Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gipsi_1111

A wy płakałyście po urodzeniu maluszka? I ...

Polecane posty

Gość gipsi_1111

I ... jakie były pierwsze słowa czy myśli skierowane do dzieciątka? Ja zacznę. Pomyślałam "mój malutki", nie płakałam mimo że bardzo szybko się wzruszam, ale wtedy byłam twarda jak skała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frytamaniaki
ja plakalam bardziej moze z tego ze dalam rade przezyc ten koszmar-porod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie płakałam. bałam się, że sina i nie płacze. potem straciłam przytomnosc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimmi
nie płakałam. cieszyłam się że już koniec bólu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łzy mi poleciały i powiedziałam chyba "cześć skarbie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plakalam, jeszcze bardziej jak polozna powiedziala 'it's a girl!'. Moj maz juz sie wogole rozkleil i ryczelismy na przemian pytajac; 'a girl? seriously?!!!'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mloda mama
nie płakałam, a co mówilam to nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajecznisia
Ja bylam oszolomiona a do tego strasznie dumna z siebie bo mnie ekipa chwalila za wzorowa wspopprace. normalnie latwo sie wzruszam,ale tu bylam jakas jakby poza soba. ogolnie w szpitalu trzezwo patrzylam na swiat dopiero w domu ruszyly emocje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość larysa26
a pewnie,że się poryczałam jak mi pokazali,pamiętam,że mówiłam coś w stylu"cześć malutka,tu mamunia twoja",oj ryczałam ryczałam.Nawet mąż co twardy jak skała jest to oczy miał we łzach jak dojechałam do nich po zszyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a juz po ur lozyska, jak mloda i ja zostalysmy na moment same (maz i mama zostali zaprowadzeni przez polozna do wc) to bylo moze niecale 60 sekund jak zostalam z nia sama. I tak patrzylam na nia myslac; 'right, czesc alienie i eee no to spoko, juz po wszystkim to moze juz sobie pojdziemy co?' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak, poryczałam się
ze wzruszenia, a gdy zobaczyłam ją, to pierwsze co przyszło mi do głowy: "ale podobna do brata" i to też było pierwsze co powiedziałam głośno, gdy lekarze zapytali: "a mama co tak milczy?';) a ja po prostu byłam tak wzruszona, że słowa wydusić nie mogłam z siebie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po urodzeniu Franka wpadłam w panike, bo mały był siny i nie płakał, wszyscy biegali dookoła nerwowo. a ja siedziałam i krzyczałam zeby mi powiedzieli czy on żyje. jak w końcu zapłakał to płakałam razem z nim. po urodzeniu Tomka od razu dostalam go na piersi, mały krzyczał strasznie, a ja głaskałam go po główce i mowilam "juz dobrze kochanie, nie płacz" i tak mu powtarzałam a on płakał i płakał :) po chwili jak urodziłam łożysko usiadłam sobie na łóżku i kołysałam go w prawo i w lewo a on pomalutku się uspokajał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ryczałam jak bóbr,miałam cc,jak zobaczyłam córkę na rękach lekarza to pomyślałam-jejku ona naprawdę tam była,w moim brzuchu!łzy wycierała mi położna bo ręce miałam podłaczone do róznych urządzeń,dali mi ją do pocałowania zanim zabrali do mycia,jak już miałam ja na swoim brzuchu i przyszedł mąż to mówiłam-ale jest ładna nie?ale jest śliczna,zobacz!a jak teraz patrze na jej pierwsze zdjęcia to wyglądała jak mały chińczyk,pomarszczona i śmieszna,a dla mnie była wtedy najpiekniejsza na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leciały mi łzy i na przemian gadałam "mój skarbuś , moje słoneczko, mój skarb najwiekszy, moja najkochańsza córeczka " i tak naokrągło przez około 5 min ;) I teraz też mi łzy lecą jak sobie przypomnę to :) Byłam w takiej euforii, że jak położna do mnie, że teraz mnie zszyje tak na 2 szwy, bo pękłam i może troszkę boleć to jej powiedziałam, że niech robi co chce i może boleć, bo mam już skarbusia przy sobie, a to wszystko mówiłam tak półprzytomna , bo wykończona 13 godzinnym porodem i prawie mdlałam z bólu przy skurczach :) a zszywanie nic nie bolało :) ach, ale przynajmniej jest co wspominać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo plakalam
i mowilam, ze ja kocham.. szalone uczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcowa hanna
ja powiedzialam: "ale brzydal!" :DDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy jestescie niedorozwinię
jak mozna piździc "heelllou to ja twoja mamcia" jak upośledzone jakieś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy od 7 boleści
plakalam z bolu, pozniej z rozpaczy jak zobaczylam mojego malego trolka, a jak pomysle co go czeka w zyciu na tym okropnym swiecie, to mi sie serce kraja, ale egozim byl silniejszy i potrzeba kochania SWOJEGO dziecka, zadne tam wyrzutki z domu dziecka, ale widze ze u was tak samo, dajcie chociaz 1% na dom dziecka, moze na swieta wezmiecie choc jedna, zostancie zaprzyjazniona rodzina, czasami warto nochal wstretny ze swojego gniazda wychylic, mamusie z TAKIM INSTYNKTEM ja nie posiadam, jak widac, pojde do piekla, tam jest miejsce takich mamusiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gipsi_1111
może ktoś jeszcze opowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie-po 1,5 partych czulam ulge ze juz na zewnatrz jest a 1 pytanie do meza bylo- synek? bo czekalismy na chlopca i na niego bylam nastawiaona (a niespodzianka by mi sie chyba nie spodobala) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurza twarz...................
powiedziałam - czesć, to ty tak kopałaś ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miss 29
NIE płakałam, gdy położna gdy położyła mi małą na brzuchu nawet nie wiedziałam co mam zrobić. Popatrzyłam się tylko na nią z niedowierzaniem że to już po. W tedy położna powiedziała "przytul ja, pocałuj" to wykonałam jej polecenie. Nic nie powiedziałam później tylko powtórzyłam "dziewczynka" jak oznajmili mi co mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjouioi
Ja pewnie bede ryczec, ale z bolu, mam niska tolerancje na bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popłakałam się:) Co powiedziałam?? Coś w stylu: " Moje Kochanie..." i przede wszystkim wycałowałam!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolka123456
nie plakalam, myslalam tylko "zabierzcie go z mojego brzucha " i dziekowalam bogu ze ten koszmar sie skonczyl, milosc pojawila sie poare godzin pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolka123456
kjouioi ja mam wysoka tolerancje, a w zyciu nie spodziewalabym sie ze to takie potworne przezycie... tylko u mnie zlozylo sie na to wiele czynnikow i pare bledow leniwych lekarzy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka Sofii
Ja nie płakałam jak już urodziłam, Jak rodziłam to wyłam z bólu, ale to normalne.A pierwsze co powiedziałam to najpierw się zapytałam czy dziewczynka (tak jak miało być) A jak ją dostałam na ręce to powiedziałam; Moja maleńka Zosieńka i tak będziesz miała jeszcze braciszka albo siostrzyczkę. Pamiętam że wszyscy mówili mi i mężowi żebyśmy się tak nie śpieszyli hehe.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×