Gość Anielaa Napisano Kwiecień 2, 2012 Witam, piszę tutaj właściwie nie wiem do końca dlaczego. Może chcę się wyżalić lub sama nie wiem co dokładnie. Jestem na dziennych studiach matematyka finansowa i ubezpieczenia na PŁ i jest mi bardzo źle z wielu powodów. Na początku, gdy wybrałam te studia byłam przekonana o tym, że chce studiować matematykę, ponieważ ją lubię i mam bardziej ścisły umysł niż humanistyczny. Specjalizację wybrałam dlatego taką, bo wydawała mi się ciekawa a poza tym z tym kierunkiem wiązałam swoją przyszłość. Aktualnie powtarzam 3 rok. Nie jestem w stanie dojść do licencjatu. Odkąd pamiętam musiałam bardzo mocno zakuwać jeżeli chciałam zaliczyć jakikolwiek egzamin- i to jeszcze nie gwarantowało mi zaliczenia danego przedmiotu a wszystkie były bardzo trudne- jedni nie mieli większego problemu z takim materiałam a dla mnie zrozumieć cokolwiek było wyczynem roku. Może też nie wiem co sobie wyobrażałam, bo matury rozszerzonej nie zdałam jakoś rewelacyjnie jednak dawałam z siebie wszystko podczas nauki a czasem więcej a jednak naprawdę bardzo ciężko było mi zdobyć zaliczenie z danego egzaminu.I nie chodziło mi wcale, że skoro jestem na tych studiach to powinnam mieć jakieś taryfy ulgowe czy coś w tym stylu. Po prostu ciężko bardzo na duszy jest, gdy wiem ile wkładam czasu i energii w naukę materiału na dany przedmiot a jednak to wystarcza ledwo na 3 i wykładowca patrzy na mnie jakbym była nienormalna i z choinki się urwała, bo jestem na tych studiach. Jestem z powodu tych studiów w ciągłej depresji, tylko płaczę jeśli sobie tylko pomyślę o jakimś przedmiocie, o atmosferze tam panującej - czyli ludzi wokół mnie, dla których studia tam nie są jakimś wielkim problemem, bo ogarniają to bez większego problemu. Zostałam tam tyle czasu, bo miałam nadzieję, że z sesji na sesję będzie trochę lepiej- wydawałoby się, że pierwszy rok jest najgorszy a tu cały czas pod górkę. Jeszcze jak studiowała ze mną moja koleżanka, która bardziej ogaraniała materiał było mi naprawdę łatwiej z racji tego, że jak się uczyłam i wiedziałam, że nie mogę zrozumieć czegoś to mogłysmy się tego pouczyć razem i wiedziałam przynajmniej więcej niż ja sama zdołałam na swój rozum to przyswoić. Tak więc kolejny raz załamałam się na 3 roku, bo nie jestem w stanie tego wszystkiego sama ogarnąć. Bardzo bym chciała się przenieść na inną uczelnię tj. UŁ i podobny kierunek, ale czy argumentacja pt. że tu na tej nie mogę sobie poradzić jest dobra?:/ Niestety ta jest jedyną, jaką posiadam. Proszę nie pisać złośliwie, bo dla mnie jest to naprawdę poważny problem. Za błędy przepraszam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach