Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Snap

W duzym miescie nie kupi sie dobrego mieszkania za mniej niz mln. Dlaczego?

Polecane posty

Ty na pewno już wróciłeś do Polski?? Gdyby ktoś chciał, tak jak piszesz, przeczekać, powiedzmy i 10 lat. Przyjmując, że po tym czasie kupi sobie niewielkie mieszkanko za, dajmy na to, 300tys. (chociaż to i tak nieprawdopodobna cena za 10 lat...) Musiałby odkładać 2500 miesięcznie. A kogo na to stać?? No a jeśli stać, to ten kredyt wzięty teraz za te 10 lat spłaci. I będzie mieszkać w swoim niewielkim mieszkaniu już teraz, bez przeczekania. Chyba że zakładasz tylko opcję wyjazdu za granicę na te kilka lat przeczekania. Ale bardzo wielu ludzi nie wyobraża sobie życia za granicą. Tutaj jest jak jest, ale jest u siebie, bo tutaj odnalazł swoje miejsce. Nie neguję Twojej opcji, ale po prostu jest ona tylko jedną z wielu. Każdy powinien odnaleźć swoje rozwiązanie. A wypowiedzią (cyt.) "Bo musisz mieć swoje mieszkanie zaraz po studiach. Zaraz po studiach a jeszcze przed dziećmi, zanim obarczona tobołami z biedronki ( bo w większości tam kupują kredyciarze ) zobaczysz zjęcie RTG swojego kręgosłupa" stawiasz ludzi, którzy wybrali taki model życia, dużo poniżej siebie. Tak to odebrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsza różnica polega na tym, że raty spłacać MUSISZ a odkładać możesz. To po pierwsze. Po drugie- Jak już kiedyś wspominałem życie pisze różne, czasem wstrętne scenariusze, a zdarzenia losowe nie bez przyczyny tak się właśnie nazywają. Po trzecie. Nigdzie nie musisz wyjeżdżać. Ja nikogo nie zmuszam. Przedstawiłem jedynie swój punkt widzenia oparty na swoim przykładzie, poparty pewną argumentacją, z którą możesz się nie zgadzać. Dla mnie jest ona logiczna i praktycznie słuszna, ale to tylko moje zdanie. Co do kredyciarzy, którym się wydaje że wygrali życie: Podpisali cyrograf, ale o tym dowiedzą się w najmniej odpowiednim czasie. . . . . . . p.s. owieczką jeszcze nie jestem, ale kto wie co przyniesie jutro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jeszcze dla jasności dodam, że ja też nie jestem zagorzałą zwolenniczką kredytów. Natomiast dla większości ludzi w tym kraju jest to jedyna możliwość, żeby zamieszkać na swoim. Żeby nie trzeba było się na co dzień przepychać z teściową, z którą ciężko znaleźć wspólny język. Żeby nie trzeba było być skazanym na humory i inne atrakcje pochodzące od właściciela wynajmowanego mieszkania. Żeby w końcu też mieć swój własny kąt, trochę intymności i miejsce, do którego chce się wracać po ciężkiej harówie w pracy. A jeszcze wielu, wielu innych ludzi wręcz marzy o tym, żeby ten kredyt dostać, a nie mogą. Tak samo jak Twoja opcja jest jedną z wielu, tak samo i kredyt. I tak jak napisałam na wybór tej opcji ma wpływ bardzo wiele czynników, w tym także, i to w dużym stopniu, istniejące okoliczności. Chodzi mi po prostu o to, że nie powinieneś stawiać niżej ludzi, którzy wybrali "życie na kredycie". Nie wiem też, dlaczego tak usilnie i pesymistycznie przewidujesz, że każdy, kto wziął kredyt, źle skończy. Każdego dopadnie choroba, utrata pracy czy rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do "musisz" i "możesz", to niestety mentalność większości ludzi jest taka, że jak muszą, to zapłacą, a jak mogą, to niestety nic z tego nie wychodzi. I tak czas "przeczekania" przeciąga się w nieskończoność - bez kasy i bez mieszkania. Tobie się udało, ale chyba nie zechcesz mi wcisnąć, że nie sprzyjały Ci okoliczności. Na pewno nic nie przyszło bez wysiłku. Ale bez chociaż odrobiny szczęścia też nic byś nie miał. A niektórym niestety akurat tego brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petard dobrze argumentujesz, ale jednak czasem wzięcie kredytu jest jedynym wyjściem, by móc zamieszkać na swoim. Jeśli ktoś chce zostać TUTAJ, ma pracę to decyduje się na taki krok. Przyznaj, że lepsze to niż mieszkanie z rodzicami czy w wynajmowanym mieszkaniu (swoją drogą - w Krakowie ceny za wynajem są kosmiczne). Poza tym trzeba mieć w sobie dużo odwagi i podkładów energii, by podjąć decyzję o wyjeździe, w końcu jaka jest gwarancja, że gdzieś tam poza granicami Polski nam się noga nie powinie... Żadna. I tyle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Natomiast dla większości ludzi w tym kraju jest to jedyna możliwość, żeby zamieszkać na swoim" Błąd merytoryczny. Oni nie zamieszkają na swoim. Dopóki nie spłacą ostatniej raty, mieszkanie nie jest ich własnością. Natomiast z uporem godnym maniaka powtarzam, że nawet 30 lat niewolnictwa nie stanowi gwarantu spłaty takiego obciążenia, ponieważ zgadzamy się w jednym: "Każdego dopadnie choroba, utrata pracy czy rozwód"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
desiree gdy pisałam swoją wypowiedź, Ty zamieściłaś swoją i dopiero po napisaniu jej i wrzuceniu przeczytałam, że praktycznie piszemy o tym samym :D Poczułam się jakbym przekopiowała twój tekst :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wchodze w to:)
racja Petard, kredyt nie jest szansą na zamieszkanie na "swoim", tylko na "odpowiednim poziomie", dzisiaj ludziom brakuje cierpliwości, chcą mieć na już nową komórkę, auto, mieszkanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wacek faceta Carrie
moje kotki ja w USA kupilem dom majac 25 lat i splacilem na niego kredyt w 2 lata. potem nieco pozniej przyjechalem do polandii i kupilem mile mieszkanko za 720 tys alociszy za gotowke. nadmienie, ze powyzszy kredyt byl moim jedynym w zyciu. no ale, nie chwalac sie, jestem ekspertem w swojej robocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka74-81
u helmutów , jest masa wolnych chat za połowę tego co u nas i dają super dofinansowania choć by lekarstwa , czy prąd .... poszukajcie przy granicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
­­­­­­­­­­­ Pomijając sam temat. Jestem w lekkim szoku, że nastąpiła tutaj normalna wymiana poglądów. Brawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Petard, czasem nie ma alternatywy. Na pewno lepszym rozwiązaniem nie jest wynajmowanie, bo to jest wyrzucanie kasy w błoto. Przy obecnych zarobkach nie ma możliwości wynajmowana i odkładania na swoje M4. Jedynym wyjściem, aby nie pchać się w kredyt byłby faktycznie wyjazd, ale jak już zauważyła desiree powodzenie takiej akcji jest wypadkową większej liczby elementów niż zaradność. Muszą nam w danej chwili sprzyjać okoliczności, jednym słowem szczęście. A z tym różnie bywa. I tak źle i tak niedobrze. Kredyt to nasza przyszłość :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na swoim to tylko określenie, oznaczające, że zamieszkają sami. Tak się go używa, nie wchodząc w szczegóły dotyczące banku jako współwłaściciela. I ja wcale się nie zgadzam z tym, że KAŻDEGO dopadnie jakaś życiowa tragedia. Owszem, życie to nie bajka (stąd też często potrzeba wzięcia tego kredytu), ale też niekoniecznie niekończące się pasmo nieszczęść. Choroba?? No cóż, zdarza się. Ale nie każda choroba od razu prowadzi do bankructwa. Utrata pracy?? Tutaj sprawa jest moim zdaniem prosta - jeśli ktoś bierze kredyt, a nie zabezpieczy sobie jakiejś poduszki finansowej, to jest to czysta głupota z jego strony i nie ma o czym gadać. Przecież utrata pracy nie oznacza bezrobocia do końca życia - jak ktoś zechce pracować, to ją znajdzie. Bez względu na to, czy się spłaca kredyt czy nie, to z czegoś przecież trzeba płacić rachunki, kupić jedzenie, leki itp. Więc jest to sytuacja przejściowa. A jak ma odłożoną jakąś kwotę na taką ewentualność, to sobie poradzi bez wielkiego bólu. A rozwód?? No cóż - tutaj faktycznie najlepiej nic nie mieć, bo nie ma problemu z podziałem. Ale czy mieszkanie jest kupione z odłożonej kasy, czy z kredytu, to i tak jakąś decyzję co z nim zrobić trzeba podjąć. Dlatego nie uważam, że kredyt od razu oznacza tragedię. Większość niespłacanych zobowiązać wynika nie z powodu zdarzeń losowych, tylko bezmyślności ludzi. A to już zupełnie inna kwestia. Jak ktoś nie myśli, to i Twoja opcja w jego przypadku nie wypali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz jakie okoliczności sprzyjały mi kiedy wyjeżdżałem? Brak: języka, pieniędzy, znajomości i konieczność posiadania wizy:D:D:D Takie to były okoliczności. O innych rewelacjach jakie napotkałem na miejscu i po drodze nie napiszę z czystego wstydu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wchodzę w to ==> Masz rację, każdy chce mieć "już" - to wynika z tego, że przez wiele lat nie mieliśmy nic. A teraz możemy mieć (nie w sensie, że nas na wszystko stać, tylko po prostu to jest) i stąd potrzeba posiadania od razu, bez czekania "w kolejce". Ale nie możesz wrzucać do jednego worka komórki i mieszkania. Na komórkę każdy może sobie spokojnie odłożyć, choćby miało to trwać i kilka miesięcy. Ale kilka miesięcy to niewielka perspektywa czasowa. A mieszkanie to już inna kwestia - naprawdę niewielu ludzi jest w stanie na to mieszkanie odłożyć na tyle szybko, żeby się do niego nie wprowadzić już na emeryturze. A nawet jeśli, to co wcześniej?? Kątem u rodziny? Wynajem i odkładanie jednocześnie jest kompletnie nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ale z każdej sytuacji wyszedłeś obronną ręką - chodzi mi o efekt. Więc jakiś pierwiastek szczęścia musiał w tym być. Nie każdemu się udaje wyjść z kłopotów obronną ręką i nie zawsze jest to jego wina. Poza tym jeśli dopadłaby Cię np. chociażby choroba, którą wymieniasz w przypadku ludzi z kredytem, to pewnie też nie byłbyś dzisiaj tu, gdzie jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że nie powinniśmy wyjeżdżać za granicę żeby zarabiać; powinniśmy wszystko robić, aby w naszym kraju się poprawiało, ale niestety często jest to nierealne; niestety głąb z zawodówką ma pracę,a studenci często z kilkoma kierunkami muszą się poniżać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dzisiaj już dziękuję za dyskusję. Jutro trzeba do pracy, żeby mieć na ratę ;) (taki mały żarcik na koniec; na szczęście mi się na tyle udało, że - przynajmniej na razie - żyję bez kredytów :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f1231
niestety głąb z zawodówką ma pracę,a studenci często z kilkoma kierunkami muszą się poniżać chcesz mi powiedziec ze glab po zawodowce nie zasluguje na to zeby pracowac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdanie to można odbierać na kilka sposobów; ja napisałem w sensie szkoda, że elity intelektualne muszą wyjeżdżać za granicę, nie mają pracy w kraju, są poniżani propozycjami pracy, a nie w sensie, że niektórym się coś nie należy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to sie zabijaj. nie wiem
Placi sie za lokalizacje. Wiadomo ze w warszawie takie samo mieszkaniejak na zadupie bedzie drozsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
został zastosowany tu kontrast i porównanie do innej grupy; widać, że każdej władzy zależy na kretynieniu obywateli; nie widze w Polsce przyszłości dla intelektualisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f1231
kololo no ladnie to wytlumaczyles bo tamto zdanie bylo takie nie mile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×