Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Milka.....

Czy da się pracować aż do porodu?

Polecane posty

Gość ja podobnie
moja koleżanka też pracowała do ostatniego dnia, była bardzo zaangażowana w pracę i chciała pokazać ze da radę i że ciąża to nie choroba, lekceważyła sygnały z organizmu, skarżyła się na zmęczenie, na skurcze, bóle w podbrzuszu ale tłumaczyła to sobie przepracowaniem, urodziła dziecko w zielonych wodach i w zamartwicy tak bardzo się zaangażowałą w pracę że przeoczyła to co powinno być dla niej najważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdfd
Może i sie da pracować do konca zalezy jaka praca, ja jestem miesiac przed porodem i juz sie mecze byle czym;/ tez zalezy od kobiety, ale powiem Ci ze strasznie malo przytylas az moim zdaniem niezdrowo dla dziecka, nie mowil Ci nic lekarz? teraz najwazniejsze jest dziecko i Ty. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
ja podobnie- myślisz, ze jakby nie pracowała to uniknęłaby tego? Nie sądzę. Natomiast mój gin zawsze powtarzał, że babki traktują zdrową ciazę zbyt często jak chorobę. Idą na zwolnienia bez powodu i potem maja problem, zeby urodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja podobnie
5,5 kg to niewiele pewnie tylko tyle ile dziecko, wody, powiększona macica i piersi skoro pracuje zawodowo to dużo spala kalorii, więc się nie dziwię że mało przytyła jednak nie uważam aby to było powodem do niepokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja podobnie
mireczkowaata myślę że uniknęłaby tego, bowiem pamiętam do dziś jak narzekała w pracy ze że ma bóle, że ją coś niepokoi, namawiałyśmy ja z dziewczynami, zwolnij się u szefa, idż zbadaj to, a ona: nie nie, dam radę, to pewnie nic takiego, przecież to pewnie skurcze treningowe, boli bo mały naciska na pęcherz, normalne w ciązy aż zabrała ja karetka z pracy nie miała czasu pójśc do lekarza, bo praca ważniejsza, bo co szef powie, kto za nia to zrobi, głupi upór i malutki grób w konsekwencji ja nie mam zagrożonej ciąży, ale cierpię na bóle w kroku, mam rozejście spojenia łonowego o 2 cm za dużo, nie jestem w stanie przejść normalnie 500 m a co dopiero pracować zaowodowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
jak nie miala czasu isc do lekarza to rzeczywiscie idiotka! Zwracam honor:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nha
Hej dziewczyny, ja równiez się nad tym zastanawiam.. jestem w 7 tyg ciąży... i chciałabym jak najdłużej pracować... ciekawe na ile długo będę w stanie.. ale z waszych wpisów wynika, że dla chcącego nic trudnego ;) Tylko ciekawi mnie czy kobieta w ciąży może siedzieć przez 8 h przy komputerze? bo słyszałam, że nie bardzo... Koleżanka z pracy właśnie jest na zwolnieniu, poszła na nie w 2 mc... dzisiaj jest w 8mc i ogólnie nie miała żadnych nieprzyjemnych objawów tzn mdłości, zawrotów głowy itp....... i ciągle jak z nią rozmawiam mówi, że nic nie może robić: siedzieć przed komputerem w domu nie, gotować nie, prasować, sprzątać - mama do niej przyjeżdza i jej sprząta, gotuje a ona leży bo podnobno tylko tyle może.......przecież to jakaś paranoja tym bardziej że czuje się ok, przytyła tylko ok 6 kg i nie wygląda na jakąś obłożnie chorą......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepisy BHP mówią, że ciężarna może spędzać dziennie tylko 4 godz przed komputerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja podobnie
Do NHA to że po niej nie widać że źle znosi ciążę to nic nie znaczy ja przytyłam co prawda 11 kg ale startowałam z 50 kg a mam wzrostu 167 cm więc wielorybem jakimś nie jestem, ale patrząc na mnie nie powiedziałabyś że mam problem z ciażą, konkretnie ze spojeniem, pod warunkiem że siedzę:) w domu robie dużo, mama mi nie przyjeżdza, mąż pracuje zawodowo, dodatkowo 3 letni starszy syn, ale chodze powoli, mam laseczkę (naprawdę), cześto przystaję, robię przerwy, często odpoczywam, zapewne czeka mnie cesarka, ale mam zawsze umyte włosy, nie chodzą w piżamie i rano się maluję także nie sądź ksiażki po okładce :) a tobie życzę znośnej ciąży i obyś mogla pracować długo bo ja też chciałam ale nie wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nha
ja podobnie - ale to nie są moje słowa tylko słowa koleżanki... jak ją pytam jak się czuję to mówi ze ok, że nic ją nie boli i w ogóle mówi że bardzo dobrze znosi ciąże bo w ogóle nie cierpi na mdłości, bóle itp.... dlatego mnie to dziwi..... Jak okazało się, że jestem w ciąży i przypomniało mi się co ona mówiła, że nic nie można robić to się załamałam, pomyslałam, że teraz przez 9 miesięcy będę wegetować..... ale jak widać wcale tak nie musi być... dlatego mnie dziwi jej zachowanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Despina
ja studiuje i do ostatniego dnia chodziłam na uczelnie:) Urodziłam w sobotę.gdy odeszły mi wody to juz miałam 6 cm rozwarcia.Skurcze były bezbolesne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja podobnie
ja w pierwszej ciąży funkcjonowałam do ostatniego dnia, pracowałam, czułam się rewelacyjnie, w czwartek byłam w pracy a w piątek po 17.00 urodziłam:) a w tej maskara:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w drugiej ciąży
Dziewczyny, bez przesady. "Ja podobnie" podała przykład zaniedbania lekarza!!!!! Znam dziewczynę, która siedziała na L4 od samego początku, bo była po in vitro i obawiała się jakiejkolwiek aktywności. Lekarz nie przejmował się tym, że termin minął i nie dość dobrze monitorował stan łożyska i przepływów. Dziewczynka żyje, ale jest rehabilitowana, urodziła się z b. poważnym zakażeniem. Jednak taki stan nie powstaje w wyniku pracy zawodowej, a w wyniku zaniedbań lekarskich..... A jeśli dziewczyna jest na tyle głupia, by nie konsultować podejrzanych objawów z lekarzem to nic jej nie pomoże. Ja pracując do końca chodziłam do lekarza. Chodziłam albo późnym popołudniem, albo w sobotę. Podobnie badania, albo przed pracą wcześnie, albo w sobotę. Myślę, że w drugiej ciąży dostałam prezent za pracę i aktywność w postaci superporodu. 4 godziny od pierwszych skurczów, bez nacięcia. Generalnie łatwo i przyjemnie. Mnie również lekarz mówił, że aktywność podczas ciąży może bardzo pozytywnie wpłynąć na formę przed porodem, poród i po porodzie. Sprawdziło się. Jednak, gdy mnie cokolwiek niepokoiło to konsultowałam to z lekarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pracowałam do ostatniego dnia. Gdybym miała siedzieć w domu, to chyba zwariowałabym z nudów. Nie uważam się za bohaterkę - dla mnie to było normalne, ale wtedy jeszcze nie znałam kafe i nie wiedziałam, ze ciąża to choroba. Rozumiem, że są osoby, które źle się czują, mają zagrożona ciążę lub poprzednią straciły i sie boją, ale takie wykorzystywanie swojego stanu do nicnierobienia uważam za nieuczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maggie B
Messol. Zgadzam sie z Toba, tez nie zdawalam sobie sprawy ile dziewczyn naduzywa L4... Ale co tam, ich sprawa. Jeden w wczesniejszych postow troche mnie zastanowil, jakim cudem pracujac nawet i 8 godzin dziennie spedzisz z dzieckiem tylko godzine rano i godzine wieczorem? Hmm jakas nowa matematyka chyba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja poszłam w 2 miesiacu
w zyciu sie jeszcze napracujecie, macie czas do 67 lat, skoro moge sobie siedziec w domu na l4 to jak najbardziej z tego korzystam. firma i praca nigdy nie bedzie dla mnie wazniejsza niz moje zdrowie i dobre sampoczucie w ciazy. wiec mimo tego ze obłoznie chora nie jestem to siedze sobie na l4 i odpoczywam. nabieram sił póki mogę bo przy dziecku mi sie przydadzą. u mnie w pracy kazda która zaszła w ciaze odrazu szła na zwolenienie i nikt z tego szumu nie robił. a ja sie w domu wcale nie nudze a czas leci mi 2 razy szybciej niz w pracy. udało mi sie tak zaplanowac ciaze ze zime sobie siedziałam w domku, dzieki temu uniknęłam chorób, teraz na lato akurat pojawi sie dzidzia. i na koniec skoro musze pracowac 67 lat na emeryture to te cholerne kilka miesiecy wolnego w ciazy należy mi sie jak psu buda i innym gówno do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno TAK, bo niby dlaczego
NIE? moja mama pracowała normalnie aż do porodu w jednej i drugiej ciąży, a pracowała w szpitalu jako pielęgniarka w przypadku jednego i drugiego porodu została przewieziona do innego szpitala, gdzie była porodówka zatem MOŻNA? MOŻNA;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sshshshhshs
Tak da sie . Termin mialam na sobote , w piatek bylam jeszcze w pracy. Co prawda urodzilam tydzien po terminie. Nigdy nie zamienilabym tego na zwolnienie lekarskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
mnie najbardziej rozwala argument " jeszcze się napracujecie" :) A potem się kobiety dziwią, ze jak pracodawca ma do wyboru faceta i babke w wieku "rozrodczym" to wybeirze faceta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maggie B
Jesli rozsadnie zaplanujesz swoja emeryture i zaczniesz oszczedzac samodzielnie to wcale nie musisz pracowac do 67 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja poszłam w 2 miesiacu
ale ja mam w dupie kogo wybierze pracodawca - to ze bede pracowac do porodu nie zmieni nastawienia świata. kazdej kobiecie w ciazy - bez wzgledu na to jaka jest ta ciaza - nalezy sie odpoczynek. takie jest moje zdanie. jesli ma tylko siedziec i pierdziec w stołek to niech siedzi. ma prawo skoro nosi w sobie nowe zycie. nigdy nie wiadomo co nam ostatecznie zaszkodzi. ja sobie na swoje siedzienie na l4 ciezko zapracowałam, mam lata pracy, doswiadczenie. dlaczego wiec mam czuc sie nieuczciwie ze jestem na zwolnieniu? to jest moja i tylko moja sprawa. ja nie neguje kobiet które pracuja do konca ciazy, niektóre nie maja wyboru, ale jesli chce sie poczuc dobrze i uczuciwe to znam inne sposoby niz poswiecanie sie w pracy w imie czego? usmiechu pana prezesa czy dyrektora? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja poszłam w 2 miesiacu
Maggie B tylko ze wiekszosc kobiet to czeka bo niestety w naszej PL mało kogos stac na to by tak sobie odłozył aby nie pracowac do emerytury. rzad narzeka ze rodzi sie mało dzieci i trzeba wydłuzyc wiek dla kobiet bo nie bedzie miał kto pracować. a kobieta zeby urodzic dziecko i je wychowac musi miec warunki których Państwo jej nie daje. gdzie żłobki, gdzie przedszkola? wiec pytam w imie czego mam sie poświecac w ciazy skoro nie musze? praca to dla mnie tylko praca a nie jakas misja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w drugiej ciąży
Ja też mam lata pracy i doświadczenie, ale pracowałam, bo wiem, że na ciąży, a dokładnie na porodzie nic się nie kończy, a wręcz przeciwnie... dopiero przygoda się zaczyna. Jeśli zależy Ci tylko na tych kilku miesiącach płatnego zwolnienia, Twoja sprawa... Mnie zależy na tym, żeby mieć pracę później, bo jest potrzebna, szczególnie, że moja jest satysfakcjonująca. Jeśli komuś zależy na przyszłości (a jak wiemy dziecko chce jeść, trzeba je ubierać, szybko rośnie, potrzebuje zabawek, później książek, przedszkola itd. itd... potrzeby tylko rosną) to inaczej patrzy na pracę i widzi, że nie pracuje dla uśmiechu dyrektora, a dla swojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest jeszcze nicfbsfnbsrnm
ja byłam na l4 od 4msc ale nie mogłam pracować, w 18,26,36tyg. ciąży miałam rozwarcia równo po 4cm i skurcze za każdym razem! A w 10tyg. tylko skurcze... poważnie miałam ciężką ciążę... myślałam,że nie donoszę... za każdym razem szpital i w domu ciągle musiałam leżeć... do tego mała uciskała mi coś koło biodra albo biodro i chodząc musiałam się trzymać mebli lub czegokolwiek żeby nie upaść z bólu... chciałam jak najdłużej pracować ale się nie dało-zazdroszczę tym co pracowały/pracują:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja poszłam w 2 miesiacu
do osoby powyzej - nie wiem skad wysnułas te swoje dziwne wnioski jakby mi zalezało na kilku miesiacach płatnego zwolnienia . nie wiem kto ci nakladł tych bzdur do głowy? moze twój przełozony jak cie przyjmował do pracy wmówił ci ze l4 w ciazy to grzech :) otóz firmie pracuje kilka lat i mam umowe na czas nieokreslony. nikt mi nie robił problemów z pójsciem na zwolenie jak zreszta kazdej kobiecie która u nas pracowała. nie wiem czemu miałby to zreszta robić, jak w wiekszosci zakładów pracy jest tak ze za l4 płaci zus a nie pracodawca! moja przygoda z praca zaczeła sie dawno temu , wiec teraz kolej na rodzine i nie widze powodu dla którego moja ciaza ma byc mniej wazna niz praca. prace swoja lubie, ale nie zyje po to aby pracowac ale pracuje po to aby zyc. moze u ciebie jest innaczej.aha i bede miała gdzie wrócic po ciazy, bo widzisz - nie zatrudniłam sie tam tylko po to byc miec płatne l4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w drugiej ciąży
Dziewczyno, wróć, zobacz jak będzie po powrocie, a wtedy porozmawiamy. Nigdy żaden pracodawca nie robi problemów kobiecie z pójściem na L4. Jak można robić komuś problemy z pójściem na zwolnienie lekarskie?? Nie ma takiej możliwości... bo jeśli ktoś jest chory, to jest chory i nie może pracować i tak jest i w przypadku grypy i ciąży. Ja też mam umowę na czas nieokreślony, pracuję 6 lat w tej firmie, ale to dzięki mojej uczciwości, a nie temu, że L4 należy mi się w ciąży jak psu buda pracuję po pierwszej ciąży. U nas selekcjonuje się początkujących pracowników ze względu na ich zaangażowanie. Zaszłam w pierwszą ciążę pracując 8 miesięcy, ale pracodawca mógł na mnie polegać. Nie oszczędzałam się, poszłam na L4 pod koniec ciąży, gdy było zagrożenie i wróciłam po macierzyńskim. Doceniono to, ze nie wykorzystałam sytuacji 100% płatnego L4. Dodam, ze firma jest państwowa, ale dyrektor poprostu patrzy, czy ktoś wykorzystuje pierwszą lepszą okazję do niepracowania i tych osób się pozbywa. W drugiej ciąży pracowałam, pomimo bardzo dogodnej sytuacji co do statusu w firmie. WIelu osobom wydaje się, że mają bardzo stabilną sytuację, ale jak przegną to sytuacja się zmienia mimo umowy na czas nieokreślony i doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestea..........
ja też mam pracę biurową i od 34 tc jestem na L4. Miałam twrdnienie brzucha, jakieś małe skurcze i stwierdziłam, że dosyć poświecania. DO tego godzinny dojazd w jedną stronę. teraz ledwo chodzę i nie wyobrażam sobie siedzieć w biurze 8 godzin i użerać się z ludzmi. Jakoś firma sobie radzi i nawet nikt do mnie nie dzowni. Poza tym pracuję w dużej korporacji i już się dawno przekonałam, że nie ma co się za dużo "spuszczac" bo jak przychodzi co do czego to i tak wszyscy mają cię w dupie. Myślicie że ktoś wam da medal za pracowanie do porodu. Jestem przeciwna chodzeniu na zwolenienia od początlu (bez powodu), ale uważam, że przynajmniej ten ostatni miesiąc należy mi się trochę spokoju i relaksu. Poza tym i tak będziemy harować do 67 lat, więc zdążę jeszcze sie napracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka.....
Chyba już długo nie popracuję, bo coraz częściej łapią mnie skurcze, brzuch twardnieje i boję się, że nie mam jeszcze wyprawki a tu finał tuż tuż... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×