała takiej pewności, za każdym razem jak myślę o tym co dobrego na Nas czeka to przypomina mi się to co się wydarzyło, dlatego chcę się jeszcze wstrzymać z tą przeprowadzką-powrotem, nie chcę robić tego tak nagle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
świąteczne cześć autorko :) wydarzyło się tyle dobrego, że znów jesteście razem. i teraz Ty kieruj związkiem. zachowuj lekki dystans, w razie kłótni poczekaj cierpliwie, aż on się odezwie, żeby wyjaśnić. pokaż mu, że musi się z Tobą liczyć, że jesteś równorzędnym partnerem, a nie zakochaną dziewczynką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
"chodziło mi o to, że ma taki charakter, że nawet jak on mnie czymś wkurzył i była jego wina to nigdy sam nie starał się mnie udobruchać, raz tylko to zrobił, a tak za każdym razem mi przechodziło i sama zaczynałam się odzywać " wykreśl to zdanie ze swojej świadomości. teraz to Ty masz taki charakter ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Wam, że śmiać mi się chcę z tego jak usłyszał, że zasuwam buty i będę gdzieś wychodziła, wystrzelił "gdzie Ty idziesz??" mogłam mu powiedzieć, że do siebie, ciekawe co by powiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już wykreśliłam to zdanie, czuję się silniejsza, teraz niech on za mną "pobiega", może nawet na początku będę małym tyranem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
następnym razem mu tak powiedz. a z tym wstrzymaniem się z przeprowadzką do dobry pomysł. daj czas, przede wszystkim sobie, na ogarnięcie własnych uczuć i zrozumienie, czego naprawdę chcesz. poza tym, dopóki nie mieszkasz z nim, on ma poczucie, że musi się starać, bo już Cię nie ma na własność, na żądanie (u siebie). głupie, ale oni są tacy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, właśnie nie chcę, żeby sobie pomyślał, że jestem nim totalnie zaślepiona i od razu wrócę, rzucę mu się w ramiona i będzie jak było, a oby tak nie było on naciskał, żebym już w przyszłym tygodniu przyniosła wszystkie rzeczy, a ja cały czas mu mówię, że wszystko się ogarnie na spokojnie, ale jeszcze nie teraz, że mamy czas itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
no pewnie, chce Cię mieć pod ręką. wstrzymaj się ze 2-3 miesiące, obserwuj go, jego reakcje i stopień zaangażowania. i pamiętaj, że zmieniając swoje zachowanie, zmienisz także jego. to w zasadzie jedyny sposób na zmianę drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie słuchaj tego znawcy od
jak Ci się oświadczy i wykombinuje ładny pierścionek, możesz się wprowadzić :) to będzie znaczyło, że jest gotów na zobowiązania i poważną relację. jeśli Ci się oświadczy, podpytaj go delikatnie, kiedy chciałby wziąć ślub. wysondujesz, czy to narzeczeństwo "na wieczne nigdy", czy naprawdę chce być z Tobą na poważnie. i z tymi wnioskami będziesz mogła podjąć jakąś decyzję. uciekam na razie, trzymaj się! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia877
Fajna jesteś tamaro:) Lubię czytac Twój wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pata mata
jaka historia, ja przez 2 lata czekałam, na taki szczęśliwy come back, no i dupa... powodzenia, tamaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo matko!! 2 lata???? chcesz mi powiedzieć, że czekałaś 2 lata? jeżeli tak to ja chyba nie kocham jednak, bo nie wydaje mi się, żebym mogła tyle czekać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak na marginesie, to głowa mnie zaczyna boleć, trochę pochlałam dzisiaj z kumpelą :( chyba mam szybkiego kaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaglądam tu ponownie, żeby Wam powiedzieć, że obecnie jestem narzeczoną w 10 tyg. ciąży :D pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×