Marzy mi się własne przedszkole...

Jestem nauczycielką w przedszkolu, mój staż pracy to stosunkowo niewiele - mija własnie siódmy rok. Bardzo lubię swoją pracę. Bardzo lubię dzieci - brzmi to może tak zwyczajnie, ale tak czuję - ja je po prostu lubię, bo są fajnymi ludźmi :) Bardzo lubię spędzać z nimi czas i przebywać w ich towarzystwie i realizuję się w pracy z nimi na maksa! A i mam swoje sukcesy w tej dziedzinie :) Tyle tytułem wstępu ;) Zawisło jednak nade mną widmo zwolnień - właśnie m.in. ze względu na niewielki staż pracy - najmłodsi w placówce do zwolnienia, bądź też do ograniczenia etatu - co w żadnym wypadku mnie nie satysfakcjonuje. I tutaj pojawia się moje marzenie - prywatne przedszkole, albo chociaż jakiś "klub przedszkolaka". Mieszkam w jednym z największych polskich miast, więc byłoby pole do popisu, bo miejsc w przedszkolach wciąż brakuje. Mam swoją wizję, wiem, co i jak chciałabym w takiej placówce robić, mam dodatkowe kwalifikacje, mam chęć i zapał. Nie wyobrażam sobie pracy innej, niż z dziećmi. Ale...problem mam tylko jeden: kompletnie nie mam głowy do interesów! Wszystko, co dotyczy pracy bezpośrednio z dziećmi - TAK! Ale już cała działalność administracyjna mocno mnie przeraża...Latanie po urzędach, załatwianie wszelkich zgód, pozwoleń, płacenie podatków... Dodając do tego sprawy "dyrektorskie" - typu nadzór pedagogiczny i "walki" z kuratorium - odstrasza mnie to wszystko skutecznie. I tak od pewnego momentu stoję w martwym punkcie i nie mam pojęcia, co ze swoim życiem zrobić. Boję się, że nie ogarnęłabym tego interesu od strony "biznesowej". No nie wiem...jakaś taka mało przedsiębiorcza jestem :( I obawiam się, że sympatia do dzieci, która jest teoretycznie podstawą, to jednak za mało, żeby się porywać na takie przedsięwzięcie... I co tu robić z własnym życiem...? Może znajdzie się ktoś, kto miał do czynienia z podobnym biznesem i może coś pomóc - podzielić własnymi doświadczeniami, zachęcić lub odstraszyć :P