Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lelełała

moja koleżanka i jej okropne zachowania względem jej faceta

Polecane posty

Gość lelełała

Moja koleżanka mieszka ze swoim facetem, byli 5 lat ze sobą. Byli - bo się z nią rozstał 2 tyg temu. Niestety póki co musi z nią być w 1 mieszkaniu, bo szuka sobie innego, nie ma gdzie się wynieść. Mieszkają teraz w osobnych pokojach. Rozstaje się z nią z powodu jej charakteru, chociaż ona twierdzi że pewnie poznał jakąś inną. Tylko że teraz ona nie daje mu żyć. Moim zdaniem on i tak zachował klasę. Bez kłótni, wciąż ją przekonuje że mogą wszystko załatwić w spokoju. Planował już wcześniej odejść, ale pomagał jej załatwić ostatnio pewne ważne sprawy, słowem - nie chciał jej zostawiać w potrzebie. A jak ona go teraz traktuje? Wysyła do niego milion SMSów gdy on jest w pracy, wszystkie mniej więcej o treści "zniszczyłeś wszystko, masz to czego chciałeś". Gdy on jest w domu, urządza mu awantury, nie daje mu spać. Po prostu wchodzi do niego do pokoju i zaczyna krzyczeć - gdy on w takich sytuacjach czasami bierze kurtkę i wychodzi, ona jeszcze bardziej się wścieka że nie chciał z nią rozmawiać. Gdy ja byłam ostatnio u niej, rzuciła w nim bielizną którą kiedyś od niego dostała ze słowami "weź ją dla swojej kurwy" (on twierdzi że nie ma innej kobiety, ale ona uważa inaczej). Na przemian płacze, trzaska drzwiami, grozi że się zabije, ale też czasami mówi "przepraszam za moje zachowanie, zapomnij o mnie". Ogólnie horror. Problem polega na tym, że nie umiem stanąć po jej stronie. Staram się, w końcu ona jest moją przyjaciółką, ale tak naprawdę w głębi ducha uważam że on dobrze robi że ją zostawia, że i tak długo z nią wytrzymał. Próbuję jej to delikatnie przekazać, że jeśli się nie zmieni to każdy facet ją zostawi, ale do niej to nie dociera. Wciąż mówi tylko "Dlaczego mnie zostawia? jak mógł? tyle obiecywał, wierzyłam mu". Wiem, że cierpi, płacze, wiem że to dla niej trudne mieszkać z nim pod 1 dachem. Druga sprawa to jak ją przekonać by przestała się zachowywać w ten okropny sposób, za który pewnie będzie jej wstyd do końca życia? Ja jej to tłumaczę, ona niby mówi "masz rację", a za kilka godzin dzwoni i mówi "słuchaj, nie wytrzymałam, znów była awantura, powiedziałam mu żeby wypierdalał do kurwy, zniszczyłam mu słuchawki od mp3".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz, mogę stwierdzić, że Twoja przyjaciółka faktycznie zachowuje się nieracjonalnie. I teraz tak: niepotrzebnie obwiniasz się o to, że nie umiesz stanąć po jej stronie. Patrząc na to obiektywnie masz stuprocentową rację. Ta dziewczyna naprawdę pokazuje brak klasy. To, że jesteś jej przyjaciółką nie oznacza, że musisz jej zawsze w każdej kwestii przytakiwać. Popatrz na to racjonalnie. Przyjaciel jest nie po to, żeby głaskać po główce i mówić, że wszystko będzie dobrze. Przyjaciel jest po to, żeby "potrząsnąć" drugą osobą, sprowadzić ją na prawidłowe tory myślenia. Nie bój się tego. Może na początku będzie miała Ci to za złe i stwierdzi, że wykazujesz brak zrozumienia dla jej sytuacji, ale w końcu zrozumie, że otworzyłaś jej oczy. Ciągłe kłótnie z byłym z jej strony są wręcz dziecinne i naprawdę działają na jej niekorzyść. Weź ją na aerobik, na zakupy... Niech się troche wyładuje. Może jej to pomoże. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelełała
Też uważam, że działają na jej niekorzyść. O ile była jeszcze jakaś szansa by nie odchodził, to ona ją zupełnie zmarnowała. On zresztą ją zostawia właśnie z tego powodu, że zawsze była kłótliwa. Ale to co ona teraz robi, przechodzi wszelkie granice.Nie ma już szans żeby się pogodzili. I to przez nią (chociaż wiem, że ona tak naprawdę tego chce). Wciąż jej powtarzam że takim zachowaniem ona utwierdza go w przekonaniu że dobrze robi zostawiając ją, ona odpowiada albo "gdyby mnie naprawdę kochał, to by wytrzymał", albo jak wyżej pisałam "masz rację", a potem robi po swojemu. Jeśli o wyjścia chodzi - ona nie chce nic teraz robić, nie chce wychodzić z domu. Płacze, mówi że nie chce już żyć. Na silę przecież jej nie wyciągnę z domu. I tak spędzam z nią dużo czasu na rozmowach. I szczerze powiem że... żal mi jest nie tylko jej (bo wiem że cierpi), ale tez jego, bo ona robi mu piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgffs
a gdybys wytlumaczyla jej ze jesli chce do niego wrocic to musi sie zmienic? zeby go przeprosila i zaczela zachowywac sie normalnie. moze on na nowo ja pokocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelełała
To nic nie daje, ona mówi że "jak chce iśc to droga wolna", oraz "wiem że powinnam być spokojna, ale jak przychodzi co do czego to nie panuję nad sobą i robię awanturę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brudopiss
masz pieprzniętą kolezanke :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtyeryery
miałam kiedys podobną koleżanke, ma dzis 39 lat i wciąż sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez mam taka... znajoma.
Tylko jej facetowi tak sie podobalo jej zachowanie, ze sie z nia... ozenil :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z napisu na murze:
Ciągłe kłótnie z byłym z jej strony są wręcz dziecinne i naprawdę działają na jej niekorzyś to z pewnością prawda... pytanie brzmi: skąd wział się u niej taki schemat myslenia, że załatwia problemy wrzaskiem? O ile była jeszcze jakaś szansa by nie odchodził, to ona ją zupełnie zmarnowała. jak nie umieli sobie radzić z tym problemem będąc w związku to tymbardziej nie będą umieli sobie poradzić podjąwszy decuzję o rozstaniu On zresztą ją zostawia właśnie z tego powodu, że zawsze była kłótliwa. Ale to co ona teraz robi, przechodzi wszelkie granice. zawsze? i on biedaczek nagle się zorientował, że jednak mu to nie odpowiada? znam parę z identycznym problemem. rozstali się nie dlatego, że ona była kłótliwa, ale dlatego, że absolutnie nie miała ochoty nic z tym zrobić, bo twierdziła, że jej kłótliwości winny jest on bo się nie nadaje widzisz róznicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urabura
współczuje jej, że ma taka kolezanke jak Ty. Przyjaciele zawsze stają po swojej stronie a Ty dwulicowcu nie jesteś warta tej przyjaźni. To co jest między nimi jest ich prywatna sprawą, a Ty powinnaś ja wspierać bo od tego są przyjaciele, ale widać.. Ty nim nie jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z napisu na murze:
Przyjaciele zawsze stają po swojej stronie a kto ma ci oczy otworzyć jak błąddzisz, jak nie przyjaciel własnie? mylisz przyjaźń z kółkiem wzajemnej adoracji :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urabura
"Problem polega na tym, że nie umiem stanąć po jej stronie. Staram się, w końcu ona jest moją przyjaciółką, ale tak naprawdę w głębi ducha uważam że on dobrze robi że ją zostawia, że i tak długo z nią wytrzymał" zajebista przyjaciółka, pozazdrościć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z napisu na murze:
tak zajebista przyjaciółka pokazuje ci twoje błędy abyś nie buksowała w bagnie do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urabura
"ale tak naprawdę w głębi ducha uważam że on dobrze robi że ją zostawia, że i tak długo z nią wytrzymał" nooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z napisu na murze:
ok to spójrz na sprawę z innej strony masz przyjaciółkę dziwkę. Rasową, puszcza się z kim popadnie niezależnie od tego czy ma aktualnie chłopaka czy nie chłopak sie dowiaduje, dziękuje koleżance za współpracę i odchodzi - jak każdy poprzedni czy z czystym sumieniem jesteś w stanie powiedzieć: jestem z tobą, on nie był ciebie wart?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znak zapytaniaaaaaaa
tez uwazam,ze to jakas wariatka:) chlopak i tak ma cierpliwosc-pozwolil jejmieszkac i niszczyc swoje rzeczy-ona niszczy ich, ona ich zniszczyla... wspolczuje autorce,ze musi wysluchiwac zalow jakiejs kretynmiki, ktora jest niezrownowazona psychicznie. wspolczuje chlopakowi, ktory ma mega wielka i anielska cierpliwosc i jeszcze jej nie wpierdooolil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z napisu na murze:
alez ja nie uważam, że to wariatka ja uważam, że ona ma problem ze sobą samą i ten problem przekłada się na jej związki kto ma jej to uświadomić jak nie przyjaciółka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelinaa..a
Tak, przyjaciółka powinna nawet kłamać, byle tylko dać wsparcie. Nawet w przytoczonym wyżej przykładzie (koleżanka zdradzająca swojego chłopaka), przyjaciółka powinna trzymać jej stronę. A co do historii w tego tematu: może do łózka mu jeszcze wskoczysz, skoro on taki biedny a ona taka suka? Jesteś szmatą a nie przyjaciółką! Powinnaś ją utrzymać w przekonaniu że będziesz przy niej i że ma rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z napisu na murze:
Tak, przyjaciółka powinna nawet kłamać, byle tylko dać wsparcie. aha a nie sądzisz, że można wspierać i NIE KŁAMAĆ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelinaa..a
Nie. Sądzę że wsparcie jest najważniejsze, nawet za cenę kłamstwa. Na tym polega przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×