problem z zaproszeniem

mamy ogromny problem, nie wiemy jak ma na imie wspolmalzonek jednego z gosci. nikt nie pamieta, nie utrzymujeny z nimi kontaktu-jakas klotnia 20 lat temu... glupio mi jechac tam/dzwonic i pytac hej jak masz na imie, bo nie wiem co wpisac w zaproszeniu. nikt z rodziny nie pamieta tego imienia...pytalismy juz chyba wszystkich. czy wypada wpisac samo nazwisko? np. mamy zaszczyt zaprosic Panstwa Nowakow...

Po co zapraszacie kogoś z kim jesteście pokłóceni i nie utrzymujecie kontaktów?

bo są nieźle ustawieni w duchu licze ze jednak przyjada. Chcialabym zeby byli, bo moze sypna jakas gruba koperta. Ale jak zaproszenie bedzie lekcewazace to pewnie od razu odmowia stad moj problem...

glupi podszyw!!! chodzi o to ze to jest rodzic chrzestny i bylaby druga wojna...

gdyby pominieto ich na liscie gosci

ale jaka wojna? skoro nie utrzymujecie z nimi od 20 lat kontaktow to skad beda wiedziec w ogole o slubie? a jesli od kogos sie maja dowiedziec to te osoby co utrzymuja z nimi kontakt powinny znac ich imiona. z drugiej strony nawet jakby sie dowiedzieli to jaka wojna ma byc? skoro i tak nie rozmawiacie to co nawyzej moze to byc cicha wojna ;) jesli bardzo Ci zalezy na zaproszeniu ich mimo wszystko to ja bym wyslala zaproszenie dla Panstwa Nowakow

wojna w stylu--obgadywanie irzucanie niesmacznych tekstow. to sa ludzie ze wsi, maja typowo wiejskie podejcie. cos w stylu nie wazne jaki, ale to ojciec i szanowac trzeba. tu bedzie tak samo-nie odzywamy sie, ale zaproszeni musza byc... bo beda burczec.

Nie widzę żadnego powodu, by zapraszać osobę, z którą od iluś tam lat nie utrzymuje się kontaktu. I miałabym głęboko gdzieś co powiedzą inni, nawet "ludzie ze wsi". Chyba, że zamierzacie odnowić tę znajomość i ją utrzymać. Ale zaproszenie, "bo wypada" i "co ludzie powiedzą" to bezsens.

zapytalam czy wypada napisac w zaproszeniu samo nazwisko a nie czy ich zapraszac. teoretycznie rzecz biorac to rodzice sa skloceni nie ja.

lepiej zaprosić wpisując samo nazwisko nie zaprosić w ogóle może pomyślą, że teraz taka moda:-)

Dla mnie jest dziwne dawać zaproszenia komu wlezie. Również mogłabyś dać sąsiadce bo ją przynajmniej znasz i widujesz :D :P

Ja tez bym nie zapraszala, jesli sa miedzy wami jakies spory mimo ze to cherzestny czy ktos inny , bo na slub zaprasza sie osoby z ktorymi chce sie swietowac ta wazna uroczystosc :-/ Ja np. nie zapraszam kuzyna ktory mieszka pietro nizej bo mi kilka lat temu "zniszczyl zycie" i nigdy mu tego juz nie wybacze i takiej osoby niechce miec na swoim slubie... I wcale sie nie przejmuje tym co inni mowia , że niby "wypada zaprosic" - GÓWNO PRAWDA :-] Zapraszanie kogos z kim sie jest skloconym to PONIŻENIE dla PANSTWA MLODYCH! Zupelnie tak jakby mlodzi poszli na "kolanach" blagac o wybaczenie i przyjscie na wesele ;-/ Dlatego dziwie sie , że ty zapraszasz kogos z kim rodzina jest sklocona od dobrych 20lat...

skoro 20 lata nie znacie sie to ty pewnie nie nie bardzo ich pamiętasz to po co wam na ślubi8e ?